Z przyjemnością przedstawiam nasze kochane dwa Maine Coony: Ashe (kremowa kotka) i Rekin (niebieski kocur). Są prze kochane i jeśli ktoś nie wie jakiego kota/psa sobie sprawić to polecam MCO Są towarzyskie, zawsze tam gdzie ludzie, aportują, nie są mściwe, uwielbiają pieszczoty, zero agresji, mruczą nawet przy obcinaniu pazurów, a jedyne o co się biją to kto ma siedzieć u mnie na kolanach. Mieszkają z nami w domu nie puszczamy ich na podwórko jedynie taras jest do ich dyspozycji, ale mają swój drapak mojej wielkości nazywamy go wybiegiem dla tygrysów i ogólnie myślę, że rozpieszczone są na maksa.
Pierwszy był Rekin trafił do nas w wieku 4 miesięcy w lipcu 2013 rok później zdecydowaliśmy się wziąć z tej samej hodowli Ashe trafiła do nas w kwietniu 2014 w wieku 3 miesięcy (mają wspólnego ojca). Nie mieliśmy żadnych problemów z aklimatyzacją, Ashe od razu poznała swojego, do tej pory przyłapuje ją jak ssie mu brzuch :D Są nierozłączni śpią razem, bawią się, nawet jedzą z tej samej miski na zmianę, pomimo, że obok stoi druga... oj dużo mogłabym pisać.
Dlaczego tu trafiliśmy...
Oba kotki są wysterylizowane/wykastrowane. Niestety po zabiegu mi się roztyły (+2,5kg każdy... meduzy na brzuchu). Jedzą tylko suchą karmę RC maine coon adult i zdecydowanie im to nie służy najchętniej od misek by nie odchodziły, próbowaliśmy dawać im karmy "steril" ale mają bardzo małe groszki więc koty połykają jak leci w całości i rzygają. Byłam u weterynarza ale jedyne co mi polecił to ograniczać karmę dzięki czemu koty mi jęczą jak najęte, że chcą więcej a serce się kraja ;) Myślę, że BARF będzie dobrym rozwiązaniem, ale nie wiem jak się za to zabrać więc wczytuje się w forum.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum