Sonya
Barfuje od: kwie 2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 25 Mar 2012 Posty: 164 Skąd: Katowice
Wysłany: 2012-09-18, 00:00
Zintensyfikowałam poszukiwania specjalisty USG. Niestety w internecie niezbyt wiele znalazlam. Pytalam w roznych gabinetach weterynaryjnych o USG i raczej marnie to widze. Chyba mniej czasu strace na wyjazd do Wroclawia niz na szukanie.
Chcialabym tylko zapytac czy ktos ma doswiadczenia z lecznica przy ulicy Józefowskiej 40b (nie Józefowskiej 100 gdzie jest jeszcze inna lecznica). Przyjmuje tam m in. dr Marek Kostrzewski. Czy ktos byl tam z wizyta? W kwestii USG jamy brzusznej lub innej?
Jesli chodzi o dr Atamaniuka, probowalam sie dzis dodzwonic do pracowni przy UP we Wroclawiu, gdzie diagnozuje ale nie udało się. Czy ktoś może orientuje się w jakie dni przyjmuje? Ewentualnie czy poza UP przyjmuje gdzieś jeszcze? Czy możliwe są wizyty w sobotę?
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 54 Skąd: Z Ptaszków
Wysłany: 2012-09-18, 08:15
Sonya napisał/a:
Jesli chodzi o dr Atamaniuka, probowalam sie dzis dodzwonic do pracowni przy UP we Wroclawiu, gdzie diagnozuje ale nie udało się. Czy ktoś może orientuje się w jakie dni przyjmuje? Ewentualnie czy poza UP przyjmuje gdzieś jeszcze? Czy możliwe są wizyty w sobotę?
Do pracowni musisz kilka razy próbować, bo oni są obłożeni pacjentami.
Jeśli chcesz, mogę na PW podać Ci prywatny numer Doktora, to Dusza nie lekarz, możesz przed wizytą dokładnie z nim porozmawiać (bo jeśli uzna, że nie przyda się w diagnostyce, to po prostu badania nie zrobi, nawet jeśli stawisz się z kotem osobiście).
_________________
Sonya
Barfuje od: kwie 2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 25 Mar 2012 Posty: 164 Skąd: Katowice
Wysłany: 2012-09-18, 08:26
Bardzo dziękuję! Już zgłosiłam się na PW. Do pracowni będę oczywiście jeszcze próbować. Dzięki serdeczne! :)
Lek. wet. Katarzyna Wojtyczka (Klinika Weterynaryjna GISZOWIEC, Katowice) - raz, że klinika dobrze wyposażona i zatrudnia fachowców, gdzie każdy specjalizuje się w czymś innym oprócz tego, że kilku ma specjalizację podstawową "koty i psy", a dwa - dużo badań na miejscu i dwie zasady:
1) leczy się kota a nie wyniki,
2) najpierw diagnoza, a później leczenie - nie ma próbowania "bo może pomoże".
Duży plus za całodobowy dyżur tel. i długie godziny otwarcia (także w niedzielę).
P. Wojtyczka jest tam analitykiem (oprócz w/w specjalności) i wiele próbek od razu sama pakuje pod mikroskop (tak wyłapała kokcydia), a do tego za podstawowe jedzenie kota uznaje mięso, a nie kukurydzę; przy każdym leku analizuje nie tylko wskazania, ale przede wszystkim skutki uboczne i stara się unikać chemii maksymalnie jak tylko się da. Gorąco polecam.
garadiela
Barfuje od: niedawna
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Sie 2012 Posty: 230 Skąd: czestochowa
Wysłany: 2013-10-07, 20:09
Polece weta homeopate ktory ratuje psy i koty z dlugotrwalych antybiotykoterapi i roznych takich dziwnych akcji...Stawia na nogi przypadki nie chodzace gdzie tradycyjna medycyna wet rozklada rece...
Mojego psa postawil na nogi po leczeniu gronkowcow antybiotykami...
Gosc ostry ale diagnosta i lekarz rewelacyjny.
Warto leczyc,warto mu zaufac...
http://www.homeopatiaprokop.pl/?page_id=40
Meri
Barfuje od: 12.08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lip 2012 Posty: 863 Skąd: Nowy Targ
Wysłany: 2013-10-31, 17:46
garadiela napisał/a:
Polece weta homeopate ktory ratuje psy i koty z dlugotrwalych antybiotykoterapi i roznych takich dziwnych akcji...Stawia na nogi przypadki nie chodzace gdzie tradycyjna medycyna wet rozklada rece...
Mojego psa postawil na nogi po leczeniu gronkowcow antybiotykami...
Gosc ostry ale diagnosta i lekarz rewelacyjny.
Warto leczyc,warto mu zaufac...
http://www.homeopatiaprokop.pl/?page_id=40
Również u niego byłam, rewelacyjny człowiek! Jedyne co mnie nieco zaskoczyło to że na początku troszeczkę musiałam wydać, ale lepiej wydać na raz więcej niż potem co chwilę, a nic nie daje.
Kastrowałam ostatnio mojego kocurka w przychodni Kati-Vet na ul. Kiepury w Sosnowcu.
Jestem bardzo zadowolona. Za wyjątkiem opisywanej na tym forum narkozy wziewnej, wszystko odbyło się tak jak powinno, można powiedzieć tak, jak tutaj wyczytałam. Panie vetki mają wspaniałe podejście do zwierząt.
Zaznaczam, że mój kotek był jednostronnym wnętrem, więc zabieg bardziej skomplikowany.
W przychodni jest USG, można zbadać krew, kał.
Zdecydowanie polecam.
Polecam gabinet weterynaryjny dr Michała Czingona w Katowicach prz ul. Ceglanej 67 oraz dr Monikę Hulak z Marwetu też w Katowicach prz ul Warszawskiej 63.
Moja kotka Atrila była tam po dziesięciu miesiącach choroby ekspresowo zdiagnozowana. ( USG RTG i badanie szczegółowe badania krwi )
Niestety, okazało się, że ma zaawansowany nowotwór nerki, choć bez widocznych przerzutów. Atrila była zoperowana przez dr Czingona, trudny zabieg powiódł się, zastosowano wziewną narkozę, opioidowe leki przeciwbólowe aby maksymalnie ochronić nerki i kroplówki. Jednak niedługo po zabiegu dostała zatoru aorty. I z tej choroby nie udało się jej wyciągnąć. Mimo, że Atrila jest za TM, wiem, że wykorzystano dla niej ostatnią nikłą szansę na wyleczenie i zrobiono wszystko, co możliwe, aby żyła.
Ceny są w porządku.
Natomiast zdecydowanie nie polecam w Sosnowcu Almavetu ul. Bracka 4, gdzie Atrila była od początku swojej choroby diagnozowana i leczona.
Objawami był brak apetytu i apatia, okresowo wylizywanie się i niewydolność nerek. Jednak gdy pojawił się krwiomocz i guz brzucha można było już kotkę szybko, pewnie zdiagnozować oszczędzając jej dalszych cierpień.
Mam bardzo duży żal do tej lecznicy, że zbagatelizowano guza brzucha.
Co więcej nie uwidoczniono siedmiocentymetrowego guza nerki w USG układu moczowego wykonanym w tym czasie w Almavecie.
Przykra sprawa, że dr Zawolik zupełnie nie czuje się odpowiedzialna za wykonane przez siebie badanie USG i brak prawidłowego rozpoznania choroby.
Nie rozumiem też, jak zmieniona nowotworowo nerka wielkości prawie pomarańczy mogła zostać przeoczona. Tym bardziej, że przed USG wyraźnie sugerowałam możliwy nowotwór nerek lub pęcherza moczowego jako przyczynę krwiomoczu, więc wiadomo było, czego szukać.
Co do Almavetu całą to historię z moją koteczką podsumuję tak, chętnie są wykonywane badania w szerokim zakresie, nawet zbyt szerokim ( np. w kierunku FIP), natomiast brak umiejętności wyciągania wniosków z tych badań, brak przełożenia wiedzy teoretycznej na praktyczne jej zastosowanie, a już na pewno duże braki w temacie USG. Bo większego błędu jak wykluczenie nowotworu w momencie, gdy guzowata zmiana jest dostępna w badaniu fizykalnym nie da się popełnić.
W efekcie ciężko chory kot miał być leczony antybiotykami, psychotropami i karmą dla alergików.I stracił cenny czas.
Ceny niestety są zdecydowanie wyższe niż w innych lecznicach.
Jeszcze odniosę się do chwalonej tu Kliniki Giszowiec. Tam na samym początku choroby też byłam z Atrilą, było tam wykonane USG, nie uwidoczniono podejrzanych o nowotwór zmian w nerkach i zdiagnozowano u niej ból kręgosłupa. Miała zaleconą karmę nerkową, sterydy oraz długofalowo niesterydowe leki przeciwzapalne. Co przy podwyższonej kreatyninie było jak dla mnie zbyt ryzykowana terapia.
Mojej Atrili już nic nie pomoże, ale innemu kotu może ten post kiedyś się przysłużyć.
Jeśli chodzi o dietę barf, nikt mnie nie chwalił za tę dietę, ale też nie spotkałam się z jakimś autorytatywnym sprzeciwem.
Barfuje od: 11.2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 6 razy Dołączyła: 06 Cze 2012 Posty: 356 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-01-23, 18:43
Daleko mamy na Śląsk, ale tak się stało, że po zawodach w Świerklańcu moja suka źle się poczuła, miała bardzo dziwne objawy (oddychała brzuchem). Zapakowaliśmy się w pośpiechu i trafiliśmy (z polecenia) do lecznicy SmartVet w Katowicach (przy Silesii, ul. Chorzowska 107). Tam zajęto się psem błyskawicznie i fachowo, na miejscu zrobiono kilka rentgenów (mają też własne laboratorium i USG oraz nowoczesne sale operacyjne i karetkę - wyposażenie full wypas), przy czym od razu na bieżąco wet (patrząc po zdjęciach Łukasz Uljanowski, ale musiałabym zerknąć w kartę) objaśniał bardzo dokładnie co widzi na zdjęciach i co jest nie tak. Stwierdzono pęknięcie płuca i odmę opłucną, podano suce leki i tlen. Suką i nami zajęto się z wielką troską, pies był obsługiwany bardzo delikatnie, po wszystkim dostaliśmy zalecenia, wydruk z wizyty i chrupki dla psa na wieczór (żeby nie podawać "uszkodzonemu" psu mięsa). No cóż, nie są probarfni, choć nie próbowano nas "nawracać", ale w każdym razie mają u nas bardzo duży plus za fachowość i podejście do pacjenta i zdenerwowanych właścicieli. No i co jednak istotne - po wszystkim rachunek nie wgniótł nas w podłogę (to ważne, leczenie odmy opłucnej to długotrwały proces). Jeśli mielibyśmy zostać na Śląsku dłużej, to z pewnością tam byśmy dalej leczyli Nono. Polecam.
Dzięki Tilio, że wpisałaś opinię.
Dobrze wiedzieć, gdzie jechać z chorym zwierzakiem, jakby co.
Ja się strasznie najeździłam po różnych lecznicach w mojej okolicy, gdy koty zaczęły dwa lata temu chorować.
Jestem już nieco zmęczona weryfikowaniem różnych pomysłów niektórych wetów na leczenie kota i cieszę się, że w pobliżu są także tacy, którym można zaufać.
A takie opinie z forum są wg mnie najbardziej wiarygodne.
Marianno, Tilio, również dziękuję za opinie. Mieszkam na Śląsku i na codzień chodże do Kati-Vet (chwalę). Ale w trudniejszych sytuacjach może zaistnieć konieczność poszukania czegoś innego. Dobrze wiedzieć, gdzie szukać.
Miałam pilną konieczność skorzystania z poradni całodobowej . Zadzwoniłam do znanej przychodni K. Czogala w Katowicach na Brynowie . Pan, który przyjął telefon od razu postawił diagnozę nie widząc kota i stwierdził, że nic nie może zrobić. Nie polecam tej kliniki, chyba, że się jest stałym klientem-może oni są inaczej traktowani. Jestem oburzona brakiem zasad i kompletna znieczulicą .
Swego czasu napisałam kilka pozytywnych zdań na temat tej przychodni. Niestety od tamtej pory zupełnie zmienilam zdanie. Może powinnam była wcześniej napisać, by kogoś nie spotkało to co mnie, ale ostatnio trochę wycofałam się do mojego kąta.
Otóż zaplanowałam w sierpniu sterylke mojej polrocznej koteczki brytyjskiej Rachelki. Koteczka sterylki, przeprowadzonej w przychodni Kati Vet nie przeżyła. Źle podana narkoza, nerki uszkodzone,. Pani doktor nie raczy informować opiekuna co robi, każda informacje trzeba wyciągać. Brak bieżących wpisów w książeczce zdrowia.
Po fakcie próby zwalenia winy na wyimaginowane choroby kotki, w tym poszukiwanie u niej post factum chorob genetycznych.
Nie polecam nikomu tej przychodni, a już na pewno przy konieczności wykonania zabiegu pod narkoza oraz w przypadku leczenia chorób nerek u kotów.
Pisze to, gdyż zauważyłam moja pozytywną ocenę w zakladce "weterynarze śląskie" i muszę ją zdementować.
[ Komentarz dodany przez: Sojuz: 2014-09-29, 08:47 ] Twoja opinia została zaktualizowana. Dziękuję za rekację
Azar, nadal jeżdżę do Katowic na Ceglaną.
W kwestii zabiegów i nowoczesnej narkozy bez ketaminy to nadal polecam, tam moja starsza nerkowa kotka miała usuwane zęby rok temu i jest z nią ogólnie ok, również młoda ragdollka miała sterylizację bez żadnych komplikacji. No i oczywiście leczymy inne drobne kocie przypadłości.
A z Sosnowca masz bliżej niż ja.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum