Nareszcie zebrałam się do napisania tego krótkiego wstępu o nas;) Pragnę serdecznie podziękować za przyjęcie mnie i Fada do Waszej barfnej społeczności
Fado to 1,5 roczny amstaff ,waży 32kg (wybieramy się na bilans w przyszłym tygodniu to zobaczę czy coś się nie zmieniło). Piesek jest u mnie od ponad miesiąca ,poprzedni właściciel dał ogłoszenie ,że odda w dobre ręce,a ja w tamtym czasie rozglądałam się za psiakiem. Od małego był na barfie ,ale przestał kiedy parę miesięcy temu kość stanęła mu w przewodzie - tak mówił poprzedni właściciel. Był leczony i weterynarz nie dawał mu szans na przeżycie .. ważył przed tym zdarzeniem 38kg . Fado żyje i ma się dobrze;) przeszedł wtedy na karmę Josera Agilo ,ja mu kupiłam Taste of the wild i chcę by wrócił na mięso tyle ,że bez ryżu jak wtedy. Problem jest taki,że nie bardzo wiem jak ułożyć mu jadłospis,żeby mu nie zrobić kuku. Czytałam sporo na Waszym forum nim się zarejestrowałam,lecz tego jest naprawdę sporo Część rzeczy takich jak np. serca wołowe zamówię na internecie,część mogę próbować kupić od dostawców mięsa -mama chłopaka wstępnie rozmawiała z gościem ,który obiecał się tym zająć jak wróci z urlopu. Potrzebuję podpowiedzi o jakie części go prosić ,jeśli chodzi o mięso główne? Wiem,że dziwne pytanie ,ale nie chcę czegoś pomylić. Ważniejsza sprawa to wyliczenie ile powinien czego zjeść . Suplementy mam już na oku ,wyczytane z wątku na forum. Uffff ,przepraszam,że tak chaotycznie;) mam zapalenie krtani i się kiepsko czuję. Poniżej link ze zdjęciem Fadka
Dziękuję bardzo już coś wrzucam tylko muszę rozmiary zmienić Jeśli chodzi o jego charakter to jest to pies bez cienia agresji. Nie mogłam się nigdy nadziwić ,kiedy na spacerze jakiś kundel brzydko się zachowywał i próbował go atakować on zawsze myślał ,że to zabawa,albo zupełnie to ignorował Niezmiernie mnie to oczywiście cieszy i mam nadzieję ,że nigdy nie będzie próbował walczyć z żadnym psem. Błyskawicznie się uczy i ma baaaardzo dobrą pamięć,ale czasami lubi czegoś ,,nie dosłyszeć" Jak jest piłeczka w ruchu świat przestaje dla niego istnieć ,inne psy podchodzą się zapoznać ,a on udaje,że ich nie widzi ale jak nie ma piłeczki i np. idziemy i zobaczy jakiegoś psa to koniec - zawodzi jak tylko może ,żeby się do niego dostać i pobawić niebawem kupię mu szelki do weight pullingu i będzie mógł się trochę wyżyć i napiąć ,myślę też o agility tak rekreacyjnie są zajęcia w Legnicy ;) jest niezmordowany w aktywnościach ,więc może sprawi mu to radość tak jak mi
_________________ "If you're going through hell, keep going."
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2016-11-18, 18:33
Przystojniacha.
Słuch wybiórczy to bardzo szczególna cecha większości psów.
To, że nie reaguje na "ataki" innych psów mnie osobiście nie dziwi. Znam kilka takich osobników, co na zaczepki reagują dopiero jak są na poważnie atakowane a każdy inny "atak" zbywają zaproszeniem do zabawy. Aczkolwiek jeden z nich po poważnym ataku innego psa zaczął rzucać się na każdego jednego. Więc tę cechę Fado szczególnie pielęgnujcie.
A tak z ciekawości, dlaczego poprzedni właściciel go oddał?
No właśnie też słyszałam,że po pierwszej poważnej walce może być różnie ,dlatego staram się zapewniać mu kontakt z innymi zwłaszcza z Wandzią;) i nie dopuszczam do sytuacji,w których miałby powód. Gorzej jak jakiś pies samotny na spacerze będzie agresywny,ale odpukać same uciekają hehehe
Poprzedni właściciel z tego co mi wiadomo oddał go ,ponieważ prowadzi jakaś firmę i nie ma go w domu od rana do wieczora. Podejrzewam,że dopóki się nie rozstał z narzeczoną to ona się nim bardziej zajmowała. Biedny piesek kupiony i po 1,5 roku oddany jak jakiś sprzęt ... ale lepsze to niż schronisko albo drzewo 2 tygodnie przed oddaniem przebywał u przyjaciółki tego właściciela,bo był na wyjeździe w Chinach. Ona się zajęła wszystkimi formalnościami jak ogłoszenie,umowa i szczepienia. Więcej mu dała przez dwa tygodnie niż jego pan przez 18 m-cy.
Wtedy spotkało go nieszczęście zjadł coś jak to ona określiła ,,ludzkiego" i dorwał się do śmietnika,nie umiała określić co dokładnie mogło być przyczyną ale dostał alergii . Różowy pyszczek drapanie ciała. Weterynarz nic mądrego nie powiedział oprócz tego,że ma być na suchym.Padło na Josere Agilo i,że ponoć ją dobrze tolerował. Dali mi resztkę worka i polecili zakupić to samo skoro objawy ustały. Moim zdaniem nie do końca było ok,bo jego kupy były ogromne i w jednym dniu zdarzyło się 10! W tedy moja świadomość dopiero rosła o karmach gotowych ,ale jedno wiedziałam- Barf był moim celem. Oczywiście postąpiłam kretyńsko i kiedy dostawa josery się spóźniała kupiłam w zoologu 2 kg Rinti z wołowiną i kurakiem zachwalana przez sprzedawcę 70% mięsa. Dałam mu bez zmieszania wcześniej ze stara karmą skończyło się biegunką i wizytą u weta. Wspomniałam mu o zasłyszanej od właściciela możliwości alergii pokarmowej to rzucił tylko,że to napewno kurczak,zero porady co dalej. Rinti oddałam siostrze i zostałam przy Joserze do końca 15kg worka. Parę razy zdarzyło się ,że dostał wysypkę na brzuchu ,ale to po tym jak matka chłopaka dała mu pomidorówki trochę ,choć zaznaczałam,że nie wolno go karmić!! i jeszcze gotowaną dynię z płatkami jaglanymi na mleku.
Postanowiłam przejść na Taste of the wild z przepiórka na próbę , nie było rewolucji w kale ,ale wciąż były za rzadkie. Był ciągle głodny wsuwał ją ,aż miło. Josery nie chciał tykać bez polania odrobiną oleju z łososia. Nawet jak mu nie dawałam nic poza to krosteczki na brzuchu i łapkach były bledsze ale nadal były. Jutro mija tydzień jak został na samej surowiźnie i oprócz tego,że jest mega głodny(zwiększam mu porcje mięsa a i tak wyje i wyje) to zauważyłam,że ma znów czerwony pysk ,ale jakby ostrzejsza forma bo i łapy i wydrapał przez dzień rany w uszach i na uszach do tej pory nie było tego. Boję się ,że to się stało po przełyku wołowym;( w poniedziałek idziemy na jakieś badanie ale jakoś nie mam zaufania do tych wetów w Legnicy
_________________ "If you're going through hell, keep going."
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2016-11-19, 11:23
Nessai napisał/a:
No właśnie też słyszałam,że po pierwszej poważnej walce może być różnie ,dlatego staram się zapewniać mu kontakt z innymi zwłaszcza z Wandzią;) i nie dopuszczam do sytuacji,w których miałby powód. Gorzej jak jakiś pies samotny na spacerze będzie agresywny,ale odpukać same uciekają hehehe
Tych bez opieki bym się aż tak nie obawiała, one zazwyczaj pogrożą i uciekają - nie mając oparcia w człowieku, który jak coś to pomoże, nie są aż tak skłonne do faktycznych starć z innym psem. I tak powinnaś się cieszyć, że masz samca. "Utarczki" samców to zazwyczaj bardzo popisowe numery - dużo hałasu, pisku, powyrywanej sierści a mało obrażeń, często zwykłe zadrapania. Co innego suki. Te zawsze walczą na śmierć i życie... W ich bójkach jest mniej hałasu a całkiem sporo obrażeń. Taka to właśnie słabsza płeć jest...
Coś w tym jest... ta suczka ze zdjęcia rzuca się często na psy i ludzi ,strasznie szczeka. Może to być też kwestia złego wychowania właściciela,a w sumie znając jego to napewno
_________________ "If you're going through hell, keep going."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum