Lukrecjuszem nazywam czasem Sanjira. Jest, najkrócej mówiąc, elegancki. Duża dbałość o futro, ogon zawsze starannie zwinięty dookoła łapek, żadnych "śpiochów" w oczach, małomówny (trzeba się napracować, żeby mruczał) i lubiący wysokie miejsca, oliwki i nalewki ziołowe (np. szałwia albo jeszcze lepiej - krople na serce (z walerianą ).
Jakbym o mojej Kisiel czytała. No może poza walerianą bo nie miała okazji jeszcze popróbować.. ale poza tym kropla w krople.;)
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
W sumie to kazdy moj kot ma jakiegos takiego krecka.
Olek jak widzi DŁUGOPIS to dostaje świra. Koniecznie musi ukraść.
Zima hmm ... cokolwiek byleby dalo sie zjesc , nie jestem teraz w stanie wymyslic dokladnie co najbardziej na nia dziala. A jak nie da sie zjesc to i tak na wszelki wypadek sprawdzi czy sie da.
Kisiel natomiast oliwa z oliwek to trzeba bronic, do oliwek tez sie pchala ostanio..oo do ekstraktow ziolowych mi sie strasznie pcha... teraz robia sie z mniszka i lukrecji to ciagle probuje zajrzec do słoi...
Ale w sumie na wszystkie działa monte xD Nawet na olka , ktory nigdy nie mial szansy nawet liznać . Jak otwieram opakowanie to musze jesc na stojaco albo uciekac ... Ktos ma pomysl skad takie zainteresowanie akurat tym?
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
Hahaha no moze.. Moje pobily ostatnio rekord probujac podjesc zastygajacy balsam z masła kakowego albo mydełko -.- nie pamietam juz jaki to byl zapach ale mniejsza z tym... Ja wiem , ze niby robie je jak najabardziej naturalne ale i ze to niby tłuszcz ale MYDŁO?!
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
O, robisz sama mydło? Ja od jakiegoś czasu planuję (bo przeszłam na bardziej naturalne kosmetyki), ale ciągle nie mam czasu na realizację. Koty przy produkcji mydła - nie jest to niebezpieczne?
Edit - a nie, to tylko u mnie (jedyne zamykane pomieszczenie u mnie to mikro łazienka) - nie wszyscy tak mają
Tak robie od czasu takie tam mydelka, sole, balsamy . Staram sie sama robic skstrakty ziolowe , owocowe czy kwiatowe, ktorych do nich uzywam ... Jak to wszystko "wytwarzam" to nie jest zle koty nie sa zainteresowane. Gorzej jak juz skoncze i odstawiam wyroby , ze wyschły... Wtedy trzeba szukac wysokich półek , których jeszcze nie opanowały O.o...
A naturalne kosmetyki to super sprawa. Ja mam wrazliwa skore i czasem dostaje uczuleń od gotowych mydel czy balsamow, dodatkowo jeszcze mam skore problematyczna i widze spora poprawe stosujac naturalne kosmetyki . Takze , każdemu kto ma możliwość polecam;)
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
To skoro juz watek zostal wydzielony to jeszcze dodam , ze moje koty sa zioło-lubne.
Nie mowie tylko np o lawendzie , ktora jest rpzeciez dostepna w duzej ilosci kocic akcesoriow (chociazby w niektorych zwirkach - ktorych ja nie stosuje) ale moje koty ciągnie do zioł , ktore nie maja tak przyjemnego zapachu , albo wrecz bardzo intensywny.
Wymienic tu moge np lukrecje, czarnuszke, mniszka, nagietek...A jak mialam bazylie w doniczce (az przez 2 dni) to okorowaly łodygi do zera! Az sie boje sprawdzac co jeszcze.
W sumie moze to tez tlumaczy to zainteresowanie naturalnymi kosmetykami ...moze przez te ziola.
Najsmieszniejsze bylo jak kupowalismy ziolowy srodek na uspokojenie dla kotow - stresnal. (mielismy taki epizod , ze okazal sie bardzo przydatny) . Wali on ziołami na kilometr. Podobno koty uciekaja jak tylko otwiera sie buteleczke natomiast jak wetka podetchnela do powachania mojej kotce tota tylko zaczela sie oblizywac i zagladac do środka...
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
No właśnie. Sanji jest strasznie łasy na nalewki ziołowe. Nie wiem, czy to kwestia ziół, czy alkoholu, czy mieszanki. I mnie one wcale nie "pachną", przeciwnie A taka na przykład kocimiętka (kupiłam, żeby zachęcić do drapaka) - zero reakcji.
O! I jeszcze zapach chloru. Jak w łazience był w użyciu domestos, to kot potrafił leżeć pod drzwiami łazienki i miaukotać przeraźliwie, próbując dostać się do środka.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2012-02-08, 12:02
Mój Pedro nie ma dziwnych smaków kulinarnych, jest urodzonym konserwatystą w kwestii normalnego jedzenia, za to te niekulinarne przysmaki.... .
Najdziwniejszym jego zachowaniem w kwestii niekulinarnych przysmaków jest zlizywanie kleju z taśm klejących wszelakiego typu. A jeśli są to np. samoprzylepne miękkie uszczelki, takie jak do okien, to potrafi zjeść klej razem z uszczelką . Jeśli na jakimś opakowaniu, po odklejeniu zamykającej go taśmy klejącej, zostanie ślad kleju, to Pedro będzie go zlizywał jak w transie....
Z rzeczy teoretycznie nadających się do zjedzenia, to mój kot "narkotyzuje się" surowymi pieczarkami i korzeniem pietruszki albo selera. Gdy obieram pieczarki albo warzywa, to zawsze mam futro na blacie, które nijak nie da się przegonić. Jednak nie zjada tych wszystkich obierek, tylko liże je, a potem wciera się w nie, ociera, zrzuca je na podłogę i wije się razem ze swoją zdobyczą .
A największy szał wyzwalają w nim warzywa, które przez nieuwagę "przeleżały" się nieco gdzieś na dnie lodówki i miejscami pokryły się lekką pleśnią .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Ja jestem uczulona na pieczarki wiec u mnie w domu ich nie uwidzisz, ale z tym klejem to niezle. Jak sie zdziera etykietki np ze sloikow i zostanie klej to tez zacznie lizac?O.O
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2012-02-08, 12:37
_Jadis_ napisał/a:
Jak sie zdziera etykietki np ze sloikow i zostanie klej to tez zacznie lizac?
Niestety .
Terhie napisał/a:
Jakby Pedro jadł tynk ze ścian, to można by to wyjaśnić niedoborami. Ale klej??
No właśnie, nie mam pojęcia co w nim jest takiego. Ale on ten klej uwielbia od zawsze, od kocięctwa chyba. Dlatego tłumaczę to sobie raczej tym, że w tych klejach mogą być dla niego jakieś nęcące substancje, jak np. w kocimiętce.
A kocimiętkę też uwielbia - kładzie się i tarza w miejscu, gdzie nią spryskam. Mam ułatwione możliwości przyzwyczajania go do różnych miejsc i rzeczy .
I specjalnie dla niego posadziłam w ogrodzie krzaczek kocimiętki - gdy wychodzi z domu, to pierwsze kroki zawsze kieruje w jego stronę, wącha sobie przez chwilę swoje kwiatuszki, a potem dopiero idzie na dalsze zwiady .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
astonia
Barfuje od: 01.2012
Udział BARFa: do 25%
Wiek: 42 Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 19 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-02-08, 13:03
Przysmakiem tego nazwać nie mogę, ale Piumka ma co jakiś czas napad i namiętnie ociera łepkiem o syfon umywalkowy w łazience... Zdarzyło się jej go nadgryźć, jednak teraz go "feromoni" swoimi policzkami... Nie wiem czy czuje tam jakiś metal (to jest chrom, nie pcv) czy może mikro-smrodek z kanalizacji niewyczuwalny dla mnie...
Z najciekawszych ekscesów żywieniowych pokusiła się kiedyś i skosztowała ukradkiem rolady (na szczęście wieprzowina była sprawdzona) w intensywnym sosie chrzanowym
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum