Dobry wieczór, mam malutkie stadko kotek , dokładniej cztery , same znajdki w wieku 18 lat , dwie mają ponad 10 lat i ,,mała?" ponad 2 lat Próbuję przestawić je na słuszne żywienie , ale nie jest łatwo , od dawna jedzą bez zbożowe karmy , niestety suche staruszka lubi mięso i jada , ale trochę sobie z nim nie radzi i wymiotuje , a ze tak samo jest po suchym to jest jakby na BARFie tylko na gotowanym , tak samo jedna z 10 letnich kotek co ma pewne problemy z jelitami , ale dwie kompletnie olewają moje gotowane czy surowe, nie mam pojęcia jak je przestawić , walczę z tym okolu 4 miesiące , rezultaty na razie marne
może tu jakoś znajdę sposoby na oporne stworzenia
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2016-01-30, 23:55
Witamy takie szacowne grono (szczególnie tą 18-letnią przyszłą, miejmy nadzieję barferkę) Może mielone mięsko w małych dawkach będzie jej lepiej służyło ? Prosimy o zdjęcia wszystkich na pewno ślicznych "znajdek". Witamy
_________________ – Chciałem powiedzieć (…) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
*Terry Pratchett, "Czarodzicielstwo"
Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lip 2015 Posty: 680
Wysłany: 2016-02-03, 18:08
Jakie kolorowe stadko Witajcie!
Jeśli chodzi o przestawianie kotów na mięsko, tutaj jest to dobrze opisane:
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=268
Zacznij od dobrej mokrej karmy, potem stopniowo mięso. Wszystko na spokojnie, na pewno się uda
A bo to takie od wczesnego dzieciństwa (Margotka miała około 4 tygodnie jak ktoś wyrzucił) i niemowlęctwa (Pyza i Kizia, te wystawiono z kartonem zaledwie takie około 10 dniowe kocięta) wychowywane kicie , tylko seniorka Stokrotka był wychowana przez mamę (kotka się przybłąkała i okociła u Siostry). Reszta jakoś tak nie do końca dorosła
Ja dwóm muszę gotować i one(jedna przez starość , druga przez kłopoty z jelitami) jedzą wszystko jak na BARFie tyle że gotowane, reszta buntuje się jak czort szczególnie ta najmłodsza , ona była jak mała strasznym niejadkiem , teraz jest strasznym jadkiem(tak 3 miesiące po kastracji) , ale mięsa nie chce ruszyć Pije jak smok, ona uwielbia wodę wypija jej tyle co trzy pozostałe razem wzięte . Karmy mokrej też nie chce ruszyć, ani tej mojej gotowanej(trzecia jak ją namowie moją zje, ale i tak leci dokarmić się chrupkami , jedzą Purizona , ta najmłodsza nigdy nie jadła karmy ze zbożami , bo te bez zbożowe kupuje od 5 lat)
Zacznę powoli przestawiać
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2016-02-06, 19:38
Prześliczne stadko, ale bądź dobrej myśli - kot da sobie radę ze wszystkim - tutaj mój Skipper dzielnie radzący sobie z kurzęcym skrzydłem a tutaj niejaki kapral Tosiek dzielnie broniący upierzonych zwłok przepiórczych (które w ostateczności pożarł na spółkę ze Skipperem i Rico).
Tak że nie padaj duchem - wszystko przed Tobą (i Twoimi kotami)...
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Prześliczne stadko, ale bądź dobrej myśli - kot da sobie radę ze wszystkim - tutaj mój Skipper dzielnie radzący sobie z kurzęcym skrzydłem a tutaj niejaki kapral Tosiek dzielnie broniący upierzonych zwłok przepiórczych (które w ostateczności pożarł na spółkę ze Skipperem i Rico).
Tak że nie padaj duchem - wszystko przed Tobą (i Twoimi kotami)...
Oj zazdroszczę, moja starszaku bardzo lubi mięso , ale ona kiedyś (wiem ,że byłam nieświadoma ,ale czy to wytłumaczenie jest to nie wiem) jadłam kiepskie karmy,ale intuicyjnie zawsze dawałam jej mięso i chętnie je i teraz ,ale wymiotuje po surowym.Miała trochę badań i niby jest okej , tak jakby zmęczenie już materiału ,a ze ostatnie lata mniej jadła mięsa ,a więcej suchych karm to słabo teraz trawi surowe, gotowane o niebo lepiej
Te dwie ponad 10 letnie prawie do roku wychowane na gotowanym i surowym domowym jedzeniu(z zbóż tylko ociupinę dostawały ryżu lub kaszy jaglanej, o BARFie nie było u nas wtedy prawie albo wcale słychać niestety) bo nic kupnego nie trawiły szczególnie Pyza ,ale ciągle gadanie weterynarza ,że kupne lepsze , zbilansowane , że domowe do choroby doprowadzi i pękłam, karmiłam Hilsem , na RC nie dałam się namówić bo miał soje, a Pyza uczulona na bank jest na to. Nie powiem chrupki wygodna rzecz , jak miałam wrażenie ,że karma co płacę setki, jest coraz gorsza przeszliśmy na te bez zbożowe , choć już wiedziałam ,że jest coś jak BARF, ale nie ogarniałam tego i te suplementy , wydawało się mi to strasznie trudne. I jest nie dla mnie ale kotów. Gdzieś czytałam coby trochę mięso w zmielonych chrupkach co lubi kot wymemłać może młoda się na to nabrać Ona lubi kawałek(najsuchsza część) od skrzydełka kurzego , ale nie je tego, tylko z tym lubi polatać , jak jest już czarny od sierści itp to go zostawia,kompletnie surowe czy gotowane mięso nie kojarzy z jedzeniem , a jak mieszam ugotowane z suplami to przychodzi wachą i nawet glony poliże, ale już gotowego nie chce spróbować
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum