byłam dzisiaj z kotami w lesie i tak się zdarzyło, że ok. godziny 14 mojego młodszego rudzielca w lewą przednią łapę użądliła osa. Wyjęłam żądło, ale Młody teraz zamiast łapy ma jedną wielką bułę.
Póki co obkładałam mu łapę lodem i okładem z zimnej wody, bo nie wiem jakie "ludzkie" sposoby na niwelowanie opuchlizny sprawdzą się również u kota.
Myślałam o waciku nasączonym sokiem z cytryny, ale koty nie znoszą zapachu cytrusów, a nie chcę mu jeszcze dokładać nieprzyjemności.
Czy mogę mu zrobić okład z kwaśnej wody? Nazrywałam też w lesie liści babki lancetowatej, rozważam zmiażdżenie jej i posmarowanie mu tej łapy jej sokami, ale nie wiem na ile to może pomóc.
Chciałabym po prostu sprawić, żeby ta opuchlizna zeszła mu szybciej, o ile to możliwe, a nie utrzymywała się kilka dni, bo wyraźnie mu przeszkadza. Początkowo chodził na trzech łapach, kuląc tą użądloną, teraz już używa czterech, ale z oczywistych powodów ta jedna jest bardzo "tkliwa".
Czy ktoś mi może dobrze poradzić?
_________________ Jesteśmy tu. Ludzie dzielą się na tych, którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los.
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2013-08-30, 20:24
biedny
rady nie mam ,nie wiem na ile to sprawdza sie u kota,jesli nie wyliże specyfiku
u mnie zdarzało sie że delikwent bywal użądlony
głownie buzia była poszkodowana
ale obrzęk szybko mijał
Barfuje od: 28.04.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 18 Kwi 2013 Posty: 1216 Skąd: UK
Wysłany: 2013-09-01, 14:19
Jak zacznie puchnąć na pyszczku to może się udusić. Mojego Hymena tydzień temu coś użądliło w łapkę. Wylizał sobie łapkę a po pół godzinie zrobił się czerwony w okolicach twarzy i wyglądał jak chińczyk. Dostał jakiś steryd i antybiotyk i po 15min mu wszystko zeszło. Teraz ma tylko niewielkie strupki nad oczami.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-01, 21:25
Solarie napisał/a:
użądliła osa. Wyjęłam żądło,
To była pszczoła. Osy nie zostawiają żądła. Osy mogą żądlić kilka razy, pszczoła tylko raz i po użądleniu i zostawieniu żądła ginie. A dlaczego?
Żądło pszczoły jest zakończone małymi haczykami. Przy użądleniu, haczyki wczepiają się w skórę, pszczoła nie może już wyjąć żądła i wyrywa je ze swoich wnętrzności razem ze zbiorniczkiem jadowym i umiera. Tymczasem osa ma gładkie żądło i jeden owad może użądlić kilka razy.
Dziś Charlie wrócił z ogrodu ze spuchniętą górną wargą, wyciągnęłam z wewnętrznej strony żądło, co oznacza że, tym razem zapolował na pszczołę
Na szczęście nie ma oprócz niegroźnej opuchlizny żadnych innych objawów. Wyczytałam też że, warto podać wit C i wapno. To pierwsze dostał w formie zmielonej dzikiej róży, z wapnem miałam rozterkę. W domu mam tylko wapno rozpuszczalne smakowe, ale z ciekawości zaczęłam przeglądać jaka forma wapna została użyta. Zdrovit i firma produkująca dla lidla ma w składzie węglan wapnia, pliva kraków natomiast mleczan wapnia. Podałam więc trochę zmielonych skorupek, ale czy ta forma pomoże na reakcję alergiczną, czy lepiej (wątpię by to zdarzenie czegokolwiek Czorta nauczyło) zaopatrzyć się w tabletki bez dodatków?
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2014-07-03, 19:16
Po ukąszeniu natychmiast przykładamy okład z plastra świezo przekrojonej cebuli. Nie ma wtedy żadnej opuchlizny, żadnych efektów ubocznych. Pod warunkiem, że nie ma uczulenia na jad.
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2014-07-03, 20:34
u mnie nie raz miałam ukąszenia pszczół
głownie kociaki
zazwyczaj kufa,warga,okoloce nosa
po chwili pzrechodziło
na poczatku było troche pocierania łapką
nic nie przykładałam ,
o cebuli nie słyszałam
juz widze moje koty jak im cebule do nosa przykładam
w każdym razie koleżanki kot zmarł
wlasnie po ukąszeniach os,czy jakis innych owadów
A czy zdarza się Wam, że Wasze koty osy jedzą? Wczoraj byliśmy w lekkim szoku, bo dla nas to nowość. Kiedy było u nas jeszcze mało kotów, zawsze na czas usuwaliśmy te jadowite owady z mieszkania ale przy trzynastu okazało się to niemożliwe. Gdy wczoraj wleciała taka duża, żółta, basowo brzęcząca, całe wąsate towarzystwo rzuciło się na nią jak szalone i nie było sposobu powstrzymać. Dopadła tę osę pięciomiesięczna Iris. Klapnęła zębami, chwilę pomemlała i było po wszystkim. Nie zaobserwowaliśmy żadnych skutków ukąszenia.
Iris wraz ze swoim braciszkiem Marsem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum