Na imię mi Ola, mieszkam w Bytomiu, mam 20 lat i studiuję.
Obecnie jestem bez żadnego zwierzaczka - za to przeżyłam piękne 11 lat z moim zielonookim, pręgowanym tygryskiem. On rozwinął we mnie miłość do zwierząt, choć szczególnie do kotów, a koty kocham wszystkie ;) Teraz jest za Tęczowym Mostem, bo jego serduszko prawdopodobnie nie wytrzymało narkozy podczas operacji wycinania guzków. Karmiłam go źle (whiskasy i temu podobne) , z czego nie zdawałam sobie sprawy - teraz planuję adoptować kociaka ze schroniska, chcę go jednak przyjąć i karmić świadomie i zdrowo. Dlatego tu jestem, czytam i będę mieć dużo pytań :)
No i w końcu się doczekałam!
Kociak został wzięty ze schroniska, już się chwalę, oto nasz mały diabełek:
Szacują go na około kwiecień/maj tego roku, ze skłonieniem ku majowi, więc ma jakieś 3 miesiące. Na imię mu... Dio. Lub Nawratek, Wariatek, czy też czort lub rozbójnik. Energii i apetytu mu nie brak. W schronisku był karmiony Joserą, mama kupiła mu puszkę Animondy i suchego Brit Care do domu. Kociak ma troszkę problemy z doopką - prawdopodobnie wcześniej był karmiony mlekiem. Sytuacja jest już opanowana, ale kitek bardzo śmierdząco pierdzi, a kupy też są codziennie lub nawet dwa razy dziennie i duże, i śmierdzące. Nie wiem, czy te problemy z wcześniej mają z tym związek. Z tego, co zdążyłam zasięgnąć informacji, wyeliminujemy suchego Brita i zostaniemy tylko przy Animondzie, choć podobno niektóre koty po niej też pierdzą. :/
No i powolutku, stopniowo będziemy przechodzić na BARF-a. Wczoraj sprawdziłam - Diuś pokochał mięcho od pierwszego kęsa. :D
Drugim mięsożercą w drugim domu jest Roni - trzyletni kundelek z wrażliwym żołądkiem. Waży około 20kg i jest "typem sportowca". :P Na razie nie BARFujemy, ale codziennie dostaje surowe żółtko i olej z łososia do posiłków. Dostaje na zmianę: sucha karma lub mielone z warzywami (na razie tylko marchewka lub ziemniaki, buraków nie chciał tknąć). Czasem dostaje jakieś kości, albo wędzoną kość ze skórą... niestety kości powodują u niego wymioty lub biegunkę. :/
Będziemy dążyć do 100% BARF-a, ale myślę, że póki co jest to niemożliwe. Jeszcze nie! Wszystko przed nami. :D
Pytanie mam następujące - w przyszłym tygodniu idziemy z futerkiem do weterynarza na przegląd. Jakie zrobić mu badania, żeby wiedzieć, jak układać później mieszankę? Jak często powtarzać badania?
Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 60 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1069 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-08-21, 19:42
Piękny kawaler
Ja bym przede wszystkim odrobaczyła kociaka bo bujne życie wewnętrzne najczęściej powodują objawy o jakich piszesz.
Nigdy nie robiłam specjalnych badań tak młodym kotom. Jeżeli zachowuje się normalnie i nie ma żadnych objawów chorobowych to bym nie robiła. Na pewno warto sprawdzić czy nie jest nosicielem FIV (koci FIP) i FeLV (kocia białaczka).
Nie dawaj psu ani gotowanych ani wędzonych kości!!!
_________________ Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2016-08-21, 19:53
No kociak prześliczny Tylko nie wiem dlaczego diabełek, bo moim zdaniem na zdjęciu wygląda na niewiniątko
Nie wiem za bardzo dlaczego myślisz, że póki co 100% BARF jest niemożliwy - moje wszystkie 3 koty są z hodowli i były brane w wieku 3 miesięcy. W hodowlach jadły wszystko - suche, mokre i mięso. Ale żaden nie jadł mieszanek BARF.
Skipper (pierwszy kot) przez pierwszy miesiąc pobytu u mnie był na dobrych karmach gotowych, ale jak trafiłam na to forum to zaraz zakupiłam TC Premix (byłam przerażona robieniem mieszanek wg kalkulatora) i przestawiłam na BARF-a. Nie miał nic przeciwko.
Rico jak się pojawił to jako pierwszy posiłek u mnie dostał jeszcze puszeczkę z hodowli, następne posiłki to już był BARF, bez możliwości wyboru. Nie protestował.
Pierwszym posiłkiem Tośka był półmisek z BARFem - łomotał tylko uszy mu się trzęsły. Na wadze leciał w górę ok. 20 dag tygodniowo.
U żadnego z kotów nie było problemów z kupami przy zmianie sposobu żywienia .
Moim zdaniem dawaj tego BARF-a najwcześniej jak możesz, niech kot się nie przyzwyczaja do karm komercyjnych, żeby potem problemów nie było jak się rozsmakuje i potem surowizny nie będzie chciał jeść
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Co do psinki - rozumiem, że nie gotowanych i takich nie dostaje, a dlaczego nie wędzonych?
Co do kota i BARF-a - nie chodzi mi o jego wiek. Wiem, że można u kociąt baardzo szybciutko wprowadzić mięsko, ja jestem w pełni co do tego przekonana... ;) ale mieszkam jeszcze z rodzicami :P Jak na razie udało mi się przekonać ich, że whiskas to największy syf, jaki może być. Mama wyedukowana przeze mnie - jestem z niej dumna - poszła do zoologa i kupiła najlepsze, co tam oferowali, bez konsultacji ze sprzedawcą. Oczywiście, sklep nieduży to i nie oferuje nic z wysokiej półki, ale naprawdę się postarała, a to już postęp.
Poza tym, co najbardziej mnie martwi, to wielkość naszej zamrażalki. Jest bardzo malutka. Nie wiem, jaką ma pojemność, ale ma tylko dwie nieduże półki... Nie mam pojęcia, jak wiele pojemniczków byłoby to w stanie pomieścić, ale na cały miesiąc na pewno się tam nic nie zmieści. Mama dużo mrozi - chleb, kiełbasy, mięso dla nas, czasem mrożone warzywa do gotowania czy na patelnię, albo lody. Ze względu na tak małe wymiary, każda rzecz tam znacznie umniejsza jej pojemność. :/ Nie wiem, jak to ugryźć.
I co do tego NIEWINIĄTKA! Wczoraj stłukł doniczkę, uwielbia długie włosy (ale super taka długa sierść, nie?) więc wspiął się po moich plecach żeby dosięgnąć kucyka. :P Biega po domu jak opętany, już dwa razy przez przypadek go kopnęłam, bo tak pędzi, że nie wiadomo gdzie jest i skąd wybiega. Robi to w najmniej niespodziewanym momencie. Ledwo udaje się równowagę utrzymywać! xD Diabeł wcielony, a nie niewiniątko..!
Testy na FIV i FelV miał robione w schronisku, jest zdrowiutki. Zaszczepili go tam i odrobaczyli też, więc jeśli o to chodzi, to wszystko powinno być w porządku... Chyba, że istnieje możliwość, że odrobaczanie w schronisku nie do końca pomogło?
Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 60 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1069 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-08-22, 08:54
Kociaki odrobacza się minimum 2 razy w odpowiednich odstępach czasu ze względu na okres "inkubacji" robali. Poza tym nie ma chyba preparatu, który działałby na wszystkie robaki. Zapytaj weta co o tym myśli
Podczas wędzenia kości też poddawane są działaniu wysokich temperatur więc całkiem surowe nie są. Poza tym przed wędzeniem mięso zwykle marynowane jest w różnego rodzaju przyprawach. A jeżeli to kupne wędzonki, to są naszprycowane chemią, która imituje smak i zapach wędzenia...
Gratuluję postępów z Mamą i trzymam kciuki za dalsze działania edukacyjne
A mieszanki możesz przygotowywać np. raz w tygodniu ale oczywiście nic na siłę
_________________ Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Nie będę trzymać młodego długo na karmach - mam nadzieję, że to pierwsze zamówienie wystarczy na bardzo długo, raczej w formie zapasu na czarną godzinę i uspokojenie rodziców.
Robienie mieszanki raz w tygodniu... Mam przyjaciółkę, którą też wciągnęłam w temat BARFa, może przygotujemy jakoś wspólnie mieszankę i się nią później podzielimy. Najpierw chcę sprawdzić, jakie mięsko będzie młodemu smakować, żeby potem nie wybrzydzał jak dostanie gotową porcję. No i przeraża mnie ilość suplementów, kompletnie nie wiem od czego zacząć
Co do wędzonych kości - odpuszczamy w takim razie. Roni to w ogóle jest francuski piesek... kiedy wzięliśmy go ze schroniska, tam oczywiście jadł samą suchą karmę, chłopak w fali dobroci dla niego chciał go karmić tylko mięsem. Co z tego wyszło? Niekończące się problemy. Naprawiliśmy to trochę i teraz może już jeść mięsko, chociaż nie zawsze wie, co z tym zrobić. Raz dostał surową wątróbkę, to powyciągał z miski i zjadł wszystko oprócz. Zjadł ją dopiero ugotowaną - bo zmieniła konsystencję
Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lip 2015 Posty: 680
Wysłany: 2016-08-30, 19:02
Ja właśnie mam mikro-zamrażalnik, więc robię mieszankę raz na półtora tygodnia (czyli około trzy kilogramy na dwa koty).
A koteczek śliczny Młody jest, więc powinno z nim łatwo pójść.
No i udało się!
Przeszliśmy z Dio na BARFne mieszanki :) Tydzień temu zrobiłam pierwszą - chwaliłam się już zdjęciami na grupie na fb i w ogóle wszystkimi wywodami - w końcu dumna matka ze mnie!
Surowe jadł chętnie od dawna. Ale miałam ogromne obawy co do gotowej mieszanki... wiecie, wszystkie suplementy naturalne od razu, inny smak, inny zapach, to nie to samo co sam kawałek mięsa albo skrzydełko. A i naczytałam się, jak to ludzie mają problem z tym, że koty wybrzydzają na mieszanki.
Nie zawiódł mnie mój dzieciak :) Dałam mu do polizania łyżkę z mieszania mieszanki - wylizał aż się błyszczała :P Od następnego dnia je już tylko i wyłącznie barfa, a puszki Animondy stoją w szafce zapomniane. :) Nie chce już tknąć karmy. W przyszłym tygodniu robię kolejną porcję... taki urok małego zamrażalnika. Ale to nic! Dojdę szybciej do wprawy :P
Dziękuję kochani: za udostępnienie kalkulatora, za te wszystkie artykuły, w których wiedza jest napisana w sposób prosty i logiczny, dla mnie zrozumiały i zachęcający. Dzięki temu forum wciągnęłam się w kocią dietę na maksa. Jestem dużo bardziej świadoma i uświadamiam kolejne osoby z mojego otoczenia. Dziękuję ja i Dio! I dla was mała relacja foto :)
Dio z pierwszym skrzydłem:
Mieszanka w trakcie!
Tester smaku akceptuje :)
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Odświeżam!
Kot na BARFie już długo, próbuje różnych mięs, każde akceptuje i generalnie - wyrósł na wielkiego kocura, 5,5kg. :D
Teraz BARFować zaczęliśmy z psem, Ronim, o którym wcześniej już pisałam. :) Prawie dwa miesiące i nadal nie przyzwyczaił się tak w pełni do surowizmy. Podajemy probiotyk, ostropest (świeżo zrobione badania wykazały, że wyniki wątroby są na granicy...), algi. Drobiu nie można, bo bączy - mam nadzieję, że probiotyk w tym względzie pomoże za jakiś czas, bo drób jest dla nas najłatwiej dostępny. :p Teraz lecimy tylko na wołowinie i wieprzowinie. Trzymajcie kciuki za naszego rudego!
A dla mnie wcale nie jest takie proste przejść z prostego, kociego BARFa i kalkulatora, który wszystko wylicza, na ten psi barfny chaos... Dopiero teraz jakoś zaczynam to ogarniać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum