Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2017-03-23, 00:38
One są dobre bo są szczelne, nic się nie wydostaje i szybko się pakuje. Ja już próbowałam na różne sposoby - pudełeczka plastikowe, jakieś torebki spożywcze, słoiczki, wszystko za dużo miejsca zajmuje, przy małej zamrażarce chyba taka metoda najlepsza. Najlepiej oczywiście zamrażać w szklane pojemniki, ale niestety, u mnie nie wejdzie tyle ile bym chciała
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2017-03-23, 07:26
Mrowiszcze, dlaczego pakujesz po 30 gram, skoro dziennie zużywasz 9 paczuszek?
z tym mrożeniem, to właśnie poprzez rozmrażanie w lodówce i ponowne zamrażanie mam do wyrzucenia mieszankę, bo po wyłożeniu do miski śmierdzi, chyba za długo była w lodówce pomiędzy mrożeniami (musiałam podzielić na mniejsze porcje)
ja mam już specjalny zamrażalnik dla kotów, ale w szkle i tak nie mrożę, ponieważ nie miałabym gdzie przechowywać pustych słoików
doradora, bo mi sie wydaje, ze porcje sa świeższe, jak sa osobno..
dzisiaj popakowałam w woreczki, tak jak Saga sugerowała. Za 3 dni zobaczymy, jak mi się to będzie rozmarzać..
Hej ! A ja mam pytanie - czy mogę zrobić gotową mieszankę barfową - z miesa, podrobami, jajkami i suplementami (hemoglobina, tauryna itp) i wszystko to zamrozic na miesiac? Czy jest jakiś limit czasu na jaki do zamrażalnika mogę wrzucic to wszystko? A moze mogę mrozić samo mieso dłuzej, ale np podroby i suplementy należy dorzucać 'na świeżo', bo one nie mogą długo stać w zamrażalniku?
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Paź 2015 Posty: 257
Wysłany: 2018-06-17, 12:23
Wrzuciłam do zamrażarki nieco rozdrobniony udziec z indyka niecały dzień po kupieniu, zapachowo było w porządku. Wyciągnęłam do rozmrożenia i rozmrażał się w lodówce przed 2,5dnia - jeszcze wczoraj był praktycznie zupełnie twardy, musiałam nieco zmniejszyć moc chłodzenia w lodówce. Przed chwilą wyciągnęłam jeszcze przymrożony, żeby pociąć na mniejsze kawałki, i po pocięciu zaczęło trochę zalatywać. Nie jest to jakiś bardzo mocny zapach, ale jednak go czuć. Jest na straty, czy próbować robić mieszankę? Obawiam się, że jeżeli on się zepsuł, to szponder który był mielony a który też rozmrażałam również. Próbowałam zrobić test na kocie, ale w tym momencie nie rusza ani w miarę świeżego kurczaka ani tego indyka, więc nic mi to nie mówi.
Kot rozpoznaje to co dobre.
Starego mięsa nie rusza.
Mięso warto natychmiast po kupieniu przerobić (o ile jest świeże) - od razu mielę, tnę i mieszam z dodatkami.
Tak powstaje BARF
Dopiero wtedy mrożę - z uwagi na SALMONELLĘ warto tylko raz mrozić mięsko.
Robię podłużne duże pulpety, które po ok. tygodniu w zamrażarce poddaję łupaniu na dzienną porcję. Łupię na plasterki - rozmraża się w ciągu 15=30 minut.
Trochę zabawy ale warto.
Koteczek otrzymuje zawsze najświeższe.
Ciekawostka - nasz kocik woli rozmrożone mięsko, które po rozmrożeniu trafia jeszcze do lodówki. Za drugim razem bardziej smakuje.
Nie wiemy w czym rzecz lecz takie są u nas fakty.
Drób się zawsze szybciej psuje w porównaniu z wołowiną, nie wiem, czy chodzi o ilość wody w mięsie czy tłuszczu czy tego czym są karmione te zwierzęta, ale tak zawsze u mnie jest. Drób muszę robić tego samego dnia, bo inaczej mi śmierdzi. Mi śmierdzi, ale koty jedzą i jeszcze nigdy nie miały sensacji z tego powodu, oczywiście staram się unikać takich sytuacji. Kacze serca zamrażam i lekko rozmrażam do mieszanki, ale to abstrakcja by zrobić to szybo, w trakcie całego procesu na bank osiągają temperaturę całej mieszanki, więc na pewno przechodzą kolejne mrożenie a ostatnio zwątpiłam czy nie trzecie. Kupuję tzw świeże, ale w okresie upałów jestem pewna, że sklep trzymał je w bardzo niskiej temperaturze (były bardzo zimne) i zastanawiałam się, czy nie były krótko zamrożone
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Paź 2015 Posty: 257
Wysłany: 2018-06-17, 22:17
Artoo, powiedz to kotom działkowym które wtryniają mięso, które jak dla mnie śmierdzi na kilometr Wszystko zależy od preferencji konkretnego zwierzaka i poziomu głodu. Jedne wolą świeże, inne bardziej lub mniej zleżałe. Nawet Ines gdzieś tu kiedyś pisała, że jeden (czy nawet kilka?) z jej kotów za największy rarytas uważa starsze mięso. Nie ma z kotem tak łatwo ;) Ale tak, mój nie ruszył nawet podanego pomiędzy kawałkami kurczaka, więc pójdzie dla ptaków/dzikich kotów.
Zwykle tak właśnie robię, że przerabiam po kupieniu/na następny dzień, ale tym razem akurat tak się złożyło, że nigdzie w pobliżu nie miałam wątroby indyczej. Jeżeli o mnie chodzi to mam taki system, że na tackę wykładam odpowiednie dawki dzieląc dzienną porcję na dwie lub trzy części, wsadzam to do zamrażarki i jak się zamrozi odłupuję od tacki i wrzucam wszystko do jednego worka. Później po prostu daję taką porcję kotu do miski i zjada gdy ta się rozmrozi. Mój jeżeli chodzi o mielonego, pełnego barfa też woli przemrożone, ale mięso w kawałkach bez supli preferuje świeże.
Małga, skłamałabym gdybym powiedziała, że nigdy nie dałam kotu lekko podśmierdującego mięsa. Ale zawsze zanim dałam robiłam test na kocie i to mięso test przechodziło, dzisiaj mimo moich kombinacji na różne sposoby nie przeszło :| Więc wszystko idzie do wyrzucenia, a ja mam ból dupska bo ostatnio kiepsko z kasą i bardzo mi się nie podoba, że będzie trzeba kupować wszystko jeszcze raz. Gdzie kupujesz kacze serca? I czy widziałaś może wątroby? Kiedyś się rozglądałam i pytałam pana u którego kupuję drób ale mówił, że u siebie nigdy nie miewa.
Wołowina powinna była przetrwać.
W W-wie Leclerc(ki) mają wybór wszelakich podrobów, wątroby kacze, gęsie i królicze oraz większe zwierzyny, różne płuca i nerki, ozory, serca i żołądki na wagę albo paczkowane, zależy jeszcze od lokalizacji sklepu i dnia dostawy. Ładna łata cielęca. No ale muszę po nie podjechać specjalnie w tygodniu i robiąc barf w inny dzień muszę już zamrażać i rozmrażać.
Z salmonelli to się boję jajek jednak bardziej (szczególnie, że ostatnio ma się dobrze, patrz green cafe nero)
Teraz jest tak gorąco, że nawet robiąc mieszankę staram się nie opieprzać i ogarniać wszystko jak najszybciej i jak najmniej poza lodówką. Normalnie też w misce zostawiam na pół dnia, a teraz chowam do lodówki.
Ptaszyska się ucieszą znając je będą szybsze od kotów.
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2018-06-18, 06:59
taaa, starego nie ruszy, jaaaasne
kocica mi niedawno zachomikowała pod kanapą kości z kurczaka
pierwszą wyciągnęła po 2 tygodniach sezonowania, drugą po 4 tygodniach, nie sposób było kotu odebrać
Nasz jak zbyt długo poleży nawet nie powącha.
Omija wielkim łukiem.
Lubi świeże, choć najlepsze tak jak wspomniałem wcześniej rozmrożone i przechowywane kilka godzin w lodówce.
Czyżby dojrzewanie mięska podobnie jak z wołowiną na steki?
_________________
Homo Sapiens - brzmi dumnie, a myślenie nie boli
Barfuje od: 01.2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1097 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2023-05-30, 06:22
Jak na moje oko, to w ogóle nie musi być mrożone
_________________ Kalkulator barfnyswiat.org - czy to koci czy psi - nie zwalnia z myślenia, jest to tylko maszynka pomocnicza. Pamiętajcie o tym :) Masz jakieś pytanie - pytaj na forum barfnyswiat.org
Pieszczoch
Barfuje od: Od teraz
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 22 Gru 2016 Posty: 662 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2023-05-30, 06:59
Na moje oko,też nie musi w ogóle być mrożone.
Ja mrożę tylko po to,aby mięso się nie zepsuło,bo to mam na dłuższy okres czasu.
Często podaję bez mrożenia.
Mrożenie wprawdzie,,unieczynnia bakterie'',ale tylko na czas mrożenia.
Ważne,aby mięso było świeże,dobrej jakości i pochodziło ze znanego źródła.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum