Cześć wszystkim!
Nie jestem nowa w barfie, ale dopiero dojrzałam do aktywności na forum i zaczęcia sprawdzania tutaj przepisów :) (co już się opłaciło, bo przegapiłam parę błędów, całe szczęście niewprowadzonych w życie)
Mieszkam w Warszawie z dwoma dziewuchami - Bajką i Gają. Są to 2 dachowe buraski, miały być na tymczas a zostały na stałe mają około roku (dokładnie niewiadomo, fundacja szacowała na lipiec / sierpień), są z tego samego stada, ale innych mam. Jak to młode koty, raz na jakiś czas dostaną szaleju i zaczną biegać jak głupie po całym mieszkaniu, jednak głównie są spokojne i większość dnia spędzają spacerując po balkonie albo śpiąc. Aczkolwiek wędka / mucha budzi w nich prawdziwe drapieżniki i nadrabiają wtedy godziny lenistwa
Obydwie po kocim katarze, Bajka z chorym sercem , dwie chorowitki, ciągle pojawiają się jakieś nowe dramaty. Gaja od małego była przeraźliwym niejadkiem i dopiero BARF polecony przez fundację uratował mnie od ciągłych atresów, czy tym razem kot zje cokolwiek z miski.
Dotychczas używałam przepisów podesłanych mi przez znajomą idealnie pasujących do moich dziewczyn, jeden udało mi się też dobrze zrobić samemu, ale nie ukrywam, że jest to dla mnie walka i wielka frustracja, wiele prób i mało efektów (nie znam się na mięsie, nie mam pojęcia co jest czym, jaka część jest tłusta / chuda itd, plus kalkulator na Macbooki jest mało wygodny w obsłudze co tylko nakręca moją frustrację). Stąd też decyzja do dołączenia do forum - w poszukiwaniu wsparcia i przepisowych inspiracji ;)
Pozdrawiam z moimi córami!
Rudella
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2018-08-13, 10:40
rudella2, witamy na Forum
piękne tygrysinki i szczęściary.
Doskonale rozumiem Twoje chorobowe dramaty. Sama mam w domu spory przegląd różnorodnych chorób przewlekłych My, chorowitkowe kociemamy, wyboru wielkiego nie mamy. Trzeba zakasać rękawy i brać się do nauki. A praktyka czyni mistrza, to, co teraz wydaje Ci się frustrujące, z czasem będzie łatwe jak skinięcie palcem. Więc nie poddawaj się. Informacji na Forum multum, a w razie wątpliwości zawsze możesz zapytać - w miarę naszej wiedzy będziemy wspierać!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
mają około roku (dokładnie niewiadomo, fundacja szacowała na lipiec / sierpień), są z tego samego stada, ale innych mam. Jak to młode koty, raz na jakiś czas dostaną szaleju i zaczną biegać jak głupie po całym mieszkaniu, jednak głównie są spokojne i większość dnia spędzają spacerując po balkonie albo śpiąc. Aczkolwiek wędka / mucha budzi w nich prawdziwe drapieżniki i nadrabiają wtedy godziny lenistwa 
, dwie chorowitki, ciągle pojawiają się jakieś nowe dramaty. Gaja od małego była przeraźliwym niejadkiem i dopiero BARF polecony przez fundację uratował mnie od ciągłych atresów, czy tym razem kot zje cokolwiek z miski.
i szczęściary.
My, chorowitkowe kociemamy, wyboru wielkiego nie mamy. Trzeba zakasać rękawy i brać się do nauki. A praktyka czyni mistrza, to, co teraz wydaje Ci się frustrujące, z czasem będzie łatwe jak skinięcie palcem. Więc nie poddawaj się. Informacji na Forum multum, a w razie wątpliwości zawsze możesz zapytać - w miarę naszej wiedzy będziemy wspierać!
