Zanim przejdę do zagorzałego czytania tego forum, postanowiłam się przywitać i przedstawić.
Na Waszym forum, pojawiłam się z polecenia użytkowników forum miau.pl szczególnie dlatego, iż napisałam temat o samodzielnie przygotowywanym jedzeniu dla kota ;)
Już nie długo będę adoptować ok 2 letnią kotkę. Jak to zwykle bywa przed pojawieniem się jakiegokolwiek zwierzecia w domu, nalezy się odpowiednio do tego przygotować. Siadłam więc sobie i szukałam odpowiedniej karmy dla kociczki. Jestem przerażona !!! To co oferują nam różnorakie marki kociej karmy to jest po prostu żenada... Oczywiście można dostać coś co zawiera w większości mięsko, ale właściwie, kto to tam wie co na prawdę zawiera ;)
Postanowiłam przyrządzać samodzielnie jedzonko dla kociczki, napisałam temat na kocim forum i oto jestem tutaj ;)
Przyznam szczerze, że kompletnie jeszcze nie wiem co to BARF - ale zaraz zabieram się do lektury ;)
Może napisze trochę o sobie :) i o moich doświadczeniach ze zwierzetami, żebyście nie pomyśleli, że wariatka postanowiła adoptować kotka i porwała się z motyką na księżyc ;)
Nazywam się Alicja, mam w tej chwili jeszcze 25 lat ;) Od zawsze interesowałam się zwierzętami i kocham je nad życie.. bo to nie są tylko zwierzęta.. to są nasi towarzysze.. a jesli przygarniamy/kupujemy jakiegoś to stają się naszą rodziną.
Od 7 roku życia posiadałam kotkę zwaną Futro. Był to tzn "dachowiec" nic szczególnego ;) Była z nami 15 lat. Pod koniec jej życia, rodzice oddali ją na wieś do znajomego, bo sami przeprowadzili się z dużego domu z ogrodem (gdzie kociczka miała możliwość wychodzenia na zewnątrz) do małego mieszkanka nawet bez balkonu. Ja wtery byłam na studiach i nawet nie mogłam sie z nią pożegnać :(
Od 10 roku życia jeżdżę konno-za młodu całe dnie spędzałam w stajni wśród zwierząt ;) obecnie jestem instruktorem jazdy konnej (choć i tak pracuję w lombardzie :P )
Obecnie jestem również wolontariuszem w Fundacji Terra Spei - pomagającej zwierzakom, szczególnie koniom, jak i ludziom, szczególnie niepełnosprawnym.
Studiowałam zootechnikę, niestety nie ukończyłam, bo byłam głupia i się zakochałam :P
Podczas studiów miałam 2 szczurki ;) które były z nami 2,5 roku
A teraz wyprowadzamy się z mężem od rodziców do własnego mieszkania i czas na kocie dziecko :)
Postanowiliśmy zaadoptować kotkę Adele.. może ktoś już o niej słyszał? :)
Podaję link do wątku o kotce na forum miał.pl http://forum.miau.pl/view...p?f=13&t=146392
Kociczka miała w tym tyg operację i usunęli jej zęby trzonowe i przed trzonowe. Więc z jedzonkiem będę musiała się bawić :)
A teraz dziękuję za uwagę i lecę czytać forum i zapoznawać się z BARFnym swiatem ;)
_________________ Zwierzeta powinny być szanowane do końca swoich dni, a nie tylko wtedy gdy przynoszą korzyści swoim właścicielom.
Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 60 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1069 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-12-15, 22:58
Witaj w "naszym" świecie, który pewnie stanie się też Twoim
Mój kocur miesiąc temu stracił wszystkie zęby (prócz kłów) z tego samego powodu co Twoja kotka - plazmocytarne zapalenie dziąseł... i odżył... ma coraz ładniejsze futro, dużo więcej energii i chęci do zabawy, a co najważniejsze je... je wszystko... mielone mięso, dość spore kawałki mięsa, od czasu do czasu suche chrupy... brak zębów w ogóle nie przeszkadza mu w normalnym funkcjonowaniu, a wręcz przeciwnie... odnoszę wrażenie, że posiadanie zębów mu w tym przeszkadzało
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2013-01-15, 11:07
Artanis, przeczytałam, że masz remont i niewiele czasu i nadal czekacie na swoja koteczkę. Co słychać u Adel czy już lepiej z ząbkami i dziąsłami?
Moja kotka 2 lata temu miała usunięte zęby 10 sztuk i to te o których piszesz oraz jeden kieł dolny. Nie martw się. Nawet chrupki chrupie jak w nagrodę dostanie
Radzi sobie doskonale. Oczywiście nie gryzie kości ale jak się rozpędzi to za twardsze kawałki sie zabiera
A koteczka czuje się juz dobrze.. choć wyszedł mały problem z tym, czy aby na pewno była sterylizowana i musza sprawdzić, a co za tym idzie - otworzyć kota :( kot do adopcji raczej nie może iść nie wysterylizowany, więc być może czeka ją owy zabieg, ale być może też jeśli już była sterylizowana, to tylko zaglądną i zamkną... szkoda mi jej strasznie :( no ale cóż zrobić :(
_________________ Zwierzeta powinny być szanowane do końca swoich dni, a nie tylko wtedy gdy przynoszą korzyści swoim właścicielom.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2013-01-15, 17:39
Artanis napisał/a:
choć wyszedł mały problem z tym, czy aby na pewno była sterylizowana i musza sprawdzić, a co za tym idzie - otworzyć kota :(
Czy nie ma innego sposobu ? A może USG wystarczy aby sprawdzić czy kotka ma macicę.
Moja pierwsza kotka ze schroniska, nie była wysterylizowana wiec również nie chcieli mi jej wydać. Takie przepisy. Musiałam czekać.
Na nic sie zdały moje prośby i zapewnienia, oświadczenia że w lepszych warunkach to zostanie zrobione, ze kot...itd. itp.
Niestety skończyło się tym, że kotka w międzyczasie została zakażona FIP i to w postaci wysiękowej z wodobrzuszem (widocznie straciła odporność po zabiegu) i w moim domu była tylko ok 2 m-cy. Straciliśmy ją. FIP w tej postaci okazał się być nieuleczalny
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-01-15, 19:47
Nie trzeba ciąć
W przypadku kotek po zabiegu aborcji powinna być wyraźna, wyczuwalna blizna na brzuszku. Od razu wtedy dokonywany jest zabieg aborcji i sterylizacji. Perełka ma naprawdę pokaźną bliznę, ale futerko zasłania. Można skazę tylko wyczuć (podłużny rowek, wzdłuż niego po obu stronach wałeczki skóry).
Jeżeli kot jest "niedotykalski" pozostaje sprawdzenie pod narkozą w formie RTG lub USG. Na tych zdjęciach powinno być wykazane brak lub obecność narządów rozrodczych.
U kocurów wiadomo, worek mosznowy jest pusty.
U obu płci można wywnioskować też po zachowaniu: u kotek, czy nie występują objawy rui, a kocurów - znaczenie terenu. Zaznaczę, że nie jest to pewna metoda, ponieważ zwierzak mógł sobie utrwalić nawyki pomimo sterylizacji.
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Do tej pory myslano (i niby tak potwierdziła poprzednia właścicielka), ze kotka jest po sterylizacji. Kotka była do tej pory chora i nie w głowie były jej rujki ;)
Teraz po zabiegu usunięcia zębów i dojścia do siebie ma podobno cały czas rujkę !!
Co oznacza, że tej sterylizacji jednak nie było.. (bo chyba kotka nie może mieć rujki, jak jest wysterylizowana? )
Więc myśle, że min dlatego chcą ją otworzyć .. ale nie wiem.. nie znam się na tym..
Jeszcze jedna sprawa.. to podczas sterylizacji macicę się usuwa? Ja tam słyszałam o czym innym :P
_________________ Zwierzeta powinny być szanowane do końca swoich dni, a nie tylko wtedy gdy przynoszą korzyści swoim właścicielom.
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-01-15, 21:34
Są 3 zabiegi sterylizacyjne: u samic usunięcie jajników (ovariectomia), lub usunięcie jajników, jajowodów i macicy (ovariohysterectomia); u samców usunięcie jąder i najądrzy (orchectomia). U kotek zawsze w znieczuleniu ogólnym, natomiast jeżeli kocur jest naprawdę spokojny, można zastosować tylko znieczulenie miejscowe.
Źródło: T.W. Fossum, Chirurgia małych zwierząt. Tom 1, wyd. I polskie, red. K. Ratajczak, 2009
Artanis, napiszę to ponownie: aby wykryć, czy kot był po sterylce nie trzeba go otwierać. Wystarczy badanie USG lub prześwietlenie aby stwierdzić obecność lub brak narządów rozrodczych
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-01-16, 17:43
Podwiązywanie praktykują hodowcy zwierząt rasowych, żeby utrudnić złamanie umowy, w której stwierdza się nieprzeznaczanie zwierzęcia na hodowlę, ale na "użytek prywatny". Podwiązanie jajowodów czy nasieniowodów ubezpładnia zwierzę, a gdy te osiągnie wiek dojrzały, wtedy, jak nakazuje umowa, należy zwierzę wykastrować. Inaczej są przewidziane kary zawarte w umowie "kupna" (prawne terminy są faktycznie trochę absurdalne, ale zwierzęta w świetle prawa cywilnego i podatkowego są rzeczami ).
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 60 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1069 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-16, 21:12
Sojuz, przyznam, że nie słyszałam o tej metodzie wśród hodowców kotów.... Są hodowcy, którzy kastrują kociaki przed wydaniem do nowych domków - myślę tu całkowitej kastracji (usunięcie macicy i jajników u kotek), bądź wydają kociaki z odpowiednim zapisem w umowie zobowiązującym do kastracji w późniejszym terminie i dopiero po otrzymaniu zaświadczenia, że kastracja miała miejsce przekazują oryginał rodowodu. Nawiasem mówiąc moje 3,5 miesięczne dziewczynki MCO demolują mi mieszkanie... a wczoraj były sterylizowane....
hmn.. o podwiązaniach bodajże słyszałam na studiach a zootechnicy to zdaje się o hodowli się uczą :P to było raptem tylko wspomniane, bo ja na dużych zwierzetach gospodarskich "siedziałam"
_________________ Zwierzeta powinny być szanowane do końca swoich dni, a nie tylko wtedy gdy przynoszą korzyści swoim właścicielom.
malgos
Barfuje od: 2013
Udział BARFa: do 25%
Dołączyła: 07 Lut 2013 Posty: 47
Wysłany: 2013-02-18, 12:12
Witam. Czy kotka jest już u ciebie w domu? Jak sprawa się potoczyła?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum