Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 17 razy Dołączyła: 01 Paź 2011 Posty: 1532
Wysłany: 2013-03-21, 13:32 Paczkowane mięso od producentów
Zakładam nowy temat, aby nie zaśmiecać wątku promocji w sieciach ogólnopolskich, bo rzeczywiście wiele kontrowersji pojawia się wobec czystości (walory smakowe pominę) przemysłowego świeżego paczkowanego mięsa. Nie zawsze przecież możemy kupić każdy rodzaj mięsa i podrobów u rzeźnika, nie każdy ma też możliwość jeździć do ubojni i robić zapasy na cały miesiąc czy też ma sprawdzone źródło zaopatrzenia u uczciwego rolnika na wsi, nie każdy ma koło domu fajny bazar (ja zresztą też nie ufam większości sprzedawców z bazarów, bo to w dużej mierze niezłe cwaniaki są).
Kochani, w jakich technologiach paczkowane mięso jest bezpieczne dla naszych zwierzów, bo pozbawione jakichś ulepszaczy i konserwantów i można im bezpiecznie je podawać na surowo?
Jedni odradzają mięso i podroby na tackach, nawet takie, które przychodzi od producenta, z jego etykietą, a nie jest paczkowane przez market, bo ponoć ostrzykiwane, aby dłużej zachowało świeżość. Tylko, że to samo mięso na wagę jest z kartonów zbiorczych pakowanych przez producenta, z tak samo dłuższym terminem przydatności do spożycia (osobiście kiedyś się przyjrzałam, jak Pani rozpakowywała takie kartony z mięsem i z podrobami i widziałam etykietę zbiorczą, na której widniał kilkudniowy termin przydatności do spożycia).
Jak jest z tymi całymi kaczkami, kurczakami, gęsiami itp. pakowanymi w tą ścisłą, przylegającą folię (nie wiem jak to sie fachowo nazywa, chodzi mi o te dostępne właśnie w Biedronce, Tesco, Lidlu, etc). A jak z tymi ptakami zapakowanymi przez producenta na tackach (np kaczki sprzedawane w Lidlu, w Realu, czy Leclercu, m.in firmy Drop, Sedar, etc.). Terminy ważności mają zwykle od 4 (na tackach)-7 dni(w tych przyległych foliach, w zależności od producenta.
Czy mięso i podroby pakowane na tackach/w pudełkach w technologii MAP przez producenta nadają się dla naszych zwierzów?. W ramach ciekawostki, kiedyś przyjrzałam się w hipermarkecie kawałkowi wołowiny z takiego pudełka MAP, któremu dobiegał końca termin przydatności do spożycia (w sumie mięso miało być ważne przez 7 dni, zostały dwa dni do końcowej daty przydatności) i normalnie widziałam na tym mięsie jakiś biały nalot, coś w rodzaju białego proszku. Ostatnio zauważyłam, że gulasz wołowy od jednego producenta (pakowany w technologii MAP) ma już nie tylko 7-dniowy, jak wcześniej zawsze miał, ale 10-dniowy termin zdatności do spożycia. Myślę, że wiąże się to z tym, że ludzie jednak coraz mniej tej wołowiny kupują ze względu na cenę i coś trzeba było z tym zrobić, aby zmniejszyć straty (więc może czymś mocniejszym ulepszyć).
Co więc możemy bezpiecznie serwować naszym zwierzakom???
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-03-22, 11:57
A ja się zapytam: kto czuje różnicę w smaku, zapachu pomiędzy marketowym mięsem paczkowanym a świeżym mięsem kupionym u rzeźnika, takim do dwóch dni od uboju?
Ja czuję i moje koty też. Psu tylko nie przeszkadza .
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2013-03-22, 12:56
Margot ...poruszyłaś temat rzeka.
Ja się na tym wszystkim nie znam i tylko ktoś kto bezpośrednio przy "tym" robi kolokwialnie rzecz ujmując mógłby rzec nieco więcej.
Mam nadzieję, że ktoś się taki pojawi w tym wątku i wcześniej czy później naświetli temat rzeczowo i profesjonalnie.
Kiedyś w jednym z wątków poruszyłam nowinkę naukowa dotycząca technologi "zimnej plazmy" do konserwowania żywności...Może i tutaj coś więcej ktoś znajdzie
Na dzisiaj, mogę się przyznać, że większość moich zakupów mięsnych pochodzi z sieciówki jaką jest Carefour w Arkadii.
Oglądam mięso zapakowane,skrupulatnie sprawdzam datę i wybieram wyłącznie to z datą dnia bieżącego. Natychmiast lub prawie zaraz po przyjściu do domu pakuje do zamrażarki pocięte w mniejsze kawałki. Czasem futra dostają prosto z tacki surowe przed zamrożeniem. Nie zdarzyła się nigdy żadna sensacja. I tak mam nadzieję będzie dalej.
Najwyższą jakość, moim zdaniem prezentuje wołowina i jej odmiany.Oczywiście wybór bywa różny, ale ja tam bywam co dwa dni i mogę sobie pozwolić na marudzenie czy kupie dziś czy za dni kilka.....
Podroby z cielaka są zawsze najwyższej klasy.
Są to sztuki młodziutkie sądząc po rozmiarach płuc, języków lub nerek.
Nigdy nie podawałam królika, a oferta jest znamienita. Nie mam zdania, ale na ogląd organo-leptyczny wygląda wyśmienicie.
Raz po zakupie w osiedlowym sklepiku skrzydełek, które Fudżi zjadł był bez przemrożenia...struty został na dni kilka
Nigdy więcej....tego nie uczynię.
A teraz co do zapachu mięsa o którym Sihaya. To jest drugi temat rzeka.
Wspominałam w jednym z wątków, że rozróżniam po zapachu młodą jagnięcinę (środki) od cielaczego wnętrza.
Mięso w zależności ile czasu leży....zmienia zapach, bo to tylko padlina i wszelkie prawa przyrody muszą być zachowane.
Tak jest u rzeźnika, na bazarze lub jeszcze gdzie indziej, ale niestety zapachu mięsa po otwarciu tacki nie uświadczysz.
Cóż, coś za coś, tak działa biznes. Mam tego świadomość i wolną wolę ale czy mam wybór ?
Czy wolę być oszukiwana przez polskiego rolnika, który kupi w hurtowni kawał tuszy i rozbierze ją na bazarze wciskając mi, ze prosto od rolnika....a może i obcego mi sprzeda w pakiecie, czy wolę bez oszukiwania kupić mięso "ostrzykiwane " na tackach, ale z pewnością, że nie przemycą jakiegoś cholerstwa ??
Tak naprawdę nikt z nas nie lubi być oszukiwany, ale już dawno przestałam wierzyć w zapewnieni typu;
Kochanieńka, te jaja??
Prosto od kurki, jeszcze ciepłe, świeżutkie...a kupione w najbliższej fermie
Moja bratanica kierownikowała w sklepie z tzw. zdrową żywnością...
Mogłabym dużo na ten temat, ale szkoda energii, bo jest bezcenna.
Kurcze tak czytam i czytam, że to paczkowane złe i sama nie wiem. Niby faktycznie mniej cieknie (więc może być nastrzykiwane czymś), niż takie teoretycznie świeże mięso, ale sama widziałam, jak w sklepie mięsnym (konkretnie Alma we Wrocku), jak ekspedientki wydobywają kawały mięsa z takich dużych opakowań próżniowych, po kilka kilogramów. Czyli w zasadzie jedna cholera, czy kupię coś takiego, czy pakowane np z Lidla (gdzie mają świetne żeberka wołowe czasem).
Z kolei jak kupowałam na wagę w osiedlowym mięsnym to tak sobie czasem mięso wyglądało i stwierdziłam, że już wolę te pakowane, bo mają lepszy zapach.
Zauważyłam też, że z pakowanych np. Lidlu (często tam kupuję, bo widzę, że mięso szybko schodzi) są dwa typy opakowań (nie mam pojęcia, jak to się profesjonalnie nazywa):
-takie głębokie plastikowe tacki, zaklejane hermetycznie folią (MAP?);
-płytsze, jakby styropianowe tacki, gdzie mięso jest tylko owinięte folią, i czasem coś z tego cieknie.
Zapachowo i wizualnie, po rozpakowaniu, lepiej wygląda mięso z tego pierwszego typu opakowań. Myślałam, czy by nie napisać do producenta w sprawie tego nastrzykiwania, ale już widzę, jak mi prawdę napiszą...
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-28, 20:24
Ale tak naprawdę, to nie mamy wyboru.
Ja np nie mam żadnego zaprzyjaźnionego rolnika/straganiarza/sklepiku osiedlowego, do których miałabym zaufanie, że nie ulepszają mięsa w żaden sposób.
Kupuję w Leclercu, jak na tackach to staram się żeby miało termin ze 4 dni jeszcze,, jak na wagę, obwąchuję...czasem zwracam, czasem zwracam z awanturą (już mnie znają jak zły szeląg, bo jak śmierdzi to komunikuję to na cały głos).
Wiem, w jakim dniu są dostawy elementów z kaczki (środa) i wtedy kupuję...to jest zawsze świeże przynajmniej.
Teraz trzeba polować, kiedy sie gęsi zaczną, to już chyba niedługo.
No i...czasem są wpadki, koty srają....nie umiem tego uniknąć (ale dość rzadko sie zdarza).
Barfuje od: 2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 01 Sty 2014 Posty: 104
Wysłany: 2014-07-28, 23:40
Sihaya napisał/a:
A ja się zapytam: kto czuje różnicę w smaku, zapachu pomiędzy marketowym mięsem paczkowanym a świeżym mięsem kupionym u rzeźnika, takim do dwóch dni od uboju?
Ja czuję i moje koty też. Psu tylko nie przeszkadza .
ja nie mam okazji czuć bo wszelkie mięso w moim mieście przychodzi do "rzeżników" (to sa tylko sklepy mięsne a nie rzeźnicy) paczkowane próżniowo z wielkich ubojni z dość daleka ( koło Szczecina jest tylko jedna ubojna bydła)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum