Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 13 Wrz 2013 Posty: 260 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-05-21, 16:20
Dziewczyny serdecznie Wam współczuję, trzymam kciuki za wasze koty ale też przestrzegam przed uporczywą terapią. Niestety mam takową na swoim koncie i wyrzuty do końca życia. Dopiero sekcja wykazała masakrę w środku i nie było siły żeby zwierzak nie cierpiał okropnie, niestety dość dobrze maskował ból i się nie zorientowałam, że to już czas.
W temacie nowotworowym nic nie doradzę. Jeśli jednak kot nie chce jeść, to można spróbować posypać jedzenie niewielką ilością fortiflory. Większość kotów ją bardzo lubi, bo zawiera " animal digest" tj. specjalnie hydrolizowane białko, za którym koty przepadają. Jedna saszetka starcza na kilka dni i nie ważne, że otwarta, bo nie wykorzystujemy jej jako probiotyk . Zresztą serwowane w takich ilościach bakterie nie mają szans zasiedlić układ pokarmowy.Dla nieprzekonanych link do strony Lisy Pierson https://catinfo.org/#Kidney_Failure
Któraś wspomniała o kuracji witaminą C . Pewno w grę wchodzą dość duze dawki, to jak ustrzec kota przed szczawianami wapnia ? Wit C zakwasza mocz. Kiedy stosuje sie ją do tego celu, trzeba bardzo uważać , żeby kotu nie zafundować kamieni w układzie moczowym.
Czasami niektórym udaje się wygrać i takie historie bardzo mocno budują wiarę. Niestety związek emocjonalny pozbawia nas spojrzenia z dystansu i dostrzeżenia, że nasza historia jest inna, może tylko trochę, ale jest. Drobne różnice, wiek, kondycja, detale diagnozy, sprawiają, że ktoś dostał więcej od życia, ale wierzymy, że mamy (nasze zwierzaki) też tę szansę. Ciężko jest ją przekreślić, bo może to jest właśnie ten przypadek silnej woli życia.
Jest tak wiele historii dających nadzieję, ponieważ jako opiekunowie podejmujemy walkę.
A czasem naprawdę nie wiemy, jak jest źle :(
Żałuję, że mimo starań, wielu rzeczy dowiedziałam się za późno.
Już prawie od dwóch tygodni daje Bootsikowi lepsza boswelle, nie wiem czy coś wpłynęło to na guzy, ale Boots .ma ładny apetyt, choć grymasi teraz tylko chce jeść myszki, i udaje mi się przemycić mięso z myszkami. Wczoraj miał gorszy apetyt ale miał klaka jak zwymiotował to się lepiej poczuł. Kupy pierwszy tydzień idealny, ale od dwóch dni była gorsza zadka, nie wiem czy to ten klak, choć zapewne to wina nowotworu. Dziś jeszcze kupy nie było więc nie wiem czy mu jelita się ustabilizowały. Wciąż jest aktywny, poluje na myszki w ogrodzie, słucha ptaków, no śpi za dużo, choć sa teraz upały, po południu więcej śpi ale to wina tego skawaru.
Ja wciąż mam nadzieję że z boswella uda kupić nam się więcej czasu. Niestety Boost nie może utyć, waga na ten moment to 5.15-5.30.
Za tydzień w niedzielę Boots skończy 14 lat, mam nadzieję że wytrzyma do urodzin i może ciut więcej. W niedziele 12.06 minęło 6 miesięcy od tej okropnej diagnozy. Załączam link do aktualnych zdjęć mojego wojownika.
https://www.fotosik.pl/zdjecie/ff6d27830aadedbe
Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 13 Wrz 2013 Posty: 260 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-06-16, 14:08
No to w sumie jednak lepiej. Wagą bym się nie przejmowała o ile nie spada zbyt szybko. Mój Fuks jest raczej duzym kotem a waży 4.7 kg i nie chciałabym aby był grubszy. Rudasek pięknie się prezentuje, kto by pomyślał, że ma takie problemy. Świetnie, że ma ogród, ma się gdzie zrelaksować. Trzymamy kciuki.
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-06-16, 18:03
Jest śliczny, nie mogę się napatrzeć na tę piękną intensywną rudość I śpi tak rozkosznie wyluzowany, nie widać by go coś bolało. Jest dobrze i kciukam, by tak było jak najdłużej. A jak chce jeść myszki (co oznacza, że zna się chłopak na rzeczy) to przynajmniej nie narobisz się przy mieszance Inna sprawa, że pewnie narobisz się w pracy, by na te myszki zapracować
Waga na szczęście nie spada szybko, od końca lutego jest to powolny spadek, natomiast od grudnia do lutego schudł 1 kg to był szybki i duży spadek.
Co do myszek to rzeczywiście są one dość drogie a Bootsie to tylko lubi te jednodniowe i fuzzy czyli parodniowe, a one są najdroższe. Zamówiłam mu teraz małe dojrzałe moze tym razem będą smakować. No cóż czego nie zrobi się dla ukochanego przyjaciela.
Dziękuję za kciuki i ciepłe słowa.
aina Pomogła: 2 razy Dołączyła: 13 Paź 2016 Posty: 332
Wysłany: 2021-06-21, 01:23
drapad , jeszcze moje kciuki , tym bardziej , że i mnie " wpadła " w ręce z końcem maja trzykolorka z koło albo ponad 10 cm guzem na boku . We czwartek była operacja . Guz na razie w formalinie , ponieważ w razie jego złośliwości i tak póki co nie można wejść z chemią ( gdybym zdecydowała się i byłyby finanse , bo to ponoć drogo ) , ponieważ kotka jest w niewystarczającej na to kondycji
U mnie różnie z tymi guzami bywało, ale u Malutkiej na tyle się póki co udało, że 4 lata temu usunięto guz z marginesem (poszło pół ucha) i opcją przerzutów do jelit w kilka miesięcy, a na razie śmiga, ma się dobrze i zdążyła już nieźle posiwieć. Czego i Wam życzę.
Dziś Bootsie kończy 14 lat, udało mu się doczekać urodzin, bardzo się bałam ze się nie uda, na szczęście Bootsie wciąż miewa się dobrze. Wczoraj nawet dorwał się do kosza na kompost bo wyczuł że tam wyrzuciłam udko z kaczki, które my ugotowałam na rosół, obgryzl cała skórę i nawet zjadł trochę kości ta część z chrząstka. Spanikowałam trochę że mu zaszkodzi ale wciąż dobrze się czuje i oby tak zostało jak najdłużej.
Sierra
Barfuje od: 01.12.2018
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 12 razy Dołączyła: 04 Gru 2018 Posty: 778
Wysłany: 2021-06-27, 18:50
Już pisałam ale jeszcze raz GRATULUJE! Jaki cel teraz? Koniec wakacji ?
Pieszczoch
Barfuje od: Od teraz
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 22 Gru 2016 Posty: 661 Skąd: Gdańsk
Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 13 Wrz 2013 Posty: 260 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-06-28, 14:15
Drapad, miło że informujesz co u Bootsika. Dołączam sie do życzeń. Odstawienie chemii, to była chyba bardzo dobra decyzja. Bootsik być może dzięki temu jest aktywny i może mimo wszystko, cieszyć się życiem. Nadzieja w boswelli.
Boots I ja dziękujemy za życzenia.
Nie wyznaczam już target terminu. Cieszę się każdym extra dniem, każdy dzień jest darem. Oby Bootsie czuł się dobrze jak najdłużej.
Podziękowania dla Margot która podzieliła się swoim doświadczeniem z boswella. Myślę że boswella dużo pomogła mojemu Bootsikowi, szkoda że tak późno się dowiedziałam o tym działaniu. Jednak natura ma w sobie wielką moc.
Dziękuję Sierra, Iza, Pieszczoch, Kryśka za wsparcie i cieple słowa.
Na szczęście Boots wciąż ma dobry czas, mimo małych spadków apetytu raz na jakiś czas, wciąż aktywny i cieszy się życiem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum