Winod
Barfuje od: 09.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Wrz 2015 Posty: 25 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-27, 15:26 Mała i Krysia :)
Dzień dobry! Chciałabym przedstawić naszą rodzinkę, która dołącza do forum
O mnie króciutko – warszawianka, z wykształcenia neuropsycholog, obecnie nie pracuję przygotowując się na przyjście na świat córeczki, która zawita do nas w lutym. Mam więc dużo czasu na dokształcanie się z zakresu m.in. BARFu . Kociara od zawsze, moim marzeniem jest posiadanie dużego domu pełnego kotów, przestrzeni na założenie domu tymczasowego.
Mąż – instruktor szermierki; przed ślubem zapomniał mi powiedzieć, że jest silnie uczulony na koty.... Kochając mnie jednak bardzo mocno odczulił się siłą woli Obecnie po alergii nie ma śladu, a on jest po uszy zakochany w „swoich kocich córeczkach”.
Krysia – lat 4, z nami od dwóch. Zgarnięta z ulicy do sterylizacji przez jedną z fundacji okazała się zupełnie oswojona. Tak trafiła do nas. Gdyby była człowiekiem to zapewne „twardym ziomem z warszawskiej Pragi”. Jak się bawi, to z impetem słonia, jak je, to rzucając się na wszystko, co przypomina żywność. Oprócz michy, zabawy i balkonu nie interesuje jej wiele. Przedkłada siłę nad rozwiązania wymagające pomyślunku. Gdy chce np. usiąść na swoim ulubionym miejscu, to po prostu „daje po ryju” drugiemu kotu i to robi. Obcy ludzie ją ani grzeją, ani ziębią, o ile dają jeść. W środku jednak jest bardzo wrażliwa, w chwilach zapomnienia wychodzi z niej małe, potrzebujące opieki kocię. Przywiera wtedy do człowieka mrucząc, ugniatając i śliniąc się. Przywiązana bardziej do nas niż do miejsca, na każde - nawet krótkie - rozstanie czy zmianę trybu życia reaguje sikając poza kuwetą, co trudno nam potem opanować. W konsekwencji więc cały nasz dom zastawiony jest kuwetami, a Krysia najbardziej lubi sikać, kiedy jest na widoku (najlepiej do odkrytej kuwety na środku salonu, gdy domownicy są wokół niej zgromadzeni....).
Mała – lat 2, z nami od 1,5 roku. Znaleziona przez opiekunkę z fundancji jako 3-miesięczne, porzucone w rowie kocię. Po krótkim pobycie w fundacji zamieszkała z nami. Jest wcieleniem słodyczy i pogody ducha, a gdyby była człowiekiem, to zapewne różową, puchatą księżniczką. Od życia oczekuje samych dobrych rzeczy. Człowiek jest od tego, żeby spełniać jej wszystkie potrzeby. Aby osiągnąć zamierzony cel (np. dostać głaski lub otworzyć drzwi) wystarczy poturlać się trochę na pleckach i wszystko się samo zrobi! Bardzo rozmowna, przychodzi na zawołanie, a jej ulubioną zabawą jest berek (podchodzi do człowieka miaucząc, a gdy tylko się na nią spojrzy ucieka w drugi koniec mieszkania. Jeśli się za nią nie pobiegnie, to będzie próbować do skutku, a potem już ganianie na całego). Od zawsze niejadek, woli żywić się miłością. Z zamiłowania filozof, zainteresowana wszystkim, co się wokół niej dzieje, chętnie „pomaga” w różnych obowiązkach domowych (z wyjątkiem odkurzania....). Z pogodną miną znosi gburowatość Krysi. Brak siły nadrabia zwinnością, szybkością i hartem ducha. Mimo że w ich zabawach to zazwyczaj Krysia jest górą, Mała często ją zaczepia z widocznym postanowieniem, że „tym razem na pewno się uda”.
Na forum trafiłam po 1,5 rocznym borykaniu się z „kłopotami zdrowotnymi” obu kotów tj. wysokim ph moczu u obu. Mimo moich początkowych chęci karmienia ich jedynie mokrą, dobrą jakościowo karmą, dałam się wpędzić w spiralę nakręcaną przez weterynarza: specjalistyczne chrupki, zakwaszacze moczu wszelkiej maści i w każdej konfiguracji, ciągłe badania. Skutków brak, a do tego u obu pojawiły się niewielie ilości białka w moczu, więc znowu tabletki na to i tak w kółko. A przy tym wszystkie inne parametry moczu zawsze w normie, żadnych kryształów, nic! W końcu powiedziałam „dość!” i zaczęłam szukać na własną rękę. Od początku podejrzewałam, że problemem może być dieta, bo koty niespokrewnione, a wyniki bardzo analogiczne. Obecnie do BARFA się przymierzam, na razie dostają go bardziej jako dodatek (na szczęście za surowe mięso obie dałyby się pokroić!), w pełni przejdę na niego, gdy się dokształcę i będę pewna, że posiłki są na pewno zdrowe i zbilansowane. Odstawiłam karmy weterynaryjne, stawiając na samo mokre i dopajanie. Ph u Krysi (u Małej jeszcze nie wiem) zamiast wzrosnąć (czym straszył wet), ostatnio trochę spadło Stopniowo więc wycofuję zakwaszacze i jestem dobrej myśli!
Bardzo się cieszę, że tu trafiłam i pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Na pierwszych 4 zdjęciach Krysia, potem Mała. A na filmiku próbka charakteru obu kotów (jako pierwsza pojawia się w nim Mała)
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-10-29, 21:51
Mogę tylko tak samo jak shana55, Buraski!
[A z tą miłością do opiekuna większą niż do miejsca i odchorowywaniem rozstania, to Krysia nie jest sama - Buras wrocławski przybija łapkę ]
Winod
Barfuje od: 09.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Wrz 2015 Posty: 25 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-10-30, 17:43
Zawsze miałam słabość do pręgowanych kotów
Powinnam też zaktualizować informacje, bo okazuje się, że Mała wcale nie jest niejadkiem, tylko najwidoczniej od zawsze czekała, aż zacznę ją karmić BARFem. Zajada aż jej się uszy trzęsą
Komanka, też nie możesz się ruszyć z domu nawet na weekend? Zastanawiałam się nawet kiedyś, czy jej nie brać ze sobą, ale bez samochodu, to jednak nierealne.... więc trochę jesteśmy uziemieni.
_________________ "Kto jeno w niebo patrzy, tego i zamoczy". Jacek Kaczmarski
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum