Cześć,
Nie zauważyłem, że wątek trafił w nowe miejsce. Dopiero Aina mi napisała, że tu jest. Dziękuję Wam za ciepłe słowa i myśli. To nie jest tak, że się od kotów odżegnuję, ale faktycznie tylko jedna kocica doczekała przy nas 10-tych urodzin, a każdy z pozostałych trzech kotów żył krócej. Wiem, że to i tak jest dłużej niż porzucone koty mogą przetrwać na wolności. Na razie nie będę miał żadnego zwierzaka, choć mi bardzo smutno, bo chciałbym wykorzystać ten czas, w pewnym sensie "wolny" i być może gdzieś wyjechać choć na dwa tygodnie, bo ostatni urlop miałem 7 lat temu... :) Odkąd syn wyjechał za granicę byłem z Matyldą sam i w zasadzie gdyby nie przyjaciółka Asia, to nawet na 2-3 dni nie mógłbym się ruszyć.
Tak, wiem że są kocie hotele itd, ale to jest zawsze stres dla zwierzaka. Znajomi, którzy mają też kocicę i odstawiali ją do teścia, który lubi koty i ona już znała to mieszkanie, to i tak potrafiła zniknąć na całe dwa dni i myśleli nawet że może wyskoczyła z drugiego piętra przez okno. Ale okazało się, że znalazła sobie miejsce w jakiejś szafie (z tyłu dykta była lekko odchylona bo gwoździki puściły i znalazła sobie wejście :) No, ale musiała być zestresowana nieźle, skoro przez dwa dni nie wychodziła... A ja nie mam akurat nikogo, kto by chciał zostać z kotem, albo do niego przyjeżdżać :(
Ale w przyszłości, kto wie? A może akurat to nie ja znajdę kota, tylko kot mnie znajdzie, bo przecież tak bywa i dwa koty w taki sposób do nas trafiły
TERAZ TA SPRAWA KARMY RAZ JESZCZE:
Wiem, że to akurat jest miejsce zdrowej karmy, której to diety niestety już nie mogłem zastosować u mojej kocicy, bo było za późno. Zresztą, jak czytaliście, to ona prawie nic nie jadła i faktycznie, gdyby nie porady Helen z polecanego tu amerykańskiego portalu, to pewnie odeszłaby z tego świata ze dwa miesiące wcześniej. Swoją drogą ciekawe, czemu weterynarze nie wiedzą jak zachęcić kota do jedzenia i nie mówią o tym właścicielom zwierząt, a przecież tych sztuczek jest cała masa i większość z nich działa!
Wracam do karmy - została mi sucha i mokra nerkowa. Jeśli ktoś potrzebuje, to oddam. Może nie jest tego dużo, ale szkoda, żeby się zmarnowała. Zatem jeśli ktoś z Was ma kupować karmę nerkową, bo zalecił ją wet, to poczekajcie. Może macie jakiś pomysł, komu to przekazać? Mieszkam w Łodzi. Jak będzie trzeba to wyślę, choć wolałbym, żeby ktoś odebrał. Nie wierzę, że na nerki chorował tylko jeden kot w Łodzi ;) No, ale faktycznie nie każdy znajduje ten portal. Mnie też zajęło to trochę czasu...
Na koniec jeszcze wstawiam link do wersji pożegnania z Mati (po lekkim liftingu) i już na moim "kanale" (cokolwiek by to miało znaczyć ;) A więc wpuszczam Was w kanał. Oglądajcie, a ja będę tu czasem zaglądał. Uściski.
Pożegnanie z Mati - moją futrzaną przyjaciółką albo po prostu bit.ly/FF-Mati
_________________ "Doświadczenia nabywa się z wiekiem. Niestety, przeważnie jest to wieko trumny..." (S.J.Lec)
Zryczałam się konkretnie...Często myślę, że nie powinnam mieć żadnych zwierząt, bo jestem zbyt wrażliwa i za bardzo się przywiązuję...Bardzo Ci współczuję... Ja mam kicię od paru miesięcy zaledwie, chucham na nią i dmucham żeby była zdrowa i nic jej nie brakowało, a tu badania profilaktyczne i bum...Kicia ma 8 miesięcy i podejrzenie: niewydolność nerek. 3 dni dochodziłam do siebie zanim wzięłam się garść. Ale walczymy, wkrótce znów badania...Jednak na pewne rzeczy nie mamy wpływu, więc nie ma co sobie zarzucać błędów, jeśli robimy wszystko co możemy dla naszym futrzanych przyjaciół...
Jasne, że nie mamy wpływu na wszystko, ale wcześnie wykryta choroba daje szansę na skuteczną dietę i leczenie. Choć przy PNN akurat może być z wyleczeniem problem, bo to jest wyjątkowe świństwo, to wg amerykańskiej tabeli, którą Helen podaje na stronie (której adres widziałaś w filmiku) czas przeżycia może być bardzo różny od 3 miesięcy do nawet prawie 10 lat.
Ważne, żeby mieć wiedzę, więc czytaj! No i fajnego wet-a, który coś "kuma" i nie będzie tylko próbował wyciągnąć pieniędzy. Badania, mam nadzieję masz kompletne i zrobiłaś profil nerkowy kotu w dobrym laboratorium? Diagnoza czasem może być myląca, a przyczyny choroby nerek są nie tylko genetyczne. Serduszko np może być przyczyną, a w późniejszym okresie także skutkiem choroby nerek, więc ważne, żeby ktoś kompetentny się temu przyglądał. Ja nie miałem szczęścia do lekarzy, no i generalnie choroba wykryta została bardzo późno, co po części jest też moją winą, bo należało może przeczytać więcej kiedy tylko kicia pojawiła się w domu. Rutyna potrafi być zgubna, bo przecież to był mój czwarty kot, a wcześniej jeden sobie poszedł w świat, a dwie kotki wykończył nowotwór. Zatem nie miałem pojęcia, że prócz popularnych chorób +wirusy, może być coś takiego jak PNN. No i że w ogóle, to zdrowemu kotu też należy robić badania krwi... A jednak trzeba i to nawet koniecznie.
Jestem z Wami. Walczcie! Napisz coś czasem i koniecznie od deski do deski tę stronę Helen. Wprawdzie jest po angielsku, ale nawet translator Google całkiem nieźle sobie radzi (jakby co ;)
_________________ "Doświadczenia nabywa się z wiekiem. Niestety, przeważnie jest to wieko trumny..." (S.J.Lec)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum