Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 23 Wrz 2011 Posty: 24
Wysłany: 2012-10-30, 17:16
a ktoś może doradzić co z krwią? dostałam z dwóch gęsi i nie wiem czy mam to poporcjować i zamrozić czy dać całość, ile generalnie mogą zwierzaki wchłonąć
Barfuje od: zawsze
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 8 razy Wiek: 40 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 713 Skąd: Libiąż
Wysłany: 2012-10-31, 09:53
Ja bym to pomroziła w kostkarkach do lodu (w połowie wypełnionych) i dodawała do zupki albo mięsa co kilka dni, za dużo krwi może spowodować biegunkę (i coś jeszcze, ale nie mam książek pod ręką )
_________________ Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-10-31, 18:51 Re: gęś
Annazoo napisał/a:
Gęś w sezonie (lipiec) kosztuje w Krakowie 29,90 za kilo
Z ponad 6-kilowego ptaka (sprawiony, z podrobami) uzyskałam:
kości 1158g (17,85%)
szyja 218g (3,36%)
skóra z tłuszczem 1928g (29,72%)
skóra z mięsem 2949g (45,47%)
serce 38g (0,58%)
żołądek 100g (1,54%)
wątroba 95g (1,46%)
Koty podniecone zapachem, szkoda że gęsina tak droga, bo widać, że uwielbiają...
jeśli ktoś uzupełni wpis o wartości spożywcze gęsi, będę zobowiązana :)
Choć już "rok temu" o tym pisałaś, pamiętasz ca. ile czasu zajęła Ci obróbka mięsna w przypadku rzeczonej gęsi? Ja nie mam czasu na babranie się w oddzielanie mięsa od kości, dlatego biorę filety z gęsich piersi, płaciłam za nie 36 - 40 zł/ kg w zależności od tego jak jest skóra cięta. Za gęsią większość moich kotów przepada i sama ja też uwielbiam.
Barfuje od: 14.04.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 2 razy Wiek: 65 Dołączyła: 09 Kwi 2012 Posty: 211 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-10-31, 19:59
Moje jednorazowe doświadczenie nic nie jest warte, tak podejrzewam :]
Tuszka była zamrożona, a ja bałam się czekać aż całkiem odmarznie i okropnie ciężko mi się luzowało kości. Nie pomnę, ile czasu mi to zajęło, ale subiektywnie miałam wrażenie, że wieczność...
Ale może ktoś wprawiony raz dwa rozprawiłby się z tuszką świeżą.
Gęsiny nie kupowałam już potem, bo moje bestie uznały, że jednak nie jest to pyszne
Widzę że chyba gęś nie jest zbyt popularna, bo mało osób o niej pisze, a ja mam małą zagwozdkę. Chcę gęsią urozmaicić nieco monotonna diete moich kocich panienek, ale cała gęś to stanowczo za dużo do kupienia (nie mówiąc już o cenie). Nogi gęsie są strasznie drogie. Na razie zamówiłam sobie w jednym sklepie gęsi biust, ale chętnie bym spróbowała skrzydła. No i tu pytanie - ile mięsa jest na takowym skrzydle? Mniej więcej tyle co na indyczym, czy tyle co na kurzęcym albo gęsim?
Chciałabym uniknąć sytuacji, że zamówię gęsie skrzydło i okaże się, że nie ma co z niego wycinać. Tym bardziej, że skórę muszę odrzucać, bo Ofelia jej do pyska nie weźmie.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-04-16, 10:14
U nas w diecie gęś popularna...ale my mamy wielka psia paszczękę.
Skrzydło gęsi jest znacznie uboższe w mięso niż skrzydło indycze, za to jakos ma bardzo dużo skóry i tłuszczu...w sumie jedyne mięsne kawałki z gęsi to te nieszczęsne uda i biusty. Dla nas nie ma problemu - Brutus wpycha gęś w całości. Żołądki gęsie są bardzo fajne - raczej mało tłuste, wielkie i sam mięsień
Dzięki za info, w takim razie na razie ograniczę się do gęsich biustów.
Gęsie podroby są w Koszałkowie niestety nieosiągalne. Nawet indycze ciężko dostać. Wogóle jakieś to miasteczko mało "mięsne". O czymś takim jak baranki to tylko pomarzyć można, o bardziej egzotycznych mięskach nie mówiąc, nawet z rybami bieda. A ja przez to, że cielęcina i wołowina odpada, muszę jakoś szukać urozmaicenia.
Maciejka
Barfuje od: 04.2012r
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Kwi 2012 Posty: 301 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-04-16, 10:28
MB napisał/a:
skórę muszę odrzucać, bo Ofelia jej do pyska nie weźmie
A próbowałaś dawać zmieloną?
Ja mielę wszystkie kawałki które same nie mają wzięcia, a jako mielonka wchodzą świetnie. Moje futerka z kolei torpedują serduszka kurze - nie wiem czemu, bo indycze akceptują - które zmielone są wylizywane do gołego talerzyka.
Mielonka według Ofelii jest całkowicie i nieodwołalnie niejadalna. Niczego mielonego nie weźmie do pyska (o, przepraszam, poza ludzkim pasztetem ). Dlatego muszę wszystko kroić, nie ma wyjścia, i nic nie da się przemycić. No i tłuszcz generalnie jest be we wszystkich postaciach poza masłem i śmietanką, przy czym masło należy podawać osobno, bo dodane do mieszanki czyni ją niejadalną
Mała Czarna jest stanowczo mniej wybredna, no ale nie będę przecież robić osobnych mieszanek dla każdej koty, tym bardziej, że i tak zamieniają się miskami.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum