Tak, zgadza się :) i mi to zdecydowanie bardziej odpowiada bo pies pijąc chlapie na wszystkie strony, teraz jest tego mniej i mieszkanie bardziej czyste ;)
Na marginesie - bardzo fajny artykuł :) Dziękuję.
_________________ GR 33kg. Raczej nie Barf a surowizna.
Proszę o pomoc każdego kto umie pomóc. Z Rufusem (owczarek niemiecki) przeszliśmy na Barf cztery dni temu... Dokładnie jak w artykule - ręce mi się ciągle trzęsą... Ale nie chodzi o surowiznę (to mi się wydaje nawet całkiem naturalne), tylko o to, że Ruf jest z pseudohodowli, był na skraju śmierci głodowej, ciężka anemia, zapchlenie, dysplazja, alergie... długo by pisać... Leci mu już piąty roczek i waży (o zgrozo!) 30 kilogramów. Do tej pory był na papce ryżowo - rybnej a to dlatego, że po mięsie miał podwyższony mocznik we krwi, ciepły nos, ciężko oddychał - niedorozwój nerki. Więc się boję strasznie. Jak na razie Rufus wygląda jakby był w szoku. Siedzi nieruchomo jak szykuję mu jedzenie, drugiego dnia dostał pstrąga (na razie daję mu więcej ryb) - wyjął go z miski, położył i się gapił. Potem dość długo próbował go rozgryźć. Ale widać, że mu się podoba ta zmiana. Jest trochę spokojniejszy, więcej śpi ale to podobno normalne. Tylko, że ja ciągle sprawdzam jaki ma nos i czy ciężko nie oddycha... Czy ryby podawane w całości mu nie zaszkodzą? Chodzi o ości oczywiście. Ciągle mam wrażenie, że jeszcze nic o tej diecie nie wiem. Ale się uczę:) Może ktoś ma podobny problem? Pozdrawiam wszystkich:)
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-09-24, 07:05
Zarówno odczucia Twoje , jak i zachowanie psa - są zupełnie normalne. Ja na początku osiągałam stan przedzawałowy podając Brutusowi kadłub kurzęcy... ryby do tej pory mielę w maszynce bo mi te ości stoją...
Nosa to raczej nie sprawdzaj - to żaden wyznacznik. Jak jest upał na dworze to nos choć mokry i tak jest ciepły. Jak się pies szykuje do snu albo właśnie się obudzi - nos też jest suchy i ciepły.
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-09-24, 07:19
Wszystkie moje psy (zarówno te tymczasowe jak i własne) jadły ryby w całości. A największe szczęście jak były takie naprawdę całe - z bebechami i wszystkim.
Jako że Diesel nie uznaje jedzenia ryb to muszę kombinować. Dlatego je zamrażam i daje takie kamienne. Nie ma najmniejszego problemu z ośćmi.
Jakoś tak mam wrażenie, że na Alasce Eskimosi nie obierali rybek pieskom. Zwłaszcza, że tam przecież nikt piesków wcale nie karmił - albo sobie ułowiły taką rybencję albo jadły resztki (czyli same ości). A jakoś gatunek przetrwał :)
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-09-24, 07:27
Ależ ja to doskonale wiem... to znaczy wie jedna z moich części... ta druga mamusina trzęsie tyłkiem i nie chce przestać. Aczkolwiek Brutusik już dwa razy rozprawił się z flądra na plazy na wakacjach - jedną ukradł rybakom wprost ze skrzynki, o drugą stoczył walkę z ptaszyskiem... I przeżyliśmy to oboje.
Siódmy dzień na BARFie. Rufus wpada do kuchni waląc ogonem we wszystko po drodze. Mniej się drapie - ma alergię nie wiadomo na co. Momentami zachowuje się tak jak się zachowywał gdy był szczenięciem - trudno to opisać - generalnie pełna radość:) Ręce mi się mniej trzęsą gdy szykuję mu jedzenie... Ufff.... oby nic się nie popsuło....
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-26, 11:33
w sumie psu jedzenie zepsuć trudno (chyba, że ma delikatne podniebienie ). Nawet jak mięsko będzie lekko śmierdziało, to mu się nic nie powinno stać. Psy to padlinożercy - gorzej z kotami - te muszą mieć świeże mięsko.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Ja z tym popsuciem to raczej w kwestii zdrowia Rufa On jest wszystkożerny i podniebienie ma dobre Ale czytam ciągle tu o fosforze, tu o wapniu tu o rybach z tiaminazą....rany.... trzeba to sobie poukładać w głowie. Zastanawiam się nad wołowiną. Czy dzikie psy zabijały takie wielkie zwierzęta??? Może watahą...
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-09-26, 11:49
Zdecydowanie by zabijały. Psowate żyją i polują grupowo (choć samodzielnie też :D ). Łosie, jelenie, bizony też stają się ofiarami wilków. Nie ma przebacz
No to dobrze bo udało mi się upolować przedżołądki wołowe Samych żołądków nie mogę nigdzie dostać. Trzeba się wypuścić na polowanie poza ustalone terytorium
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum