Witam. Moja przygoda z barfowaniem dopiero się zaczyna. Na razie podaję samo mięso co 3-4 dni (był kurak, teraz indyk) celem przyzwyczajenia i wyczucia czy sierściuchom nie szkodzi. Oprócz tego Orijena.
Koty to: Bingo, roczny devon rex, nieco przygrubawy (4180g) i młody (Samum) pół roczny cornish chudzielec (około 2000g).
Od czasu jak zasmakowały surowego mięsa nie mam z nimi życia. Jak dostaną suche to głośno domagają się surowizny. Jak w szafce mam zamkniętą porcję która się ogrzewa - to stoją przed nią i usiłują otworzyć. Nie interesuje ich nic. A żarłoki są niesmowite, staramy się zrzucić conieco z wagi devona, mam nadzieję, że przy barfie będzie to prostrze.
Ten ich zapał do surowizny zachęcił mnie do barfowania na 100%. Mam zakupioną wagę jubilerską, taurynę i FC. Jak się wprawię to będę stosować pojedyncze suplementy.
A teraz rozpoczynam lekturę :).
Tak, mama już ma przykazane aby skorupki z jajek zbierać. Jakbyście widzieli jej zdziwienie
Wczoraj miałam niezłą przygodę. Zwisał mi z naszego dachu wróbelek, któremu noga utknęła pomiędzy dachówkami. Jak weszłam po niego na drabinę to okazało się, że ma tam malutkie wróbelki w gniazdku. Wyciągnęłam go z potrzasku ale niestety noga połamana w wielu miejscach, otwarte złamania, krew.
Najpierw wykręciłam nr do przyjaciół z Przystani Ocalenie . Z pytaniem co z nim teraz zrobić: czy jechać do weta czy ... dać go kotom. Jezu, kiedyś nawet do głowy by mi taki pomysł nie wpadł. Ale jako że jestem początkująca barferką to na szczęście serce mi podpowiedziało aby jednak jechac do weta.
I tak od wczoraj posiadam w domu wróbelka, któremu smaruję nóżkę maścią p.bólową, poję wodą i antybiotykami i męczę się z karmieniem.
Devon nie za bardzo zauważył ptaszka u mnie w dłoni, zlał go totalnie. Ale mały drapieżca, ten ogórek konserwowy dostał poweru. Choć mu go nie pokazywałam, to wyczuł go i teraz ciągle ślęczy pod drzwiami i próbuje się wślizgnąć do środka.
Zastanawiałam się, czy jak biedaczek umrze, ze moga go koty dostać, ale mały ptaszek dzisiaj wygląda lepiej. Teraz muszę przyobserwować jak duże są małe w gnieździe i czy druga połowa się nimi zajmuje.
Barfuje od: 10/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 16 Wrz 2011 Posty: 299 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2011-09-23, 13:23
No tak, te rozterki biedny ptaszek, ojoj, ale...jakby tak...ach nie, nie myślmy o tym...ale w sumie jakby...i te małe pyszne - oj sorry, miało być - te małe biedne ptaszki w gniazdku, bez opieki...a kotek taki słodki i tak ładnie poluje
_________________ Człowiek z nowymi pomysłami jest wariatem, dopóki nie odniesie sukcesu. (Mark Twain)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum