Znalazłam go jak miał ok 4-5 mies. Był to typowy kot wiejski, polował na wszystko co się rusza ;)
Teraz to charakterny mieszczuch kanapowy.
Uwielbia mięso i lodówkę, wyczuwa je z daleka, nawet jak wydaje mi się, że śpi.
Docelowo chcę, wprowadzić mu 3/4 barfa. Na razie jest to 1/4 + karma mokra i suchelec.
Niestety mam problem- Tofik je tylko indyka. Jak daję mu wołowinkę to pyta się ''a gdzie jest indyk''.
Indyk jest ponad wszystko ;)
Na razie się dokształcam w zakresie barfa.
Przede mną jeszcze wybór kalkulatora i bardzo chcę Wam pokazać mojego rudzielca (jak nauczę się wstawiać zdj)
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-11-17, 13:38
Witamy na Forum
Podstawowy kurs oswajacza zdjęć znajdziesz tu: http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=387
Bardzo jestem ciekawa twojego Tofika, bo imię ma fajne. Nie mogę się doczekać zdjęć.
Mój Julian też je indyka, ale do niego dodaję inne rodzaje mięs: kurczaka, kaczkę, gęś, perliczkę, królika, czasem zje trochę wieprzowiny. Wołowiny mój nie ruszy. Najpierw dodawałam malutko, aby się przyzwyczaił. Jeśli Tofik chętnie je mięsko, to połowa sukcesu za Tobą.
Spróbuję wstawić zdj Tofika, niestety nie wiem co z tego wyjdzie ;)
Nie wiem czy o takie coś chodziło?
Chyba się udało. Ufff...
I jeszcze jedno
Co nowego słychać?
Tofik domaga się jedzenia, najlepiej mięsa. Mokre muszę od czasu do czasu zmieniać bo wybrzydza.
A mięsko wcina, że hej. Wyczuwa je z daleka. Ostatnio robiłam mrożonki i kot mi sfiksował.
Siedział na zlewozmywaku i miauczał- ma tam punkt obserwacyjny na blat i nagle kic na moje plecy, żeby się dostać do miesa.
A ja się nieźle wystraszyłam, akurat nóż w ręce, ręce w mięsie, a kot nie chce zejść tylko się dalej wspina.
Zaczęłam wołać męża żeby zdjął kota.
Koniec końców kot był praktycznie cały czas na zlewozmywaku i co chwilę się czaił do skoku.
W sumie było to dosyć zabawne widzieć jak Tofik wyłazi z siebie by dostać żarcie.
Teraz z mężem mamy inny problem- nie jedzeniowy. Kocie dużo gaworzy w nocy.
Od miauuuu po ''szczeknięcia''. Mam nadzieję, że się uspokoi troszeczkę po kastracji ;) Ale nie do końca- lubię te jego rozmowy.
Jest tez inny problem- zrobił się niebywale skoczny. I tu pojawia się problem kwiatkowy.
Kwiaty zostały wcześniej usunięte w wyższe rejony, do których nie ma dostępu.
Teraz wychodzi na to, że jak się przymierzy to się dostanie na półki. Co robić...
Nie pozwolę mu mieć do nich dostępu, ponieważ mojego grubosza, tzw drzewko szczęścia podziurkował. A opadłymi listkami się bawi, a potem następuje konsumpcja.
Trawkę ma ale najwyraźniej to za mało.
Wracając do barfa.
Easy barfa nie można dostać w PL. Z Niemiec mi się nie chce, za dużo zachodu.
FC to tylko na tymczasem.
Teraz zasiadam się do poszczególnych suplementów. Część mam, inne trudniej zdobyć.
A największą zagwostkę mam z kalkulatorem i określonym w nim mięsie. :(
Nie wiem czy mięsko indycze jest z kośćmi czy bez, jak nie jest to określone.
Rozumuję że bez, ale może błędnie.
Cos mi się wydaję, z e będę pytać już w wątku o przepisach....
Dziękuję Hebe za udostepnienie kalka (mam nadzieję, że przelew dotarł)
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-11-29, 19:46
Nooo, Tofik to piękny rudasek . Imię bardzo pasuje do kawalera.
Super, że surowizna mu smakuje , czyli Tofik, to prawdziwy miesożerca. Moim dzisiaj kupiłam oseski myszy, gamonie nie wiedziały co z nimi zrobić . Tofik pewnie schrupałby z przyjemnością, jeśli tak rzuca się na mięcho.
Moje też czasem urządzają koncerty, staram się ję ignorować lub wołam łobuzy, pogłaszczę i staram się spać dalej, ale nie zawsze to działa.
Jeśli chodzi o indyka w kalku, to jest bez kości.
Tak myszy by pożarł bez problemu. Znaleziony na wsi.
Zanim został oswojony na tyle by dać się zabrać do domu to polował na myszy, żaby, koniki polne, żuczki itp.
Dzięki temu dorobił się kolonii robaczków. Ponad miesiąc leczenia.
Myszy nigdy bym nie podała. Mam do nich awersje. Na wsi gdzie często bywam jest ich sporo.
Szczurki też się zdarzają.
Mysze oseski- mąż by mnie przechrzcił, miał kiedyś szczura.
A barf też jest dla mnie trudny do zniesienia ze względu na podroby. :(
Nocne koncerty są trudne do zniesienia- ja się wybudzam i mam problemy z ponownym zaśnięciem, mąż budzi się i zasypia, rano oboje jesteśmy nieprzytomni.
Na plus - czasami zasypia z nami i śpi do rana bez śpiewania.
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-11-29, 22:41
Moje obecne koty, to nieudaczniki . Poprzedni kot Lucek był łowny, on wiedział, po co ma ząbki i pazurki, jak twój Tofik .
Mój syn w wakacje, który lubi siedzieć długo w nocy, tak rozdziadowił koty, że jak wyjechał myślałam, że je uduszę, tak miauczały. Teraz się uspokoiły. Tylko chodzą budzić męża (czasem o 4 rano), aby otworzył im drzwi na taras. Nieważne, że zimno
Ja nie miałam szczotka tylko chomiki
Tofik został wykastrowany we wt przed południem. Nieźle byłam spietrana. Kota dostałam po ok 1h. Leżał na stole nieruchomy placek. Oczy otwarte, gdyby nie to, że oddychał to zwłoki. Narkoza +przeciwbólowy +antybiotyk
Wybudzał się ok 4,5h. Tak to cały czas był nieruchomy tylko oddychał. Musiałam go dogrzewać termoforem- łapki zimne, uszy zimne. Myślę, że to przyspieszyło wybudzanie. Potem powolutku zaczął się czołgać- tył mu zarzucało. Dopiero pod wieczór coś zjadł. Wcześniej to tylko pić mu się chciało. Biedny był. Przed kastracją 12h postu. Po kastracji w sumie też 7-8h wyszło.
Cały wieczór był trzaśnięty. Noc miałam do tyłu- na czuwaniu.
Niestety z ranki mu trochę krwawiło- lizał się intensywnie. W pt była wizyta u weta. I niestety moszna opuchnięta- stan zapalny. Podejrzenie zebrania się krwi.. Dostał zastrzyk przeciwzapalny +antybiotyk.
Opowiedziałam wetowi o perypetiach z wybudzaniem- oczywiście zaskok całkowity. Podobno delikatny, dlatego tak reaguje.
Nie wiem może to połączenie narkozy domięśniowej + przeciwbólowy tak zadziałało na niego.
Chyba powinnam się przyzwyczaić, że reaguje nietypowo. Na odrobaczanie też reagował jakby był naćpany- sennością i zaburzoną koordynacją.
Jutro znowu wizyta -kontrola czy wszystko ok.
Jak on nie lubi być zamykany w transporterze, od razu włącza się syrena.
Teraz po kastracji przesypia praktycznie całą noc do dźwięku budzika. Nawet nie miałczy.
Zrobił się donożny i jeszcze bardziej miziasty- nakolankowy nigdy nie był. Tzn da się wziąć na ręce i kolana, ale długo nie wytrzymuje- wije się jak piskorz.
Teraz przed nami drugie szczepienie po Nowym Roku.
I przeżycie Sylwestra.
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-18, 18:40
usia83 napisał/a:
Kota dostałam po ok 1h. Leżał na stole nieruchomy placek. Oczy otwarte, gdyby nie to, że oddychał to zwłoki. Narkoza +przeciwbólowy +antybiotyk
Wybudzał się ok 4,5h. Tak to cały czas był nieruchomy tylko oddychał. Musiałam go dogrzewać termoforem- łapki zimne, uszy zimne.
Nie bardzo rozumiem... to dali Ci kota nie wybudzonego? Bez sprawdzenia czy wszystko dobrze? I Ty go dopiero powoli wybudzałaś w domu? Tak było?
Wcześniej nie napisałam, więc teraz dopiero - Tofik jest śliczny
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2016-12-18, 18:58
usia83 napisał/a:
może to połączenie narkozy domięśniowej + przeciwbólowy tak zadziałało na niego
Chyba powinnam się przyzwyczaić, że reaguje nietypowo.
Usia83, przeczytaj ten wątek:
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=2416
Źle się stało, po pierwsze ze względu na rodzaj narkozy, po drugie tak długi brak wybudzenia. To nie sprawa nietypowej reakcji tylko jakości i ilości użytych do znieczulenia środków. Narkozę domięśniową jest trudno dokładnie dozować. Mam tylko nadzieję, że do tego wszystkiego ten lek przeciwbólowy to nie Metacam.
Zrób kotu za jakiś czas badania profilaktyczne, by sprawdzić czy nie odbiło się to niekorzystnie na nerkach. Póki co dawaj mu dużo pić (rozrzedzone wodą jedzenie) i obserwuj.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Badania chcę zrobić przy okazji odrobaczenia przed drugim szczepieniem. Ze względu na narkozę i tak długi czas wybudzania. Tak się umówiłam z wetem. Gdyby obrzęk moszny nie ustąpił to jutro by były na cito.
Choć z tego co zrozumiałam nie ma sensu robić tak szybko po narkozie bo wyniki mogą być niemiarodajne.
Już sama nie wiem, co o tym wszystkim sądzić.
Jak się pytałam to miał być głupi jaś- zrozumiałam, że wziewna.
Potem przed samą kastracją wet mi tłumaczył, że mogą wystąpić powikłania podczas narkozy.
W każdym razie dał kotu zastrzyk, ale może to najpierw był lek przeciwbólowy a nie narkoza?
Nie wiem w jakiej kolejności się to podaje. Jutro zapytam się dokładnie czy narkoza jest w lecznicy domięśniowa czy wziewna czy dożylna.
O powikłaniach ponarkozowych to dopiero się dowiedziałam jak Tofik leżał plackiem.
Zresztą pytałam się weta czy kocurek nie powinien dłużej zostać w lecznicy i się wybudzić- nie było potrzeby.
Może niepotrzebnie panikuje i była to narkoza dożylna. O wziewną raczej nie podejrzewam, bo to są koszta z tego co czytałam.
Aha i narkozy podobno była mała dawka.
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-18, 19:50
usia83 napisał/a:
Nie wiem w jakiej kolejności się to podaje. Jutro zapytam się dokładnie czy narkoza jest w lecznicy domięśniowa czy wziewna czy dożylna.
Jeśli by była dożylna to powinien mieć wenflonik. Moje koty dopiero po ponad dobie wenflon miały zdejmowany. I koty dostałam po wybudzeniu - przebadane czy wszystko dobrze. Fakt, ze trochę dochodziły do siebie, niemniej były wybudzone, jakoś chyba po czterech godzinach zabrałam je z lecznicy.
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-18, 20:07
usia83 napisał/a:
Aha i narkozy podobno była mała dawka.
Tak, zawsze tak mówią . U mnie kotka bardzo źle zniosła sterylkę i też mi tłumaczono żebym się nie martwiła bo malutką dawkę narkozy dostała. Sprawdź czy kotek czasem nie dostał tego nieszczęsnego Metacamu (ja myślę, że dostał), moim władowano niestety, przez moją nieuwagę i niewiedzę i bardzo możliwe, ze to po nim taka reakcja jest
dagnes napisał/a:
Póki co dawaj mu dużo pić (rozrzedzone wodą jedzenie) i obserwuj.
Właśnie. Ja dodatkowo podawałam przez kilka dni pokrzywę.
No właśnie to jest najdziwniejsze. Pytałam się a nawet prosiłam by kot został w lecznicy dłużej do wybudzenia- nie było potrzeby, ''wszystko w porządku''.
A czytałam wcześniej o narkozie, kastracji co trzeba wiedzieć. O wybudzeniu kota. No i jak widać człowiek mądry po szkodzie, a raczej kot.
Boję się... I panikuję na maxa. A ze mnie jest niezła panikara.
Czy lepiej teraz wymusić badania krwi u kota (niecały tydzień po narkozie) czy lepiej poczekać do końca grudnia (wtedy kot ma odrobaczenie)? Zrobić ogólne badanie krwi +biochemia?
I czy badanie moczu jest konieczne? Nie mam pojęcia jak złapać koci mocz (są instrukcje, wiem o tym),
Czy wet ma obowiązek wydać kartę wypisu z zabiegu kastracji(czy jak to się nazywa)?. I innych zabiegów/ badań itp.?
Do kompa coś tam było wpisywane apropo kastracji.
Boję się, ze nerwowo nie wytrzymam. Już mnie zżera.
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-18, 21:06
usia83 napisał/a:
A czytałam wcześniej o narkozie, kastracji co trzeba wiedzieć. O wybudzeniu kota. No i jak widać człowiek mądry po szkodzie, a raczej kot.
No niestety tak jest, u mnie było tak samo
usia83 napisał/a:
Czy wet ma obowiązek wydać kartę wypisu z zabiegu kastracji(czy jak to się nazywa)?. I innych zabiegów/ badań itp.?
A kotek nie ma książeczki? Tam jest wpisywane, aczkolwiek co do kastracji to nie zawsze wpisują ze szczegółami, niestety
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum