BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Miniu i Niunia
Autor Wiadomość
gpolomska 
Admin techniczny

Barfuje od: gpolomska
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 1740
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 2018-08-14, 09:06   

Z moimi na szczęście nigdy nie miałam takich dylematów. Dla niewidomych wyjście to pewna śmierć. Widzące tyle przeszły głodu i strachu na ulicy, że jak nawet próbowałam na smyczy na spacer wziąć to ciągnęły z płaczem do domu. Chcą powąchać wiatr, posłuchać ptaków, ale na bezpiecznym balkonie.

Pamiętam jak przez nieuwagę kiedyś zamknęłam drzwi mieszkania a Magnolia [*] została za nimi, bo za mną wyszła (była bezpieczna, bo były jeszcze drugie drzwi do wspólnego zamknięcia piętra): takiego wrzasku i drapania w drzwi nigdy wcześniej nie słyszałam.

Więc w pewnym sensie mam szczęście - nie mam dylematów, bo wiem, że im się ta "wolność" przejadła. Dość zaznały głodu, strachu, zimna... wystarczająco, żeby nie tęsknić za tą "wolnością". Wyrzucone, z powybijanymi zębami... tylko Susu nie miała wybitych, bo znaleziono ją w wieku kilku tygodni z wygnitymi oczami - więc zęby jej wyrosły kompletne jak już była bezpieczna.

Owszem, nieraz sobie marzę, żeby było tak, aby wszystkie koty były wspólne - żyły sobie wolne, przychodziły kiedy chciały i wszyscy o nie dbali: dokarmiali, pomagali i nikt krzywdy nie robił... ale to raczej utopia. Dlatego nie wypuszczam kotów a jedynie staram się jakoś zaspokajać ich potrzeby siatkując balkony, sadząc w domu bezpieczne dla nich rośliny (widok Malutkiej z nosem w krzaczku melisy albo Nefi zacągającej się lawendą - bezcenny), zapewniając im zabawki, drapaki itd. - na pewno nie jest to idealne jakby miały w naturze (nie między blokami tylko tam, skąd ich gatunek pochodzi), ale przy ich stanie zdrowia w naturze dawno by już nie żyły, więc to jest jakiś tam kompromis. No i mają to szczęście, że mało kiedy tęsknią, bo biuro mam w domu (dziecko taki alergik - jak ja, że o żłobku czy przedszkolu mogę zapomnieć).
 
 
małga 


Barfuje od: 11.2014
Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 20 Lis 2014
Posty: 857
Skąd: znad morza/W-wa
Wysłany: 2018-08-14, 10:27   

Chasing The Sun napisał/a:
Często się zastanawiam nad tym, co czują i myślą gdy my wychodzimy z domu. Czy myślą o wolności która jest za drzwiami? Czy czują tęsknotę za nią? Czy są nieszczęśliwe...? Co zaprząta ich główki gdy patrzą w dal...


moje pewnie myślą, że mogą w końcu w ciszy i spokoju pospać :mrgreen: mają ogólnie w poważaniu wychodzenie, a gapią się w dal, tak jak i mi się czasem zdarza, co nie znaczy, że chcę tam być ;-) Niedawno obok wprowadzili się ludzie na parter z kotką, siedzi non stop na parapecie i nie ma najmniejszego zamiaru z niego zeskakiwać na podwórko. W temacie zabezpieczeń balkonów i wychodzenia z kotem masz sporo takich rozważań.
_________________
Instrukcja Obsługi Wyszukiwarki THE TRUTH IS OUT THERE
 
 
Chasing The Sun 

Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018
Posty: 150
Skąd: Rainbow
Wysłany: 2018-08-15, 21:59   

gpolomska, małga dzięki za Wasz odzew... Kążdy z nas oprócz tego, że jest członkiem tego Forum, pełni także jakąś rolę społeczną. Niestety lub "stety" nie żyjemy w oderwaniu od ludzi, funkcjonujemy wśród nich i oni także wpływają na nas. Oczywiste. Mnie akurat wczoraj lekko przygniotła sytuacja domowa i się wyryczałam troszkę tu. Przy okazji dokonując zabiegu antropomorfizacji przelałam swoje wątpliwości dotyczące naszych podopiecznych. Myślę, że zwierzęta nie analizują rzeczywistości tak bardzo jak my, mają znacznie mniejszą świadomość tego co się wokół nich dzieje. Z jednej strony to dobrze - jest szansa, że nie martwią się na zapas ;-) Z drugiej strony - powiedzcie - czy czasem nie byłoby nam ludziom łatwiej wytłumaczyć zwierzęciu co się z nim dzieje, dlaczego i jak długo potrwa jednocześnie mając pewność, że nasz podopieczny to zrozumie? Ja akurat ostatnio jechałam ze swoim zwierzyńcem pociągiem - widziałam przerażenie w ich oczkach, a przecież nie była to sytuacja zagrażająca ich życiu. Jak im o tym powiedzieć? Jak zapewnić, że wszystko będzie dobrze? Niestety, w życiu nie chodzi o to aby było łatwiej...
gpolomska, do Twoich słów nie potrafię się odnieść. Twoja opowieść o koteczkach którymi się opiekujesz po prostu mnie wbiła w fotel. Podziwiam Ciebie i innych ludzi, którzy potrafią nieść pomoc zwierzętom tak bardzo skrzywdzonym przez los (nierzadko przez człowieka...) Czy człowiek, to na pewno brzmi dumnie???? Wątpię! Ja wiem tylko tyle, że nie podołałabym tak trudnej opiece, zbyt miętka jestem. Tym bardziej przyjmij moje wyrazy szacunku jednocześnie podziękowanie za Twój trud :kwiatek:
małga, sąsiadom powiedz o zabezpieczeniach. To, że kotka nie wychodzi teraz, nie oznacza, że się nie odważy za kilka chwil, gdy już rozezna swoje terytorium. My przeprowadziliśmy się 2 miesiące temu i za każdym razem gdy otwierają się drzwi moje ancymony patrzą z ciekawością co jest za nimi, a kropek poprostu spieprza klatką schodową do sąsiadów. Ciekawe, gdy go już złapiemy, to wbija pazury i trzyma się kurczowo naszego ciała.
Nie jestem zwolenniczką wypuszczania kotów domowych na dwór. Wiem natomiast, że są też koty, które za nic w świecie nie dałyby się zamknąć w czterech ścianach. Myślę, że są one troszkę jak bezdomni ludzie. Żyją z dnia na dzień wędrując i nie chcą wolności i niezależności oddać za największy nawet komfort mieszkania w domu.
Taki film jest "Wszystko za życie" (Into the Wild) - piękny z resztą, polecam. Marzę o tej wolności, którą przeżywa główny bohater. Kto wie - może kiedyś samotna podróż?
_________________
Lokah Samastah Sukhino Bhavantu
 
 
Anilina 

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 20 Lip 2017
Posty: 995
Wysłany: 2018-08-16, 13:24   

Chasing The Sun napisał/a:
Taki film jest "Wszystko za życie" (Into the Wild) - piękny z resztą, polecam.

jeden z moich ulubionych. Choć ryczałam jak bóbr. Bo to wszystko takie niesprawiedliwe i cena tak wysoka. Taka mieszanka zazdrości i współczucia wewnątrz. Serce się rwie, a rozum hamuje.

Chasing The Sun napisał/a:
Ja akurat ostatnio jechałam ze swoim zwierzyńcem pociągiem - widziałam przerażenie w ich oczkach, a przecież nie była to sytuacja zagrażająca ich życiu. Jak im o tym powiedzieć? Jak zapewnić, że wszystko będzie dobrze?

Z psami jest pod tym względem nieco łatwiej. Czytają z człowieka jak z otwartej księgi i jeśli ufają przewodnikowi, można je uspokoić własnym opanowaniem. Z drugiej strony nie da się ich oszukać pozornym spokojem.
Odkąd przeprowadziłam się na wieś, zaczęłam bać się burzy. Nigdy wcześniej się nie bałam. I te moje biedne psiny nie dają się przekonać słowom, że "wszystko dooobrze" gdy sama w nie nie wierzę...każdy kij ma dwa końce.
 
 
Chasing The Sun 

Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018
Posty: 150
Skąd: Rainbow
Wysłany: 2018-08-16, 19:49   

Anilina napisał/a:
Chasing The Sun napisał/a:
Taki film jest "Wszystko za życie" (Into the Wild) - piękny z resztą, polecam.

jeden z moich ulubionych. Choć ryczałam jak bóbr.


A jak podoba Ci się muzyka do tego filmu? :tup-tup: Ciepły wokal Eddie Veddera i utwory "Long nights", "Society" czy "Guaranteed" dopełniają tylko klimat historii. W razie czego kupiłam sobie ścieżkę dźwiękową do tego filmu - chętnie Ci pożyczę ;-)

Napiszę tu, żeby nie zaśmiecać Twojego wątku. Obydwa moje koty mam bo "jedna baba, drugiej babie powiedziała" po prostu, czyli karmicielka powiedziała mi, że szuka domu, najpierw dla kotki w ciąży, która okazała się kropkiem :mrgreen: , a potem dla Szaruni - przy czym tu niestety proces poszukiwania dla niej właścicieli trwał około 0,5roku, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że czas dać jej dom. Zatem marketing szeptany, jak najbardziej polecamy ;-)

Szczurki piękne. Ech... dobrze, że jesteś przy nich :kiss:
Kuźwa, szlag człowieka trafia. Czemu takie istotki są winne...? Przecież na świat się same nie prosiły... :cry: Dzięki Anilina... :kwiatek:
_________________
Lokah Samastah Sukhino Bhavantu
 
 
Anilina 

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 20 Lip 2017
Posty: 995
Wysłany: 2018-08-17, 13:05   

Muzyka bardzo poruszająca. Wrzuciłam sobie dziś dla przypomnienia na youtube przy pracy, ale nie bardzo pozwala się skupić i nie uciekać myślami :->
 
 
Chasing The Sun 

Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018
Posty: 150
Skąd: Rainbow
Wysłany: 2018-08-17, 14:26   

Ja oczywiście "Życie Adeli" polecam, najlepiej z paczką chusteczek higienicznych w komplecie i flaszką wina. Tylko że trzeba patrzeć na niego i nie myśleć przez pryzmat orientacji seksualnej bo wtedy nic z niego nie zrozumiesz. Najpiękniejszy film o miłości, jaki widziałam. W moim odczuciu zarówno reżyser jak i aktorki doskonale przekazały ładunek emocjonalny. A emocji tam jest, że hoho ;-) Film dużo kontrowersji wzbudził wśród osób skupionych tylko na homoseksualiźmie, a dla mnie to w ogóle nie ma znaczenia. Można by się zastanowić tylko czy jakikolwiek facet byłby w stanie tak pięknie zagrać jak Adelle i Lea... Wątpię.

Co do kotów...1000 razy dziennie człowiek mówi, że ich kocha i wciąż nie ma pewności czy nie za mało... Chciałabym aby czuły się kochane, bezpieczne i by nie obawiały się, że kiedykolwiek zostaną porzucone... Jak im to przekazać??? :cry:
_________________
Lokah Samastah Sukhino Bhavantu
 
 
Chasing The Sun 

Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018
Posty: 150
Skąd: Rainbow
Wysłany: 2018-08-18, 19:56   

Z naszego dziennika choroby - NADCZYNNOŚĆ TARCZYCY - Szarunia

Spadkowi parametru T4 towarzyszy znaczny spadek agresji. Kiciunia nie jest już tak bardzo drażliwa, wykazuje większą tolerancję wobec drugiego kota oraz na wszelkie zabiegi, którym jest poddawana. Jest cierpliwa. Zauważył to też mój mąż, wobec którego do tej pory Szarunia była agresywna.

Zauważalna poprawa okrywy włosowej - futerko stało się miękkie, puszyste jak podszerstek. Nie występuje już przetłuszczanie się, choć sierść się błyszczy. Ubarwienie jakby bardziej nasycone. Mniej matowego włosa. Powoli ustępuje linienie.

Wydaje się, że spadła temperatura ciała - choć pomiar nie był dokonywany.

Niestety nie widać żadnej poprawy w budowie ciała. Boki wciąż są zapadnięte mimo sporego apetytu. Kicia żywiona zgodnie ze wskazaniami kalkulatora, wielkość porcji przewidziana dla kota o jej masie ciała. Bez alg. Waga kota nie zmienia się. Zastanawiam się nad zwiększeniem porcji. Kotek regularnie się wypróżnia (śmiejemy się, że symultanicznie z drugim kotem, bo kupale są w podobnym czasie). Nadal występuje spore pragnienie, kotek siusia bez zastrzeżeń.

Mimo tego, że kicia od ponad dwóch miesięcy jest na BARFIE, nie widać różnicy w umięśnieniu. Mięśnie wiszą - być może w wyniku małej aktywności ruchowej, choć drugi kot prowadzący podobny tryb życia mięśnie ma jednak bardziej rozwinięte.

Czekamy za wizytą u kardiologa we wrześniu, ponadto jeśli wyniki T4 nie pogorszą się, to przygotowujemy się do usunięcia ząbków. Ich zły stan na pewno niekorzystnie wpływa na stan zdrowia obciążając nerki i inne narządy. Kotek ma wyraźne problemy z jedzeniem i nieświeży oddech.

Trudno jednoznacznie ocenić co najbardziej wpłynęło na poprawę kondycji kotka. Z pewnością BARF i leki syntetyczne, może w niewielkim stopniu niesystematyczne leczenie niekonwencjonalne którego próby były podejmowane na początku leczenia. Być może aklimatyzacja w nowym domu. Prawdopodobnie wszystkie czynniki w zmiennym natężeniu.
_________________
Lokah Samastah Sukhino Bhavantu
 
 
gpolomska 
Admin techniczny

Barfuje od: gpolomska
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 1740
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 2018-08-20, 06:38   

T4 nakręca metabolizm i stąd agresja, znaczny spadek masy ciała, przeciążenia serca oraz brzydka sierść i gorsza praca nerek oraz wątroby. Jeśli T4 spada a nie ma innych przyczyn i nie doszło do trwałych uszkodzeń to wszystko powinno wrócić do normy.

Kot często sporo pije przy:
- wysokim T4,
- uszkodzeniach nerek,
- cukrzycy,
- uszkodzeniach jelit,
- zatruciu (w tym np. po narkozie).

Także macie nad czym myśleć. Problem z przybraniem na wadze może być np. z upośledzonego wchłaniania w jelitach, zbyt niskiego poziomu enzymów trzustkowych, pogorszonej pracy wątroby, nerek itd. Przeczytaj też ulotki leków, które bierze (jeśli mają ludzkie odpowiedniki to też) i zobacz czy któryś nie powoduje zaburzeń w przybieraniu na wadze.

A nieświeży oddech może być z paszczy, ale też od nerek albo zapalenia żołądka lub jelit.
 
 
Chasing The Sun 

Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018
Posty: 150
Skąd: Rainbow
Wysłany: 2018-11-16, 23:02   

Noemi g, wracając do odpowiedzi na Twoje pytania. Prawda, że nasze dziewuszki są do siebie podobne? ;-)

Jeśli chodzi o tą wyczesaną sierść, to kiedy robiłam to zdjęcie, to Niunia była krótko po tym jak z komercyjnych karm przerzuciłam ją na barf. Ten etap przechodziłam z obydwoma moimi kotami i zawsze zmiana sposobu żywienia wiązała się z kompletną wymianą sierści. U kropka nie było to aż tak bardzo widoczne bo jest cały czarny, ale w przypadku Szaruni było widać ogromną poprawę jakości włosa, zwłaszcza jeśli chodzi o ubarwienie, kolor sierści, zwłaszcza czerń na tle rudych i brązowych kłaków, stała się bardziej intensywna, nie jest już matowa jak dotychczas. Kłaków leciało bardzo dużo, wyczesywałam po dwie takie "kupki" dziennie. Musisz jednak wiedzieć, że Szarunia jest chora, to także mogło wpłynąć na ilość wypadających włosów. Ponieważ kici zdarza się wymiotować śliną, to zależało mi na tym aby jak najwięcej sierści wyczesywać aby zapobiec właśnie wymiotom z sierścią. Także linienie - typowe przy przechodzeniu na barf.

Co do szczotek, to przez moment rozważałam zakupienie furminatora, ale bałam się tego, że koty go nie zaakceptują i niepotrzebnie wydam kasę. W tej chwili mam dwie szczotki, jedną z naturalnym włosiem i drugą metalową. Uczciwie przyznam, że przy pierwszym kocie zrezygnowałam z tej metalowej obawiając się, że jest za ostra, na rzecz tej z włosiem naturalnym. W przypadku Szaruni stwierdziłam, że metalowa szczota wybiera znacznie więcej włosa niż ta druga, a ponieważ kicia nie narzeka, czasem mruczy przy wyczesywaniu, więc używam tej metalowej. Oczywiście w tej chwili kłaków wyczesuję o wiele mniej niż na zdjęciu, ale mimo wszystko wyczesuję. Kotka nie chce jeść trawy, dlatego wyczesuję aby nie powstały bezoary.

Moja kicia waży za dużo. Ma spory fałd brzuszny, którego już się nie pozbędziemy. To wynik przekarmiania poprzedniej właścicielki karmą niskiej jakości. Nie ma sensu podawać jej wagi, bo w przypadku różnych kotów rasy europejskiej rozpiętość wagi może być bardzo duża. Z resztą są koty o sylwetce drobniutkiej i są duże kocury.
Jeśli zastanawiasz się nad tym czy Twoja kicia ma właściwą wagę, to poczytaj o tym jak powinna wyglądać jej sylwetka. Może poczytaj o FBMI?
_________________
Lokah Samastah Sukhino Bhavantu
 
 
Chasing The Sun 

Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018
Posty: 150
Skąd: Rainbow
Wysłany: 2018-11-18, 14:49   

Dziś wieczorem będziemy mieć rwanie. Rwanie wszystkich zębów. Ja umieram z nerwów. Powoli puszcza mi już opanowanie. Bardzo się boję. Szarunia się nie boi, bo nie wie co ją czeka. Dopiero po wszystkim będę musiała spojrzeć jej w oczy. Ta kicia mi tak bezgranicznie ufa... i to chyba jeszcze bardziej mnie stresuje. Z pewnością jak tylko wybudzi się z narkozy, będzie obolała i przerażona, a ja nie będę w stanie wytłumaczyć JEJ tego, co się dzieje :cry:

Powiem Wam, że nieodwracalność tej sytuacji jest bardzo obciążająca psychicznie.

Kto nam sprzyja, niech trzyma kciuki. Bardzo tego teraz potrzebujemy :cry:
_________________
Lokah Samastah Sukhino Bhavantu
 
 
małga 


Barfuje od: 11.2014
Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 20 Lis 2014
Posty: 857
Skąd: znad morza/W-wa
Wysłany: 2018-11-18, 16:01   

prawdopodobnie ona będzie o tym myśleć mniej niż Ty ;-) trzymam kciuki!
_________________
Instrukcja Obsługi Wyszukiwarki THE TRUTH IS OUT THERE
 
 
Anilina 

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 20 Lip 2017
Posty: 995
Wysłany: 2018-11-19, 12:15   

Chasing, jak Szarunia po zabiegu?
 
 
Chasing The Sun 

Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018
Posty: 150
Skąd: Rainbow
Wysłany: 2020-04-04, 19:00   

4 kwietnia 2019 roku, po 4:00 rano, los odebrał mi Szarunię. Dziś minął rok, a ja czuję ból tak, jakby to było wczoraj. Czekałam na czas kiedy będę w stanie o tym mówić, pisać, ale to wciąż za trudne.

Szaruniu, jesteś i zawsze będziesz w moim sercu i w nim właśnie zawsze czeka na Ciebie mięciutkie posłanie niczym kołyska i ciepła kochająca ręka zawsze gotowa do głaskania.

Koteńko, zrobiłaś dla mnie dużo więcej, niż byłby w stanie zrobić człowiek.

Tęsknię przeogromnie za Tobą.

Kocham Cię Laleczko, Córuniu moja. Jestem i zawsze będę przy Tobie.
_________________
Lokah Samastah Sukhino Bhavantu
 
 
małga 


Barfuje od: 11.2014
Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 20 Lis 2014
Posty: 857
Skąd: znad morza/W-wa
Wysłany: 2020-04-04, 21:24   

Chasing The Sun bardzo mi przykro. Wiem o czym mówisz.
_________________
Instrukcja Obsługi Wyszukiwarki THE TRUTH IS OUT THERE
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne