Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-12-28, 12:47 Bajka i Feliks - nowi forumowicze
Miau.
Faktycznym forumowiczem jestem ja czyli Nul czyli Anna. Bajka i Feliks to koty, dzięki którym trafiłam na forum :)
Zacznę od Felisia, bo chronologicznie był u mnie pierwszy. Sześcioletni kocurek, burasek europejski, wzięty w sierpniu ze schroniska. Urocze przytulne i mruczące coś, które od razu zrozumiało, że najlepsze miejsce w domu to ludzkie kolana, a zaciszny schowek pod stołem wybrało dopiero w drugiej kolejności.
Teraz już Feliś włada niemal całym domem, aczkolwiek ostatnio musi się nim dzielić z Bajką. Bajka przybyła z DT, około 7-miesięęczna kotka, też buraska. Niestety koty na razie się jeszcze nieco spinają zamiast się razem grzecznie bawić i lizać.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-12-28, 20:37
Piękne tygryski , podobne do mojego pierwszego Lucjana, który był bardzo mądrym kotkiem. Mój Lucek zaakceptował w domu świnkę morską, wiewiórkę, szynszylę, niedługo poprawią się też stosunki między przystojnym Feliksem a pełną uroku Bajką.
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-03-20, 20:40
Dzięki za wsparcie i dobre słowo! :)
Uff, nie chciałam zapeszać i nie relacjonowałam - wciąż jeszcze nie jest idealnie, ale koty jakoś współżyją. I dają mi piękne świadectwo, o co chodzi w powiedzeniu "bo w tym cąły jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz"... :) Jeli jedno jest nastawione pokojowo, to drugie zaczepnie i tak na zmianę :)
Z jedzeniem mokrego nigdy nie było na szczęście problemu (chociaż oczywiście suche to przysmak, ale dozowany rzadko, kiedy już naprawdę nie mogę inaczej czyli z powodu wyjazdu i żarełka w automacie). Barfa chętniej je Feliks, na razie takiego jeszcze głównie z FC, ale powoli kompletuję suple i już już za chwilę będą pierwsze PEŁNE próby... Jeszcze tylko kalkulator w garść i będą eksperymenty...
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-04-21, 17:56
No to jesteśmy po około roku barfowania, teraz to juz normalnego barfowania, bez FC. Oba koteły barfa lubią, Felek zresztą lubi wszystko, bajka nieco czasem pogrymasi, ale zjada.
I u Bajki zdrowie chyba nieźle: wyniki krwi pani wet określiła jako "książkowe" :) W moczu białko nieco powyżej normy, mamy za jakiś czas powtórzyć.
Feliś czeka na wyniki, niestety u niego pojawił się spory problem zębowy, wyżaliłam się w stosownym wątku.
Dzięki wszystkim ze wszystkich wątków za wszystkie mądre rzeczy, które tu wyczytuję! Za te mniej mądre, ale za to na przykład śmieszne również :)
Miau
Chasing The Sun
Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018 Posty: 150 Skąd: Rainbow
Wysłany: 2018-04-21, 22:13
Nul, a jak relacje między kotami? Dogadali się?
_________________ Lokah Samastah Sukhino Bhavantu
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-04-22, 13:02
Hm, dobre pytanie Bajka często się zabiera za lizanie Feliksa, a on - równie często - za uprzykrzanie życia Bajce poprzez na przykład podgryzanie jej w okolicy ogona. Ona go też czasem zaczepia, ale chyba bardziej na zasadzie zaproszenia do jakiejś wspólnej aktywności, natomiast w jego mniemaniu wspólna aktywność polega na tym, że on ma dominować i już. Tak więc czasem są "zwykłe" gonitwy, dzięki którym Fel ma trochę więcej ruchu... A czasem jest jakieś przyduszenie kotki do podłogi, tyle że ona jest bardziej zwinna, więc się wywija. Feliks czasem się przed nią kładzie na plecach i wyciąga do niej łapy, ale ona się w to nie daje wciągnąć i przyduszania do podłogi mu nie odwzajemnia.
Potrafią spać obok siebie, kiedy człowiek jest blisko (na przykład w nocy na ludzkim łóżku) - nie jest to wtulanie się w siebie, ale mogą się przy tym dotykać i jest OK. Kiedy zostają same w domu, to raczej - z tego co wiem - spania obok siebie nie ma.
Miau
Chasing The Sun
Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018 Posty: 150 Skąd: Rainbow
Wysłany: 2018-04-22, 20:12
Dzięki za odpowiedź Powiedz tylko proszę, czy pomiędzy nimi było "naprawdę ostro"? Czy były jakieś przejawy agresji? Jak długo trwało wzajemne docieranie się kotełów? Wybacz wścibstwo, ale jestem po "dokoceniu", sytuacja jest trudna i chętnie skorzystam z Twoich wskazówek
_________________ Lokah Samastah Sukhino Bhavantu
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-04-23, 12:28
Proszę bardzo: przejaw agresji był od razu... Pani, która kotkę przywiozła (z innego miasta), wypuściła ją po prostu u mnie z transportera i na moje hasło, ze może trzeba odizolować uznała, ze przecież nic się nie dzieje... No fakt, Bajka (wtedy około 7-miesięczna) raźno ruszyła zwiedzać otoczenie... PO czym pani wręczyła mi jej "wyprawkę" i wyszła i wtedy się zaczęło... Feliks (wtedy około 6-letni) zaatakował. Baja wskoczyła na parapet (wewnętrzny, okno oczywiście było zamknięte), Felek za nią, Bajka przeleciała przez mieszkanie, trafiła bezbłędnie do pokoju, który przeznaczyliśmy dla niej na oswojenie się, wleciała gdzieś i tyle ją było widać. Felka wyrzuciłam do "jego" pokoju i zaczęliśmy szukać Bajki. Znalazła się na półce z książkami wciśnięta w kąt... Mądra kicia, Felek by się tam nie zmieścił...
Tak więc jednak potem były izolowane - i wprawdzie nie przeszłam całego zalecanego przez niektórych rytuału, ale rzeczywiście starałam się dawać im jeść jakiś czas po obu stronach drzwi, żeby kojarzyły jedzenie smakołyków z obecnością drugiego kota. Bajka się jeszcze jakiś czas bała - kiedy już zaczęłam wpuszczać do niej Felka na chwile, chowała się za kwiatkiem i prychała. Potem coraz dłuższe były momenty, kiedy koty siedziały razem w jednym pomieszczeniu, tyle że nie same, bo sie bałam :) Dwa tygodnie po przyjeździe bajki odważyłam się wyjść na godzinę zostawiając koty bez zamykania drzwi do Bajczynego pokoju - wracała z dusza na ramieniu :) Przychodzę... wchodzę... koty śpią w jednym pomieszczeniu, jedno na kanapie, drugie - na fotelu. Krwi nie widać... No i potem już takie momenty były coraz dłuższe. Jakieś półtora miesiąca od dokocenia koty zostały same na trzy dni, z dochodzącą opieką - poradziły sobie. Prawdopodobnie mogły się tam odbywać jakieś walki (koty jeszcze długo robiły sobie galopady po mieszkaniu, ale wtedy goniły się na zmianę, nie żeby tylko bajka uciekała), ale też Bajka była o wile zwinniejsza i skoczna, więc zawsze mogła wyskoczyć tam, dokąd się lekko "nadwagowanemu" Felkowi nie chciało...
W kontakcie był wsadzony któryś Felini, chyba friends - jeszcze zanim Baja przyjechała.
O dziwne rzeczy Felek był zazdrosny - na przykład o wycieraczko-dywanik, na którym Bajka się chciała położyć (to nie było legowisko, tylko raczej leżało na naszym kocim "placu zabaw"). Zresztą, a propos zabawy, niestety Feliś przestał się wtedy bawić wędkami itp - bo kiedy zaczynałam się z nim bawić, podbiegała Bajka i on odchodził. I dopiero po paru miesiącach ochota do zabawy mu wróciła, ale rzeczywiście zaczął więcej ważyć w międzyczasie. Teraz już oba są spokojniejsze i właściwie mi tych wspólnych galopad brakuje :)
Natomiast nie bawią się razem, więc pomimo tego, ze niektórzy mówią, ze dwa koty zajmą się sobą i człowiek będzie miał więcej czasu - nie, u mnie jest odwrotnie, wybawić muszę oba osobno. Nie żeby miały przy zabawie się rzucać - po prostu albo Felek odstraszy Bajkę, bo ON chce się bawić, albo odejdzie znudzony, kiedy ona podejdzie do latających piórek.
O, wczoraj zauważyłam pierwszy raz coś takiego: oba siedziały na "kociej drabince" (stara drabinka opleciona sizalem), Bajka wyżej (często zdąży się usadowić na najwyższym stopniu) i nagle to Felek wydał z siebie zduszone piszczenie, bo się okazało, że Baja go jakoś zębami przychwyciła. Naprawdę do tej pory to raczej bajka piszczała przyduszona bądź przygryziona przez niego. Oczywiście nie przeszkodziło jej to w późniejszym lizaniu go po pysiu i uszach.
Natomiast najmniej lubię takie momenty, kiedy Bajka go wylizuje, on się podstawia, a potem paca ją łapą. no niewdzięcznik jeden :)
To jeszcze o jedzeniu - nie było nigdy tak, żeby Felek (jedzący szybciej) odgonił Bajkę od jej talerzyka - nie. Podchodził bliżej i czekał, czy ona coś zostawi. Raz tylko zaczął prychać - kiedy dostał myszkę i Bajka też chciała się nią pobawić. A, raz też jej ukradł myszkę :)Taką schowaną przez Bajkę w jej kryjówce... Ależ ona się potem żaliła, ze jej zginęła myszka! normalnie mówiła mi to ludzkim głosem! Zdarzało się natomiast, ze to bajka podchodziła, kiedy Felek jadł i pakowała pysio do jego talerzyka - on wtedy nie atakował, potulnie się odsuwał i pozwalał jej dokończyć. Zdarzało im się też chłeptać kocie mleczko z jednego talerza.
Uff, ale opowieśc mi wyszła... Nie wiem, czy nie do wątku o dokoceniach!
Trzymam kciuki za Was! Na początku bywałam załamana, zastanawiałam się, czy nie będę musiała Bajki oddać (dla jej dobra), ale się ułożyło. Fakt, ze miałam nadzieję, ze będzie szybciej - u mojej koleżanki dokocenie domowej kotki piwnicznym znaleziskiem trwało kilka dni... Bo ale tam oba koty były w podobnym, młodym wieku, tu jednak dojrzały mężczyzna (dojrzały, acz ułomny) dostał kocią nastolatkę :)
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2018-04-23, 18:43
Nul
Świetnie piszesz, czytałam jednym tchem.
Prosimy o więcej opowieści z życia Bajki i Feliksa
Chasing The Sun
Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018 Posty: 150 Skąd: Rainbow
Wysłany: 2018-04-23, 20:46
Dzięki Nul, za tak rozbudowaną odpowiedź na moje pytania. Podobnie jak osoba przede mną, twierdzę, że z przyjemnością czytało się Twoją opowieść W takim razie i dla nas jest nadzieja Koty wymiziać od nas proszę
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2018-04-23, 23:50
Chasing The Sun
Chasing The Sun napisał/a:
Podobnie jak osoba przede mną
Ta osoba nazywa się Shana55 i miło by było jakbyś mówiąc o mnie używała właśnie takiej formy.
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-04-24, 18:47
Aaa, dzięki, Shana55, za pochwałę! Dobrze, będzie więcej opowieści :)
Chasing the Sun, wymiziam Daj znać, kiedy już u Was się unormuje :)
Miau!
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-09-27, 14:27
No i jednak chwilowo nie było więcej opowieści... Przepraszam! :) Upały były! nic się nie chciało! nawet otwierać komputera! :)
Za to teraz bedzie może więcej, bo... nie miała baba kłopotu, znalazła sobie znajdę :) Ściśle rzecz biorąc, znajdę znalazł Feliks - "wystawił" kicię pod samochodem... No to zaczęlismy kicię dokarmiać - oczywiście nie ja i Feliks, tylko ja i inni ludzie... A felisk usiłował na tym skorzystać i kociakowi podjeść...
No i kociak (malizna miaucząca w deszczu) zamieszkał pod oklicznymi samochodami. Wychodził podobno z piwnicy... POmieszkiwał też w krzaczkach na sąsiedniej ulicy... W dzień czekał pod najbliższymi samochodami, aż dostanie coś... Zaczął się pokazywać ludziom na oczy... Kiedy wynosiłam surowe mięsko, ośmielał sie podejśc na tyle, że mogłam mu rzucić - do miseczki nie podchodził... Mokrej karmy od innych ludzi nie tykał, ale surowe i barfa owszem :)
I się okazało, że to panienka... I panienke trzeba było jakoś zlapać - noce coraz zimniejsze... A panienka płochliwa... Dostała imię "Bezia" - bo bezdomna...
Pierwsze nieco bardziej udane zdjęcia Bezi:
Ciąg dalszy nastąpi :)
Miau :)
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2018-09-27, 14:45
Ale ślicznota! Oswajaj oswajaj Nul takie młodziaki to z dnia na dzień przekonują się do człowieka.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum