Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-04-29, 22:45 Choroba kota Dieselki - problemy jelitowe i nie tylko
jak nie urok to.....
chyba i my się włączymy w ten temat.
Małe, moje jedyne 100% BARFowe kocie....
jeszcze mega przetrzymane bo głupia byłam ;/ jutro dzwonię do znajomego weta, kiedy mógłby z karetką podjechać (przecież majówka za pasem ;/ ) i niech bada. Bo do lecznicy nie chcę z nią jechać. tzn dopiero w ostateczności, jeżeli wszystkie inne opcje wyczerpie.
_________________ Paulinka i Dieselek
Ostatnio zmieniony przez dagnes 2013-06-20, 21:50, w całości zmieniany 1 raz
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-05-01, 16:40
no właśnie nie wiem.
Zaczęło się jakiś miesiąc temu (noo może 1,5). Nagle zaczęła mieć mega biegunki. Ona zawsze lękliwa była i sikała po całym domu, ale nigdy kupy w nieprawidłowym miejscu nie zrobiła. A tu nagle zaczęła. I to taką wstrętną, śluzowatą, żółtą i nieziemsko śmierdzącą biegunką.
Do weta nie chciałam jej tak zaraz targać bo ona jakieś 3miesiące temu skończyła terapię psychotropową (amitriptylinum VP)na stres (próbowałam wszystkiego innego, nie dało się jej inaczej ogarnąć. terapia miała być na pół roku ale przerwałam bo nie miałam już pomysłów jak podawać tabletki. Stresuje się dalej ale już da się to opanować) i nie chciałam już do nich wracać.
Na początku myślałam że może podkradła Applawsa Obcej (a tamta przecież tak wymiotowała po tym, może Małe tak zareagowało), ale to nie było to. W końcu doszłam do wniosku że to może uczulenie na wołowinę. Ona zawsze była głównie na indyku (ew. kurczaku). Biegunki pojawiły się jak podstawą zrobiłam wołowinę. Małe wyglądało już wtedy tragicznie i wizyta z wetem już była jednak umówiona. Ale się okazało że odstawienie wołowiny zaczęło pomagać, więc odwołałam.
No ale czas leci ale Małe nie wraca do siebie. Biegunki są nadal, chociaż już nie aż takie wodniste, śmierdzące i są koloru kupy. No i są w kuwecie. Odwonienie się zmniejszyło ale nic nie przytyła. Ona zawsze szczypior była ale teraz jest szkieletem i nie chce przytyć ani troszkę.
Dzisiaj poprosiłam weta żeby przyjechał i ją zbadał na miejscu (dupa jestem, bo nie wpadłam na to wcześniej że on ma karetkę).
Temperatura jest ok, z pysia wali ale nie "mocznicowo"
a teraz kiepściej: w brzuchu znalazł jakąś gulę - nie wiadomo czy to guz czy węzeł chłonny. Czyli bez USG się nie obędzie.
Chcieliśmy zbadać krew ale Małe dostało mega histerii i nie dało się pobrać. Nie chcieliśmy jej uspokoajaczy podawać bo i tak trzeba zrobić to USG, więc się zrobi za jednym zamachem.
Dostała Catosal, Metacam, buscopan(jeżeli dobrze doczytałam z książeczki) i chyba wit. C.
to po to żeby dotrwać do czasu wizyty u specjalisty, bo oczywiście teraz majówka i wszystkie laby pozamykane.
Dodam tylko że przed podaniem psychotropów zrobiłam jej pełne badania (mocz i krew + USG pęcherza). wszytko było super.
Małe ma 2lata i w zeszłym roku straciło możliwość reprodukcji
Sika normalnie. Ona zawsze mało sikała (dzięki Bogu!), tzn w kuwecie było widać czy ona była, czy inny kot. teraz nic się nie zmieniło - kulki takie 10cm
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-05-01, 21:24
Lepiej iść do weta, może ma jakiegoś lokatora w przewodzie pokarmowym??
Mojej Mamy kotka co zjadła to wymiotowała, doszło do tego, że słaniała się na nogach, chudła (z kupą to nie wiem jak było, bo ona więcej czasu spędzała na dworze). Zabrała ją do weta i okazało się, że ma tasiemca. Dostała leki i jest w porządku.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-05-01, 21:42
aaa właśnie - zapomniałam napisać.
motorem do działania był własnie niedawne wymioty. Małe już 2razy najadło się i po godzinie czy 2, zwróciło wszystko. zero żółci czy czegokolwiek, tylko pogryzione mięcho. zupełnie nie ruszone przez soki trawienne.
Małe jako jedyne jest niewychodzące, ale całe towarzystwo było odrobaczane całkiem niedawno. chociaż wiem, że te cuda nie mają 100% skuteczności.
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2013-05-01, 21:51
Mój kot miewał pawiki, a w nich czasem coś białego, uformowanego(oprócz niewielkiej ilości włosów, ale kupki były barfowe) - musiałam odrobaczyć aż 2 razy( pierwszy lek nie pomógł) i teraz jest dobrze. Tu zaznaczę, że kot jest niewychodzący, nie mam pojęcia skąd złapał tasiemca.
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-05-01, 22:20
Tufitka napisał/a:
Lepiej skonsultować to z weterynarzem. Samo chyba nie przejdzie?
nie no, dlatego napisałam że po majówce idziemy do weta. Liczyłam na to, że dzisiejsza wizyta da mi chociaż wyniki z krwi, ale Małe tak szalało że nie dałoby razy bez ogłupiacza (i tak mnie szankra tak pogryzła, że mam banie zamiast ręki. rękawiczki nie założyłam bo bałam się że mi się wysmyrgnie z igłą albo jej inaczej krzywde zrobie).
a zwlekałam bo naprawdę 1,5roku z histerycznym kotem to masakra. nową kanapę z salonu trzeba było wywalić bo była taka zasikana, kot się męczył a mój pooperacyjny pies na panelach musiał spać, bo co mu coś położyłam, to zaraz zaszczane (2 posłania w kosz poszły).
W końcu dostała psychotropy których się strasznie bałam i bardzo bym nie chciała do nich wracać. Ale wyczerpałam wszystkie pomysły domowego leczenia - teraz nawet jeżeli będzie musiała na prochy wrócić, to trzeba ją przebadać :(
Liczę na to, że może nie będzie tak tragicznie i że zdążyła się przekonać, że nie ma się czego bać.
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-05-01, 22:30
Małe normalnie raczej nie wymiotuje. Tzn. oczywiście jak się papirusa nażre to tak, ale to już daaawno jej się nie zdarzyło. teraz były tylko te dwa pawiki ale to mówię - najadła się i się w żołądku nie utrzymało. Tzn. bym mogła zrozumieć, gdyby były zaraz po zjedzeniu. Ale po tak długim czasie to powinno to być chociaż nadtrawione
Żadnych podejrzanych rzeczy ani w kupach, ani w pawiach nigdy nie zaobserowałam.
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-05-02, 08:07
Może kotek tym sikaniem próbuje dać znać, że coś z nią jest nie tak. Nie uda się postawić trafnej diagnozy bez pełnych badań. Dieselko należałoby tutaj zrobić pełną morfologię z rozmazem, profil wątrobowy, nerkowy i tarczycowy z surowicy. Kupę koniecznie trzeba zbadać - parazytologia i strawność. USG w dalszej kolejności, bo ten twór w jamie brzusznej niepokojący jest, spodziewam się, że to co lekarz macał to raczej węzeł chłonny powiększony. Sprawy nie można bagatelizować, bo to może być i trzustka, i jelita, albo wątroba. Żołądek też na pewno podrażniony jest. Zróbcie kotu pełną diagnostykę i zobaczymy a od dzisiaj spróbuj podawać jej niewielkie ilości glinki rozrobionej z wodą do konsystencji gęstej śmietany z 5 cm 2Xdziennie. Zaniosłabym też mocz na badanie ogólne. No i pytanie ważne, czy ona w domu niczym się nie podtruwa (kwiatki, chemia)? C ona w ogóle jada teraz? Na pewno powinnaś unikać karm zawierających zboża, kompletna dieta BARF byłaby najlepszym rozwiązaniem.
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-05-02, 08:27
Sikanie to z główki niestety pochodzi
tutaj pisałam o tym całe referaty.
Przed podaniem leków miała badane wszystko, co mogłoby powodować sikanie. I fakt- jak była na lekach to 100% sika było w kuwecie. Teraz jest już tak ekstraśnie nie jest ale pies przynajmniej ma gdzie spać.
wet mi kazał zrobić tarczyce, wątrobę, nerki i trzustkę.
Tylko że teraz jest durnowaty weekend, a też bez sensu iść do byle kogo (już kiedyś byłam z Dieslem w niedzielny wieczór w najsuperaśniejszej klinice Wrocławia - wolałabym tego nigdy nie powtarzać)
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-05-02, 09:02
nooo niestety.
ale dzięki za pomysł z glinką. zupełnie o tym zapomniałam.
fakt że Małe na bank nie zje mazidła, ale z mięskiem może też jakoś zadziała.
aaa no i Małe to dziewczynka - po prostu nie mam zbytniej fantazji przy wymyślaniu imion :)
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-05-02, 09:17
Dieselko, nie... glinka z mięsem odpada. Powinna być podawana osobno między posiłkami, bezpiecznie tak z 1,5-2h po posiłku i tyleż samo czasu przed następnym posiłkiem. Nie można jej łączyć z jedzeniem, bo ogranicza ona wchłanianie składników odżywczych z pożywienia, a najlepiej goi układ pokarmowy, kiedy zażywa się ją zupełnie na czczo. Podajesz strzykawą bezpośrednio do pysia. Powinna trochę pomóc na te brzydkie kupy i podleczyć błony śluzowe pp.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum