Wysłany: 2016-11-20, 20:34 Złe miłego początki..Czyli jak nie powinno się zaczynać ;p
Coś nie coś wspomniałam w wątku powitalnym,byłam wtedy roztrzęsiona Doszłam już do siebie
Nie chcę pisać kolejny raz tego samego ,więc początek skrócę. Fado trafił do mnie poprzez ogłoszenie ,aż z Białegostoku Najpiękniejsza chwila to była ta, w której wskoczył odrazu do auta na moje kolana kiedy otworzyłam drzwi Misiek przeszedł leczenie z powodu zatrucia kością... Podobno kość raniła go od przełyku ,aż do końca Ledwo z tego wyszedł i schudł jakieś 6kg . Zapis w książeczce zdrowia wskazuje date 15 lipca reszty nie rozczytam z tych bohomazów
Po tym zdarzeniu dostawał chyba tylko serduszka gotowane z ryżem?Chyba tak mówił nie pamiętam już. Dwa tygodnie Faduś był u przyjaciółki właściciela i tam zjadł różne rzeczy dla ludzi ,w tym dorwał się do śmietnika i dostał dziwnej alergii. Różowy pyszczek i drapanko.
Jakiś ,,mądry" wet powiedział,że to alergia pokarmowa i że nie wolno mu dać nic poza jedną jedyną karma do końca życia
Tą karmą okazała się być Josera Agilo,podobno dobrze ją tolerował i objawy minęły,ale czy napewno? dostałam resztę worka i miałam mu zamówić następny.
Wiedziałam,że chciałam przejść na barf ale ta alergia mnie trochę wystraszyła i nie wiedziałam co mam robić,poczytałam i zamówiłam... Żeby nie było zbyt pięknie pierwszą głupotę zrobiłam kupując mu 2kg innej na spróbowanie w czasie oczekiwania na zamówienie. Doradził mi miły Pan w zoologicznym,ponieważ nie była najtańsza i zawierała 70% mięsa kurczak z wołowiną. Uradowana dałam mu ,,lepszej karmy" i szybko pożałowałam. Dostał biegunki i musiałam iść do weta po ratunek dał mu zastrzyk rozkurczający i tabletki z drożdżami. Na temat alergii nie doradził nic poza stwierdzeniem,że to na pewno kurczak
_________________ "If you're going through hell, keep going."
Zostałam więc przy Joserze ,choć czułam ,że mączka w składzie to nic dobrego Przeszperałam internet wyszukałam informację i sprawdziłam na karmopedii czy jakoś tak ,które są warte uwagi. Przede wszystkim zależało mi na poprawieniu stanu jego sierści,bo mimo,że ludzie chwalili ja zauważałam,że coś jest z nią nie tak.. Postanowiłam spróbować Taste of the wild Stolce może już nie były ,aż tak rzadkie i wielkie ,ale wciąż było ich sporo (wet zapytany o liczbę kup stwierdził,że to normalne ) i bączki też były nadal.. Krosteczki na brzuchu zbladły ale łysiał. Łysiał i to tak strasznie !!! Coraz gorzej było i jest nadal. Wokół oczek ma duże ubytki,na uszkach ,szyi,brzuszku,łapkach wszędzie!!
Uznałam,że czas na Barf! na to cudowne forum trafiłam przypadkiem ,polecał je hodowca barbetów z hodowli wierci łapa no i jestem
Minęły wieki zanim przeczytałam to co najważniejsze,ale udało się
_________________ "If you're going through hell, keep going."
Kolejna wtopa to podanie mu serc kurzych z żołądkami indyka ,bo powinno się zaczynać pomału od jednego ale Faduś jadł ze smakiem do czasu.... aż dostał szyje indyczą myślałam,że on znów umiera,że mu przebiło coś itd.....rwałam włosy z głowy ale podumał trochę i zrobił parę bobków tylko,że najpierw wystąpiło coś dziwnego !
Fado jak zwykle ganiał za piłeczką radosny ,odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę kuchni i słyszę ssssssssiiiiiiiiii ... odwracam się ,a on po prostu sikał na dywan kucając jak suczka szok i przerażenie co się u licha stało on zawsze wytrzymywał tyle godzin sam nawet nie chciał za bardzo z wyrka schodzić na siusiu później znów upuścił ale tym razem piszczał,że się zbliża i musi na dwór... Zwymiotował żółcią ... potem leżał na ,mnie wtulony ciężko dyszał i spał.... Bardzo się bałam i powiedziałam ,że nigdy żadnych kości
Na drugi dzień już znów biegał z piłeczką w zębach i ufffff skakał;) dałam mu fileta i serca. Potem dostałam z masarni jakieś kości do zabawy wołowe ,wątrobę i przełyki wołowe ucieszyłam się z zapasu ,lecz nie na długo....
Jeden przełyk no tak nie bardzo chciał,ale zjadł i trochę dosłownie okruszek wątroby. Domówiłam z aspolu jeszcze jelenia i serca wołowe. Na drugi dzień dałam mu przełyk rozmrożony i po zjedzeniu go od razu dostał czerwonego pyska cały był różowy i zaczął się drapać jak nigdy ,bo do tej pory nie robił ran a tu wydrapał sobie uszy w środku i na zewnątrz i pod brodą ma ranę ;/ wstawię jej zdjęcie potem.Do tego doszły wymioty nad ranem żółcią ,na forum przeczytałam,że to głodowe hmmm na drugi dzień również były ale nie żółte ,może to warzywka się nie przyjęły...
O 2 w nocy obudził mnie,że chce na dwór i tylko się drzwi otworzyły i petarda poszła.... jedna strzelająca potem druga jak woda z fontanny;( CHOLERNA WOŁOWINA o ile to ona . Bałam się ,więc na drugi dzień dostał jelenia i co mnie podkusiło,żeby mu dać suplementy do tego? skorupki z jaj,drożdże i hemoglobina wieprzowa. Objawy zelżały ,ale dopiero wczoraj jak mu dałam skrzydło z indyka popołudniu (muszę mu dawać więcej mięsa bo on jest strasznie głodny!) i kupka już zwarta malutka ufff
_________________ "If you're going through hell, keep going."
Jutro idziemy do weta ,jeszcze nie wiem na kogo trafię ,ale na pewno będzie jakaś zbawienna karma dla alergika bla bla bla . Coś może poradzą na tą skórę jego. Ściągnęłam mu też foresto na wszelki wypadek ,choć nie było z nią żadnych objawów ,ale po przestudiowaniu historii innych na forum wszystko biorę pod uwagę. Gruczoły okołoodbytowe też weźmiemy na taśmę . Co jeszcze mnie niepokoi... to jego zapach taki naprawdę dziwny był już od dawna ,a już pościel po nim to smród straszny nie taki pieski tylko hmmm gnilny odrobinę. Z pyska to totalna masakra jak mu jedzie nawet spraye na odświeżenie i kamień nic nie dają,ani szczotkowanie. Liczę,że barf to zmieni po opiniach tu na forum ;)
_________________ "If you're going through hell, keep going."
Po pierwsze babeczka naprawdę rewelacyjna nie ma nic przeciwko barfowi i się cieszy z naturalnego żywienia nie wciskała żadnej karmy suchej,nie chce też walić w niego sterydów. Przy okazji powiedziała o leku,który nie ma skutków ubocznych i nie wpływa na wynik testów alergicznych nie pamiętam nazwy w każdym razie 20 tabsów 100zł . Bała się mówić o cenie ,ale ja tylko odetchnęłam,że nie 400
Jak tylko na niego popatrzyła to od razu powiedziała,że to alergik i jeśli zrobię testy to wiele ułatwi ,ale nie będzie mnie oszukiwać i będzie to droga impreza 600zł i sztywne trzymanie się zasad itp. cóż... już teraz wiem sporo o tym ,jak jechałam po psa nie wiedziałam nic,zapewniali,że to jednorazowy incydent . Uzbieram na te testy wtedy będę wiedziała co i jak,a na razie jedziemy na indyku ,mam w masarni dostęp do wieprza ale jakoś się tak cykam
Zapytałam czy coś na jego łysienie i czy może być cynk z olimpu ,który na forum polecała isabelle30 to powiedziała,że cynk owszem z biotyną tylko nie ludzki ,bo nie ma takiej przyswajalności. Dała mi kropelki ( 33 kropelki ,bo waży już ponad 33 kg) Kerabol z firmy petline słyszałaś może o nich??
Do przemywania ranek i tego czegoś pod brodą nazwała to hot spotem dała mi Manusan i oczywiście pochwaliła olej z łososia i drożdże piwne . Hmmmm co tam jeszcze.. opróżniony jeden gruczoł okołoodbytowy ,prosiłam ją o to,żeby wykluczyć .
Co do foresto to mówiła,żebym założyła spokojnie nie wiem.... ale trochę mi i tak lepiej,że byłam
Aaaa i jeszcze odrobaczanie dziś miał
_________________ "If you're going through hell, keep going."
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2016-11-21, 21:50
U mojej suki raz wyskoczyły krosty pod obroża foresto ale prawdopodobnie jako skutek jej alergii. Niestety ja mieszkam na wsi a ona na jakiś nawóz uczulona i co roku się z nią bujam.
Gruczoły około odbytowe naucz sie czyścić sama. Nie jest to trudne a oszczędza się kasę na weta. Objawy ich zatkania niemal odrazu wskazują właśnie na nie. Ja robię taki wstrętny myk, że jak widzę, że juz się coś z nimi dzieje to robię suce lekkie zatwardzenie i zazwyczaj wtedy się odtykają a jak nie ro biorę rękawiczki i idziemy na łąkę...
O hor spicie poszukaj na forum. Kiedyś Isabelle30 o tym pisała w związku z grzybkiem i śmierdzącym psem. Może Ci coś to rozjaśni.
Mi kiedyś na myślenie koleżanka z innego forum poleciła olej z rybich skór, ale nie do picia a do smarowania. Nie liczą potwornego smrodu z psa to nam pomogło.
My właśnie teraz też na wsi i po polach i łąkach chodzimy a tu dużo rolników i pryskają
Co do gruczołów to teraz widziałam pierwszy raz jak to babka robiła i następny spróbuję sama:) Nigdy wcześniej żadne moje psy na nic nie chorowały to o tym nie słyszałam,kiedyś to jakieś zdrowsze tamte czasy były
Dziękuję Ci bardzo za pomoc! poczytam sobie jeszcze i może z tym olejem do smarowania pomyślę tylko nie wiem,czy chłop nas potem do łóżeczka wpuści
_________________ "If you're going through hell, keep going."
Wiesz,podaje mu czasem żółtko swojskie i nie ma wtedy żadnych reakcji ,bynajmniej żadnych widocznych nagle jak po wołowinie...... Już mam to spróbuje ale nie jestem taka przekonana,że to zdziała cud Dziękuję za odzew
_________________ "If you're going through hell, keep going."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum