Barfuje od: 28.12.217
Udział BARFa: 75-90%
Wiek: 31 Dołączyła: 11 Gru 2017 Posty: 4 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-12-28, 22:09 Pierwsze koty za płoty...
W imieniu swoim i Minako chciałabym się przywitać i przy okazji podziękować za cudowną bazę wiedzy jaką jest to forum :)
Minako (Miko) czyli z japońskiego moje "piękne dziecko" pojawiła się w moim życiu w sierpniu. Leniwy urlop na podwarszawskiej wsi przerwała wizyta kota. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Gapa była niesamowicie pro ludzka i ufna. W sumie nie jestem pewna czy "była" czy "był" bo szczerze mówiąc głowę bym sobie dała uciąć, że miało to jajeczka.
Przyjęłam to jednak jako moje zwidy jako, że kolejnego dnia czarnula przyprowadziła ze sobą małego, czarno białego kociaka, w wieku ok. 6-7 tygodni. Kociak był dziki, przestraszony, ale za sznurkiem zawsze chętnie biegał, dokuczał rodzicowi i skakał przez wysoką trawę jak rasowy zając, dlatego roboczo wołaliśmy na niego Kicek.
Urlop jednak się skończył i trzeba było wracać do miasta. Jako, że nie dorobiłam się jeszcze własnego kąta i mieszkam z rodzicami, którzy stanowczo sprzeciwiali się jakimkolwiek zwierzętom w domu odkąd pamiętam, z żalem musiałam się z kotami rozstać. Na warcie dokarmiającej została jednak babcia. Po tygodniu, pojechałam ją odwiedzić i dowiedziałam się, że maluch owszem, jest, ale Gapa przepadła już od kilku dni.
Do tej pory nie mogę przeboleć, że prawdopodobnie coś jej się stało :(
Ale wtedy decyzja była szybka. Nie zostawię malucha na pastwę losu, choćby mieli mnie z nim z domu wyrzucić, najwyżej będziemy się błąkać we dwoje.
Na szczęście nie musieliśmy, bo Minako (imię dostała po określeniu płci u weterynarza :) ) udało się w końcu złamać nawet najtwardsze serducha ;)
Zbieranie wiedzy odnośnie opieki nad kotem stało się wyzwaniem i małą obsesją ;) ale Miko uczyła się szybko, jak również uczyła mnie. Szybko załapała swoje imię i gdzie wchodzić nie wolno. Z kuwetą nigdy nie było problemu, od pierwszego dnia wiedziała do czego służy. Starałam się z nią postępować tak, jak postępowała z nią Gapa i koci język zdał egzamin w pierwszych dniach naszej komunikacji i oswajania z nowym domem.
Ona za to, dawała mi jasno do zrozumienia co jest niezjadliwe, a co ostatecznie da się przełknąć. Felixa, któego kupiłam jej jeszcze na wsi, omijała szerokim łukiem ;) Animonda, Catz Finefood i Feringa okazały się zjadliwe, ale tylko absolutne minimum.
W ten sposób trafiłam na to zacne forum. Pełna obaw zbierałam wiedzę, dzięki uprzejmości Hebe dostałam dostęp do kalkulatora, i dziś zrobiłam pierwszą mieszankę z EB.
Tu wielkie podziękowania od Miko i ode mnie. Pierwszy raz zobaczyłam wylizaną do czysta miseczkę, na dodatek po dokładce! I to mruczenie przy jedzeniu. Nareszcie doczekała się tego, czego chciała :)
Tym przydługim wstępem mówimy więc piękne cześć i mamy nadzieję zostać z Wami jak najdłużej :)
KaiKai
Barfuje od: 2015
Udział BARFa: 50-75% Pomógł: 1 raz Wiek: 51 Dołączył: 20 Kwi 2015 Posty: 330 Skąd: Stegna
Wysłany: 2017-12-28, 23:45
Krowka napisał/a:
Zbieranie wiedzy odnośnie opieki nad kotem stało się wyzwaniem i małą obsesją ;) ale Miko uczyła się szybko, jak również uczyła mnie. Szybko załapała swoje imię i gdzie wchodzić nie wolno.
Proszę, proszę zdradż mi tajemnice jak swoim kotom wytłumaczyć gdzie im wchodzić nie wolno. !
Moje już były wszędzie ..nawet za kafelkami w kuchni położonych na płycie gipsowo kartonowej. Akurat Hydraulik przyszedł i rewizja była otworzona. Po kilku godzinach nie wychodzenia kota wchodziła w rachubę opcja kucia kafelek.
Witamy Ciebie i Minako Możemy o jakieś chociaż jedno zdjeciucho poprosić dzieciulka?
Barfuje od: 28.12.217
Udział BARFa: 75-90%
Wiek: 31 Dołączyła: 11 Gru 2017 Posty: 4 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-12-29, 08:49
Miko ma jedną półkę, na którą jej nie wolno wchodzić bo pomimo zapewnień moich domowych facetów, że jest dobrze przymocowana, zawsze mam wrażenie, że zaraz spadnie i zrobi kotu krzywdę. Od samego początku jak tylko wyciągała się w stronę rzeczonej półki zaczynałam na nią prychać, a kiedy się od niej odsuwała przychodziłam dać jej "baranka" (lubi go bardziej niż głaskanie). Rozumiała to zdecydowanie lepiej niż jakiekolwiek komendy ;) Przez długi czas pamiętała, po 3 miesiącach potrzebowała przypomnienia i jak dotąd jest spokój :)
Teraz czasem mam wrażenie, że rozumie co do niej mówię "Miko, nie wchodź pod wannę." *Miauknięcie i spojrzenie w górę.* "Tam możesz." *wskoczenie do wanny*
Drugim miejscem, do którego jest zakaz wstępu jest parapet w jednym pokoju. Stoją na nim kwiaty nad którymi mama strasznie ubolewała ;) Parapet został obklejony taśmą dwustronną, która całkowicie zniechęciła kota do wskakiwania na niego ;)
Zdjęcia nie są zbyt piękne, ale ciężko ją złapać w bezruchu :)
_________________ "Człowiek skazany jest na to, by być wolnym. Skazany, nie stworzył bowiem samego siebie, a mimo wszystko jest wolny. Kiedy już raz rzucony zostanie w świat, jest odpowiedzialny za wszystko, co robi."
J.P. Sartre
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2018-01-12, 06:59
Ależ to jest oczywiste, że koty rozumieją, co się do nich mówi Przebywając z nami kojarzą wypowiadane słowa z sytuacjami, czynnościami, uczą się ich znaczenia. To czy potem chcą z tej wiedzy skorzystać (czyli czy są posłuszne) to zupełnie inna inszość
Cześć Krowka, cześć Miko Jakie kota ma oczy? Na tych zdjęciach i moim monitorze wydają się wręcz cytrynowe - są jasnozielone?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum