Wysłany: 2016-12-11, 15:08 Dzień dobry wszystkim od Pysia
Mówimy wszystkim troszkę nieśmiałe "Dzień dobry"!
Pozwolę sobie wykorzystać w poście powitalnym także to, co napisałam w mailu rejestracyjnym.
Bardzo chciałam dołączyć do userów waszego forum i cieszę się, że było to możliwe
U mojego 5-letniego kota w październiku 2016 stwierdzono cukrzycę. Na nieszczęście rozpoczęta terapia o malo nie okazała się tragiczna w skutkach - kot dostawal coraz więcej insuliny, w ciagu 2 tygodni osiągnelismy absurdalną dawkę 5 jedn. 2x dziennie z zaleceniem 6 Odmówiłam i zaczęłam szukać ratunku dla mojego zwierzaka. Znalazłam forum "koty cukrzycowe" i mądrych, życzliwych ludzi, którzy pomagają mi w wyprowadzaniu kota na prostą. Zmniejszamy dawkę, jesteśmy już na 1,25 i jakoś idzie, z przygodami czasem po drodze.
Kot wcześniej jadł niestety, dużo suchej karmy. Nie badziewia totalnego, ale - dużo. W tej chwili sytuacja uległa już radykalnej zmianie, suche występuje czasem jeszcze, ale w ilościach śladowych (dosłownie kilka chrupek dziennie w charakterze nagrody, w zabawie). I jeżeli już jest, to jest dalej z górnej półki (Applaws, Etosha).
Ale z odstawieniem suchego nie ma problemu. Problem jest w karmie mokrej.
Dla cukrzyków ogólnie paniuje zalecenie, aby karmić karmą mokrą, niskowęglowodanową. I tu pojawił się problem, bo mój Pysio absolutnie odmawia jedzenia karmy z puszek. Od małego tak miał. Jakiejkolwiek. Tej z górnej półki też. On zawsze lubił surowiznę, i zawsze, nawet jak jadł w większości suche, dostawał też surowe mięso. Wskutek przebytego w kocięctwie ciężkiego kociego kataru i innych chorób - był znaleziony biedny, malutki (2 miesiące), słaby, prawdopodobnie nie miał szans dopchać się do mleka mamy jako najsłabszy z rodzeństwa - ma najprawdopodobniej trochę upośledzony węch. Niczego gotowanego nie uważa za jedzenie, a przecież w puszkach jest mięso, które zostało poddane obróbce termicznej... Surowe tak, jest jedzeniem, jak najbardziej
Zakupiłam nawet w Zooplusie różne karmy na próbę. Po kolei udowadnia mi moja kocina, że to nie jedzenie. Ostatnio nawet Grau spotkał ten sam los. Sxhemat zawsze taki sam - podchodzi, wącha, wącha, wącha - i odchodzi. Nawet kiedy posypię przysmakiem, np., suszoną rybką Thrive. Nic go nie jest w stanie przekonać, żeby choć zębem toto dotknąć. A jeżeli kładę mu paseczki mięska na deseczce, to też obwąchuje, po czym włącza traktorek i wciąga, aż miło...
Panuje przekonanie, że surowe mięso podnosi cukier, i że to nie jest optymalna opcja dla cukrzyka. Ale ja nie mam wyboru, kot musi jeść, a kot cukrzyk to szczególnie. Jeżeli nie zje, nie mogę podać insuliny. Więc tym bardziej chciałabym, żeby jego dieta była prawidłowo zbilansowana.
Przeczytałam wpis dagnes na ten temat, zalinkowany z wcześniejszego Jej wpisu na Forum Miau, który powyższy stereotyp trochę rusza w posadach i wstąpiło we mnie troszkę nadziei
Ja jestem pewna, że dla mojego kota żywienie naturalne jest najlepszą rzeczą. Już teraz widzę ogromną różnicę chociażby w kupkach - ile z kota niezużytkowanej substancji wylatywało, kiedy podstawą jego diety było suche, a jak jest teraz. Wychodzi z niego może 1/3 tego, co wcześniej. Teraz kupka Pysia prawie nie ma zapachu. Wcześniej "dawało" tak, że nos się zwijał w trąbkę przy czyszczeniu kuwety
Nie mam, niestety, jeszcze pojęcia o prawidłowym suplementowaniu. Jakiś czas temu przeczytałam gdzieś o możliwym zachwianiu proporcji wapnia do fosforu w przypadku karmienia surowizną. Rozpoczęłam poszukiwania więcej informacji i zaczęłam intuicyjnie, od pewnego czasu dodawać utłuczone na mączkę w moździerzu skorupki jajek (szczypta) i szczyptę drożdży w proszku na dno talerzyka, gdzie mu układam paseczki mięsa (żeby żuł, a nie połykał). W ten sposób paseczki się trochę "utaczają" w tym proszku i kot takie je. Daję mu też olej z łososia (Grizzly) w ilości zaleconej na opakowaniu - 2 ruchy pompką dozownika dziennie, jeden rano, jeden wieczorem. Aha, zapomniałam napisać wcześniej, że Pyś jest dachowcem,białym w czarne łatki, o wadze 9 kg. Poza tym, że oczywiście jest troszkę za "puszysty", to z samej budowy jest dużym kotem i masywnie zbudowanym, mam porównanie z niektórymi podwórkowymi, które dokarmiam.
Potrzebuję porady i pomocy od ludzi z doświadczeniem. Może znalazłby się ktoś, kto prowadził z powodzeniem kota cukrzyka naBARFie? Na forum o kotach cukrzycowych był taki przypadek, ale nie mam możliwości skontaktowania się z jego opiekunem, bo kot poszedł w remisję - szczęśliwiec! - i opiekun już nie pisze w swoim wątku
Jedyny szkopuł to ten, że Pyś nie bardzo czuje pociąg do mielonego. Tej konsystencji wyraźnie nie lubi, ale już czytałam, że opcja krojonego w BARFie też jest.
Mieszkamy w Warszawie na Grochowie. Razem z mężem jesteśmy muzykami. Pyś też jest Kotem Muzykalnym Szczególnie lubi dźwięk harfy celtyckiej, i zawsze jest przy mnie, kiedy ją wyciągam. I układać się na świeżo przygotowanych nutach też lubi
Jestem jeszcze trochę zagubiona w rozkładzie forum, tyle wątków, tyle tematów... Nie mogę np. znaleźć wątku (a z postów wynika, że gdzieś jest) z przepisami i wskazówkami dla absolutnie początkujących, tzn. co mieszać, w jakich proporcjach, co dodawać itp. Wybaczcie, ale jakoś nie mogę trafić.
Myślę, że wielu już stawiało podobne pytania, będę wdzięczna, jeżeli w formie odpowiedzi ktoś mi chociaż linka podrzuci.
Niestety nie mogę, przynajmniej na razie, załączyć zdjęcia, bo kiedy piszę posta, nie pojawia mi się pole "Załącz plik", jak mówi instrukcja
Pozdrawiam serdecznie wszystkich w imieniu swoim, czyli Pańci, męża czyli Pańcia i Pysia.
Wiem, że forum ogromne jest i wiele wątków, i zwierzaków. Ja się w tym kompletnie jeszcze gubię. Proszę, pomóżcie mi.
Będę wdzięczna chociaż za to, jeżeli ktoś się zlituje i napisze mi, jakie suplementy mam kupic oprócz tych skorupek i drożdży, które mam. Czego braki należy uzupełnić na cito?
Ile kot o wadze 9 kg powinien dostawać jedzenia na dobę?
Może jakieś linki...
Wy wszyscy jesteście tu fachowcami, dla mnie to jeszcze problem, wiem praktycznie bardzo mało i martwię się o zwierzaka. Nie wiem, co z tym mielonym - kot tego nie zje...
Same pytania, może macie z nimi do czynienia dziesiątki razy i macie dość...
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2016-12-12, 18:46
Witaj na forum
Pytań dużo w pierwszym poście a wiedzy na forum rzeczywiście mnóstwo. Mimo wszystko jednak proponowałabym przeczytać ten post i wykazać trochę inicjatywy.
Zaś jeżeli chodzi o Twojego kotka - na początek do przestudiowania ten wątek - znajdziesz tutaj odpowiedzi na prawie wszystkie swoje pytania.
Powodzenia
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Dziękuję.
Przeczytałam wątek cukrzycowy jeszcze przed rejestracją.
Własna inicjatywa - jak najbardziej, nie chcę prowadzenia za rączkę, ale czasami potrzeba tylko drogowskazu, żeby można było dalej szukać samemu. Może jakiś wątek dla początkujących, gdzie można by ludzi odsyłac po podstawowe informacje, typu: zaopatrz się w to i w tamto, suplementy takie a takie kup, coś w tym stylu na pewno byloby pomocne.
Wiem, że np. gdzieś było o mięsie krojonym, nie mielonym. Jak do tego dodawac suplementy, itp. I nie potrafie tego odnaleźć.
Nie chcę się przecież narzucać, ale gdybym wszystko wiedziała, nie prosiłabym o pomoc.
Przepraszam, jezeli kogos uraziłam.
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2016-12-12, 19:24
Nikogo nie uraziłaś, ale jakbyś nie mogła czegoś znaleźć to tutaj jest instrukcja obsługi wyszukiwarki forumowej
Z jej pomocą znajdziesz to, czego szukasz szybciej, niż ktoś na forum Ci odpisze
Wątek BARF dla początkujących też jest na forum
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2016-12-12, 19:57
Cześć ela123
ela123 napisał/a:
Pyś jest dachowcem,białym w czarne łatki, o wadze 9 kg. Poza tym, że oczywiście jest troszkę za "puszysty", to z samej budowy jest dużym kotem i masywnie zbudowanym
Nawet bardzo duży dachowiec, to nie maine coon. Moim zdaniem powinnaś zacząć od wdrażania BARFa z jednoczesną kuracją odchudzającą. Bez odchudzenia kota dużo trudniej jest leczyć cukrzycę. Zajrzyj też do tego wątku:
Otyłość u kotów - jak z nią walczyć i zapobiegać
No i oczywiście nie ominie Cię przeczytanie całego ABC kociego BARFa .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Bardzo dziękuję!
Przy okazji znalazłam znowu to, co mi zginęło, czyli wątek o kawałkach
dagnes, ja doskonale wiem, że 9 kg to za dużo nawet na bardzo dużego kota, i mam nadzieję, że w uzyskaniu "bardziej adekwatnej" dla kota wagi odpowiednie, zdrowsze żywienie też pomoże. Jak już napisałam, w zawartości kuwety różnica jest ogromna.
Niestety, przez dosyć długi okres czasu chrupy były fundamentem diety. Mea culpa, wiem... Wielki przemysł i wskazówki niektórych wetów robią swoje... Po zdiagnozowaniu cukrzycy kot dostał oczywiście RC Diabetic. Na szczęście poszło w kota tylko 300 g opakowanie, drugiego nie kupiłam, bo skład wskazywał raczej na karmę dla kur wzgl. gołębi - same zboża! Alternatywą była niby Farmina dla diabetyków - ledwo po rozpoczęciu torby wylądowała rzeczywiście w miejscu karmienia naszych podwórkowych gołębi. Kiedy laik, jak ja, na pytanie o zawartość węglowodanów w karmie, że przecież to coś nie teges, słyszy w odpowiedzi, że to są dobre węglowodany, bo wolno uwalniające się do krwi, to kuli uszy po sobie i wychodzi, bo jest przecież prochem i niczem... Mnie na szczęście po wyjściu zapaliło się czerwone światło. Swoją drogą, proszę o poradę mądre osoby, co na takie dictum można odpowiedzieć?...
Z drugiej strony, kocina leczony był nie raz sterydami i to też pewnie nie pozostało bez wpływu.
Mam co czytać, chciałabym zacząć jak najszybciej. To i owo jeszcze sobie zamówiłam. Mam nadzieję, że jakąś informację o maszynkach, co i kości mielą, też gdzieś znajdę
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2016-12-13, 10:39
ela123 napisał/a:
Kiedy laik, jak ja, na pytanie o zawartość węglowodanów w karmie, że przecież to coś nie teges, słyszy w odpowiedzi, że to są dobre węglowodany, bo wolno uwalniające się do krwi, to kuli uszy po sobie i wychodzi, bo jest przecież prochem i niczem... Mnie na szczęście po wyjściu zapaliło się czerwone światło. Swoją drogą, proszę o poradę mądre osoby, co na takie dictum można odpowiedzieć?...
Nie jest ważne jakie to węglowodany, ale ile ich jest. Przeczytaj ten post, a z pewnością będziesz w stanie następnym razem podać wetowi krótkie jego streszczenie:
http://www.barfnyswiat.or...php?p=1360#1360
Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lip 2015 Posty: 680
Wysłany: 2016-12-16, 00:20
ela123 napisał/a:
Już teraz widzę ogromną różnicę chociażby w kupkach - ile z kota niezużytkowanej substancji wylatywało, kiedy podstawą jego diety było suche, a jak jest teraz. Wychodzi z niego może 1/3 tego, co wcześniej. Teraz kupka Pysia prawie nie ma zapachu. Wcześniej "dawało" tak, że nos się zwijał w trąbkę przy czyszczeniu kuwety
Każdy, kto przechodzi na BARF tego doświadcza Jaka ulga!
Dużo zdrowia dla Pysia! Na pewno będzie zadowolony
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum