Zaczęło się. Ta trudna podróż rozpoczęła się dość przymusowo, bo chciałam - jak zalecają - zacząć od podawania surowego mięsa jako smakołyku zanim zaczęłabym barfować. Ale Lucjan sam zadecydował, że mięso jest lepsze i nie będzie jadł puszek i suchego. Cóż mi pozostało? Prowizoryczne barfowanie.
Pierwsza mieszanka była praktycznie bez supli - jedyne co miałam, to sól. (potem przyszło olśnienie, że można dać też skorupki jajek, o ja głupia). Do tego oczywiście żółtka i wątróbka.
Wcina i prosi o więcej. Dziś zaryzykowałam i zrobiłam z kilograma mięsa dając już więcej suplementów - nadal trochę brakuje, niedługo dotrą, ale czarny coś jeść musi.
Więc aktualnie ma mieszankę z trzech mięs (wołowina/wieprzowina/uda z kurczaka) + serca + suple: żółtka, skorupki jaj, tauryna, sól, mączka kostna, mączka z wodorostów i witamina E. W następnej już będzie hemoglobina i mam nadzieję olej grizzly i drożdże, jak nie - to w następnej. Wiem, że to jeszcze nie jest bardzo dobrze zbilansowana dieta, ale chcę też go powoli przyzwyczajać.
Chociaż przyznam, że przy tej obecnej - dzisiejszej - trochę się bałam, czy przy tej ilości dodatków chętnie zje, nawet go już chciałam strofować czemu nie je... a tu miska już wylizana, nawet nie zauważyłam kiedy. Mądra bestia ;)
Arya90
Barfuje od: 25.03.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 34 Dołączyła: 14 Gru 2015 Posty: 104 Skąd: Września
Wysłany: 2016-06-02, 08:25
Mojwa jak chcesz to mam resztę drożdży z lunderlanada i prawie nie ruszone algi morskie z lunderlanda- pozostałości po barfie Diany :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum