ehhh kurcze nie mozna edytowac posta po 2 godzinach, wiec dodajemy sie tutaj :)
Wiec edytjemy sie:) :
W krowke kolorowy jest Leon- Leon to 5letni kastrat, w przyszlym roku czeka go dluga podroz
bo po moim wyjezdzie zostal z rodzicami i trzeba go w koncu sciagnac do siebie. O Leonie dowiedzialam sie od znajomych znajomych,
ze ludzie wzieli kota i chca go wyrzucic na smietnik - taka wersja do mnie dotarla, wiec zupelnie nieprzygotowana i nic niewiedzaca o kotach
pojechalam i w kartonie przywiozlam kota. Zaplacilam za jego akcesoria, co mi dali, 5 min. bylam w stanie wytrzymac w ich domu! To co mi opowiadali
to szok! Kot lubil siedziec na parapecie i ogladac samochody, za to go kapciem bili... Nie mieli zadnego drapaka, a za drapanie mebli wrzucali go
do wanny z zimna woda. Rodzice nie byli zachwyceni jak przyjechalam nagle nie wiadomo skad i przywiozlam w kartonie wlochata mala kulke.
Biedny Leon pierwsze poltora roku jezdzil ze mna po weterynarzach, ciagle usypiany. Mial zapalenie uszu- oczywiscie nie leczone, wszystko zaczelo tam gnic
zalegly sie robale, w uszach syfu pondad 2 garscie- 3 razy u weta na uspieniu i pol roku zabaw w pielegnacje uszu.
Lucy- ruda 3letnia pieknosc. Znaleziona z ogloszenia. Oddam okazalo sie sprzedam ale po przybyciu do domu pani, ktora ja miala serce plakalo.
Pani w 2 pokojowym mieszkaniu z psem dwoma kotami (7 i 9 miesiecy - 2 rozne mioty...), przynajmniej 10 pajakow, jaszczurek i innych plazow i gadow.
Ciemny smierdzacy pokoj, bez drapaka, koty jedzace psia karme... Do dzis pluje sobie w twarz, ze nie mialam wtedy warunkow ani pieniedzy, zeby zabrac dwa koty :(
Oczywiscie kot, ktory mial umiec korzystac z kuwety u mial byc szczepiony i odrobaczony... no nie potrafil nic. Kuweta byla nowoscia. Lucy ma problem z ukladem pokarmowym.
Nie moze przyjmowac duzych ilosci jedzenia, szczegolnie suchego, bo wszystko zwraca. :( Z Lucy cwiczymy za pomoca clickera i potrafimy juz kilka sztuczek! :)
Maia- Maja miala byc czysta birma, wzieta z hodowli, niestety coon sasiadow byl szybszy i tak powstal miot birma-coon ( coon rowniez czysty rasowo).
Maie wzielismy kierujac sie charakterem Lucy, Lucy odkad przyszla z tamtego miejsca jest agresywna. Rzucala sie na ludzi, szczegolnie na mnie. Ot siedzialam przed laptopem i
pilam kawe, a ta przybiegala i rzucala mi sie na reke, wiedzielismy, ze to wina tego, ze za szybko zabrana od matki i pozniej zle trafila, wiec kolejna zapadla decyzja o wzieciu nowego kota.
Nie chcielismy czekac na kolejny miot zeby miec czysta birme, bo hodowli nie planujemy zadnej, a jedynie chcielismy wziac jakas kocurrke.
Mai tez nikt nie chcial, wiec moj mezczyzna stwierdzil, od razu, ze chce ost. kota z miotu, bo i tak jej nikt nie bedzie chcial, a ost. zwierzeta z miotu,
mimo, ze sa slabsze, sa bardziej przywiazane. Tak tez sie stalo, Mai nikt nie chcial, bo pierwsze koty byly ladniejsze i wieksze. I tak od poltora miesiaca
Maia jest u nas. Poltora miesiaca na nowodziecko w domu, codzienne pobudki, sprzatanie, wyrzucanie kolejnych kwiatow :D
A dokocenie to byla dla mnie psychiczna mordega, bardziej niz dla Lucy i Mai. Niestety za rok czeka mnie to samo, tyle, ze przywioze doroslego kocura.
Mieszkamy sobie w nieduzym mieszkanku ale lubimy budowac, wiec mamy duzo kocich polek na scianach i DIY drapaki :)
Kalypso A dziekujemy dziekujemy :) Jako, ze mieszkamy w nieduyzm mieszkanku, a kocia rodzina wyszalec sie musi to budujemy sie po scianach :) polki to stary maly drapak, kilka hakow, troche futerkowego materialu i kupiona w second hand szafka :D Rozlozylismy ja na deski, obilismy materialym futerkowym i poszlo na sciane :D Mamy tez diy drapaczek :D ze starej tarczy od zegara obitej materialem pluszowym, desek od szafki z second handu + rura plastikowa metrowa :) No i oczywiscie sznur sizalowy, kupilismy 100m sznura to starczylo na metrowa rure i kilka mniejszych slupkow :)
carlla, Do barfa sie przyzwyczajamy dopiero malymi kroczkami. Leon choc juz prawie 5 lat jest u mnie ciagle prawie na suchej karmie. Wydziwiam jak tylko moge z mokrymi karmami ale jedynie sos wylizuje. Z miesnego jedzenia to troche watrobki i ryby, tak nic nie chce innego. Lucy u poprzedniej "wlascicielki" byla karmiona psia karma, wiec jeden kawalek miesa od swieta zje ale nie chetnie. Odkad wszystkozera Maia dolaczyla do nas Lucy zaczela jesc wiecej, bo do tej pory straszny problem byl z karmieniem Lucy, ciagle kupowalam cos innego i wydziwialam, a i tak polowa saszetki trafiala do kosza. Na razie karmimy sie real nature - drogie puchy 97% miesa i sporo suplementow, do tego co jakis czas zoltko jaja (uwielbiane bardzo), watrobki, zoladki, serca, cycki z kurczaka, w oddzielnej miseczce olej z pestek winogron- jak koty chca to pojda i poliza olej i olej z lososia - wczesniej kupilam w zoologu i koty pily go chetnie z miseczki, teraz zamowilam tanszy z antiForte i musze dopyszczkowo go podawac, bo nie chca go pic :/. Ale oboje z L. doksztalcamy sie barfnie i niedlugo bedziemy probowac sie barfowac :) Na razie jednak na spokojnie z jakimis gotowymi suplementami, zeby nie obkupic sie za bardzo, a futrzaki stwierdza, ze to jest bee. Poki co dzielnie odkladam kase na elektryczna maszynke do mielenia i zbieram wszelkie pojemniki do mrozenia :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum