Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-09-26, 12:20
Żołądki się mówi tak ogólnie. Albo "żwacze". Tak dla uproszczenia. Nie rozgraniczamy ich szczegółowo na żwacz, czepiec, księgi i trawieniec Traktowane jako całość
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2013-09-26, 12:22
Wiecie co nas czeka na barfie? Obrzydzenie jak nasz pies wykopie sobie coś co swego czsu zostawił na zaś pod krzakiem. I jeszcze większe obrzydzenie gdy sobie skojarzymy, że dawaliśmy mu to jakieś 2 tygodnie wcześniej... po czym przychodzi do nas na mizianki po zjedzonym posiłku.
Witam, 14 dni na barfie, wszystko było w porządku aż do przedwczoraj. Ruf wieczorem zjadł flądry a rano jedną niedużą kość wołową z mięsem, nie mógł się załatwić a potem poleciała mu woda... Wieczorem zrobił małe bobki więc się ucieszyłam, że to chwilowe ale wczoraj dałam mu piersi z indyka, w dzień było normalnie a wieczorem znów nie mógł się załatwić, chodziłam z nim parę razy aż w końcu wydalił z siebie niedużą acz miękką i smrodliwą kupę... Nie wiem o co chodzi... może coś robię nie tak?
Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 19 Kwi 2012 Posty: 542 Skąd: warszawa
Wysłany: 2013-10-04, 14:00
A pies fakycznie nie może się załatwić (kuca, spina się), czy nie ma na to ochoty? Bo np moje psy niecodziennie robią kupę. I często jest śmierdząca, i o podejrzanej konsystencji.
Również się zdaża, że po twardych bobkach pójdize taka kapka jakby samej wody. Wg moich obserwacji to wszystko jest normalne.
Jeśli masz wątpliwości, to możesz spróbować podawać bardziej "homogeniczny" pokarm. Albo w mniejszych porcjach, tak by w każdej porcji było i twarde i miękkie.
Raczej się nie spina tylko drepcze, ogon podnosi, staje jakoś tak niezdecydowany, znowu drepcze... widać że mu się chce ale coś mu przeszkadza, wcześniej tak nigdy nie miał, kucał i już. Tak sobie myślę, że może dlatego, że podaję mu warzywa razem z mięsem a właśnie przeczytałam, że to się inaczej trawi... Spróbuję mu dawać osobno, mięso rano, warzywa wieczorem albo odwrotnie. Dzięki Zofijówka, trochę mnie pocieszyłaś:)
Barfuje od: 2014-03
Dołączyła: 27 Mar 2014 Posty: 38
Wysłany: 2014-04-11, 23:18
To ja się dopiszę w kwestii wypalania trawy. Mój na samym początku bardzo króciutko był na suchym i bardzo szybko wypalił trawkę przed blokiem. Potem przeszliśmy na gotowane, bo kupy mi się nie podobały a pani doktor zaleciła ugotować zapach mięsa z ryżem i marchewką. Benuś tak zaczął wywracać uszami, że postanowiłam mu dogadzać. I już na gotowanym przestał wypalać
Tak, ale ryż to chyba nie za dobre papu dla psiaka... gdzie on by sobie w naturze ryż gotował...w ogóle coś gotował... Ja się nie znam na niuansach barfa bo przyswajam tylko to co dla mojego futra jest dobre ale wiem, że surowizna i już, psy sobie nie gotują w naturze... I efekty barfa znam oj, znam psiaka uratowałam dzięki temu forum więc gotowane za okno:) Ryże, kaszy za okno:) Albo - no dobra - dla ludzi. Ale nie dla psa.
Barfuje od: 2014-03
Dołączyła: 27 Mar 2014 Posty: 38
Wysłany: 2014-04-12, 09:51
Tylko mam nadzieję, że nie zrozumiałaś mnie źle. Ja nie przedkładam gotowanego nad barfa. Od kiedy wgryzłam się w temat jestem przekonana, że to najlepsze żarełko dla psa i póki co wszystkie oznaki to potwierdzają. Raczej chodziło mi o to, że to gotowane ma też więcej wody niż suche i mocznik bardziej rozcieńczony jest. Po suchym - dostaje czasem kulę z groszkami dla zabawy (teraz coraz rzadziej) - od razu biegnie napić się wody
Przeczytałam pierwszy post mojej mamie. Tzn zacytowałam jej fragment, który mi się szczególnie spodobał i sama wołała o jeszcze.
Po raz PIERWSZY usłyszałam "to co, chcesz przestawić psy na barf?". Wcześniej było tylko "nie będę się w to bawiła!". Jest nadzieja
_________________ Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
My barfujemy od 29 października, czyli niecałe 2 tygodnie. To co mnie bardzo zaskoczyło (in plus) to ogromna poprawa stanu zębów.
Tak wyglądały kiedy jadła chrupki.
Mam nadzieję, że widać.
Teraz zęby są białe, bez grama kamienia. Wiedziałam,że jedzenie surowego mięsa i kości tak działa, ale nie spodziewałam się tak szybkiego i spektakularnego efektu.
bura4
Barfuje od: 1998
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 18 Lip 2012 Posty: 327 Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2014-11-11, 16:51
U nas raz się zdarzyła biegunka BIAŁA. Po prostu biała. Do dziś nie wiem co było jej przyczyna, pies zdrowy.
Barfuje od: 1.10.2015
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 34 Dołączyła: 19 Wrz 2015 Posty: 58 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-10-22, 19:15
Słuchajcie, barfujemy od 3 tygodni i pies mi się zmienił o 180 stopni. Czy to jest w ogóle możliwe w tak krótkim czasie? Mam go od niecałego roku, cały ten czas był starszym, statecznym panem (prawie 8 lat), mało tkanki tłuszczowej, jeszcze mniej mięśniowej. Jak wychodziliśmy na spacery to owszem, zrobił te 15 km na dogtrekkingu, ale wiecie - bez szału, wolałby leżeć w łóżku. Na spacerach raczej trzymał się blisko mnie i szedł stępem, albo potruchtał trochę, ze 2 razy pobiegł za piłeczką po czym kładł się na trawce i memłał piłkę. Optymalne było dla niego zrobienie 5 km dziennie stępo-kłusem, więcej nie chciał.
A teraz... O matko. Jak tylko wyjdziemy na dwór to widać, że jest podjarany, że coś by porobił. Dochodzimy do łąki, dostaje wolną rękę i... TORPEDA Pierwsze 5 minut to jest ganianie dzikim cwałem dookoła mnie, jakbym go zamkniętego w klatce trzymała od miesięcy, potem zwalnia do galopu, biega, skacze, zachęca mnie do zabawy, biega za piłeczką - no szczeniaczek! Przybrał na wadze 3 kg i nie jest to tłuszcz, bo ostatnie żebra dalej ma widoczne, reszta jest wyczuwalna, ale dupka mu urosła w końcu od tego biegania, nie jest już taki zapadnięty na tyłku. Teraz dziennie robi minimum 10, zazwyczaj 15 km. Oleju z łososia dostaje tylko łyżeczkę dziennie a to i też nie zawsze, bo zapominam często.
Serio? 3 tygodnie? Mam 8-letniego szczeniaczka po 3 tygodniach barfowania? Czyli jednak jest szansa, że mój pies na stare lata będzie małym koksem
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-10-22, 20:31
Sushi, kochana, na barfie wszystko jest możliwe! Pies ma energię od najlepszego jedzenia, a nie jest zamulany przez przetworzone żarcie i węglowodany z chrupek.
W początkach naszego barfowania z psem musiałam się niemal odganiać od naszej jamniczki (wówczas ok. 10-letniej), bo na spacer co chwila była chętna, ale poza tym ja na zakupy - pies chce ze mną, ja do pracy - ona też przy drzwiach I to wszystko też się szybko zadziało, aż trudno mi było uwierzyć, że takie zmiany u starszego psa mogą nastąpić w tak króciutkim czasie. Bo wcześniej -
Barfuje od: 1.10.2015
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 34 Dołączyła: 19 Wrz 2015 Posty: 58 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-10-22, 20:49
Nie no, ja wszystko rozumiem, ale nie spodziewałam się AŻ TAKICH efektów a już na pewno nie po 3 tygodniach barfowania. Liczyłam na pierwsze zmiany tak po kilku miesiącach - jak dobrze pójdzie. Poza tym, jakoś nie wierzyłam w spektakularną moc barfa, bo cały czas był karmiony na prawdę dobrą karmą (o ile suche może być dobre, ale wiecie o co mi chodzi) a nie jakimiś chrupkami z biedronki złożonymi z pszenicy, kukurydzy, jęczmienia i ryżu, ze śladową zawartością mięsa. Znaczy - super, cieszę się - mam psa wariata Aż się boję jak będzie wyglądał za rok, skoro w 3 tygodnie dupka mu tak strasznie urosła ;D Straszliwie mnie to cieszy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum