Arora
Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Lut 2016 Posty: 419 Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-03-08, 09:38
wczoraj zmieniłam zwirek i nasypałam duzo mniej (przez co będę mogła go częsciej zmieniac), Mona zaraz weszła i zrobiła duże siusiu (głośno i mocny strumień) a Lisa po jakimś czasie (długo, ale nic nie słyszałam, choć jak wstała to piasek był żółty). Obawiam się zatem, ze Lisunia rzeczywiście moze mieć jakiś problem - czy tylko badanie moczu może to sprawdzić, czy np wystarczą badania krwi? Ona nie siusia zaraz po przebudzeniu, czasami nawet w połowie dnia, więc nie wiem jak to technicznie rozwiązać - jak polowac na te siuski skoro jestem w pracy
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2016-03-08, 10:14
Arora, może to rzeczywiście początek jakiegoś problemu, ja proponuję dopajać kota, rozwodnioną mokrą karmą, jeśli lubi, a nawet rozwodnionym whiskasem, może uda się wypłukać jakieś złogi, albo przynajmniej będzie łatwiej zaobserwować i złapać sik
U nas póki co sik na gazety jest, cokolwiek podłożonego pod gazety (choćby reklamówka czy karton, nie mówiąc o tacce do rozsad z brzegiem aż 2cm) sprawia, że sik jest zaraz obok. Do kuwety głowę nadal wsadza i na tym koniec. Drzwi opanowała - jak mąż wraca z pracy, to stoi pod nimi i czeka - nie rusza jej już ani klucz w drzwiach, ani samo ich otwieranie. Drapanie też opanowane - widocznie advocate i oridermyl zrobiły swoje.
Na KalmAid i TRENEX nadal czekam. Choć chwilami mam takie nerwy, że najchętniej zamknęłabym ją w klatce kenelowej z kuwetą i nie wypuszczała aż zacznie korzystać z kuwety. Może ja ten KalmAid powinnam zjeść???
Ech...
Arora
Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Lut 2016 Posty: 419 Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-03-08, 10:28
własnie dzwoniłam do weta i jest specjalny piasek, ktory nie pochłania moczu - kałuża zostaje, z której pipetą pobiera się siuski; w ciągu 6 godz trzeba z nimi dojechać do weta (muszą być trzymane w lodówce), tak wiec lecę dzisiaj do apteki po pojemniczek, potem po piasek jak zdążę i bedę polować.
Doradora, co do picia, to rzeczywiście Lisa mało pije, a do tego nie lubi karmy rozciapcianej; dopiero przechodzimy na barfa i z tego co zaobserwowałam, wyjada całe kawałki mięska, a ciapkę zostawia; zrobię najpierw badania a potem zastanowię się nad jej większym nawadnianiem; czy mleko specjalne dla kotków to dobry pomysł?
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2016-03-08, 10:36
taniej będzie odwrotnie,
a odnośnie żwirku... to są takie plastikowe kulki w ilości znikomej za ogromną cenę, za nic to żwirku nie przypomina i moje sikać nie chciały
podobno pełny pęcherz wet może sobie sam wysiusiać z kota, ale nie wiem na ile to bezpieczne?
Arora
Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Lut 2016 Posty: 419 Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-03-08, 10:37
podobno jest to bardzo niebezpieczne - o tym czytałam już tutaj na forum i pisała o tym chyba Dagnes, tak więc takiej opcji nie brałam pod uwagę
ten zwirek specjalny kosztuje 20 zł, nie wiem ile badanie moczu, bo się nie zapytałam z tej dzikiej radości (całą noc nie spałam zastanawiając się jak złapac te siuski); zrobię te badania - musze się uspokoić, bo zaczynam wariowac (a jeszcze jak zaczęłam czytac wątek o problemach z pęcherzem, to kompletnie oszalałam); co dziwne nie jestem hipohondrykiem i nie biegam po lekarzach, a tu kompletnie oszalałam - to pewnie tak samo jak z dzidziusiem, który Ci nie powie co go boli i odchodzi się od zmysłów
przytoolanka [Usunięty]
Wysłany: 2016-03-08, 11:39
Napiszę bo może komuś się przyda. Ten żwirek diagnostyczny tez mieliśmy, ale kot nie chciał się do niego wysiusiać. Długo robiliśmy podchody z pobraniem moczu, chochelki, cuda itp., a kot załatwić się nie chciał. Wreszcie gdzieś wyczytałam, że gdy kot zacznie siusiać, to już nie może tego strumienia powstrzymać (nie wiem czy to dotyczy tylko kocurków, czy kotki tez takiej możliwości nie mają). W rezultacie zabieramy kuwetę na noc, gdy tylko otwierają laboratorium, to kot kuwetę dostaje, leci do niej, mąż podchodzi z nakrętką od pojemniczka do pobierania moczu i podkłada pod dupkę. Pobieramy mocz i przelewamy do tegoż samego pojemniczka. Zakręcamy i zawozimy. Tak wyszło, że specjalistą od pobierania moczu jest u nas w domu mąż, ale to z sumie nic dziwnego - faceckie sprawy załatwiają we własnym gronie Długo się namęczyliśmy zanim ten sposób wypracowaliśmy, dlatego zaraz piszę aby zaoszczędzić komuś czekania.
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1420 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2016-03-08, 13:33
Arora napisał/a:
(a jeszcze jak zaczęłam czytać wątek o problemach z pęcherzem, to kompletnie oszalałam)
nie ma co wariować jak czytałaś tamten wątek to wiesz już na pewno, ze najczęściej występujący problem z pęcherzem to idiopatyczne zapalenie i struwity ewentualnie szczawiany (ale to chyba rzadziej) dolegliwość dość powszechna u kotów szczególnie w okresie zwiększonego stresu i to nie wymaga żadnego skomplikowanego leczenia tylko nawadniania, odstresowania i dużo ruchu dla kota, ewentualnie jakichś łagodnych wspomagaczy żeby np. zakwasić mocz i zmniejszyć PH jeśli problem jest struwitowy albo zwiększyć PH jeśli to szczawiany.
Chociaż weci jak wychodzą struwity w badaniu moczu to chętnie ładują w kota antybiotyk - bo przecież jak zapalenie pęcherza to trzeba je antybiotykiem potraktować trzeba się wtedy nie dać i dopytać czy ten antybiotyk jest rzeczywiście niezbędny.
gpolomska, przyszło mi do głowy jeszcze jedno rozwiązanie: pozytywne skojarzenie miejsca przy drzwiach. Może karmienie jej tam, dawanie przysmaków spowoduje, ze przestanie to miejsce kojarzyć z toaletą?
_________________ "Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
Mamy pierwszy sik w kuwecie dwa dni KalmAid oraz... naturalny Feliway czyli ukochany kocyk Magnolii jako miejsce do drzemki. Oby to było powtarzalne. W kuwecie bentonit, a na nim dwie kartki z gazety, bo na razie nawet drobniutki żwir gryzie w łapki (dwa tygodnie temu takie wypełnienie było be). Po wyjściu z kuwwty skuliła się w kąciku z oczami przerażonymi jakby własnego ducha zobaczyła. Wytulona, wygłaskana się uspokoiła. Mam nadzieję, że niedługo pokona strach całkiem - póki co policzkami kuwetę dokładnie oznaczyła.
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2016-03-11, 17:05
Wow, to jest bardzo dobra nowina, na prawde ogromny krok w dobrym kierunku Ciekawe co jej sie takiego strasznego przytrafilo w kuwecie, ze nawet po wysikaniu byla przestraszona Musiala sie mocno przemoc, skoro zrobila do srodka!
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1420 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2016-03-11, 21:22
Na pewno poczuje radochę Skoro zrobiła siusiu do kuwety mimo strachu to chyba znaczy, że ona jednak do tej kuwetki chce bardzo tylko się boi. Jak zrozumie, ze nie ma czego się bać to pewnie będzie przeszczęśliwa, że wreszcie może siusiać jak każdy porządny domowy kotek
Gpolomska brawo za cierpliwość
Ewik72
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Lis 2013 Posty: 388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-03-11, 22:45
gpolomska, właśnie dzisiaj myślałam o tym jak Mała Czarna sobie radzi , a tu dobre wiadomości ! Trzymam kciuki za dalsze postępy zapytam przy okazji : ile ml KamAidu podajesz ? U mnie też jest problem i zaczynam podawanie tego specyfiku.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum