Barfuje od: 2 lat
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 31 Maj 2012 Posty: 106 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-05, 11:07
Iza, odkąd uświadomiłyście mi "moje potrzeby" w temacie porządnej soli i w dodatku zaspokoiłyście je :) podaję Edce szczyptę i to nie codziennie, na to konto mogłabym ubogacić smaki, zwłaszcza, że na treningach jestem szczegółowo wylizywana przez Edkę, co kojarzę właśnie z niedoborem soli u niej. Właściwie to byłam (jak miałam więcej odkrytego ciała latem), wprost nie mogłam się od niej opędzić.
nerosław napisał/a:
Ela one nie muszą być bardzo trwałe bo znikają z prędkością światła.
Wczoraj wszystkie psy na treningu nam podjadały
a gdzie trenujecie ????
Badianek
Barfuje od: 2 lat
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Maj 2013 Posty: 54 Skąd: Grodzisk maz.
Wysłany: 2013-11-05, 11:37
Na pewno szybciej schnie mięso tak zawieszone. Tylko że ja kroje je od razu na małe kawałki,takie jakich używam pózniej. Na blaszce wystarczy je czasami poruszyć żeby równomiernie schły. Czy dobrze się dzieli mięso już ususzone w takich plastrach?
nerosław
Dołączyła: 30 Paź 2013 Posty: 41 Skąd: warszawa
Pmietaj że są to kosci poddane obróbce termicznej. Do tego ptasie kości!
Ja jako smaczków używam suszonej watróbki lub ozorów pokrojonych w kawałki. Suszę je w piekarniku w niskiej temperaturze. Maja długą trwałość, smakuja świetnie, są chrupiące, nie brudzą saszetki, podręczne. Polecam.
Piekę czasami równiez ciasteczka na smaczki. Mogę zdradzić przepisy
A jak robisz te ozorki suszone? Jak długo suszysz, w piekarniku czy jak? Bo mój psiur od kiedy jest na barfie nic sklepowego nie chce, nie mam czym go nagradzać?
_________________ Pies powinien mieć więcej praw niż człowiek, jest bowiem jednostką zdecydowanie szlachetniejszą. - Joanna Chmielewska
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-11-06, 11:53
Kroję w plastry, kłade na blachach i w niewysokiej temperaturze przy uchylonych drzwiczkach suszę, co chwila odklejając je od blachy widelcem. Myslę, że nawleczone na pręty suszyłyby się lepiej.
Już dawno nie używaliśmy smaczków...
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-11-06, 12:05
Zaczynac możesz razem, potem w miarę jak będzie usychać to będziesz wyciągać. Możesz tez zacząć od większej ilości tego co schnie wolniej i potem w miarę jak Ci się robi luz dokładać to co schnie szybciej. Tak jest ekonomiczniej.
Takie suszonki mogą leżec długo. Kiedyś udało mi się zapomnieć o suszonym dorszu... przeczekał tak ponad 3 miesiące w lodówce.
Kroję w plastry, kłade na blachach i w niewysokiej temperaturze przy uchylonych drzwiczkach suszę, co chwila odklejając je od blachy widelcem. Myslę, że nawleczone na pręty suszyłyby się lepiej.
Już dawno nie używaliśmy smaczków...
A ciasteczka z wątróbki? Bo przepis napisałaś, ale bez proporcji więc jak znam życie to na oko dawałaś mąki , ale ile jajek na ile watrobki? Chyba że jest gdzieś pełny przepis tylko znaleźć nie mogę...
_________________ Pies powinien mieć więcej praw niż człowiek, jest bowiem jednostką zdecydowanie szlachetniejszą. - Joanna Chmielewska
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-11-06, 12:22
Wszystko na oko, ze szczególnym akcentem na wątróbkę. zasada prosta - mąki minimalnie - tyle, żeby się to jakoś zagniotło. Nawet jak jest rzadkie ciasto i zamiast kształtnych ciasteczek wychodzą nakapane gluty to i tak są wspaniałe.
Jajek dowolnie - kazde dodatkowe jeszcze rozrzedza ciasto surowe ale potem białko czyni ciasteczka twardymi.
Barfuje od: 2 lat
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 31 Maj 2012 Posty: 106 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-06, 12:37
Mnie pieczone ciasteczka zawsze jakieś zbyt kruche wychodziły, z tym " na oko" miałam mały problem. kiedyś wpadłam na pomysł, żeby dodać żelatynę dla sklejenia, były ciekawe, ale żelatyna rozłożyła się nierównomiernie. A tak w ogóle, to czy żelatynę podaje się psom ?
Barfuje od: 2 lat
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 31 Maj 2012 Posty: 106 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-06, 12:53
zdawało mi się że dużo daję, już nie pamiętam czy 3 czy więcej, na blaszkę. Przywierało mi ciasto do papieru, a przy krojeniu okruchów zostawało sporo, szły na raz do miski. Dawno nie piekłam ( wygodnictwo) odkąd Edce smakują nieprzerwanie kabanoski psie z lidla. Ale teraz muszę się wysilić, bo trochę OBI zaniedbałyśmy, a zima idzie i coś z psem robić trzeba w długie zimowe wieczory, więc bedziemy dłubać. Potrzebuje w zasadzie coś niskokalorycznego dla niej, bo mi małpka przytyje, albo będę dzielić na mikrocząstki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum