Przedstawiam; oto Neela (czyt: Niila).
Kotka TONKIJSKA; urodzona 15 kwietnia 2016 roku.
Szczęście moje małe. Wpadła w moje ręce mając 3 miesiące.. wymarzona.. wymodlona.
Śpimy razem; - inaczej się przecież spać nie da.
Rano pobudka, mruczy aż się czasami zasapie.
nauczyła się łazja kłaść głowę na mojej poduszce... więc śpimy tak ...na jednej.
Z kuchni mamy dostęp do małego ogródka... (10x13m <?>) codziennie zatem wyglądamy sprawdzić czy ptaszki dalej latają nad głową i czy czasami któryś by się nie dał upolować... a że mieszkamy w nadmorskiej miejscowości, najczęściej mewy giganty straszą nas; jako że są dużo większe i głośne.
Złota rybka pływa w dużym dzbanie; jednak za wodą Neela nie przepada... także złota rybka nadal zamieszkuje w naszym ogrodzie.
Neela dużo gada... ale to nie tam takie miauuuczenie be sensu... osobniki rasy którą przedstawiam wyróżniają się bardzo "wokalną osobowością". "Tonki" mówią z natury... miałczy, gruczy (<-- kto ze śląska ten zrozumie ! :D), fuka, nawołuje...
…zresztą, my dużo do siebie mówimy... Ja wychodzę z założenia że skoro nie dzielimy tego samego języka, przynajmniej niech rozróżniajmy ton i sposób w jaki się do siebie odnosimy. I tu na prędce pochwalić ją muszę; że żyjemy z domu w którym porozumiewa się w 3 językach... upodobała sobie jednak polski najbardziej... bo chociaż z urodzenia brytyjka, to najwięcej rozumie po polsku.
Oczywiście że czasem snuje się i mędzi... ale to z rzadka... ostatnimi czasy miała takie "akcje"... za Royalem tęskniła... to jej "smak z dzieciństwa" :D a tego się przecież nie zapomina :) i w sumie ją rozumiem, bo smak truskawek do którego upodabniam te „psiury” z supermarktu, porównuję właśnie do wzorca który pamiętam z dziecięcych lat… i nic już nie smakuje; tak wtedy… :D
Na pięciostopniowym kursie załatwiania się na muszli klozetowej; utknęliśmy na ostatnim, piątym etapie. Jakiś brak równowagi przeszkadzał nam ostatnio w załatwianiu "różnych spraw", chociaż sikamy na muszli z ochotą... i to z siłą wodospadu!
Jemy ochoczo... i tak jak wspomniałem wcześniej... na Royalu i na Concept for Life mała była od urodzenia. W moje ręce przeszła mając 3 miesiące; a ja tych kilka miesięcy temu nabierałem się na ładne opakowania, na reklamę, na zdanie sprzedawcy który miał problem z podtarciem sobie nosa... no cóż; do głowy przyszedłem po czasie...
(przeszliśmy ostatnio na suche: Power of Nature - Meadowland, WildCat - Etosha, Applaws - Kitten, ZiwiPeak - Lamb, Orijen Cat&Kitten, Purizon - Kitten. Wsuwamy też mokre: Catz - Finefood, GranataPet - Delicatessen, Grau - Gourmet, Feringa - Menu, Power of Nature - Natural Cat, Canagan - Grain Free, Terra Faelis, Herrmanns Can and BIO, Animoda Carny - Kitten.
pijemy też czasem wodę z tauryną i własnie czekamy na olej z łososia.)
Zniszczeń spowodowanych byciem dzieckiem, nastolatką a następnie dorastającą młodą damą na dzień dzisiejszy: 0 (słownie: zero) Neela nie zniszczyła niczego. Niczego nie pogryzła; prócz drapaka kartonowego przeznaczonego do tego celu. Nigdy nie było nigdzie nasikane. Chociaż kupa się zdarzyła ale to w jednym /konkretnym/ miejscu; ale o tym innym razem.
Gdy ktoś puka do drzwi; wwwwYYYRYWA pierwsza sprawdzić kto to...
Na nic się zdały moje prośby, błagania; przekonania małej żeby spoważniała i miała na uwadze że nie każdy musi mieć "dobre zamiary"... starałem się przekupić nawet sąsiadkę winem, żeby postraszyła mają od czasu do czasu... nic to jednak nie dało... Neela gdyby mogła wlazłaby każdemu dosłowni i w przenośni „na głowę”... nie przeszkadza jej w zaczepce nic; i czy to hydraulik... czy listonosz... każdy przecież może rzucać zabawki które da się przecież aportować - a to przecież taaaaaaakie zabawne! ochoczo więc zaprasza wszystkich do salonu, pokazując co dostała w przeciągu swojego krótkiego życia.
Jeśli ktoś chce zostać na noc, i przekimać na sofie... musi pogodzić się z faktem iż Neela takiej okazji nie przepuści... i spać będzie z gościem całą noc, nie zależnie od tego czy gość wyraża na to chęć i zgodę czy nie. Ja ją przeżegnam zawsze słowem, i nadal twierdzę; że zbyt łatwo się „oddaje”. (a może to moja zazdrość?? :D)
Mam wrażenie że ciągnie ją bardziej do facetów niż do babeczek. One ją głaszczą i głaszczą... mówią do niej jakby brakowało jej co najmniej "piątej klepki"... a faceci, faceci wiedzą jak się bawić… do tego pozwalają jej się wyspać w ich otoczeniu. Laski oczywiście nie są w stanie jej przestać głaskać. :)
Mnie gnida już nie podgryza po nadgarstkach; bo wie że oddam pod-gryzieniem... ale jak trafi się ktoś mało kumaty kto jej pozwoli na takie "zagrania" wykorzysta to! chociaż robi to dla "zabawy" a nie z "przekąsu".
Hmmmm
To tyle…
_________________ 'Know your Body - Know your Mind - Know your Substance - Know your Source'
'The starry skies above me and the moral law inside me'
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum