Barfuje od: 11.2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 6 razy Dołączyła: 06 Cze 2012 Posty: 356 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-23, 07:01
Czy kurczaki "wiejskie" - nie takie, które w liczbie 10 szt biegają po podwórku, tylko takie, których jest kilkadziesiąt, ale nie jest to ferma przemysłowa też są w ten sposób traktowane? Nie znam tajników hodowli drobiu, ale na bazarku niedaleko nas można nabyć korpusy od kur wielkości, nie przymierzając, dużej kaczki ponoć "od chłopa" i zastanawia mnie co z nimi.
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 18 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 887 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-23, 08:23
Cytat:
agresji i nadpobudliwości u chłopców.
Oprócz tych kurczaków to kiedyś na studiach prowadzący pokazywał nam prowadzone bodajże w Niemczech badania dowodzące, że syntetyczne barwniki, które na porządku dziennym występują w słodyczach mają wpływ na występowanie nadpobudliwości i agresji u dzieci. Ale to taki mały offtop
Barfuje od: zawsze
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 8 razy Wiek: 40 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 713 Skąd: Libiąż
Wysłany: 2012-07-23, 09:26
Modyfikowane kurczaki znam, nawet miałam w domu
Dla fretek staram się nie bazować na brojlerach, jeżeli już to rzadko bo wolę indyka, kaczkę czy gęś, jeżeli już to kupię kurę a nie kurczaka. Czasem dostają królika, trochę wołowiny, cielęciny, odświętnie szczurka, jak mam dostęp to pisklęta jednodniowe, gołębie, przepiórki (ale to bardzo rzadko bo nie ma gdzie kupić)
Nie ma co ukrywać, że tak na prawdę, każde mięso w sklepie pochodzi od "modyfikowanego" pokarmowo zwierzęcia, indyk, kaczka czy królik to też typy brojlera nastawione na szybki wzrost i przyrost masy mięśniowej.
Uogólniając, problem dotyczy dwóch grupy zwierząt, które poza jadłospisem nie mają nic wspólnego, to zliczając jakieś kilkanaście stworzeń. Nie mogę zwalić wszystkiego na hormony czy problemy zdrowotne, gdyby problem tkwił w jednym czy dwóch zwierzakach, albo tylko w jednej hodowli to może, ale nie w takim przypadku.
W przypadku samców, kryły różne samice z zerowym skutkiem, samice również nie były kryte tym samym samcem drugi raz.
_________________ Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym
Barfuje od: zawsze
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 8 razy Wiek: 40 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 713 Skąd: Libiąż
Wysłany: 2012-07-23, 11:46
Czytałam kiedyś o tym, u nas dochodzi jeszcze problem, że w Polsce nikt mi nie pomoże znaleźć źródło, jeśli jest ono w postaci choroby, wirusa czy bakterii (a tu jestem przekonana, że nie jest to bakteria czy wirus), weterynarzy leczących fretki można policzyć na palcach jednej ręki, w całej Polsce.
No nic, zaczynam wprowadzać suchą karmę jako wypełniacz do mięsa, jedyne samce bezproblemowe w kryciach to wszystkożercy, coś w tym jest.
_________________ Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym
Barfuje od: 11.2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 6 razy Dołączyła: 06 Cze 2012 Posty: 356 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-23, 12:07
Na Zachodzie niektórzy właściciele reproduktorów (psów) wymagają zaświadczeń zdrowia suk przyjeżdżających na krycie łącznie z wynikami wymazu z pochwy, lub wręcz zezwalają tylko na inseminację, aby niczym nie zarazić samca.
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-23, 13:21
harpia napisał/a:
Czytałam kiedyś o tym, u nas dochodzi jeszcze problem, że w Polsce nikt mi nie pomoże znaleźć źródło, jeśli jest ono w postaci choroby, wirusa czy bakterii (a tu jestem przekonana, że nie jest to bakteria czy wirus), weterynarzy leczących fretki można policzyć na palcach jednej ręki, w całej Polsce.
No nic, zaczynam wprowadzać suchą karmę jako wypełniacz do mięsa, jedyne samce bezproblemowe w kryciach to wszystkożercy, coś w tym jest.
No ale dlaczego ? ja tego nie robilam, ale wlaściciele kotek badali...chyba kocurów też...trzeba wziąć wymaz. O ile u kotki/fretki wymaz z pochwy to jeszcze w miare łatwo (chyba), to problem może być z kocurem/fretkiem...no ale jak wet umie pobrać kocurowi, to może podobnie sie fretkowi pobiera?
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 18 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 887 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-23, 13:57
Od fretek ponoć bardzo dobry jest Piasecki z Wrocławia. Generalnie specjalizuje się w takich zwierzętach, a w kolejce do niego wiele razy czekałam po 3h taki jest oblegany. Parę lat temu operował i leczył moje szczury i jest raczej otwartą osobą na nowości i sugestie. Wykłada także na Uniwersytecie Przyrodniczym i tam też można go złapać na Klinikach lub w lecznicy na ulicy bodajże z tego co pamiętam Głogowskiej. Być może on będzie mógł jakoś choćby korespondencyjnie pomóc lub coś doradzić.
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2012-07-23, 19:53
Tilia napisał/a:
Na Zachodzie niektórzy właściciele reproduktorów (psów) wymagają zaświadczeń zdrowia suk przyjeżdżających na krycie łącznie z wynikami wymazu z pochwy, lub wręcz zezwalają tylko na inseminację, aby niczym nie zarazić samca.
robiłam nieraz wymaz jak mi kotka nie zaszła,albo jak miałam cesarke
znajomi tez
po antybiotyku zazwyczaj było ok
Barfuje od: zawsze
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 8 razy Wiek: 40 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 713 Skąd: Libiąż
Wysłany: 2012-08-29, 16:21
Wczoraj zabrałam Demetrę do Bielska, miała pobraną krew (bio, morfo), wykonane dokładne usg (wszystko perfekt) i wymaz z pochwy, wyniki co się tam wyhodowało będę miała koło piątku, wet po rozmowie też stawia na bakterię, oby coś wyszło, będę miała punkt zaczepienia.
_________________ Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym
Barfuje od: zawsze
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 8 razy Wiek: 40 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 713 Skąd: Libiąż
Wysłany: 2012-09-06, 23:19
Podniosę temat bo potrzebuję burzy mózgów
Wyniki krwi mamy w normie (dla ciekawości poziom fosforu i wapnia jest ok, to tak odnośnie diety naturalnej), USG wyszło super (jedynie śledziona lekko powiększona, ale bez jakiś obaw o zdrowie, tak bywa u starszych fretek)
Dziś dostałam wyniki wymazu, wyhodowano:
Pseudomonas aeruginosa (pałeczki ropy błękitnej)
E. Coli
Antybiogram mam, w przyszłym tygodniu będę rozmawiała z wetem co dalej, ale pomysły mile widziane bo z ropą błękitną się nie spotkałam.
Żeby potwierdzić czy u innych jest podobnie, w tygodniu zabieram Baffi na badania.
_________________ Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-09-07, 08:26
Czyli jednak słaba płodność nie ma nic wspólnego z BARF-em ? dobrze zrozumialam ?
E.coli to sie podobno bardzo dobrze leczy.
Natomiast pseudomonas miała moja kotka w pęcherzu, i to jest kawal drania.
Musisz od razu wstrzelić sie dobrym antybiotykiem, nie przerwać kuracji za wcześnie (w pęcherzu to do 8 tygodni...podobno nawet były koty leczone kilkanascie miesięcy). I chyba dobrze by bylo w trakcie kuracji robić kontrolne badanie....bo w pęcherzu, on potrafi się uodpornić w trakcie, albo calkiem zmienić lekooporność...tak było u mnie, jeden antybiogram z wrażliwością na 3 antybiotyki, a następny wrażliwość na 5 czy 6, w tym te na które poprzednio byl oporny...a te poprzednio oporne, potem wrażliwe...po prostu zupelnie inny antybiogram.
Barfuje od: zawsze
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 8 razy Wiek: 40 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 713 Skąd: Libiąż
Wysłany: 2012-09-07, 23:01
Kazia napisał/a:
Czyli jednak słaba płodność nie ma nic wspólnego z BARF-em ? dobrze zrozumialam ?
Ano nadal nie mam pewności co do tego, z wetem będę rozmawiała w przyszłym tygodniu, na razie nie wiem jakie objawy może dawać ropa błękitna w macicy, znalazłam info o zapaleniach uszu, oczu, ale nigdy o obecności w macicy.
Demi w czasie pobierania wymazu czyściła się po urojonej ciąży, nie mam pewności czy to co wyhodowali jest jej stała flora bakteryjną, dlatego kontrolnie na wymaz pojedzie Baffi - psiapsióła Demi z tej samej grupy (czyli razem śpią, jedzą, bawią się)
Jeżeli u Baffi również wyjdzie to samo, wtedy muszę leczyć całe stado (tylko nie wiem czy wystarczy grupę kontrolną - hodowlaną, czy wszystkie w domu)
_________________ Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym
Barfuje od: 4 lat
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 11 Lip 2012 Posty: 189
Wysłany: 2012-09-10, 22:58
Się troszku wtrącę w kwestii słabej płodności
Na wiosnę miałam miot szczeniąt po suce karmionej w 50-70% Barfem (do tego suche, na ciążę i laktację to była Acana Sport&Agility, normalnie w okresie "nieciążowym" daję Orijen). Ten nasz "BARF" to jest bez szaleństw: mięso z AsPolu, do tego kurze trupy, kacze, indycze i gęsie jak się trafią to też, plus suple.
To był pierwszy miot tej suki, 4-letniej, a sam miot był z mocnego inbredu: brat-siostra (tak wiem, wiem, zaraz się zacznie, że depresja inbredowa itp, ale nie w tym teraz rzecz), samiec też na diecie takiej jak suka, krycie było 1-krotne i to kilka dni przed owulacją, celowo, bo miał być "mały, prywatny miocik"...
I wyszedł "mały prywatny miocik": 8 sztuk (4 dziewczyny i 4 chłopaków)
Wszystkie zdrowe, wrzaskliwe, szczupłe wprawdzie się porodziły, ale pierońsko żywotne i żarte.
Następnym razem chyba przejdę na Pedigree jak mi się znów zachce "małego prywatnego miotu"... żart oczywiście heh, ale widać suka zaimplantowała wszystko, co się poczęło, że tyle tego się porodziło, a nie wierzę, żeby i dieta nie miała tutaj nic do rzeczy, zarówno w kwestii kondycji samej suki, jak i jakości i żywotności nasienia no i samego rozwoju i implantacji zarodków.
Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 19 Kwi 2012 Posty: 542 Skąd: warszawa
Wysłany: 2012-09-11, 20:49
Ja bym tu się raczej dopatrywała plenności w linii Twojej suki, Diyala... Myślę, że trudno mówić o wpływie Barfa, skoro piszesz, że to był jej pierwszy miot.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum