Ta strona używa cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookies w przeglądarce. Korzystają c ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
dagnes, moj post zostal tu przeniesiony przez moderacje. Nie zamierzalam sie tu udzielac. Chcialam wyjasnic nieco swoj poglad gdy tak na mnie naskoczylas.
Jesli nadal interesuje Cie o jakiej diecie mowie odsylam: http://youtu.be/mryzkO5QWWY
_________________ "Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
Barfuje od: 2005
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 447 Skąd: z daleka
Wysłany: 2015-11-21, 18:37
Pouczajacy link, wedlug mnie nie dowodzi on wcale o szkodliwosci jedzenia miesa. Zwroc uawage, ze Okinawa zywili sie zywnoscia nieprzetwozona. I to jest kluczem ich dlugowiecznosci. My tez tu propagujemy zywienie zywnoscia nieprzetworzona, w tym miesem, dzielimy sie przepisami przygotowania miesa jak najbardziej nieprzetworzonego (Schab w ponczosze jest jednym z ulubionych dan u mnie w domu - ma jedna wade: trzba czekac na niego dluuuugo a znika w mgnieniu oka). Porownywanie typowo amerykanskiej diety do czegokolwiek nie ma zupelnie sensu. Dowody jej szkodliwosci sa wszystkim znane.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-11-21, 19:28
purr, jeżeli chodzi o moją dietę, to jest ona bardzo zbliżona do diety goryla. Nie mam zwyczaju zaglądać do czereśni a na raz potrafię zeżreć (jedzeniem bym tego nie nazwała) kilka kilo. Ile zjadam w tym czasie robali? Zapewne sporo.
I żywię się tak przeszło ćwierć wieku, choć mam niewiele więcej. Ale rozumiem, że jako człowiek powinnam też jeść produkty zwierzęce. A jednak nie jem. Dlatego, proszę, nie czuj się urażona tym, co zostało tu do Ciebie napisane.
Dieselko, w regulaminie forum jak wół na miedzy stoi, że "W pisanych na Forum postach, Użytkownicy powinni podpierać swoje opinie argumentami. Niedopuszczalne jest przedstawianie nie podlegających dyskusji stanowisk bez podparcia ich dowodem." I tego, proszę, przestrzegajmy.
Wszyscy, w związku z ww. zapisem regulaminu oddzielmy nasze osobiste doświadczenia (jak np. to, że nie jadam mięsa, jak i nie łykam witaminy C w ogóle a ostatnio co mi dolegało to przeziębienie dwa lata temu, a najdłuższa choroba jaką miałam to przeziębienie, które trwało aż 4 dni) od faktów medycznych i nie generalizujmy naszych doświadczeń na wszystkich. Normą bowiem nie jest to co jest właściwe dla jednostki a to co jest właściwe dla większości.
A na koniec prywata do Sandry, bo czasy zamiatania pewnych rzeczy pod dywan się skończyły i teraz będzie wszystko na wierzchu.
Sandra, po raz kolejny uprawiasz sobie prywatę na forum atakując pewnych jego użytkowników kamuflując to w niby umoralniającym poście. To jest ostatni raz, gdy po takim twoim działaniu nie dostajesz ostrzeżenia. Za długo twoje zaczepki, przepychanki, i nieczysta gra były tolerowane na forum. Użytkownicy nie widzą jak edytujesz swoje posty i wymazujesz swoje NIEGRZECZNE odzywki do innych zamieniając je na słowa "Miałam coś napisać ale sie powstrzymałam. Przepraszam za pusty post. Proszę o usunięcie." Moderacja jednak to widzi. O czym zresztą doskonale wiesz.
Masz coś komuś do zarzucenia to napisz mu to wprost, najlepiej na PW, bo raczej nikogo nie interesują twoje prywatne animozje i gierki. A jak nie umiesz dyskutować to nie dyskutuj, albo napisz sobie zastrzeżenie, że wszystko co piszesz to dogmat i nie wolno z tym nikomu dyskutować.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2015-11-21, 21:00
Jaki jest koń każdy widzi i Regulamin do tego nie potrzebny.
Cały ten wpis;
http://www.barfnyswiat.or...p=103825#103825
nie świadczy o mnie a jedynie o autorce.
I dzięki Bogu....mnie nie byłoby stać na takie coś.
Do prywaty Sne się nie odniosę. Szkoda energii....
Nikt i nic nie jest wstanie mnie skrzywdzić gdy na to nie pozwolę więc nadal proponuję, mniej zadęcia, a więcej luzu, to wszystkim będzie milej.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2015-11-23, 15:15
purr, przeczytałaś treść z dwóch pierwszych swoich linków? Odnoszę wrażenie, że nie.
Trzeciego linka ja nie czytałam, bo nie mogę go traktować serio jako źródło naukowe.
Nie będę się rozpisywać i wyjaśniać szczegółowo, ale tym, którzy uważają, że jednak nie są szympansami albo, co gorsza - gorylami , dam wskazówkę, a nawet dwie:
- zwróćcie uwagę na to, kto w badaniach jest przedmiotem terapii (ludzie z zaawansowanym stadium raka, gdzie komórki rakowe mają "pewien" defekt),
- wnioski, które z naukowych faktów tworzy wyobraźnia niektórych ludzi, prowadzą bezpośrednio do konieczności poddawania się chemioterapii i radioterapii od momentu narodzin, przez całe życie, by uniknąć raka; co więcej, oprócz codziennej dawki chemii i naświetlań, powinniśmy wszyscy przestać oddychać .
purr, czy możesz wyjaśnić nam, jak ta twoja anty-rakowa dieta bez metioniny ma się do faktu, że wyjątkowo bogatym jej źródłem są ryby, owoce morza i wszelkie "zdrowe" nasiona? Pominęłam jajka, bo wprawdzie mają metioniny najwięcej ale przecież nie wolno ich jeść, bo tam cholesterol zabija . Więc nikt odżywiający się "zdrowo" i tak ich nie zjada . Ach, zapomniałabym o mleku (ludzkim, a jakże!). Biedne niemowlęta . Już od samych narodzin są trute bombą metioninową z cycka .
Okinawę celowo pomijam, bo w dwóch zdaniach nie umiem napisać. Ale jak kogoś temat interesuje, to niech szuka w materiałach dokumentalnych i pyta Japończyków.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
dagnes, trudno byłoby badać wpływ czegokolwiek na raka u zdrowego człowieka. To jak testowanie leków dla ludzi na roślinach
Wnioski są nieco inne, ale jak widać do nauk biologicznych jest Ci daleko, może stąd trudność w ich wyciąganiu: chemioterapia nie jest wystarczająca. Stąd poszukiwania jak ją uskutecznić. Od dawna naukowcy szukają sposobu jak "zagłodzić" raka. Czego potrzebuje do wzrostu. Kiedyś podejrzewali cukier, ale to się nie sprawdziło, więc szukają dalej. Dieta z niską zawartością metioniny okazuje się działać. Jest to potwierdzone w badaniach.
Co do metioniny to najlepszym jej źródłem jest mięso, zwłaszcza drób. Sięgnę w domu do literatury, bo wiem, że bez nich (czy z nimi) trudno Ci uwierzyć.
_________________ "Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2015-11-24, 13:40
purr, napiszę bardziej hmmm... nazwijmy to - przejrzyście, bo chyba nie rozumiesz absurdów.
Komórki rakowe nie są zdrowymi komórkami - są zmutowane. Jedną z mutacji jest inny metabolizm metioniny niż w zdrowych komórkach. Odcięcie zrakowaciałych komórek od dostawy metioniny powoduje zahamowanie ich wzrostu. Leczy.
Zdrowe komórki są zdrowe. Nie mają mutacji i nie trzeba ich leczyć.
Metionina nie jest przyczyną mutacji - rakowacenia komórek u ludzi (takiego związku przyczynowo-skutkowego nikomu nie udało się znaleźć, nawet w badaniach in vitro).
Zdrowi ludzie, bez raka, nie odniosą żadnej korzyści z unikania jedzenia metioniny. Raczej pogorszą tym sobie swoje, dotąd dobre, zdrowie.
Ponieważ do raka podchodzisz bardzo emocjonalnie, co nie zawsze sprzyja logicznej analizie faktów, napiszę jeszcze przejrzyściej przy pomocy wzbudzających mniej emocji analogii:
Antybiotyki zabijają bakterie chorobotwórcze i leczą infekcje. Terapia antybiotykami bywa niezbędna by uratować życie chorego człowieka, ale nie aplikuje się antybiotyków profilaktycznie wszystkim przez całe ich życie, ponieważ to nie brak antybiotyków w organizmie jest przyczyną infekcji.
U ludzi dotkniętych wadą genetyczną nazywaną fenyloketonurią konieczne jest dla zachowania życia stosowanie specjalnej diety z mocno obniżoną zawartością aminokwasu fenyloalaniny już od chwili narodzin, bo inaczej aminokwas ten uszkadza układ nerwowy. Ludzie bez tej wady genetycznej jedzą fenyloalaninę i są zdrowi, bo fenyloalanina nie uszkadza ich mózgu. Fenyloalanina w pożywieniu nie powoduje mutacji genetycznej odpowiedzialnej za tę chorobę, dlatego zdrowe osoby nie powinny jej wykluczać z diety.
To co tutaj piszesz nazywa się nadinterpretacją i myśleniem życzeniowym.
Jeśli nie chcesz jeść metioniny, to nie jedz (choć by dokonać tego wyczynu, musiałabyś się zagłodzić). Mnie nic do tego. Nie pisz jednak, że mięso jest przyczyną raka dlatego, że zawiera metioninę, gdyż to nieprawda (jeśli w to wierzysz, OK, ale inni nie muszą).
Według tego co piszesz i w co wierzysz, metionina najwyraźniej na złość nam wszystkim jest aminokwasem egzogennym, który musimy zjadać, by żyć. Ale być może ktoś celowo zrobił nam taki "kawał" . W dodatku, żeby zrobić jeszcze bardziej na złość akurat Tobie, metionina nie jest aminokwasem niedoborowym w dobrze zbilansowanych dietach wegańskich i wegetariańskich. Jest ją bardzo łatwo dostarczyć sobie w dietach bezmięsnych, nawet w nadmiarze. Ale zapytaj speców od tych diet, bo to nie moja "działka" i mogę się nie znać .
Oszczędź też sobie czasu na wklejanie tu tabel wartości odżywczych. Faktem jest, że mięso ryb i owoców morza na równi z mięsem ssaków jest bogatym źródłem metioniny, co widać czarno na białym. Trudniej dojrzeć jest fakt, że aby zaspokoić głód i zapotrzebowanie kaloryczne oraz zapotrzebowanie na wszystkie inne składniki odżywcze, trzeba zastąpić niewielką ilość mięsa znacznie większą ilością roślin. Zanim napiszesz kolejne hasło o metioninie, policz sobie bilans metioninowy w różnych dietach, zamiast tylko patrzeć na zawartość tego aminokwasu w 100g danego produktu.
Ponieważ czytasz te różne badania o leczeniu raka brakiem metioniny i widzisz w nich wyłącznie treści, których tam nie ma, to pozwolę sobie dla odmiany pokazać treści, które tam na pewno są:
Because of potential toxicity and quality of life problems, prolonged methionine restriction with diet or with methioninase is not suitable for clinical use.
Może się okazać, że "lecząc" raka, którego jeszcze się nie ma, umrzemy z niedoboru metioniny . Oczywiście każdy może sobie wybrać, na co woli umrzeć.
Tym, którzy chcieliby ustrzec się raka jelit, którego boi się purr, w inny sposób niż poprzez śmierć wskutek niedoboru metioniny sugeruję, by raczej skupili się na powiązaniu obniżonego poziomu S-adenozylo-metioniny (związku, w który przekształcana jest metionina przez organizm) oraz folianów (nie mylić z kwasem foliowym) u ludzi z rakiem jelita. To oczywiście tylko taka moja dobra rada, nie namawiam do skorzystania z niej, jeśli ktoś jest szczęśliwy z wiarą w śmiercionośną metioninę. W końcu wysoki poziom szczęścia także jest uznawany za czynnik zmniejszający zachorowalność na poważne schorzenia .
Z mojej strony koniec na ten temat, bo mi się więcej już nie chce. Uważam udowadnianie, że nie jestem wielbłądem za bezsensowne.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
dagnes, ja też nie mam ochoty na dalszą dyskusję z Toba, bo należysz do osób, które widza świat w kolorach czarny- biały z przewagę tego pierwszego. Myślisz przez to pojęcie restrykcji z eliminacją.
_________________ "Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2015-11-24, 14:36
Nie purr, ja widzę świat w różowych barwach . Zwłaszcza po spożyciu krwistego kawałka mięsa .
Twoja druga insynuacja kłóci się poważnie z jedynym cytatem, jaki zamieściłam w poście. Jedynym - bo najwyraźniej przekazującym najważniejsze wg. mnie treści. EOT.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2015-11-30, 20:48
Przy okazji cop21... Duzo sie mowi, jaka to produkcja miesa jest nieekologiczna, bo produkuje duzo CO2. Jestem sklonna w to uwierzyc, szczegolnie jezeli chodzi o wolowine, ale pytanie co maja zrobic miesozercy? Czy mieso od krow zywionych wylacznie trawa produkuje mniej CO2? A moze jest nas jednak za duzo i jedynym ratunkiem dla planety jest przejscie na wegetarianizm? No i czy dieta wegetarianska faktycznie jest przyjazniejsza dla planety? Nie wiem czy temat odpowiedni, ale problem uderza jednak w barf dla ludzi.
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2015-12-01, 15:15
w ogóle produkcja mięsa pochłania wiecej "wszystkiego" kosztów,pracy itp itd
a takie zboże,kukurydzę,soję zasadzisz,rośnie sobie na polach,kosisz i tyle
Barfuje od: 2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Sie 2012 Posty: 92 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-12-01, 16:14
Tylko żeby zasadzić wystarczającą ilość kukurydzy aby wyżywić całą ludzkość trzeba mieć pole, bardzo duzo pola. Trzeba wyciąć mnóstwo drzew, zniszczyć ekosystem. Odebrać przestrzeń dziko żyjącym zwierzętom.
To tez jest koszt przejścia ludzkości na wegetarianizm
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum