BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Agpamisy na BARFie
Autor Wiadomość
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-10-01, 12:15   

Długich lat życia na Barfie :love: :kwiatek:
 
 
sliver_87 

Barfuje od: XI.2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 395
Skąd: Rybnik
Wysłany: 2013-10-01, 13:17   

Naj naj naj Józiku :):):)
_________________
 
 
Sihaya 
Ekspert


Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 1721
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-10-01, 20:53   

A gdzie fotka jubilatki? :kwiatek:

Najlepszego!
 
 
agal 
BARFny Hodowca

Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Wrz 2011
Posty: 296
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-10-02, 07:32   

Sihaya napisał/a:
A gdzie fotka jubilatki?


Fotek Jubilatka szanowna ma trochę (wszystkie na dysku zewnętrznym, bo ostatnio ratowałam komputer ;) , dlatego opornie mi idzie odnalezienie ich ;) ). Obiecuję wrzucić i poopowiadać o moich futrach :) Coraz starszych :( Na stałe jest ich 6 (choć miało być pięć, ale Dzidzia się zadomowiła i postanowiła nie wyprowadzać, robiąc tym sporo zamieszania, bo nie dość, że kastratka, to do tego niewystawowa ;) Wiekowo - od 14,5 roku - Dafcio do 2 z haczykiem - Dzidzia właśnie.
Reszta opowieści później :D

Ag.
  Zaproszone osoby: 1
 
agal 
BARFny Hodowca

Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Wrz 2011
Posty: 296
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-23, 08:01   Geriatryczne Agpamisy

Zbieram się i zbieram do napisania tego posta, bo ciągle albo nie mam czasu, albo dla odmiany mam świadomość, że zdjęcia są gdzieś na dysku wymiennym, więc teraz mogę po prostu napisac o moich kotach, jeśli oczywiście Dafcio mi pozwoli. Bo Dafcio ma zegarek w żołądku i mówi mi, że za chwilę będzie ósma, czyli pora karmienia dzikich zwierząt. Siedzi teraz przy mojej lewej rece, tryka mnie głową w policzek, nie dając wypic kawy, ociera się wystającym "szablozębnym zębem" ;) i mruczy. A w tym mruczeniu jest wszystko - zajmij się mną, rusz się i daj koryto, bo przeciez ja tu jestem najwazniejszy. Dafcio jest moim najstarszym kotem, ma ponad 14,5 roku i poza wiszącym nad nim ryzykiem zapalenia pęcherza jest najzdrowszym kotem w moim sześciokocie. Dafcio jest też jedynym niebarfującym tu kotem, oczywiście jest tez barfnym złodziejem - jak tylko uda mi się dorwać do miski, zanim kot, dla którego była przeznaczona podejdzie, spożywa zawartość na wyścigi. Na co dzień Dafcio je RC Urinary i jest to jedyne jedzenie, po którym zapalenie pęcherza przestały powracać. Nie było ich już, tfu tfu, dwa i pół roku, więc ze względu na jego wiek postanowiłam już więcej nie eksperymentować.
Dafcio, jak wszystkie moje koty, jest norwegiem. Norwegiem w moim ulubionym kolorze - niebieskim pręgowanym ;) . Urodził się u mnie, a właściwie w lecznicy przez cesarskie cięcie wraz z trzema braćmi te ponad 14 lat temu i od samego początku udowadnia wszystkim, że cały świat kręci sie wokół niego. Wychował moich synów na porządnych facetów, a teraz wychowuje inne koty i oczywiście nas. Kocha wszystkich bardzo, bardzo (poza Sydneyem, którego nie cierpi;) ). Okazując miłość ociera się wystającymi kłami. Okazując zniecierpliwienie - po otarciu się kłem, przyszczypuje delikatnie siekaczami ;) Ze wszystkich kotów Dafcio najbardziej kocha Dzidzię, która jest oszustką i darmozjadem ;) i jednocześnie jego prawnuczką.
Jakieś szczątkowe zdjęcia moich kotów można znaleźć tu: www.agpamis.pl

I cdn. :D

Ag.

[ Dodano: 2013-11-24, 09:06 ]
Fryga - lat prawie 13. Wczoraj późnym wieczorem, kiedy zaczynałam pisać ten post, przyszła i mnie tryknęła głową, że czas rozkładać wyro i kłaść się spać. Fryga komunikuje takie rzeczy.
Kotka - spełnienie marzenia o futrze i ekspresji. Wszystko to ma - ciepły brąz, obfitą kryzę - ale wraz z futrem po tacie odziedziczyła krótkie łapki i ciało. Ale co tam ;) Fryga nie nazywa się Fryga, tylko Fortuna (na życzenie Sz.; jednak to M. nazwał ją Fryga, ponieważ jako kocię była trudna do złapania ;) ). Fryga uwielbia barfa, aczkolwiek zdarza się jej oddać świeżo pochłoniętą, jeszcze nie do końca zagrzaną, mieszankę ;) Większe kawałki wynosi z miseczki i je w jednym miejscu przed kuchnią, na parkiecie (jest tam już tłusta plama :-/
Fryga, kiedy widzi zbliżającego się człowiek, przewraca się na boczek, wystawiając do smerania boczek, brzuszek i brodę ;) Wydaje przy tym taki charakterystyczny pomruk: mrrr. Zakodowała sobie te dwie rzeczy do tego stopnia, że wystarczy do niej powiedzieć: Fryga mrrr? i przechylić głowę na bok, żeby ona przewróciła się na bok. Fryga przychodzi, kiedy się ją woła po imieniu i świetnie wszystko rozumie. Nie lubi sikać do krytych kuwet, używa więc (niestety) umywalki lub brodzika. Ale jeśli przyjdzie się wysikać, kiedy ktoś z domowników jest w łazience, z obrzydzeniem wchodzi do kuwety, wychodzi z niej rakiem po zrobieniu siku i natychmiast ucieka. Takie to Frygowe zwyczaje :) Fryga, podobnie jak Dafcio, jest najzdrowszym kotem świata. Nigdy nawet nie kichnęła. Jednak dopadło ją kobiece schorzenie - nowotwór sutka. Na szczęście w porę zauważony, usunięty. Wygląda na to, że się nie rozprzestrzenił - było to półtora roku temu. Tego lata zaś Fryga przeraziła mnie okropnie - jednego dnia gorzej jadła, a następnego nie pojawiła się w ogóle. Odszukałam ją pod łóżkiem koło południa i wyciągnęłam smutną szmatkę... Wszystkie koszmarne kocie choroby stanęły mi przed oczami. Powód niemocy okazał się banalny - zapalenie gardła i wysoka gorączka. Antybiotyk rozwiązał sprawę szybciutko.
Jaka jeszcze jest Fryga? Jest pełna atawizmów - może dlatego, że w jej rodowodzie jeszcze widać puste miejsca, czyli jej całkiem bliscy przodkowie pochodzą z norweskich gospodarstw (bo raczej nie z lasu ;) ; ja mówię, że to takie skandynawskie dachowce). Fryga lubi surowe mięso, chrupie skrzydełka kurczęce, aż miło, kradnie z kosza na śmieci kości kurczakowe (wiem, po obróbce cieplnej niebezpiecznie) i obgryza ich główki - kość długą zostawia, kiedy się kładzie, kopie sobie norkę (hamaki drapakowe mam w strzępach ;) ), ćwierka na ptaszki (nauczyła tego inne koty) i świetnie poluje.

cdn.
  Zaproszone osoby: 1
 
Bianka 4 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Wiek: 60
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1069
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-24, 22:27   

Czekam na ten cdn z niecierpliwością!!! :-D
Uwielbiam czytać Twoje opowieści o kotach...
_________________
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
 
 
 
Jazgata 

Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 21 Lis 2013
Posty: 54
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-25, 10:08   

W jaki sposob cwierka :D ?
 
 
agal 
BARFny Hodowca

Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Wrz 2011
Posty: 296
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-26, 09:24   

No to wracam do opowieści. Ale w pierwszej kolejności chciałabym podziękować temu modowi, który odnalazł mój stary wątek i połączył. Chyba kupię sobie bilobil albo może polecicie mi coś bardziej barfnego ;) na pamięć, bo w ogóle nie pamiętałam, że cokolwiek tu pisałam o swoim stadzie :D

Jazgata - Fryga ćwierka tak, jak chyba wiekszość kotów "ćwierka" do ofiary, która znajduje się poza ich zasięgiem. Dla mnie zadziwiające jest to, że ona potrafi ćwierkać, śpiąc - a przynajmniej mnie się tak wydaje ;) Leżąc tyłem do okna - ale wie, że na szczycie klatki zabezpieczającej balkon usiadły sikorki. Nie wiem, jak to robi, a ona, skubaniutka, nie chce powiedzieć ;) W kazdym razie przed nastaniem Frygi Dafcio tak nie robił. A i Sydneyek (o którym potem) długo musiał się tego uczyć ;) Na szczęście to pojętny facet jest ;)

No to lecimy dalej. Milunia, czyli Milva. Córka Frygi. Lat ponad 10,5. Milunia - realizacja mojego powrotu do srebra. Charakter miała szylkretkowy (bo to srebrzysta pręgowana szylkretka) - jak się okazuje - do czasu. Z wiekiem złagodniała. Ja na nią mówię czasami - kot bufor - bo ona w stadzie jest właściwie nikim. Nie pretenduje do rządzenia, nie spada w hierarchii. Mimo swojego wieku jeszcze nie wykastrowana, właśnie urodziła swój ostatni miot. Zdecydowanie ostatni, bo trochę nerwów mi przysporzyła i pewnie siwych włosów (na szczęście nie widać, bo farba ;) ). Milunia swój szylkretkowy charakter pokazywała na wystawach - zupełnie nie radziła sobie ze stresem, fukała, machała łapami, straszyła jak umiała ;) Czasami skutecznie - byli tacy, co się jej bali ;) Podobnie zachowywała się na kryciach zewnętrznych - do czasu ostatnich wyjazdów. Od stycznia bowiem próbowałam jej sprawić ostatnie dzieci i woziłam Warszawa - Radom i z powrotem. W Radomiu przebywała zwykle tydzień, a czasami i dłużej, i była cudownym towarzyskim kotem. Jak nie ona :) Zaprzyjaźniała się z domownikami, nawet z psami - sznaucerkiem miniaturką (ale dość podrośniętym ;) ) i goldenem. Państwu właziła na kolana i domagała się głaskania. Bo Milunia pod tym względem jest upierdliwa do bólu. Ludzie powinni ją głąskać bez przerwy - zaczepia więc łapką, w przypadku braku reakcji łapie obiema łapkami rękę i przyciąga do siebie. Rano budzi, pacając łapką po twarzy. Okropne ;)
Milunię czeka pod odchowaniu kociąt kastracja, a wtedy zobaczymy, jak sobie da radę w stadzie. Jest tu najmniejsza, najdrobniejsza, waży niecałe 5kg. Najczęściej zaczepia ją Dzidzia (monster, zatuczona na barfie ;) blisko 7,5kg, jakiś kilogram nadwagi), ale mam wrażenie, że bardziej do zabawy, której Milunia w ogóle nie łapie ;) Bo ganianki to zabawa dla wybranych. Są koty, które rozumieją, że to gra, a te z drugiej kategorii uważają, że to atak. Milunia nalezy właśnie do tej drugiej grupy ;)

Ag.
  Zaproszone osoby: 1
 
Ines 
BARFny Hodowca
Ekspert


Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 2660
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-11-26, 09:37   

Agal, gdy czytam Twoje posty, zachodzi bardzo dziwne zjawisko - Ty nie znasz mnie ani odrobinę, kompletnie nie wiesz kim jestem, a ja mam wrażenie, jakbyśmy znały się doskonale... Szukając zapisu doświadczeń hodowców wszelakich, w trakcie rejestrowania hodowli, czytałam w uporem maniaka całe forum hodowlane na miau od tyłu (od 2003 roku). Bardzo wiele mnie tym sposobem nieświadomie nauczyłaś :kwiatek:

Bardzo miło mi się czyta o Twoich kotach. Jeśli będziesz kontynuowała wątek, to na pewno będę tu często zaglądać :-D
_________________
Instrukcja obsługi Kalkulatora
  Zaproszone osoby: 188
 
agal 
BARFny Hodowca

Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Wrz 2011
Posty: 296
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-26, 10:19   

Ines :) Dziękuję :kwiatek:

Lubię opowiadac o moich kotach. Lubię na nie patrzeć. Uwielbiam też słuchać innych opowieści. Słucham, staram się zapamiętać. To pomaga. Dzięki temu wiem, że kotka może "dorodzić" kociaka nawet po 24 godzinach, ale można czekac tylko wtedy, kiedy nie ma skurczów partych. Parte skurcze trwające do dwóch godzin bez efektu w postaci kociaka kwalifikują do CC. Koty mogą się nie lubić, ale nie moga sie bać siebie nawzajem. Kiedy strach się utrwali, trzeba szukać jednemu z nich nowego domu. Trudno. Są koty, które nie potrafią żyć w stadzie, trzeba się z tym pogodzić. Koty nie załatwiają się poza kuwetą "bo są złośliwe" - ale to wiedzą chyba wszyscy hodowcy ;) Kot po kastracji nie przytyje, jeśli będziemy dbać o jego menu. Nie zmieni mu się też charakter. Ten - co widzę teraz wyraźnie - zmienia się z wiekiem. Z wiekiem koty łagodnieją :) Koty, jak dzieci, chcą zwrócić naszą uwagę i przed psotą obserwują uwaznie, czy my to widzimy ;) Koty uczą się od siebie nawzajem, ale pewne umiejętności - chyba jak szczury - dziedziczą ;) Dziedziczą też pewne zachowania, pozy i miny - jak wszystkie ssaki ;) I my także - Sz. odkąd ściął włosy, robi takie same miny jak M. ;) Myślę, że zawsze je robił, tylko nie było tego widać :D

I tak dalej :D Ostatni poród Milvy nauczył mnie, że warto czekać na zagubione łożyska, ale trzeba podawać oksytocynę, no i antybiotyk. Jedno wydaliła po dobie, drugie po dwóch. Jednak byłam w strachu, bo pamiętałam, że dawno, dawno temu jakas dziewczyna od SIB-ków chyba, musiała operować kotkę, ponieważ łożyska wrosły w macicę i nie chciały się odkleić.

Ag.
  Zaproszone osoby: 1
 
Ines 
BARFny Hodowca
Ekspert


Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 2660
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-11-26, 10:24   

To są właśnie takie rzeczy, których niejednokrotnie nie wyczyta się nawet z najmądrzejszych książek. Można się ich za to nauczyć bazując na doświadczeniach swoich i doświadczeniach innych osób. Dlatego i ja lubię czytać i słuchać bez opamiętania o kotach, bo to nigdy nie jest stracony czas :-) i bardzo się cieszę, że są ludzie, którzy swoimi doświadczeniami się dzielą.
_________________
Instrukcja obsługi Kalkulatora
  Zaproszone osoby: 188
 
agal 
BARFny Hodowca

Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Wrz 2011
Posty: 296
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-02-08, 08:12   

Chwila przerwy... I konstatacja:

Koty jedzące na co dzień barfa, kiedy dostaną puszkę (najlepszą oczywiście ;) ), zachowują się jak przedszkolaki wpuszczone do McDonalda ;) Zjadłyby dwa razy tyle, ile jedzą barfa. Warczą na miski (to kociaki), bez skrupułów podchodzą do miski wolniej jedzącego sąsiada i szybko zjadają to, co mu zostało. Szał po prostu. A to tylko dlatego, że barfa zbrakło ;) Ale już za chwilę rusza nowa produkcja :D

Ag.

[ Dodano: 2014-03-09, 18:18 ]
Na początek dwójka moich nestorów :) http://www.barfnyswiat.or....php?user_id=78

Była koleżanka, popstrykała zdjęcia i wyszło szydło z worka, tzn. okazuje się, że staruchy mają spiochy ;)

Ag.
  Zaproszone osoby: 1
 
motyleqq 


Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014
Posty: 425
Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-03-09, 18:28   

Dafcio :love: :love:
_________________
"ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
 
 
agal 
BARFny Hodowca

Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Wrz 2011
Posty: 296
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-09, 18:49   

Eeee, bo Dafciunio jest kotkiem specjalnym :D Kocham go przeokropnie. Gadam, jak do człowieka i mam wrażenie, że on dokładnie rozumie, co sie do niego mówi. Na przykład: "Dafciuniu, czy mógłbyś zabrać zęby z mojej nogi?" On ma wystające kły i szoruje nimi po łydkach w oczekiwaniu na sniadanie ;) Kiedy oczekiwanie się przedłuża, szorowanie kończy się lekkim przyszczypaniem ;)

I stale uważa, że mu sie wszystko należy :)



Ag.

Ooo, takie ma zęby:

  Zaproszone osoby: 1
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne