Mam pytanie o dietę dla kota z nowotworem wątroby, cukrzycą oraz przewlekłym zapaleniem trzustki. To 17letni staruszek. Od zawsze na surowej wołowinie, kurczaku. Nie przedpadał za
podrobami nigdy. Jak można tę dietę dla niego ulożyć, by mu smakowała a i pomagała w komforcie życia. Lubi też mięsne Gerberki. Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam.Monika
.
Ostatnio zmieniony przez dagnes 2019-01-31, 00:42, w całości zmieniany 1 raz
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2012-03-20, 12:07
feniks32, dla kocurka z tyloma schorzeniami i w tym wieku nie układałabym żadnych cudownych diet. Moim zdaniem niech je to, co lubi i to, co mu nie szkodzi, bo wtedy będzie szczęśliwy.
Jedyna restrykcja, jaką bym bezwzględnie wprowadziła, po to by nie "karmić" dodatkowo nowotworu i nie przyspieszać jego wzrostu, a jednocześnie opanować cukrzycę, to całkowite wycofanie jakichkolwiek węglowodanów z diety. W związku z tym odpadają Gerberki, bo tam zawsze, oprócz mięsa, są jakieś wypełniacze typu ryż czy ziemniaki, i to sporo.
Surowa dieta jak najbardziej jest tu wskazana, z dobrze wyważoną proporcją białka i tłuszczu. Dosuplementuj mu jedzenie olejem z łososia i dodatkową witaminą E. Mam nadzieję, że pozostałe wtaminy oraz minerały dodajesz do mięsa w jakiejś formie?
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Sonya
Barfuje od: kwie 2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 25 Mar 2012 Posty: 164 Skąd: Katowice
Wysłany: 2012-08-06, 20:42 Choroby nowotworowe
Dzisiaj wyczułam u kici takie zgrubienia lekkie "pod pachami" przednich łapek, po obu stronach. Uczucie jest takie jakby dotykać przez skórę zwiniętego sznureczka. Zmiana jest miękka, niebolesna i występuje z obu stron, przy obu łapkach, przesuwa się bez problemu, taki miękki kłębuszek. Nigdy wcześniej tego nie czułam, a dziś poczułam od razu, przy zwykłym głaskaniu.
Czy to mogą być węzły chłonne? Na łebku nic dziwnego nie wyczuwam- ani kolo uszu, ani w okolicach szczęki.
Kicia miewa się bardzo dobrze, ciut więcej je, może to tłuszczyk? Ale czy miałby formę takiego podskórnego zgrubienia i byłby tylko między łapkami a brzuszkiem? Nieprecyzyjnie mówię o miejscu pewnie ale powiedziałabym, że to pachy.
Historia malenstwo jest strasznie dluga. W skrocie, jest to kociatko urodzone u mnie, uposledzone umyslowo i Karzelek. Od urodzenia walczyl o zycie a ja z nim. W pazdzierniku skonczylby 3 lata, Weci nie dawali mu 3 miesiecy.
W kwietniu zostal wykastrowany. Poniewaz jest on genetyczne chlopiec ale z organami dziewczynki otwierany byl brzuszku zeby szukac jajeczek. Wtedy, 3 miesiace Temu bylo wszystko ok.
Kilka tyg Temu wyczulam na brzusiu kulki, Jak czeresnie. Myslalam ze to zrosty pooperacyjne .
3 tyg. Temu wydawalo mi sie dziwne ze to ma i pokazalam wetowi, i on byl zdania ze to reakcja na szwy wewnetrzne . 2 tyg Temu wyczulam Po bokach te kulki. Pokazalam go wetce Co go operowala. Powiedziala ze to nie zrosty. Jedna kulke wycieli i poszla na cytologie.
W pon. Zabralam malego do Kliniki, ultraszal brzuszka pokazal ze Guzy sa w srodku brzuszka, przy watrobie i sledzionie. Rosnie bardzo szybko to. W pon. Widac bylo juz Golym okiem pod skora brzusia. Pelno tego. Jakby ktos kamieni do Woreczka nasypal, tak sie go czuje Jak sie go Maca. Wyniki z biopsji, rak zlosliwy. Moge Potem podaj nazwe, teraz nie pamietam.
Maly jest spokojniejszy, ale dobrze sie dalej czuje. Mizia sie i je. Chciaz je Mniej a zawsze byl zarlok. Czuje ze szybko bedzie koniec
kazia z miau napisala o leku wilkakora, koci pazur... Moze zahamuje chorobe.
Nie umiem tego znalezsc tu i nie mam dnia do stracenia. Jezeli cos jest Co to zatrzymac moze potrzebuje to natychmiast. Blagam pomozcie.
PeshewaFarm, poczytaj tutaj. Całkowite wykluczenie węglowodanów z pożywienia Flamenco to jest to, co możesz zrobić natychmiast by spowolnić rozwój choroby dietą.
Myślę, że dobrze tłumaczy mechanizmy dotyczące raka w języku niemieckim dr Johannes Coy. Nie wiem, czy jego terapia jest możliwa do bezpośredniego przeniesienia na kota, ale wiele aspektów jest na pewno wspólnych. W zasadzie jeśli chodzi o taką bardziej naturalną i nieinwazyjną terapię raka (w dodatku skuteczną!), z uwzględnieniem diety i suplementów, to dr Coy jest chyba jedyny w Niemczech. Inni, oprócz typowych szarlatanów oczywiście, tylko o chemioterapii i naświetlaniach chcą gadać. Może on lub ktoś z jego otoczenia będzie w stanie podać Ci namiary na lekarza podejmującego podobne leczenie u zwierząt. Ponadto na stronie dr Coya znajdziesz mnóstwo informacji o samej chorobie, takich których nikt ze "standardowych" lekarzy Ci nie przekaże:
http://www.johannescoy.de/index.php
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
niestety diety nie moge tzn nie chcem stosowac. musialabym go odizolowac od innych a tego mu nie zrobie. mysle ze zostal mu tydzien moze. nie wierze ze dieta pomoze za duzo tego w nim jest. ma byc szczesliwy do konca.
jutro bedzie wet z kliniki konsultowal z onkologiem.
moj wet telefonowal z tym doktorem ktory badania przeprowadzil. tamten byl zdziwiony ze kot jest taki mlody bo to nie spotykane.
wet opowiedzial mu jaki jest promyczek i takten jest zdania ze immunsystem u flamcia nie rozpoznal "zagrozenia". tez tak mysle bo zaczelo sie po kastracji. ze kastra go oslabila i wtedy sie ryplo.
ale mysle ze gdybym nie wykastrowala to by moze cos innego musial miec, nie wiem inna op.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-07-10, 13:42
PeshewaFarm, z całym szacunkiem. Przychodzisz na polecone przez kogoś forum, forum dotyczące konkretnej diety. Pytasz o rady dotyczące ciężko chorego zwierzaka i dostajesz odpowiedź, radę jak z pomocą diety (czyli podstawowego tematu tego forum) przynieść zwierzęciu ulgę. Na co twierdzisz, że ty nie zrobisz bo nie chcesz. Jaki był więc cel wizyty u nas?
Piszesz, że dajesz kotu tylko chwilę życia jeszcze, nie wierzysz w żadnego rodzju terapie i nie chcesz ich podejmować. Może więc lepiej nie męczyć zwierzęcia i dać mu odejść póki jeszcze bardzo nie cierpi?
polecono mi tu rosline. dlatego tu przyszlam.
nie barfuje i nie mam mozliwosci by malca samego karmic (mam duzo kotow). maly jest uposledzony umyslowo, ma swoj swiat w ktorym jest szczesliwy i izolowac go nie bede
dlatego dieta nie wchodzi w rachube. ziola, leki by sprobowac tak...
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-07-10, 20:44
Peshewafarm daj znać jaki to rodzaj nowotworu. Podejrzewam, że chłoniak. Ten rodzaj nowotworu wcale nie jest tai rzadki u młodych zwierząt. I podstawowe pytanie, czy kocio odczuwa ból i dyskomfort w codziennym funkcjonowaniu?
Dieta to oczywiście podstawa, taj jak napisała ciocia_mlotek, nie sposób temu zaprzeczyć.
Barfuje od: zawsze
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 8 razy Wiek: 40 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 713 Skąd: Libiąż
Wysłany: 2013-07-10, 21:33
Gruczolakorak.
Jeżeli to tak szybko postępuje, to wierzycie, że zmiana diety, a co za tym idzie stras kota, który nie jest do końca psychicznie ok, coś da? Wiem co to posiadanie "innego" zwierzaka, miałam fretkę z upośledzeniem, miała swój świat, swoje przyzwyczajenia, wystarczyło zmienić odrobinkę coś, wyjść poza kwadraturę koła tego zwierzaczka, by przez długi czas mieć spięte i reagujące strachem stworzonko.
Stres przyśpieszy rozrost guzów i skróci ten i tak, krótki czas.
Ja bym próbowała z uncarią, tak jak pisałam na miau, niczym nie ryzykujesz a mały może zyskać.
_________________ Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym
Witaj Peshewa, przyznam się, że długo śledziłam losy małego kotenka i z zapartym tchem czytałam i płakałam. Nie spodziewałam sie jednak, że tak doświadczony przez okrutny los zostanie obarczony kolejną chorobą
ech, brakuje mi słów na tą całą niesprawiedliwość...
harpia,
znalazlam u nas...to ten koci pazur..
znalazlam uncaria tomentosa w kapsulkach
Flamek wazy 3 kg. iel mu tego dawac i ile razy dziennie?
http://www.tausendkraut.c...apseln::47.html
Nitka, dziekuje ale nie, nie zupelnie tak... on jak byl tyci mial "pecha". Ale wierz mi ze mial bardzo szczesliwe zycie, nauczyl sie miziac, lobuzowac, boksowac z innymi, bawil sie , biegal jak mala czerowna rakieta. Oprocz tego ze jest na jedno oczko slepy i w wieku 10 tyg glupia wetka go parafina zalala nigdy nie byl chory.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum