[MajOle]

Zawitałam tu w końcu!
Mam na imię Majka i mają mnie cztery koty

Lilka (hrabina Lilith) i Kojko (Cesarzowa) siostry o wielkopańskich, iście arystokratycznych manierach. Znalezione jako kocięta przez panów z MPO na dnie kubła na śmieci (zmieszane). Ktoś wyrzucił te cuda w zaklejonym taśmą pudełku. Mają niecałe dwa lata.
Lilka, trikolorka, rozsiewa wokół siebie aurę takiego majestatu, że jak wchodzi człowiekowi na kolana, to tenże człowiek czuje się tak zaszczycony i nobilitowany, że spóźni się do roboty, bo przecież NIE ZRZUCA SIĘ KOTECZKA.
Kojko, szefowa stada, w pięknej burej garsonce założonej na białą bluzkę, rządzi wszystkim, mną też. Dzięki temu życie toczy się w sposób zorganizowany, kuwety są sprzątane, posiłki wjeżdżają regularnie, a odstępstwa od rutyny karane są niemożebnym darciem paszczy.

Luna i Muniek (Moonlight) wraz z dwójką swojego rodzeństwa umierały na koci katar. Znalezione przez dobrych ludzi, którzy dowiedzieli się od weta, że kocięta miały przed sobą jakieś 24 godziny życia i, serio, pewnie nie da się ich uratować. Udało się. Wprawdzie Muniek stracił oko, a Lunka ma nieodwracalne zmiany (ale widzi!), jednak wyrastają na wielkie, zdrowe koty!
Miałam adoptować tylko Muńka, ale... na każdej focie z fundacji był z siostrą. Razem jedli, spali, tulili się. Trudno. Nie kupuję ciuchów. Nie jadam na mieście. Za to mam cztery koty. Małe (duże!!!) za dwa miesiące kończą rok.
Luna jest grubiutkim, czarnym jak sumienie mafioza, kłębkiem mruczenia. Albo warczenia, jeśli złapie dowolną zabawkę. Jednooki Muniek - zdecydowanie facet, jakich lubię - umięśniony, szczupły, długonogi. Biały w czarne łaty, typowy krówek z zawadiackim, czarnym wąsem. Śpi na poduszce z łapką na moim policzku. Najchetniej spędziłby życie jeżdżąc mi na ramionach i towarzysząc we wszystkim (może z wyjątkiem prysznica). Nie umie miauczeć, za to cudnie grucha.

Ponieważ żywienie tej ferajny nie jest tanie, powolutku przestawiłam stado ba barfa. Małe, zwłaszcza Muniek, mają delikatne jelita i jako takie dobre kupy robiły tylko po puszkach klasy premium. I to wciągając po 600g na głowę. Najtańsze, po czym nie było biegunek, to Wild Freedom. Więc, przyznaję, przygnała mnie tu kasa, a raczej jej brak, bo w pandemii moja branża dostała mocno po zadku i jakoś nie widać światełka w tunelu.

Teraz korzystam z gotowych przepisów dla zdrowych kotów, ale chciałabym mieć możliwość (i umiejętności) coś zmienić, dopasować inne mięsa itp.
A więc odważnie, bo jestem matematycznym nieogarem, rzucam się na przeciw przygodzie.

Rety! Jest tu jakiś limit długości powitania? 5cm? 10? Bo jak się rozpiszę, to mogę tak ciągnąć długo.
Dobrze, że jesteście, tyle powiem na koniec.

[Laira]

Cześć, Majka!

[Hebe]

MajOle, przygnało mnie tutaj Twoje PW i było warto :D

Z podpowiedziedzi - ja mam 3 koty, więc też trzeba się narobić mięcha. Polecam Makro bo dobrej jakości mięso i w dobrych cenach.

O kalkulacje się nie martw, bo kalkulator i liczydło załatwią to za Ciebie :)

[MajOle]

Od lewej: Cesarzowa Kojko, Muniek jednooki, Luna i Lilka.






Ha! Rozkminiłam dodawanie zdjęć!

A w ogóle to moje futra mają własne konto na Insta, więc, jak ktoś ma takie zboczenie, jak ja, ogląda cudze koty i jeszcze lubi sobie poczytać opowiastki, to zapraszam na kot_ukotu

O Makro myślałam właśnie, bo Selgros to porażka. Czy tam można mieć kartę nie mając firmy?

[Laira]

Ale cudne, zwłaszcza ten jednooki .

Makro nie wydaje kart osobom prywatnym.

[Hebe]

No w sumie nie wydaje, ale... może ktoś znajomy ma? Moje koleżanki tak korzystają - mają screena karty z aplikacji i działa ;> Biorą zawsze na paragon

[IzabelaW]

Jakie fajne Na tej kanapie to miejsca dla Ciebie już nie ma MajOle, dzień dobry na forum