immortal
Dołączyła: 04 Kwi 2013 Posty: 453 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-07-25, 20:37 Konina
Czy orientuje się ktoś, jaka jest dokładna wartość odżywcza konia? Czy to prawda, że jest podobna do wołowiny w kwestii niezbyt dużej ilości kwasów tłuszczowych nienasyconych?
Barfuje od: 09.2013
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 30 Wrz 2013 Posty: 149 Skąd: Finlandia
Wysłany: 2013-11-06, 19:36
Dołączam się do kręgu zainteresowanych koniną. Kociastym smakuje, ale w kalku jest tylko konina mięsko. A ja mam też dostęp do serca, czasem wątroby. Czy mogę je zapisać jako podroby wołowe?
Czy to prawda, że jest podobna do wołowiny w kwestii niezbyt dużej ilości kwasów tłuszczowych nienasyconych?
Koń nie jest przeżuwaczem i nie posiada żwacza, w którym u tamtych gatunków mikroorganizmy produkują krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe (zawsze nasycone) z celulozy, będące dla nich jedynym substratem do syntezy długołańcuchowych kwasów tłuszczowych, więc też nasyconych. U przeżuwaczy, takich jak krowa czy owca, tłuszcze nie są syntetyzowane z glukozy, stąd ich specyficzny skład. U konia, część tłuszczów syntetyzowana jest z glukozy, gdyż posiada on pojedynczy żołądek i proste jelito cienkie, gdzie następuje trawienie węglowodanów strawnych i wchłanianie glukozy. Stąd skład tłuszczów końskich może być odmienny od wołowych, ale tylko częściowo i tylko odrobinę. Koń zamiast żwacza posiada bowiem rozbudowane, czteroczłonowe jelito grube, które pełni u niego tę samą rolę co żwacz u przeżuwaczy. Tak więc, ze względu na to, że w jego diecie znajduje się bardzo niewiele węglowodanów strawnych, większość tłuszczów również syntetyzowana jest z niższych kwasów tłuszczowych, tak jak u bydła.
Powyższe rozważania tracą jednak zupełnie na wartości jeśli zwierzeta te, zarówno przeżuwacze jak i koń, nie są karmione naturalnie, tylko paszami. Ponieważ pasze te, zamiast celulozy, zawierają spore ilości skrobii, to zwłaszcza u konia znacznie wzrasta ilość wchłanianej glukozy, co przekłada się na syntezę innych niż naturalnie kwasów tłuszczowych, w tym nienasyconych. U przeżuwaczy skrobia także mocno zakłóca naturalne procesy zachodzące w żwaczu, obniżając w nim pH, co skutkuje całym szeregiem nienaturalnych reakcji, począwszy od tych przeprowadzanych przez mikroby, a skończywszy na syntezie własnej, wewnętrznej, z nienaturalnych dla gatunku substratów. To samo dzieje się u konia w jelicie grubym. Ponadto, pasze zawierają znaczne ilości zbóż i roślin oleistych (np. rzepak), w których zawartość tłuszczu (nienasyconych kwasów tłuszczowych) wielokrotnie przekracza (kilkadziesiąt - kilkaset razy) poziom tłuszczu w naturalnym, zielonym pokarmie, a dodatkowo do pasz dokłada się oleje roślinne. To powoduje, że nienasycone kwasy tłuszczowe, które są obcym dla organizmów tych zwierząt składnikiem pokarmowym, odkładane są we własnych tkankach.
Zarówno konina, jak i wołowina pochodzące od zwierząt żywionych paszami będzie zawierała mnóstwo nienasyconych kwasów tłuszczowych z rodziny omega-6, czego u naturalnie żywionych zwierząt nie ma. Zawartość tych kwasów jest zjawiskiem bardzo niekorzystnym, gdyż mocno zaburza stosunek kwasów omega-6 do omega-3 w pożywieniu, na korzyść tych pierwszych, co u osobników spożywających takie tłuszcze (ludzi i zwierząt) prowadzi do rozwoju procesów zapalnych w organizmie oraz ogólnych zaburzeń metabolicznych w zakresie syntezy lipidów i wytwarzania energii.
Nienasycone kwasy tłuszczowe w koninie i wołowinie, odzwierciedlające skład pasz, zawsze są złe!
Przy okazji powyższych wywodów należy napomknąć, że w związku z takim właśnie składem pasz (nie tylko chodzi tu o skrobię i inne cukry oraz tłuszcze, ale również o nadmiar białek [zwiększanie masy mięśniowej - mięsa] i niedobór celulozy) zarówno bydło jak i konie są zwierzętami chorymi od urodzenia aż do śmierci, a ich mięso i tłuszcz odzwierciedlają te zwyrodnienia. Antybiotyki i chemia, którymi są one faszerowane pozwalają im wprawdzie jakoś przeżyć do uboju ale nie wpływają na polepszenie jakości produktów spożywczych z nich pozyskiwanych.
Odpowiedziałam na pytanie nieco szerzej, ale podejrzewałam, że wynikało ono z przeświadczenia, że mała ilość nienasyconych kwasów tłuszczowych w koninie czy wołowinie jest zjawiskiem negatywnym. W tej pochodzącej ze zwierząt wypasanych na pastwiskach (zero pasz!) i zażywających całodniowych kąpieli słonecznuych - jest jak najbardziej zjawiskiem pozytywnym! Natomiast w tej przemysłowej - nie ma mowy o małej ilości nienasyconych kwasów tłuszczowych. Jest ich tam ogrom, dużo za dużo, w dodatku są to nie te, których nasze mięsożerne zwierzęta domowe potrzebują.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Barfuje od: 09.2013
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 30 Wrz 2013 Posty: 149 Skąd: Finlandia
Wysłany: 2013-11-09, 14:01
Przepraszam za off topic, ale czy ten zaburzony stosunek kwasów tłuszczowych występuje tylko u przeżuwaczy? A jak sytuacja wygląda u innych zwierząt karmionych przemysłowymi paszami, np. drób, świnie?
_________________ "Nawet najmniejszy kot jest arcydziełem natury" - Leonardo da Vinci
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2013-11-09, 16:04
To dotyczy mięsa wszystkich zwierząt żywionych paszami opartymi na zbożach i olejach.
Dla żadnego zwierzęcia, które człowiek hoduje w celach konsumpcyjnych nie jest to naturalny pokarm. U jednych problemy tym powodowane będą większe, u innych mniejsze, ale generalnie każdy żywy organizm choruje, jeśli jest żywiony dietą mocno odległą od naturalnej. To dotyczy nie tylko naszych zwierząt domowych i ludzi.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2014-01-07, 21:04
No właśnie tylko "nie wolno bo szkodzi".
I jakoś sensownego powodu tego szkodzenia nie potrafię znaleźć... jedyny który mi się nasuwa "bo koń to przyjaciel" ale on sensowny nie jest
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-01-07, 21:14
Jedyne co mi przychodzi do głowy, ale to nie tylko przy szczeniakach wtedy to skąd te konie pochodziły. Jeśli typowe mięsne to spokój raczej. Natoomiast nikt nie gwarantuje, że to są właśnie mięsne a nie ubite po-rekreacyjne lub po sporcie. W przypadku takich z kolei nie ma gwarancji, że nie były na tonach leków i dopalaczy różnego rodzaju. I czy była przestrzegana karencja. Co w przypadku nielegalnych dopalaczy stoi pod dużym znakiem zapytania
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-01-07, 21:19
Ja kurczaka unikam jeśli mogę. No chyba, że wioskowy. Koniny w UK bym nie kupiła, chyba, że znałabym zwierzę dość dobrze za życia. Fakt, że konny tu mało ale jeśli już to prawie na pewno po sporcie - nie tknę
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2014-01-09, 12:44
Nie o to chodzi. Chodzi o konkretny gatunek mięsa.
Gdybym jeszcze miała jakiś punkt zaczepienia... jeden powód dlaczego szkodzi to wiadomo by było w jakim kierunku iść dalej.
Zaintrygował mnie temat i nie chcę odpuścić. Bo cosik czuję, że to kolejny jakis mega mit.
Jedyne co moge wykombinowac to własnie fakt, że część koniny to konie wyścigowe.
flamur
Barfuje od: 11.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 08 Sty 2014 Posty: 11 Skąd: Świdnica Śląska
Wysłany: 2014-01-09, 15:37
Będę śledzić temat, bo właśnie kupuję koninę w Aspolu ( kupuję u nich mięsa w kawałku, których nie mogę dostać u siebie i żołądki ), ale nie mam pojęcia skąd biorą mięso i z jakich koni Szkoda mi trochę z tego rezygnować, bo urozmaica to moim psom posiłki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum