Dziki zimą wchodzą do miast i dobrze wiedzieć o zagrożeniu dla wolno przebywających/wychodzących różnych zwierząt.
Nie ufam informacjom, że mój sklep zaopatruje się w mięso z określonego rejonu Polski.
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2018-12-15, 23:00
Z tego co się dowiedziałam od protestujących rolników w sklepach jest mięso z UE z naklejkami, ze to nasze, rodzime
A tak poważnie, jeśli sklep walczy o klienta i chce mieć dobrą opinię to oszukiwać nie będzie. Ja mam przykład u siebie, ze sklepów osiedlowych. Jeden miał zawsze masę ludzi, kolejki. A tu nagle kolejki zniknęły, zastanawiałam się czemu - konkurencja większa czy co... kawałek dalej kolejny sklepik, tam od samego początku kolejki bo faktycznie dobrą wędlinę mają i mięso też. I kolejki nadal są. Właściciel ma swoich dostawców mięsa spod Łodzi (nie opłaca mu się sprowadzać mięsa z dalszych regionów, to małe przedsiębiorstwo). Okazało się, ze ten pierwszy sklep zrezygnował z mięsa naszego, zaczął sprowadzać mięso z UE, nie informując o tym klientów, z tego mięsa też robią wędliny, które są mniej smaczne i nietrwałe. Ludzie się zorientowali i przestali tam kupować.
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2019-05-21, 15:03
O matko... woda na młyn dla wetów wielbiących chrupasy...
Ale to tylko potwierdza, co tu tłuczemy do głów: gotowce to nie prawdziwy BARF.
Swoją drogą, jak się przejrzy listę produktów wycofanych ze sprzedaży (Recall) to dopiero włosy stają dęba.
https://truthaboutpetfood.com/pet-food-treat-recall-history/
Puszki i sucha to zwykle za duże dawki witaminy D, choć są i takie rodzynki jak zawartość pentobarbitalu albo kawałki metalu czy plastiku w pokarmie , a gotowe karmy kwalifikowane jako "raw" (surowe) to salmonella, listeria no i teraz ten kwiatek - gruźlica...
Chroba Aujeszky'ego jest wirusową chorobą zakaźną zwierząt gospodarskich i wolno żyjących, głównie świń. Na zakażenie wirusem wrażliwe są niemal wszystkie gatunki ssaków, z wyjątkiem człowieka i małp bezogonowych.
Dla psów i kotów jest zabójcza.
Z uwagi na niewrażliwość gatunku ludzkiego mięsa w masarniach i ubojniach nie bada się na ten wirus.
Czy to wystarczy za odpowiedź.
RYZYKO JEST ŚMIERTELNE dla czworonogów
_________________
Homo Sapiens - brzmi dumnie, a myślenie nie boli
Z uwagi na niewrażliwość gatunku ludzkiego mięsa w masarniach i ubojniach nie bada się na ten wirus.
Ale to w tym wątku przeczytałam, że ok 2012r wirus zniknął z polskich hodowli. dlatego pytam o wieprzowinę dziś - z nadzieją, że przez tyle kolejnych lat problem został zlikwidowany.
Jak widać nie wszystko jest na zielono.
Dodatkowo trzeba wiedzieć, że przeszło 50% wieprzowiny na Polskim rynku nie pochodzi z polskich hodowli
Projekt walki z tym wirusem zakłada zakończenie działań do końca 2020 o ile nie powstaną nowe ogniska.
_________________
Homo Sapiens - brzmi dumnie, a myślenie nie boli
Ewik72
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Lis 2013 Posty: 388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-02-23, 23:01
W kwestii choroby Aujeszky'ego: odnoszę wrażenie, że spogląda się na ten problem z niewłaściwej strony.
To, że Polska nie jest wolna od wirusa, to jest oczywiste.
Świadczą o tym oficjalne raporty Głównego Inspektoratu Weterynaryjnego oraz samo Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie wprowadzenia programu zwalczania i monitoringu choroby Aujeszky'ego.
Bardziej istotne jest to, czy wdrożony w Polsce 14 lat temu program zabezpiecza przed dostaniem się mięsa chorej świni do legalnej sprzedaży .
Okazuje się, że nawet ze stad, gdzie zgodnie z procedurami programu wykryto w badaniu serologicznym chorobę, lub są one podejrzane o występowanie choroby, świnie trafiają do rzeźni - jeśli są zdrowe. Na tę okoliczność, zgodnie z Instrukcją Głównego Lekarza Weterynarii w sprawie wystawiania świadectw zdrowia dla świń w obrocie krajowym, wystawiane jest świadectwo zdrowia (załącznik nr 2 do Instrukcji). Zdrowa świnka idzie do uboju.
Nieprawdą jest więc to, co napisał Artoo, że mięso nie jest badane na obecność tej choroby.
Sprawdzenie skąd pochodzi mięso jest też bardzo proste. Zgodnie z rozporządzeniem UE 1169/2011 podanie kraju pochodzenia mięsa wieprzowego jest obowiązkowe. A jeśli spojrzeć na to jeszcze bardziej wnikliwie, to Polska importuje wieprzowinę głównie z Niemiec, Belgii, Holandii i Danii. Kraje te są wolne od choroby.
Nie ma sensu też pisanie w kontekście choroby u świń o dzikach biegających w miastach, psach które zaraziły się w trakcie polowania. Abstrahując od tego, że niewiele ma to wspólnego ze świnkami z hodowli, to przecież program ma na celu eliminacje choroby tylko u świń hodowlanych i tylko o nie chodzi w programie.
Zachęcam do przeczytania tekstów źródłowych, tylko tak każdy może sam odpowiedzieć sobie na pytanie : podawać wieprzowinę czy nie.
W kwestiach OT poruszonych przez KaiKai…oj...jak trudno jest mi się z Tobą nie zgodzić.Pewnie Twoje posty wylecą stąd, ale jestem przekonana że wiele osób podziela Twoje zdanie.
masz rację i częściowo się z nią mijasz.
Mięso i świnie na Aujaszkyego badane są wyrywkowo zgodnie z programem ministerialnym - tu mamy odrębne zdania wynikające ze słowa wyrywkowo. Przyznam, że badania są lecz nie obejmują one 100% zwierząt ubojnych.
W przypadku wykrycia likwidowane są całe stada ale cóż z tego jeśli choroba może pojawić się również w stadach nieprzebadanych na co są faktyczne dowody i dlatego program pozbycia się tego wirusa nie jest zakończony.
Natomiast badania narzucone ustawowo dotyczące wszystkich ubitych zwierząt nie obejmują tego wirusa - przytoczyłem już w tym wątku wcześniej rozporządzenie w tym temacie.
Choroba występuje w Polsce - i tu się zgadzamy - i jest śmiertelnie niebezpieczna dla psów i kotów.
Kolejny temat to mięso wieprzowe z importu - tu brak jest jakichkolwiek danych na temat badań, a w Polsce sprzedaje się przeszło 40% wieprzowiny z importu.
_________________
Homo Sapiens - brzmi dumnie, a myślenie nie boli
Znajomy lek. wet. powiedział mi, że nie dałby surowej wieprzowiny, ale nie z powodu Ajuszkiego (którego teoretycznie nie ma - choć moja wet mówi, że dzisiaj nie ma a jutro może się okazać, że właśnie wróciło i dowiem się tego od mojego kota), tylko z powodu włośni.
Tak czy siak - ja podaję tylko gotowaną wieprzowinę. Wiem, że teoretycznie może koty zabić mi nawet spadający meteoryt uderzający w moje mieszkanie, ale... na niektóre rzeczy nie mam szczególnego wpływu a inne rodzaje ryzyka mogę zmniejszać. Ale to tylko moja prywatna opinia.
Sierra
Barfuje od: 01.12.2018
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 12 razy Dołączyła: 04 Gru 2018 Posty: 778
Wysłany: 2020-02-25, 10:51
gpolomska napisał/a:
Znajomy lek. wet. powiedział mi, że nie dałby surowej wieprzowiny, ale nie z powodu Ajuszkiego (którego teoretycznie nie ma - choć moja wet mówi, że dzisiaj nie ma a jutro może się okazać, że właśnie wróciło i dowiem się tego od mojego kota), tylko z powodu włośni.
Akurat tutaj nieźle się zdziwiłam - na włośnie wieprzowina jest badana . Włośnica jest chorobą bardzo niebezpieczną, tak samo dla kotów jak i dla ludzi, a zarazić można się nią jedząc mięso z niepewnego źródła (np. od rolnika)... Akurat badanie jest stosunkowo proste (wystarczy odrobina wiedzy i odpowiedni mikroskop).
Hmm... teoretycznie tak - te badania niby są nawet obowiązkowe. Ale to tak jak z badaniem nawet PCR na FeLV (nawet ze szpiku) zestawionym nawet z Elisa z krwi - dwa minusy to duże PRAWDOPODOBIEŃSTWO a nie pewność (i tak wpisuje IdeXX) braku wirusa w ogóle a pewność tylko braku aktywnej wiremii. Rozmawiałam z kilkoma wetami i potwierdzili, że przy odrobinie pecha nawet przy próbce pobranej ze szpiku, gdzie nie wykryje się śladu FeLV, kot może go w szpiku mieć, ale akurat w innym miejscu niż pobrano punktat. Czyli... jeżeli nie bada się świni kawałek po kawałku, to wiemy tylko tyle, że z dużym PRAWDOPODOBIEŃSTWEM jest zdrowa, ale pomimo wszystko nawet producent na opakowaniu zaleca spożycie po odpowiedniej obróbce termicznej.
Jeśli ktoś chce sprawdzać, czy jego kot nie jest tym jednym przypadkiem na milion, który się zarazi, to OK - w końcu ma szansę na załapanie mnóstwa innych rzeczy i to raczej większe. Niemniej jednak jak mam tyle innych mięs do wyboru na surowo a do tego wieprzowinę mogę ugotować, to wolę dmuchać na zimne. Nieważne dla mnie, czy szansa jest 1 na 2, czy też 1 na milion - ważne, żeby mój kot nie stał się tym 1.
Jak ktoś chce, to niech podaje - nikt nikomu nie zabrania (w końcu gorsze rzeczy dają kotom do jedzenia, np. karmy, które z szansą 50/50 wykończą im nerki i wątrobę w kilka lat). Niemniej jednak ja bym nie podała i kilku moich znajomych wetów też nie. Każdy niech sam oceni za i przeciw. To jak z decyzją "wypuszczać kota samopas czy nie".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum