Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2012-12-02, 00:51
Obleciałam kilka księgarń no i nic. Pozostaje mi szperanie w necie. Na pewno coś trafię.
Zenia ma racje na Allegro jest kilka sztuk.
Książka z biblioteki ma swoja wartość, ale najbardziej lubię nową, świeżo nabytą otwierać pierwsza i czytać bez strachu, że poplamię ...... przy jedzeniu
Rogów nie zaginam, ale niestety znaczę co ważniejsze fragmenty wykrzyknikiem na marginesie.
Barfuje od: 2005
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 447 Skąd: z daleka
Wysłany: 2012-12-04, 20:52
Powoli mi czytanie idzie, ale jak juz wspomnialam, nie jest to wina ksiazki a mojego zapracowania Przeczytalam pierwszy rozdzial, jestem w trakcie czytania drugiego. Ksiazka jest swietna, a to co Diamond pisze o naszym pokrewienstwie z szympansami jest mi bliskie. Nie wiedzialam, ze roznice miedzy nami szympansami a gorylami sa az tak duze Myslalam, ze mniej wiecej te proporcje rozkladaja sie rowno. Nie mam natomiast absolutnie pretensji o umieszczanie mnie w jednym "worku" z szympansami. Mamy wiele cech wspolnych, oczywiscie sa i roznice, ale czy tak ze wszystkich powinnismy byc dumni? Wynika to tez pewnie i z tego, ze zwierzeta lubie i szanuje. Staram sie zrozumiec. Czytalam wspaniale ksiazki Jane Goodall i widzialam jak wiele "ludzkich" cech i zachowan przejawiaja te zwierzeta. Przypomnialo mi sie tez zdarzenie sprzed wielu, wielu lat (ach te czasy mlodosci ). Bylam studentka. Biologii. I na ktorys zajeciach z filozofii chyba, kiedy wykladowca cos tam wspomnial o naszeym pochodzeniu, jak to sie powszechnie mowi "od malpy" i zwiazanym z tym pokrewienstwie, czesc studentow sie obruszyla, mowiac nauczycielowi, ze on ich obraza. Ze oni sa ludzmi, nie maja zadnego zwiazku ze zwierzetami. I ze "czlowiek brzmi dumnie"! I cos tam o religii. Wywiazala sie dyskusja, z ktorej wynikalo, ze wiekszosc studentow biologii (! !!!!!) nie chce miec niczego wspolnego ze zwierzetami, malpami. Wywody ewolucyjne nie trafialy im do przekonania (genetyka jeszcze nie byla tak rozwinieta) i nachetniej przyjeliby koncepcje kosciola stworzenia Adama i Ewy. .....
(dzwoni na mnie - musze konczyc)
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2012-12-20, 20:25
A jak tam ma się u was "Trzeci..." ?
Ja mam mieszane uczucia, każdy rozdział wprowadza mnie w inny nastrój, ale na pewno zaciekawia, a to już coś.
Język –słownictwo, nie jest za trudne, ale….
Otóż mam wielu autorów, których kocham od pierwszej strony za rytm słów …, a w tym przypadku nie jest to miłość od pierwszego wejrzenia.
Miałam nadzieję, że się rozsmakuję-dostosuję w miarę czytania....., ale pomimo tego, że już jestem w części czwartej z miłości nici Dzieci z tego nie będzie
A moze to ja posługuję się jakąś odmianą pidgin ?
DJ jest odkrywcą, badaczem, naukowcem, ale styl w jakim buduje zdania nie jest moim. Tyle co do składni i rytmu, a co się tyczy treści to dzieła tego nie da się, a nawet nie wolno szybko i ogólnie potraktować.
Niespiesznie mi idzie, bo czytam stosując metodę wycieczek odnośników w głąb wiedzy wszelakiej. Co chwile szukam w necie potwierdzeń, rozszerzeń.
„Trzeci…” to nie popularno naukowy zbiór opowiadań na temat, a więc wymaga większego skupienia i szacunku. Jeden z rozdziałów przeczytałam dwukrotnie i myślę, że z całą książka tak się stanie za czas jakiś.
Pamięć się zresetuje i zrobi miejsce dla nowego.
Nowe odkrycia weryfikują uznane fakty, które wówczas stają się złomem naukowym, a na nich wyrasta kolejna wersja nie przymierzając jak następne wydania Encyklopedii Britannica.
Tyle póki co...
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2012-12-20, 21:51
Ja przeczytałem książkę, ale nie w całości, ponieważ ok. 20% książki już poznałem z innych źródeł. Jednakże w pełni zrozumiałem przekazane treści, ponieważ podobne umysły rozmawiają podobnym językiem Najbardziej zaintrygowało mnie to, że autor porusza bardzo szerokie spektrum wiedzy, jedynie w niektóre się zgłębiając. Bardzo spodobała mi się ta książka. Przyznam, że napór faktów i odniesień trochę zniechęcał do czytania, ale jednocześnie chęć poznania i zrozumienia zawartości trzymała oczy na literkach Większość przeczytałem w 4 godzinnym okienku między jednostkami na uczelni. Do dziś się zastanawiam, jak przeczytałem ponad 350 stron w 4 godziny (jak wspomniałem, pominąłem kilka fragmentów). I teraz obaliłem tezę, że umysł ścisły gorzej czy wolniej czyta (przyznam, że bardzo rzadko czytam książki) Dla mnie nie ma takiego podziału.
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2012-12-20, 23:40
Sojuz napisał/a:
Do dziś się zastanawiam, jak przeczytałem ponad 350 stron w 4 godziny
Co młodość to młodość
Czy znasz ten kawał ?
Cytat:
Idzie stary byk po łące z młodym byczkiem. W pewnym momencie młody woła do starego na widok stadka jałówek:
- Chodź podbiegniemy szybciutko i przelecimy parę.
Na co stary:
- Po pierwsze nie podbiegniemy, tylko podejdziemy, po drugie nie szybciutko, tylko powoli, a po trzecie nie parę tylko wszystkie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum