Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-06-18, 20:39 Basiek się kłania, Julian wita, a Gucio mówi dzień dobry
Jestem uniżonym sługą dwóch kotów. Jeden z nich to dwuletni Król Julian, drugi jest rocznym kociambrem zwanym Gucio. Julian trafił do mnie jako pięciomiesięczny kociak, który od razu po przybyciu do nowego dom, zaczął nas ustawiać po kątach. Nie chciał jeść żadnej gotowej karmy, którą otrzymałam od hodowcy, a w poprzednim domu był wszystkożerny (nosił imię Bistro). Po długich poszukiwaniach trafiłam na Forum BARFny Świat i to był strzał w dziesiątkę. Król zaakceptował surowiznę. Gucio niestety jest na chrupkach, ale bardzo chciałabym go przestawić na Barfa. Moje koty różnią się między sobą nie tylko wyglądem, ale i charakterem. Julian - neva masquerade jest bardzo rozgadany (kiedy chce, aby się nim zająć głośno "zawodzi", jakby chciał powiedzieć "no, rusz się wreszcie i się mną zajmij!") lubi być noszony, głaskany, ale nie jest kotem kolankowym. Gucio - z pseudohodowli w typie kota brytyjskiego, leczony homeopatycznie, jest cichutki, przychodzi na głaski kiedy on chce (przeważnie w nocy godz. 3 i 5).
[img][/img]
To zdjęcie Julianka, gdy do nas przyszedł.
[img][/img]
Malutki Gucio
[img][/img]
Roczny Julian
[img][/img]
Gucio obecnie
[img][/img]
Wspólna fotka
Arora
Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Lut 2016 Posty: 419 Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-06-19, 20:23
Witajcie na Forum!! ostatnie zdjecie nadaje się na portret - jest niesamowite!!
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-06-20, 08:35
Dziękuję za miłe przywitanie . Ja też bardzo lubię wspólne zdjęcie Julianka i Gucia. Zostało ono zrobione na półce przy kominie. Często dochodziło tam do przepychanek (udało się uwiecznić ich zapasy). Teraz już na półce pełna zgoda, ponieważ założona została obok druga.
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2016-06-20, 08:47
piękne ma oczy ten Julian
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-06-20, 10:35
Doradora, dziękuję w imieniu Juliana. Król byłby bardzo zadowolony. Przesyłam dla Ciebie jeszcze jedno zdjęcie
[img][/img]
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-09-14, 16:16
Postanowiłam uzupełnić informacje o mnie i moim zwierzyńcu. Chciałam przedstawić mojego nieżyjącego pierwszego kocurka imieniem Lucjan. Moje Słoneczko miało 16,5 latek. Uśpiłam go dwa lata temu po przegranej walce z rakiem. Leczyłam go od marca do czerwca, kiedy leczenie nic nie dało postanowiliśmy już go nie męczyć, tylko czekać i wykorzystać na maksa wspólne, ostatnie chwile. Lucjan był najwspanialszym kotem pod słońcem i na kuli ziemskiej. Był bardzo mądry, jeśli czegoś chciał, tak umiał to pokazać, że od razu wiedziałam o co mu chodzi. Lucjanek pod koniec życia stracił wzrok. Szybko nauczył się dawać sobie radę w domu i na tarasie. Zamieściłam jego ostatnie zdjęcie z lipca (odszedł w październiku), kiedy był już niewidomy, a upolował ptaka-jaskółkę, którą pozwoliłam mu zjeść w całości, choć wiedziałam, że ją zwróci. W nocy spał z moim synem. Gdy Dawid wyjechał na studia, Lucuś spał przy mojej głowie. Gdy odszedł, serce ogromnie bolało, gdy patrzyłam na podobne w umaszczeniu kociaki, przed oczami stawał mi Lucek. Pustka w domu też bolała, dlatego pojawił się Julian, w niczym niepodobny do Lucka. Rozpuszczony do granic możliwości. Lucek byłby świetnym barferem. Uwielbiał surowiznę, którą raz w tygodniu dostawał. Gdybym była bardziej świadoma.
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2016-09-14, 18:23
Nie wiem jakim cudem przegapiłam Twój wątek w powitalni, ale kociska urocze
Król Julian faktycznie bardzo podobny do wiadomego Króla Juliana i mam nadzieję, że tylko i wyłącznie z wyglądu...
Basiek napisał/a:
Gucio - z pseudohodowli w typie kota brytyjskiego, leczony homeopatycznie, jest cichutki, przychodzi na głaski kiedy on chce (przeważnie w nocy godz. 3 i 5).
Mój Skippi też tak ma - jak go coś najdzie (a nachodzi kilka razy w ciągu nocy) to przychodzi, wydaje z siebie takie piskliwe miauczenie i tycia mnie swoimi wąsiskami po twarzy - nie ma lewara, żebym się nie obudziła. A stać nade mną i miauczeć będzie dotąd, dopóki go nie zacznę głaskać. A czasami wredotę wystarczy pogłaskać dwa - trzy razy, żeby był usatysfakcjonowany i sobie poszedł. Ale człowieka z głębokiego snu wyrwie
W przeciwieństwie do Rico, który ma na tyle wyczucia i taktu, że jak przyjdzie do łóżka, stanie nade mną i mlaszcze albo mruczy a ja udaję, że śpię, to kładzie się obok na poduszce i nie zakłóca spokoju.
Co do Lucjana to współczuję - nie wiem, jak bym zniosła konieczność podjęcia decyzji o uśpieniu kota ale obawiam się, że u mnie najprawdopodobniej skończyłoby się to wizytą u psychiatry
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-09-14, 23:26
Skipper, niestety Juliana podobieństwo do Króla nie tylko powierzchowne, charakterek wypisz wymaluj Król Julian . Po stracie Lucka, byłam przewrażliwiona. w pierwszym tygodniu pobytu Julka byłam ze trzy razy u weterynarza, bo Julianek nie je, bo kupki nie zrobił, bo ma śpiochy w oczkach. Ta gangrena wykorzystywała moje słabości i teraz niepodzielnie rządzi całym domem. Ale ma to wybaczone, bo uratował moją psychikę. Najgorsze jest to, że ma niedobry wpływ na Gucia. Niebieski widząc co wyczynia Król, próbuje go naśladować. Zaczyna tez zakopywać jedzenie i wymuszać przysmaki, jak chce głaski, to już nie przychodzi, tylko siedzi sobie i miauczy (oczywiście jest to nadal głęboka noc) i nie przestaje dopóki nie otrzyma należnej mu porcji pieszczot. Na szczęście jak go zawołam, wskakuje na łóżko i nadstawia się na głaski, nie muszę wstawać. Decyzja, którą musiałam podjąć w sprawie Lucjan, była jedną z najgorszych decyzji w moim życiu. Ale nie chciałam, aby dłużej cierpiał. Lucjanek był bardzo wytrzymały na ból i gdy widziałam, że nie może znieść bólu... . Julian przywrócił mnie do pionu, a Gucio przywrócił łzy. Kocham je nad życie i rozpieszczam, nie właściwie to "rozdziadawiam"
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2016-09-15, 05:53
Basiek, i ja wątek przegapiłam, więc mówię "cześć" teraz Koty przepiękne, jak zwykle długowłosy na mnie robi największe wrażenie, bom pod względem długiego futra spaczona
Fajnie, że i Lucuś znalazł się na forum, bo zasłużył jak nikt na przedstawienie. Takie decyzje zawsze są trudne, ja ich szczerze nienawidzę, a podjęłam ich w swoim życiu już kilkadziesiąt. Ale lepiej, by zwierzak nie cierpiał, a prędzej czy później daje po sobie poznać, że tak jest.
Lucek zawsze będzie w Twoim sercu i pamięci
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-09-15, 17:01
IzabelaW dziękuję za zrozumienie w sprawie Lucjanka. Prawda, że nigdy go nie zapomnę. Cieszę się, że jestem z Wami na Forum. Dzięki Wam, wiem, że nie jestem "świrnięta" A jeśli jestem, to w doborowym towarzystwie . Ludzie tak łatwo oceniają. Kastruję koty - źle robię, to niezgodne z naturą, karmię barfem - cuduję , powinnam sypnąć suchą karmę. Tłumaczyłam, że Julian nie ruszy suchej karmy, usłyszałam - jak się przegłodzi zje. Może nie jeść tydzień - usłyszałam od weterynarza , który namawiał mnie na chrupy. Dziękuję za Forum i cieszę się, że jesteście.
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2016-09-15, 17:55
Basiek napisał/a:
Tłumaczyłam, że Julian nie ruszy suchej karmy, usłyszałam - jak się przegłodzi zje. Może nie jeść tydzień - usłyszałam od weterynarza , który namawiał mnie na chrupy.
Dokładnie! U mnie było to samo z Maksem: "to jest niemożliwe żeby kot nie chciał jeść suchego". Przegłodzić to jedyna porada weterynarza, bo ponoć to są jakieś fanaberie kocie . A ludźmi nie ma co się przejmować ani przekonywać do czegokolwiek "Mądremu to na nic, głupi nie uwierzy"
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2016-09-15, 18:40
Basiek
Twój Lucjanek bardzo podobny do mojego Rafajela Rafajel odszedł tego roku za tęczowy most. I mimo że w domu zostało jeszcze 5 szt. kociastych to i tak myśli o nim powracają przy każdej okazji. Jakbyś chciała zobaczyć zdjęcia to są w albumie pod linkiem Moje Koty.
Reszta towarzystwa urocza każdy inny, każdy piękny
Owocnego Barfowania
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-09-16, 16:09
Saga napisał/a:
A ludźmi nie ma co się przejmować ani przekonywać do czegokolwiek
Nie przejmuję się opiniami ludzi . Czasem się zastanawiałam : Czy ja na pewno dobrze postępuję? Może ja się nie znam i nie mam racji? Dzięki Wam mam pewność , że idę właściwą drogą. Mój Julian, gdy brałam go z hodowli był mniejszy od innych kociaków. Teraz na barfie jest największy i najcięższy. Jego bracia ważą 4,5 kg i 5,2 kg, a Julcia 6,2 kg. Fakty mówią same za siebie
shana55 napisał/a:
Twój Lucjanek bardzo podobny do mojego Rafajela Rafajel odszedł tego roku za tęczowy most.
Shana55 widziałam zdjęcia Rafajela . Napisałam Ci, że może Rafajel wróci w innym futerku, jak mój Lucek. Opiszę, jak mój Lucjanek wrócił. Mojej Pani Doktor, miłośniczce kotów, urodziły się dwa malutkie kociaki, jeden czarny - Morus, drugi podobny do naszych kotełków. Mama maluchów-Kitka, po cesarce, nie interesowała się dziećmi. Pani Doktor je karmiła, a syn Kitki - Bogdan Teodor (wtedy miał 7 miesięcy) wylizywał przyrodnie rodzeństwo, spał z nimi i był cały czas w pobliżu. Pani Doktor nie mogła znaleźć imienia dla drugiego kociaka i wołała go Kitek, ale wiedziała, że to imię nie pasuje do niego. Podczas spotkania z Panią Doktor opowiadałam jej o moim Lucjanku, a ona mi powiedziała, że czuje się tak jakby słuchała opowieści o swoim małym kociaku, dla którego właśnie nie ma imienia. Pani Doktor zapytała mi się czy zgodzę się, aby brzdąc miał na imię Lucek, a ja oczywiście z radością "przyklasnęłam na propozycję". Tak mój Lucjan wrócił w innym futerku. Mogę go odwiedzić i przytulić i jest mi z tym lepiej . Shana55 może Rafajel też wróci...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum