BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Padaczka u kota
Autor Wiadomość
majra 


Barfuje od: 04.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 24 Mar 2013
Posty: 130
Skąd: podkarpacie
Wysłany: 2013-04-03, 15:13   Padaczka u kota

Właśnie ze snu wybudziło go spięcie całego ciała. Wywróciło na plecy, poskręcało, drgawki nie były bardzo dokuczliwe, kot nie wydawał żadnych dzwieków bardziej to wyglądało jak spięcie. Biorąc go na ręce nie był jak kłoda.
Kot w momencie wstał i zaczał chodzić normalnie, miałczeć donośnie, zjadł...
Dość długo jeszcze miałczał i chodził po domu tak bez celu...
Nie ukrywam, że dygoczę do teraz..
Kilka nocy temu beso obudził nas o 3 rano miałcząc przeraźliwie po domu, uznaliśmy, że w końcu marzec i pewnie juz ten czas nastał..moze ma to jakis zwiazek?
Juz minęło 10minut a on nadal chodzi i miałcze z przerwami na popicie czy poturlanie piłeczką...

[ Komentarz dodany przez: dagnes: 2014-09-19, 10:21 ]
Zmieniłam tytuł wątku
Ostatnio zmieniony przez dagnes 2014-09-19, 09:20, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3009
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-04-03, 19:33   

Poszłabym na Twoim miejscu do veta
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
majra 


Barfuje od: 04.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 24 Mar 2013
Posty: 130
Skąd: podkarpacie
Wysłany: 2013-04-04, 09:35   

no to jasne, dzisiaj idziemy.
Myślałam, że może ktos coś wie lub miał podobne doświadczenia.
 
 
Sihaya 
Ekspert


Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 1721
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-04-04, 11:49   

majro, napisz proszę dokładnie jak wyglądał atak? Ile trwał? Przydałoby się więcej informacji o kocie, wiek, sterylizacja, pochodzenie, zażywane leki, wcześniejsze choroby, szczepienia, czynniki, które miały miejsce tuż przed atakiem (dźwięki, stres, inne...) Wszystko to postaraj się złożyć, do kupy a najlepiej zapisz wszystko w jednym zeszycie, który od dzisiaj założysz i będziesz w nim notowała ważne informacje, każdy atak który ew. nastąpi, czas jego trwania i objawy, choć ja mam nadzieję, że już nigdy więcej nie będziesz musiała mieć z tym do czynienia.

Gdyby to był mój kot pobiegłabym do weta mającego pojęcie o neurologii i wykonała podstawowe badania morfologiczne krwi + badania parametrów surowicy z ukierunkowaniem na tarczycę i wątrobę.
 
 
majra 


Barfuje od: 04.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 24 Mar 2013
Posty: 130
Skąd: podkarpacie
Wysłany: 2013-04-04, 14:26   

Moja droga jakbym to wszystko wiedziała, byłoby super :roll:
atak wyglądał tak: kocie śpi smacznie, nagle zrywa się i wygina ciało w ósemki. Bez drgań kończyn, wysztywnień. Raczej podginał łąpy pod siebie leżąc na plecach, potem znowu obrócił się na brzuch przytulając brodę do podłogi z wielkimi oczami, potem znowu wykręcił zadkiem i wtedy wzięłam go w kocu na ręce i mu przeszło. Mogło to trwać około 15-20sekund
WIEK- 7 m-cy ok.
STERYLIZACJA-brak
POCHODZENIE- pobocze ulicy
LEKI- nie bierze
CHOROBY- niedożywienie, uraz głowy=> uraz oka, głuchota
SZCZEPIENIA- brak
czynniki stresujące- brak. Dzień jak co dzień.
Obawiam się, że mógł odezwać się uraz głowy, albo moja mieszanka nie ma się dobrze :oops:
Dziękuję Ci bardzo za podpowiedź, będę naciskać na badanie krwi. Niestety wyboru w mojej mieścinie nie mam. Same dochtory którzy tylko leczyliby w ślepo a potem usypiali...ten jest z nich najlepszy ale na wieść o mielonych skorupkach dostał histerycznego śmiechu i aż strach mówić czym karmię :evil:
 
 
Sihaya 
Ekspert


Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 1721
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-04-04, 16:13   

Po pierwszym ataku weci zwykle nie włączają leków jeśli w badaniu neurologicznym nie ma nieprawidłowości, ale nie możemy mieć 100% pewności, że atak wystąpił wczoraj po raz pierwszy? Poproś weta o przeprowadzenie PEŁNEGO badania neurologicznego. Wet będzie wiedział o co chodzi, takie badanie nie trwa 5 minut. Absolutnie konieczne jest w takiej sytuacji wykluczenie obrzęku mózgu, ew. tętniaka lub krawienia doczaszkowego. Podejrzewam, ze problem pochodzi z centralnego, a nie obwodowego układu nerwowego. Dobrze byłoby wykonać RTG. Idealna byłaby TK (tomografia) głowy lub MRI (rezonans) - jednak w naszym kraju niewiele lecznic dysponuje odpowiednim sprzętem do ich wykonania. Ja swojej kotce z padaczką wykonywałam TK w ludzkim szpitalu w asyście radiologów i dwóch zaprzyjaźnionych weterynarzy. Spróbuj się zorientować jakie masz możliwości w zasięgu swojej ręki, gdyby TK okazała się jednak niezbędna.
To, jakie działania zostaną podjęte w tej chwili, będzie miało istotny wpływ na zdrowie i życie Twojego kota, choć oczywiście atak ten mógł wystąpić jednorazowo i nie powtórzy się nigdy więcej, czego Ci życzę. Ale zdecydowanie skupiłabym się na tym aby diagnoza nie została wykonana byle jak, bowiem w tym momencie właściwe kroki i zainwestowane środki mogą zaowocować mniejszymi wydatkami czasowymi i finansowymi w przyszłości, a jednocześnie - jeśli to coś poważnego - szanse na wyeliminowanie problemu są większe.
Do kompletu badań krwi dołożyłabym jeszcze pełen jonogram. Dalej będziemy się wspólnie zastanawiać, co ew. zmienić w diecie (dobrze widzę cynk i magnez przy problemach z UN). I nie zarzucaj sobie, bo to nie mieszanka jest problemem. Wcześniejszy uraz okolicy głowy u kota jest tego powodem. W związku z tym badania w kierunku tarczycy odpuściłabym. Ile czasu minęło od tego urazu? Kot stracił wtedy przytomność? wystąpił krwotok? niezborność ruchów, wymioty w trakcie rekonwalescencji?
 
 
majra 


Barfuje od: 04.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 24 Mar 2013
Posty: 130
Skąd: podkarpacie
Wysłany: 2013-04-04, 22:16   

Nie doczytałam już niestety Twojego posta przed wyjściem :-(
Rozmawiałysmy dość długo i cóż....stwierdziła, że badania krwi przy problemach neurologicznych są bezsensowne. Nawet nie wspomniała o RTG a mi nie przyszło też do głowy.
Kazała czekać i obserwować, próbować nagrać i sprawdzać podczas kota pod kątem ewentualnej kolki :roll:
Uraz głowy również może dawać teraz o sobie znak, nie wyklucza też poczatki padaczki ale nic z tym w sumie nie myśli robic jak na dzień dzisiejszy.
Przypomniałam sobie też, że kot był zmuszony zażyć kąpieli i nie powiem, był solidnie zestresowany pomimo mojej niebiańskiej cierpliwości.
Jednak pewności, czy był to pierwszy też nie mam. Przypominam sobie nockę kilka dni temu gdzie obudził nas przeraźliwym miauczeniem i łażeniem w kółko po mieszkaniu..tak samo jak teraz po ataku...
No i obawiam sie chyba tej padaczki....
Kolka natomiast no niby też możliwa bo jego brzusiu jest dość pękaty, ruchu ma bardzo mało a w ten dzień zjadł całą porcję mieszanki już do południa.
Poszukam w przyszłym tygodniu lecznicy gdzie mają chociaż RTG.

Jeszcze jeden trop, że może robaki...

co do urazu, to toczyła mu się krew z nosa i pyska(zresztą historia jego jest w powitalni), od uderzenia głową o kamienie. Miał około miesiąca, czyli pół roku temu, świadomości nie stracił.
 
 
-Asia- 

Barfuje od: luty 2013
Dołączyła: 21 Lut 2013
Posty: 15
Skąd: spod Poznania
Wysłany: 2013-04-05, 03:14   

Droga Majro. Półtora roku temu u mojego wtedy 3-letniego Milusia pojawiły się po raz pierwszy dziwne ataki i podobnie jak Ty byłam przerażona i obawiałam się, że może to być padaczka. Na szczęście okazało się inaczej. Ataki te wyglądały tak, że kotu nagle zaczynała drgać skóra, wyginał się raz w jedną, raz w drugą stronę, nerwowo wylizywał sobie boki i ogon, biegał z miejsca na miejsce, wciskał się pod koce, nie pozwalał się dotknąć, rozchylał pyszczek i wystawiał język, dyszał, syczał, potrząsał głową i uszami. Wyglądał jakby coś sprawiało mu ból i próbowałby przed tym czymś uciec. Trwało to 1-2 minuty i pojawiało się nagle, bez żadnej przyczyny. Oczywiście udaliśmy się do weterynarza. Nie wiedział co to może być. Zbadał kota, pobrał krew, a badania nie wykazały niczego niepokojącego. Mój opis nie przypominał mu ataku padaczkowego. Zaczęłam sama szukać w internecie, znalazłam filmiki z kotami cierpiącymi na podobną przypadłość.
Podaję linki:
https://www.youtube.com/watch?v=sSlEe-C6woA
https://www.youtube.com/watch?v=Qs615QbDJYo
https://www.youtube.com/watch?v=U3mcuM3Krgo

W przypadku Milusia ataki miały większe nasilenie i wyglądały groźniej, zresztą film nigdy nie odda tego jak to wygląda na żywo.
Przypadłość ta nazywa się zespół falującej skóry. Jest to schorzenie neurologiczne, może mieć różne nasilenie i częstotliwość występowania ataków oraz przeróżne przyczyny, najczęściej ma podłoże nerwowe. Teraz patrzę na to wszystko z pewnym dystansem, bo minęło sporo czasu, widziałam dużo takich ataków i wiem jak na nie reagować. Osobiście nie uważam tego falowania skóry za chorobę, ale na pewno jest to nieprzyjemna dla kota i groźnie wyglądająca przypadłość. Uważam, że rzeczywiście ma to podłoże nerwowe. Miluś od kiedy do nas trafił zawsze był lękliwym i nerwowym kotem. Poza tym koty przebywające wyłącznie w domu mają za mało wrażeń, nudzą się i trzeba im te wrażenia zapewnić, żeby nie musiały inaczej odreagowywać.

Twój opis ataku różni się od mojego, ale każdy kot może reagować nieco inaczej. Mój kot np. nie wywracał się na plecy. Gdy obejrzysz filmiki, które Ci podesłałam myślę, że od razu będziesz wiedziała czy twój kotek ma to samo. Może tak, bo w końcu sporo biedaczek przeszedł i tak jak piszesz jest nerwowy i zestresowany, a dodatkowym stresującym bodźcem ostatnio mogła być np. kąpiel, albo jeszcze coś innego, coś mogło go wystraszyć, nawet jakiś drobiazg.
Dla porównania jeszcze filmik z atakiem padaczki:
https://www.youtube.com/watch?v=sNWDU8LX6JM
Ostrzegam tylko, że widok jest przerażający i bardzo przykry. Mam nadzieję że Twój kotek nie jest na to chory.

Milusiowi opisane przeze mnie ataki zdarzają się już bardzo rzadko, raz na kilka miesięcy. Ostatni był ponad miesiąc temu. Sądzę że przyczyną było to, że od jakiegoś czasu jest u nas druga kotka, a Miluś miał problem z zaakceptowaniem jej. Moim zdaniem najlepszym lekarstwem na takie ataki jest jak najwięcej czasu poświęcać kotu, bawić się z nim. Ja gdy widzę, że zaczyna się dziać coś niepokojącego zaraz chwytam za jakąś kocią zabawkę i staram się odwrócić uwagę kota, co na ogół pomaga. :-) . Zabawa pomoże Ci również zwalczyć problemy z kłopotliwymi zachowaniami w tym agresją o której pisałaś.
Mam nadzieję że w przypadku Twojego Beso rozwiązanie zagadki okaże się równie banalne i że podobne ataki nie będą się więcej zdarzały, bo biedny kotek przeszedł już wystarczająco dużo.
Trzymam kciuki i pozdrawiam Ciebie i Beso. :-)
 
 
majra 


Barfuje od: 04.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 24 Mar 2013
Posty: 130
Skąd: podkarpacie
Wysłany: 2013-04-05, 08:40   

Dzięki Asiu za linki i wsparcie :kwiatek:
Przeglądnęłam filmy i nie pasuje mi to do żadnego. Choroba Twojego Milusia jednak mocno różnic się od ataku Beso. Wszystkie koty z linków są nerwowe, liżą się..już bardziej przypomina padaczkę ale znowu nie było tak wyraźnego drżenia kończyn i takiej sztywności ciała.
Jednak padaczka może mieć różny przebieg ..
Zastanawiam się czy robaki mogłyby sie przyczynić. Dostałam tabletkę ale nie chciałabym w ciemno go faszerować.
 
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2013-04-05, 09:04   

majra, czy Beso nie był jeszcze odrobaczany, czy jest to jakiś mocniejszy preparat na robale ?
A co do diagnozowania. Moja opinia jest taka.
Ponieważ kot miał atak raz jeden, to póki co obserwowałabym wnikliwie jego zachowanie.
Sihaya napisał/a:
...... najlepiej zapisz wszystko w jednym zeszycie, który od dzisiaj założysz i będziesz w nim notowała ważne informacje, każdy atak który ew. nastąpi, czas jego trwania i objawy

Biedne futerko tak wiele przeszło jak na jego krótkie życie :-(
Koty głuche (czy jest obustronnie głuchy ?) zachowują się odmiennie i wykazują bardzo dziwne reakcje na coś czego my nie dostrzegamy.
Beso uczy się postrzegania świata poprzez wibracje.
Potrwa to chwilę, ale należy mu to ułatwić.
Niesłyszący kot potrafi gwałtownie reagować np; na nagłe podchodzenie lub dotyk, zwłaszcza, gdy śpi lub siedzi odwrócony tyłem. Beso nie ma oka to dla niego jest olbrzymi stres. Należy ostrzec kota w jakiś inny sposób, np. z daleka zwrócić na siebie jego uwagę machając czymś lub uderzając otwartą dłonią w podłogę (kot zareaguje wtedy na wibracje, w jakie wprawimy podłogę). Koty dobrze reagują też na mowę gestów. Z czasem nauczysz go, że konkretne gesty oznaczają np. zaproszenie do zabawy, porę posiłku itp.

Gdyby atak się powtórzył to wówczas podjęłabym w miarę możliwości dalsze diagnozowanie.
Ostatnio zmieniony przez Sandra 2013-04-05, 09:16, w całości zmieniany 1 raz  
  Zaproszone osoby: 2
 
majra 


Barfuje od: 04.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 24 Mar 2013
Posty: 130
Skąd: podkarpacie
Wysłany: 2013-04-05, 09:16   

Sandro kocur był odrobaczany bardzo wcześnie. Znalazłam go jak miał miesiąc. Wóczas nie był ani odpchlony ani odrobaczony bo wet nie wiedział czy przeżyje. Był zrezygnowany i nawet nie prosił już o jedzenie :cry: Dostawał wtedy dziwnych ataków, rzucał siępo kojcu aż zwymiotował glistami.
Wtedy na cito został odrobaczony i odpchlony (jeden raz) .Wtedy to była jakaś pasta, teraz tabletka.
Beso jest obustronnie głuchy i (tak jak piszesz) uczy się reagować na wibracje. Dla zmyłki rusza uszkami gdy pod łapami czuje wibracje :-P Niestety próbowaliśmy nawet uderzając pokrywką o garnek :roll: nic.
Z pewnością przez głuchotę jest taki jaki jest chociaż ostatnio zmienił się bardzo to jego brak ruchu mnie dobija.
Ma ogromny zwis tłusczu a kręgosłup wyraźny pod palcami.
Nie chce się ruszać, zabawy go nie interesują, kilka razy przebiegnie się po pokoju i to wszystko. Nie wspina się, nie ciekawi go za duzo przedmiotów. Rzucanie piłeczki, kulka na sznurku tylko na minutę i zabawa wyglada tak, że Beso leży i macha łapami 8-) Nie ma szans ,żeby ruszył dupsko za zabawką...Wetka zwróciła mocno uwagę na wyraźny brak ruchu ale co ja mogę :oops: Jak głuchego kota zmusić do zabawy :roll:


Watek zrobił się ogólnopomocowy :-P


edit:
Dzieki za pomysły!!! :kwiatek: Już nauczyłam go, że gdy pokiwam głową do niego to cos dla niego mam, zwykle przychodzi od razu do mnie :mrgreen: Gruchając jak gołąbek :mrgreen: To prawda, reaguje nerwowo gdy cos się dzieje zanim on zauważy..ale przy dwójce dzeici ciężko :-/
 
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2013-04-05, 09:19   

majra napisał/a:
Niestety próbowaliśmy nawet uderzając pokrywką o garnek :roll: nic.

Wibracje odczuje tylko poprzez powierzchnie na której stoi...blat, podłoga...
  Zaproszone osoby: 2
 
majra 


Barfuje od: 04.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 24 Mar 2013
Posty: 130
Skąd: podkarpacie
Wysłany: 2013-04-05, 09:20   

Tak, tak chodziło mi o sprawdzanie czy naprawdę nie słyszy USZAMI ;-) Odpowiadajac na pytanie czy jest obustronnie głuchy :-D
 
 
Sihaya 
Ekspert


Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 1721
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-04-05, 10:51   

Teraz kiedy dotarłam do powitalni, złożyłam sobie Waszą historię w całość. Chwała Ci kobieto za to, że przygarnęłaś to biedne cierpiące stworzenie. Kocurek w wyniku urazu (silnego uderzenia) doznał wylewu krwi do mózgu, pojawił się ucisk na tę część mózgu odpowiedzialną za wzrok i słuch, a krwawienie z nosa pojawiło się na skutek zwiększonego ciśnienia śródczaszkowego - naprawdę cud, że ta krew znalazła ujście w ten sposób. Podejrzewam, że doszło również do wylewu zasiatkówkowego, a następnie do odklejenia siatkówki w jednym oku, stąd kot nie widzi na nie wcale. Jednak aby to potwierdzić wymagane jest badanie okulistyczne (nic szczególnego) przy użyciu oftalmoskopu). W mózgu musiał pozostać jednak krwiak, który nadal powoduje ucisk. Czaszka kocurka rośnie, mózg się rozwija, stąd ucisk może być większy i dawać silniejsze objawy ze strony CUN. Te objawy wykrzywiania, sztywnienia, wyginania w nienaturalny sposób głowy to nic innego jak klasyczne objawy padaczki pourazowej. To nocne miauczenie może być m.in. zwiastunem zbliżającego się ataku, dyskomfortu spowodowanego np. mdłościami, zaburzeniami równowagi, bólem.

Majro, powinnaś zgłosić się ponownie do jakiegoś rozsądnego weterynarza. Nie zwlekałabym do przyszłego tygodnia. Kocurka nie można tak zostawić. Wymaga on leczenia, którego odwlekanie może się skończyć dla kota tragicznie. Być może lekarz zleci podawanie leków przeciwzakrzepowych, odwadniających, dzięki którym uda się rozgonić tego krwiaka (ale oczywiście warto uprzednio potwierdzić jego obecność). W każdym razie, w takim przypadku jak u Was, kiedy wiadomo, że jest to kolejny atak padaczkowy, lekarz weterynarii powinien sięgnąć po środki mające na celu przeciwdziałanie obrzękowi mózgu. Każdy kolejny napad padaczkowy zwiększa niestety ryzyko jego wystąpienia i prowadzi do kolejnych uszkodzeń w mózgu, w wyniku czego kociak może np. stracić kontrolę nad siusianiem, przestać odczuwać pragnienie i utracić apetyt. Takie leczenie powinno było zostać zastosowane już na samym początku, mam nadzieję, że przynajmniej wtedy kot dostał leki przeciwstrząsowe i przeciwobrzękowe. Nie zgodzę się z tym, że powinnaś teraz poprzestać na obserwacji tylko i wyłącznie, bo to przerabiałaś już przez ostatnie 6 miesięcy, a w tej chwili trzeba działać. Nie zgodzę się również z tym, że wykonanie badań krwi jest zbędne przy chorobach mających podłoże neurologiczne, jak najbardziej wykonuje się kompleksowe badania krwi u pacjentów w takich stanach. Co się zaś tyczy odpchlenia i odrobaczenia, po którym ustąpiły objawy padaczki, to uznaję to za zbieg okoliczności i podejrzewam, że zbiegło się to w czasie ze zmniejszającym się uciskiem w mózgu, który na początku był dużo bardziej rozległy . A faszerowanie kota tabletkami odrobaczającymi może przynieść w tej chwili więcej szkody niż pożytku, bowiem działają one trująco nie tylko na układ nerwowy pasożytów, ale także gospodarza. Dużo rozsądniej będzie poddać kupę badaniu parazytologicznemu i jeśli są robaki, wtedy będzie można zastanowić się, czym i w jakich ilościach kocurka odrobaczyć.

Nie wiem z jakiej miejscowości na Podkarpaciu pochodzisz i niestety nie jestem w stanie polecić Ci żadnej rozsądnej lecznicy weterynaryjnej w tamtym regionie. Ale może komuś, kto nas czyta, przyjdzie do głowy jakiś pomysł. Poczytaj też wątki na forum miau o wetach polecanych. A swoją drogą, na pewno warto zdalnie skontaktować się z godnymi polecenia lekarzami weterynarii specjalizującymi się w urazówce i neurologii. Podam Ci na pw kontakt do kilku z nich, a Ty działaj i walcz o to aby doprowadzić Beso do jak najlepszego stanu.
 
 
majra 


Barfuje od: 04.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 24 Mar 2013
Posty: 130
Skąd: podkarpacie
Wysłany: 2013-04-08, 20:42   

Silhaya jeszcze raz Ci bardzo dziękuję za tak obszerną odpowiedź i troskę.
Niestety nie mam możliwości diagnozy neurologicznej,ale sprawa jest jasna.

Dzisiaj Beso otrzymał diagnozę. Padaczka.Dzisiaj dostał dwóch ataków w odstępach trzygodzinnych. Ten drugi wyraźnie padaczkowy. Czyli idzie dość ostro do przodu. Poleciałam do weta, właśnie wróciliśmy. Jest pewna, że padaczka jest pourazowa. Spytałam o możliwość krwiaka, powiedziała że bardzo mało prawdopodobne gdyż dostawał odpowiednie leki.
Dostał 1/8 tabletki...kurczę nie wiem jak się nazywa. Na 't' i nazwa jest dość długa..
Obserwujemy. Wetka obawia się, że padaczka będzie się rozwijać dosć agresywnie...

Szkoda, że moja mama nie da sobie przemówić i twierdzi że to przez BARF, kazała mi zacząć go żywić NORMALNIE. dobre sobie... :twisted:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne