Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-01-22, 08:02
Kociaste super, i ten wyraz oczu, od razu wiadomo o co chodzi kotu. pozdrawiamy i tak jest jak pisze Inse. na początku panika, że tego się nie da ogarnąć, ale nadchodzi moment, że powoli jakoś tak samo z siebie się układa. I wtedy zaczyna się polowanie na mięsa, kombinowanie co jak zrobić, jak mieszankę przyrządzić żeby futrom smakowało i się nie znudziło. I frajda jest jak im smakuje, serce rośnie jak widać zmiany - futro błyszczy, kuweta nie śmierdzi i kotu na zdrowie idzie. Pozostaje jeszcze kwestia wizyt u weta (choć i to się powoli zmienia i są rodzynki, które popierają barfa), który może nie być zadowolony z takiej diety kota i będzie się starał przekonać do chrupek. Ale mając już wiedzę nabytą tutaj daje się radę z wetem.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
akurat o weta to się nie martwię - mam takiego "z powołania", świetny człowiek, kocha zwierzęta i nigdy nie namawiał mnie na żadne karmy RC (nawet nie ma ich w gabinecie)
Z vetami jest tak, że jeden majac badziewną karmę z klinice nie będzie jej wciskał, a inny powie, że taki RC jest najlepszą karmą na rynku...
Kotki super - rudzielec przepiękny :)
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2014-01-22, 19:17
Wow... Witamy osiedlowych sąsiadów na forum
Super, że w BP znalazł się ktoś chętny do karmienia kociastych BARF-em bo jak zauważyłam RC i Whiskas niestety tutaj mają największe wzięcie i ciężko kogokolwiek przekonać do zmiany sposobu odżywiania...
W razie BARF-nych problemów chętnie służę pomocą
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Hej!
Ja też tu od dłuższego czasu podczytuję. Dużo ciekawych informacji tu zdobyłam. Co do karmienia BARFem to na razie jestem wciąż na etapie: "czytam i hoduję coraz większe wyrzuty sumienia".
W każdym razie bardzo, bardzo mocno Ci kibicuję!
Wiem, że masz zdolności kulinarne, więc i pichcenie dla kotów pójdzie Ci bez problemu!
Hej, hej - dużo nas tutaj się przewija jak widzę :)
moje wyrzuty sumienia są już tak duże, że spać nie dają wiec suplementy już mam, mięso mam tylko pierwszą mieszankę dobrze skomponować i można ruszać (tylko strach nacisnąć ten "gaz do dechy")
ja jak patrzę na mięso to w ogóle gubię się - jedyne co mi się podoba to ewentualnie najdroższa chudziutka wołowina ale tłumaczę sobie, że nie jest to dobre ani dla kota ani dla finansów
Buba ma jak najlepsze warunki żeby zostać 100% barferem - lubi mięsko i próbuje nowych smaków
ale Capsel - z nim to będę miała kłopot, mały niejadek, uznaje tylko chrupki a cokolwiek innego "wchodzi" w minimalnych ilościach jak pani na kolanach go ubłaga żeby zlizał chociaz z paluszka
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-02-02, 13:13
Mgławico, nie daj się pręgusowi! Już Ci pisałam, że one tak mają Tula przez pierwsze dni jadła tyle co nic, a koncerty urządzała mi takie, że się bałam, że mnie eksmitują. Ale byłam niewzruszona. Zaczęła jeść, gdy ja przestałam zwracać uwagę na jej humory, chodzić za nią na czworaka i błagać, by zjadła chociaż z ręki. Uświadomiłam sobie, że tak tylko przecież wzmacniałam w niej chęć grymaszenia - kapryszenie nagradzałam olbrzymią dawką swojej uwagi.
Bądź mądrzejsza ode mnie - daj Capslowi spokój, a swoją uwagę skoncentruj na Bubie, chwaląc go za to, jak ładnie je mięso. A jak Capsel zacznie jeść, to i jego mocno chwal.
oj Buba bardzo ładnie je - uznał, że każde działanie w kuchni równa się mięso w misce i bardzo był rozczarowany jak robiłam obiad a tutaj nic dla niego
na pewno masz rację - bieganie za kotem może być przez niego potraktowane jako forma zabawy.. ale martwię się, że nic nie chce jeść. Trudno, twardym trzeba być
zrobiliśmy pierwszą mieszankę, prostą bo tylko z indykiem
Buba je ze smakiem, oblizuje się na pół pyska, wypija wodę, która mu dolewam i zagląda czy nie ma dokładek..
a dokładki są.. w misce Capsla, który zaparł się czterema kopytami i nie chce ruszyć..
jak zostawiam jedzenie z nadzieją, że może później zje to nie ma tego później bo Buba opróżnia obie miski
tak więc barf u nas wygląda 50/50
więc mam jednego barfera i jednego obrażonego chrupkożercę
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum