Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Sie 2017 Posty: 47
Wysłany: 2018-07-02, 11:51 Re: Melaflon
dagnes napisał/a:
Teraz stosuję wyłącznie ziemię okrzemkową i wygląda, że jest dość skuteczna. Obserwuję to głównie na kotach sąsiada, bo mój Pedro tylko w naszym ogrodzie siedzi i baaardzo rzadko łapie kleszcza. Natomiast łażące wszędzie kocie rodzeństwo sąsiada przeżyło istny najazd kleszczy w tym roku. To jakaś masakra co się dzieje .
Dzieki
A powiedz, prosze, ile tej ziemi w przyblizeniu wychodzi dla jednego kota w sezonie? (Nie wiem, ile kupic.)
Przy okazji zapytam o zdanie na temat chemicznej obrozy Seresto. (Na pierwszy rzut oka wydaje sie byc nietoksyczna. Choc, jak to z chemia bywa, za pare lat moze okazac sie, ze substancje tam uzyte sa np. rakotworcze...)
A w swoim ogrodzie stosujesz jakas antykleszczowa "zapore ogniowa" w postaci roslin przez przebrzydle pajeczaki nielubianych (Kocimiętka faassena, wrotycz, lawenda, rozmaryn, złocień dalmatyński, czosnek)?
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2018-07-03, 09:28
podobno częste koszenie też bardzo ogranicza występowanie kleszczy w ogrodzie
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Sie 2017 Posty: 47
Wysłany: 2018-07-03, 16:30
Tak, dzieki, one niechetnie siedza w niskiej trawie, bo tam zmiejszaja sie ich szanse wlezc na zwierzaka czy czlowieka. Pytam o rosliny, bo chcialoby sie bardzo miec obszar zupelnie wolny od kleszczy, nie musiec wyczesywac koty i sprawdzac, czy sie cos nie przyczepilo na skorze. :)
A czy takim kosmetycznym/ dla ludzi olejem neem można psa traktować? Matka coś kupiła, ale zanim się dowiem, czy to "ludzki" czy weterynaryjny, miną kolejne 2 tygodnie...
_________________ Jeśli coś nie wyszło za pierwszym razem, to znaczy, że czas na drzemkę.
u mnie na początku wiosny było okropnie. Kleszcza wyciągałam nawet z odbytu (na wierzchu na szczęście...) i nawet był w pyszczku, na podniebieniu. Ale ten był martwy jak go usunęłam.
Prawdopodobnie Mruczek zlizał go z sierści. Ciekawe czy taki kleszcz (połknięty, albo po prostu w jamie pyszczkowej - ustnej ) ma szanse wyrządzić szkody...podejrzewam, że umiera z braku tleniu.
U nas na wsi ludzie dziwni są....wysypują popiół z pieca wprost na pole sąsiada..
i mój Mruczek (kot wsiowy - wychodzący) stale sie w tym tarza, normalnie kilka razy dziennie - widzę, bo to jest na wprost mojego domu, a to pole to teren naszego tygrysa, spędza tam całe dnie.
I wyobraźcie sobie, że odkąd się w tym tarza - odtąd nie przynosi do chałupy kleszczy Czyżby popiół działał jak ziemia okrzemkowa????
Czy to nie zaszkodzi jego skórze? Bo jeśli tak, to wezmę się ... i ... i uprzątnę ten popiół.
Druga sprawa
Mruczek często do domu przynosił kleszcze, które potem (chodzące - żywe) znajdowałam na podłodze, nawet na kanapie.
Czy taki kleszcz może sie rozmnożyć, nie wiem...założyć gniazdo mi w chałupie?
Nie wiem jak popiół, ale dziś przeczytałam na fb w grupie Raw o obrożach z nieszlifowanego bursztynu, podobno działa "sierść jest naelektryzowana i kleszcz dostaje kopa małym prądem"
Jak nie jestem fanką ozdób na kotach, tak naturalne bursztynowe "obroże" mnie zachwyciły. Oczywiście mówię o kotach wychodzących pod nadzorem opiekuna.
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-06-26, 16:41
..Asia.. napisał/a:
I wyobraźcie sobie, że odkąd się w tym tarza - odtąd nie przynosi do chałupy kleszczy Czyżby popiół działał jak ziemia okrzemkowa????
Czy to nie zaszkodzi jego skórze? Bo jeśli tak, to wezmę się ... i ... i uprzątnę ten popiół.
No właśnie Feliks wychodzący na spacer na smyczy bardzo lubi się tarzać po pseudotrawnikach - pod warunkiem, że sa wysuszone tak jak teraz przy tej pogodzie. pseudo, to znaczy tam, gdzie nie rośnie trawa. tez się zastanawiałam, czy to jego sposób na uzupełnienie ziemi okrzemkowej, może za mało jeje stosuję...
Potrafił się też kiedyś wytarzać, no może raczej wyłożyć w kuwecie, na bardzo drobnym żwirku...
Może to normalne jest???
"Idę" poczytać o tych bursztynowych ciekawostkach, dzieki, małga. Miau :)
Gosiam
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 31 Sie 2013 Posty: 70 Skąd: woj. łódzkie
Wysłany: 2021-07-22, 08:20
Co byście polecili na pchły dla kotka w wieku ok. 8 tygodni, zabranego od wolnożyjącej kotki?
Zastanawiam się nad:
- ziemią okrzemkową (ale obawiam się, że może jej się sporo nalizać, bo mały robi sobie porządną toaletę po każdym posiłku, a je często),
- drożdżami (też zewnętrznie) albo
- Tic spray Anbio
https://psiawyprawka.pl/produkt/tic-spray-spray-na-kleszcze/
W domu jest jeszcze dorosły 8-letni kot, u którego pchły do tej pory zwalczałam chemią, ale ciągle wracały. Kot wychodzi tylko na smyczy do ogródka przy domu.
Małego leczę jeszcze z kociego kataru, ale oczy ma już prawie zdrowie.
Mam ponadto zaplanowany zakup parownicy i dokładne czyszczenie całego domu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum