Arora
Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Lut 2016 Posty: 419 Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-03-10, 23:35 Niemowlę a kot
Dziewczyny,
potrzebuję Waszej pomocy. Otóż córka mojej koleżanki ma dwa koty i jest w ciąży. Jadąc do niej na kawę sumiennie przygotowałam się z tematu toksoplazmozy, ale okazało się, że nie to jest problemem dla mojej koleżanki, tylko zupełnie coś innego. Życzliwi znajomi naopowiadali jej historii z życia wziętych, jak to kot jest niebezpieczny dla niemowlaka: może udusić śpiące dziecko, może przebiec po nim i go podrapać, dziecko może wyjadać zwirek (to już takie raczkujące) itp. Proszę opiszcie swoje historie. Jak to było u Was jak pojawiał się maluszek. Czy trzeba zastosować jakieś środki ostrożności typu moskitiera nad łóżeczkiem? I druga sprawa: jak takiego niemowlaka przyjmują koty? Czy jest to dla nich duży stres? np. płacz dziecka i ciągłe zamieszanie? Chciałabym uspokoić moją koleżankę, a sama nie mam takich doświadczeń. Miałam psy i wiem jak one reagują na male dziecko, ale zupełnie nie wiedziałam co powiedzieć na ganiającego kota albo koty po łóżeczku...z góry dziękuję
HM... trudny temat, bo tak naprawdę wszystko zależy od kota/ kotów.
Ja aktualnie jestem w ciaży. Mam trzy sztuki kociarstwa w domu. Mam swoje obawy, ale grunt to zdroworozsądkowe podejście.
Dla mnie nie ma opcji ich np. oddać.
Ale po kolei, jasne wszystko może się zdarzyć, ale też nie musi. to zależy od kota i jego charakteru.
Kot mojej koleżanki, gdy urodziła córkę spał w nogach w łóżeczku i bronił dziecka przed obcymi. Teraz, gdy ma drugie dziecko- w ogóle się dzieckiem nie interesuje kot. Tak więc widzisz.różnie może być. Znam też historię, gdzie kot stał się agresywny po przyjściu dziecka do domu, ale nie wykluczono innych przyczyn- np. chorobowych w zmianie zachowania więc trudno orzekać.
Na pewno warto mieć wzmożoną czujność, obserwować na początku. Kontrolowac koty, gdzie są i co robią. Ja mam zamiar tak robić.
Wydaje mi się, że nie ma się co na zapas martwić- ponieważ i tak i tak nie przewidzimy tego jak może być. A nerwy w ciąży nic pozytywnego nie wniosą.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-03-12, 06:14
Moja koleżanka (prowadząca stowarzyszenie pomagające zwierzętom) ma w domu dwa koty i dwa psy. Dwa lata temu (17 lutego ) urodziła Zosię. Nie stosowała i nie stosuje żadnych zabezpieczeń przed zwierzętami. Zwierzęta z wielką życzliwością przyjęły małą w domu. Opiekowały się nią, były delikatne.
NIC dziecku nie zrobiły. Koleżanka czuwa nad tym, aby i dziecko nie zrobiło krzywdy zwierzętom i aby zwierzęta dziecku nic nie zrobiły. Bez nerwów, na spokojnie - nerwy i zdenerwowanie to zły doradca, bo wpływa na stan emocjonalny dziecka i zwierząt. Zosia bardzo je kocha, dzieli się swoim jedzeniem z nimi. Nie męczy zwierząt, podchodzi do nich z szacunkiem. Duża rola, w kontaktach małego dziecka ze zwierzętami, jest po stronie rodziców. Jak chcesz, mogę ją podpytać szczegółowo co robić, jak działać, aby relacje między zwierzętami a nowym członkiem rodziny układały się dobrze.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
U mnie jest dziecko 20 miesięcy i 2 kocice (od lat była jedna - druga zamieszkała z nami niedawno). Nie widzę najmniejszych powodów do obaw o dziecko (w drugą stronę trzeba pilnować, bo dziecię miewa "ciekawe" pomysły). Poza tym kociny pomagają jak potrafią: jak dziecię płacze, to podejdą pocieszyć, przy usypianiu jej obydwie siedzą w pobliżu łóżka i wychodzą z pokoju dopiero jak dobrze zaśnie, gdy się w nocy córcia przebudzi, to po mnie skaczą (lub wręcz liżą powieka albo ząbkami kąsają w uszy) zanim jeszcze się zdąży rozpłakać, bo przecież dziecię mnie potrzebuje a ja śpię.
Opinie pediatrów, z którymi miałam kontakt są takie, ze dobrze jak dziecko się chowa z kotami, bo dobrze mu to robi na samopoczucie psychiczne a do tego zmniejsza ryzyko alergii.
Jedyne na co trzeba bardzo uważać, to zanim dziecko nie umie się obrócić, to żeby kotek nie spał z dziecięciem w łożeczku, bo po co ryzykować, że dziecko zbyt mocno wtuli twarz w kotka i się poddusi, a później trzeba uczyć dziecię, żeby nie wyjadało z kociej miski ani z kuwety nie robiło piaskownicy. No i oczywiście tłumaczyć, że kotek to nie zabawka - nie będzie się bawił kiedy dziecię chce oraz pilnować, żeby dziecię kotka nie budziło lub nie eksperymentowało z jego oczami/uszami/ogonem.
Arora
Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Lut 2016 Posty: 419 Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-03-12, 10:56
bardzo, bardzo Wam dziękuję Na szczęście, to nie moja koleżanka jest w ciąży, tylko jej córka, która nie ma zamiaru wydać kotków, a do tego ostatnio została DT. Jest to rzeczywiście bardzo trudny temat, bo każde zwierzę jest inne i trudno przewidzieć ich reakcję, ale też uważam, że dziecko wychowywane ze zwierzętami zupełnie inaczej się wychowuje i od samego początku jest uczone miłości i szacunku do zwierząt, a zwierzęta chyba instynktownie czują, że ta mała kruszynka potrzebuje pomocy i opieki i że to nowy członek rodziny. I rzeczywiście najważniejszą rolę odgrywają tutaj rodzice i ich podejście do nowej sytuacji. Ważne jest też, aby taki kotek w tej nowej sytuacji nie został zepchnięty na dalszy plan (to chyba jest tak jak z jedynakami: jak pojawia się drugie dziecko). Jeszcze raz dziękuję. Pogadam z koleżanką i spróbuję ją jakoś uspokoić. Najważniejsze, że dla przyszłych rodziców ta sytuacja nie jest problemem i nie rozpatrują oddania kotków
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2017-03-12, 18:49
niby ludzie coraz bardziej wykształceni a wciąż ciemnogród
pozostanie nie sprzedawać kociąt młodym bezdzietnym bo jak dziecko przyjdzie na świat kot pójdzie w odstawkę
cud że mój już 19 letni syn dożył tego wieku wychowując się z dziesiątkami miotów
_________________
Arora
Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Lut 2016 Posty: 419 Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-03-12, 21:41
Zenia,
to nie do końca tak. Nie nazwałabym swojej koleżanki ciemnogrodem. Po prostu ludzie, którzy nigdy nie mieli zwierząt słuchają opinii innych ludzi i niestety, nie mają swojego zdania. Każdy kto ma jakiegokolwiek zwierzaka, może stanąć w jego obronie. Ja sama do niedawna nie miałam nic do powiedzenia na temat kotów, bo u nas w domu były zawsze psy. Jakiś czas temu usłyszałam, że mam nie brać kota, bo koty są złośliwe i nie można ich wychować. Nie powiedziałam wtedy nic, bo nie miałam nic do powiedzenia. Teraz jak słyszę takie bzdury, to oczy bym wydrapała. Moja koleżanka nie miała nigdy zwierząt i trafia na opowieści dziwnej treści i się martwi. Dlatego poprosiłam Was o pomoc. Doświadczonych Kociarzy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum