Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 13 Wrz 2013 Posty: 260 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-01, 04:00
Moje dwa koty, Bibi i Fuks, smakosze barfa od kilku lat, będą musiały z niego zrezygnować. Na jak długo , czy może na zawsze, tego nie wiem.
Najpierw Fuks zaczął mieć luźne stolce na barfie, bez żadnej przyczyny typu zmiana mięsa, czy suplementów. Wszystko wracalo do normy na gotowanym barfie. Pomagal tez długi czas sanofor, dodawany w małych ilościach do surowego, kupy stawały się twarde od pierwszej jego porcji. Podobnie glinka kaolinowa, choć nie tak spektakularnie. Dzięki sanoforowi Fuks mógł się cieszyć barfem przez prawie cały rok od pierwszych objawów, z małymi przerwami na gotowany pseudobarf. Przerwy robiłam aby odstawić sanofor, gdyż nie byłam pewna jak długo można go stale stosować.
Jednak ciągle nie dawała mi spokoju świadomość, że nie znam przyczyny nagłej nietolerancji surowego mięsa. Nie rozumiałam i dalej tak jest, działania sanoforu jak i glinki w tym konkretnym przypadku. Wiem, że oba preparaty mają tę wspólną cechę, że zmniejszają ilość kwasu solnego w żołądku. Podobnie się dzieje gdy się przechodzi z miesa surowego na gotowane. Ale nie wiem jak to i czy, może wpływać na tolerancję mięsa surowego?
Sprawa się jeszcze bardziej skomplikowała, gdy na Fuksa przestał działać sanofor a takie same objawy zaczęła mieć Bibi. Kicia obecnie też ma bardzo lużne stolce na surowym a na gotowanym wszystko wraca do normy. Rozważałam przy Fuksie różne choroby, trzustki, jelit. Wszystko zostało wykluczone na tyle, na ile pozwalają je wykluczyć badania takie jak, rozszerzony profil trzustkowo jelitowy w Idexxie , Usg u Marcińskiego. Przy okazji Fuksa przebadałam też Bibi. Wyniki u niej tez ok. Koty w bardzo dobrej kondycji i nie widać żeby im coś dolegało. Zresztą trudno zakładać tę samą organiczną chorobę jednocześnie u obu kotów, o ile nie jest ona zwiazana z zakażeniem bakteryjnym lub wirusowym lub jakimiś pasożytami. Wtedy teoretycznie oba mogłyby mieć to samo schorzenie.Jedyne o czym wiem od kilku lat to oba mają 2 stadium pnn.
Teraz koty z konieczności męcza się na gotowanym barfie. Ja nie mam pomysłów. Na weterynarzy nie mam co liczyć, bo brak kompletnego zrozumienia co do wyższości surowego nad gotowanym, powoduje brak chęci poszukiwania przyczyny. Skoro kot je gotowane, to gdzie problem, usłyszałam od znanego profesora z Sggw. A tak przy okazji to na wizycie dowiedziałam się, że stosowanie wyłapywacza fosforu gdy ten jest powyżej 4,7 mg/dl, jest absolutnie bezzasadne. Na moje stwierdzenie ,że takie sa rekomendacje IRIS, pan profesor powiedział, że takich rekomendacji nie ma ! Oni wszyscy zapominają, że w dobie internetu nie można już wciskać przysłowiowego kitu.
Wracając do tematu to obawiam się, że za chwilę koty będą mieć problem i na gotowanym barfie. Być może on zmniejsza lub eliminuje objawy jak luźne kupy, ale nie likwiduje rzeczywistej ich przyczyny, podobnie jak sanofor czy glinka. Może macie jakieś pomysły, będę wdzięczna za sugestie.
Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 13 Wrz 2013 Posty: 260 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-01, 17:08
Na samym początku, gdy tylko Fuks miał problemy na surowym barfie, podejrzewaliśmy z wetką flore bakteryjna jelit. Podawałam mu FortiFlorę dla kotów, bez żadnego skutku. Jest to dobry preparat, jeden z nielicznych a może jedyny z wystandaryzowana ilością bakterii. Zastosowany Sanofor ( torf bagienny) choć nie zawiera kultur bakterii to wg producenta ma też korzystny wpływ na florę jelit. Ponieważ z problemami dołączyła Bibi to raczej obstawiam wspólna przyczynę, raczej wykluczam zaburzenia flory bakteryjnej u obu kotów jednocześnie .
Jeśli chodzi o pasożyty, to koty od dłuższego czasu nie są odrobaczane bo z regularnie robionych badań kału nie wynika, że jest taka potrzeba. Kupy są zbierane przez 2 tygodnie, przechowywane w lodówce. Badanie robione w pracowni u dr Zygnera, to podobno bardzo dobry parazytolog, więc raczej wyniki pewne. Badanie obejmuje standardowo pasożyty i giardia. Być może można wykonać jakieś bardziej specjalistyczne na pasożyty, ale jakie?
Dlaczego ich wpływ na koci organizm miałby się zwiększać przy surowym barfie? A propos pasożytów, to koty są niewychodzące.
Z morfologii nie wynika jakakolwiek infekcja na chwilę obecną.
Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 13 Wrz 2013 Posty: 260 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-01, 21:50
Suplementy dodaję te same do barfa gotowanego. Mięsa sa te same, nawet te same źródła. Oba koty uczulone naraz a objawy tylko przy surowym. Nie wydaje mi się to prawdopodobne. Nie mógłby też działać pozytywnie tak długo sanofor.. To nie jest preparat na alergie. To, że oba koty maja ten sam problem zdaje się podpowiadać, że chodzi tu raczej o bakterie, wirusy lub pasożyty, które najpierw złapał Fuks a Bibi złapała je od niego. Tylko dlaczego koty funkcjonują na gotowanym? To co pomagało zatrzymywać luźne kupy zawsze jednocześnie wpływało na zmniejszenie kwasowości w żołądku. Czy ilość kwasu w żołądku może mieć wpływ na zjadliwość jakiś " obcych " w przewodzie pokarmowym?
Jest jeszcze jedna rzecz. Czasem u moich kotów przy okazji posiewu moczu (robię raz do roku w ramach profilaktyki pnn), wychodziła eschierichia coli hemolityczna w mianie niskim 3x10^2, co z cała pewnością wskazuje na zanieczyszczenie próbki przy pobieraniu. Było to badanie powtarzane i próbka pobrana przez nakłucie pęcherza nie wykazywała obecności bakterii. Dr Neska uważa, że takimi mianami nie ma co się przejmować i dwukrotnie miała rację. Jednak ta eschierichia skądś się wzięła. Najpewniej z przewodu pokarmowego kotów. Czy to ona odpowiada za to wszystko? Ale co tu ma do rzeczy czy barf gotowany czy surowy?
Im większa kwasowość żołądka tym bardziej w ryzach trzymane sa szkodliwe bakterie. Więc surowy barf powinien pomagać.
Kręcę się dookoła własnego ogona.
apple Pomogła: 2 razy Dołączyła: 24 Lip 2013 Posty: 438 Skąd: warszawa
Wysłany: 2018-02-05, 19:40
Artoo napisał/a:
Osobiście stosuję produkt własny - ukiszoną pokrzywę, którą podaję z jogurtem kozim.
Zainteresowała mnie ta kiszona pokrzywa, kisisz ją jak ogórki kiszone, znaczy, woda, sól, czosnek, chrzan i różne dodatki w zależności od upodobania?
Czy toto ma jakiś fajny smak, czy raczej trzeba traktować w charakterze lekarstwa i szybko przełykać?
edit:
jeszcze mi się przypomniało, jaki taka kiszonka z pokrzywy ma zapach???..
Latem robię tzw. gnojówki z pokrzywy do podlewania warzyw.
Kto to robił, ten wie, jaki to wydziela "zapach"
Oba koty uczulone naraz a objawy tylko przy surowym.
A jest w składzie wołowina?
Nie wiem jak u kotów, ale u wielu ludzi po ugotowaniu wołowiny objawów nietolerancji nie ma a przy surowej masakra (sama jestem przykładem: po ugotowanej nigdy nic mi nie było, a po surowej wymiotowałam koszmarnie - a nie była nieświeża czy coś, bo wszyscy w rodzinie jedli ten tatar samodzielnie robiony i nikomu nic totalnie nie było).
Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 13 Wrz 2013 Posty: 260 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-06, 00:16
W składzie jest wołowina i to nawet dość dużo. Zastanawiałam się nad nią gdy wetka mi powiedziała, że w wołowinie jest dużo histaminy. To nie do końca się zgadza ale wyczytałam, że ilość histaminy w wołowinie po ugotowaniu jest taka sama jak w surowej. Trochę to dziwne, że oba koty miałyby alergię na to samo?
Będę musiało to jednak przetestować, choć to jedyne mięso nie drobiowe, które koty dostają. Czasem uda się dostać jagnięcinę ale rzadko.
Białko po ugotowaniu ma inną strukturę niż na surowo - stąd różnica. Histaminy to inny temat. Można nie mieć alergii a mieć nadwrażliwość na histaminy (każdy organizm ma inną tolerancję na ich ilość). Poza tym alergia a nietolerancja pokarmowa lub nadwrażliwość to trzy różne- często mylone rzeczy. Ponadto koty ze słabą trzustką często dobrze funkcjonują na gotowanym a kiepsko na surowym (trzustka obrywa od leków , ale też innego syfu w jedzeniu, niedotlenienia, odwodnienia i problemów z jelitami - także stanów zapalnych na tle alergicznym czy od nadmiaru błonnika). Przyczyn może być wiele i nie zawsze da się je ustalić. A leczyć pewnych rzeczy się nie da. Dlatego jak jest dobrze na gotowanym to dawaj gotowane i uważaj na koty - szczególnie na leki.
Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 13 Wrz 2013 Posty: 260 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-03-30, 14:58
Zajrzałam do tego wątku ponownie, bo po długim poszukiwaniu w końcu udało się ustalić przyczynę. To wołowina przestała być tolerowana przez koty, z czasem nawet w wersji gotowanej. U Fuksa pojawiły się częste wymioty po spożyciu gotowanego barfa z wołowiną, choć kupy były bez zarzutu. Od kilku miesięcy jedziemy na barfie surowym, bez wołowiny oczywiście, sam drób plus jagnięcina i jest wszystko ok.
Wołowina była zawsze w mieszance i stanowiła połowę, bo koty ją bardzo lubiły i może dlatego się na nią "uczuliły".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum