Wysłany: 2011-10-10, 14:15 Choroby skórne, problemy z sierścią
Mam problem z korniszem. Łapki mu się pocą (chyba). Między paluszkami ma czarne wałeczki śmierdzące łojem. Coprawda myje się ładnie, ale łapki dalej brudne i śmierdzące.
Zaczęłam drązyć temat i ... wiem jeszcze mniej.
Wet uważa, że po problem alergiczny. Młody jest na Orijenie od 2 miesięcy, od miesiąca dostaje co kilka dni surowiznę(przygotowujemy się do barfa). Obecnie kończy nam się orijena i stoję przed wyborem nowej karmy (wet sugeruje zmianę). Myślałam o PON ale finansowo nie wydolę :(. Jest jakaś równie dobra karma w podobnej cenie co orijena ?
hodowcy z kolei sugerują osobnicze skłonności. Faktem jest, że patrząc na łapki devona i kornisza widać wileka różnicę (devon ma więcej sierści, kornisz ma cienkie, długie pluszki). Poradzili pudrować i raz w tygodniu kapać.
net (weterynarze) sugerują problemy hormonalne, niedobory witamin (przy orijenie ?) itp. Lepiej nie czytać bo osiwnę.
Czy myślicie, ze to może byc problem karmy ? Kończy mi sie orijena, będziemy przechodzić na barfa ale sierści muszą nadaj jeść suchą (łatwo się odzwyczają i będę miała problem jak nie zdążę przygotować surowizny albo jak gdzieś wyjadę). Co kupić ? Czy pozostać przy orijenie ? Jaką karmą mogę ja zastąpić żeby nie zbankrutować(PON jest dla mnie za droga :().
Faktycznie cena lepsza niż PON. Dzięki.
Wczoraj zaczęłam paznokciem czyścić mu jego czarne pazury. Chyba wziął sobie do serca i z godzinę wylizywał sobie paluszki (pomagałam mu je rozwijać - ma błony jak kaczka, 2 razy większe niż devon choć łapka połowę mniejsza;). NA razie zamówię TOTW i poczekam (zastosuję też puder). Innych pomysłów dotyczących przyczyn nie znacie ? Szkoda mi tej Orijeny bo im smakowała bardzo, i qpa w normie była. Chciałabym, żeby to jednak nie była wina alergi pokarmoawej.
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-10-11, 11:47
Mnie się zdaje, że brudne pazurki nie mają nic wspólnego z żywieniem, a już tym bardziej z alergią.
Ale dlaczego się takie robią, nie mam pojęcia, już 2-tygodniowe kociaki potrafią mieć tę maź na pazurkach, a one nawet z posłania jeszcze nie wychodzą.
Nie tylko chodzi mi o maź na pazurkach. Wałeczki czarnego łoju między palcami, na błonie między palcami. Jak rozwiniesz poduszeczki to wtedy się ten brud pokazuje.
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 114
Wysłany: 2011-10-11, 14:16
A nie warto by zrobić posiew??? Może coś tam bytuje...(oby nie).
Swoją drogą... na orijena koty różnie reagują.
Jeden mój kocurro - jada TYLKO orijena kurczakowego i drób wszelkiej maści.
I nic mu nie jest. Dwie dziewczyny, które jadają namiętnie barfa po Orijenie kurczakowym kupy mają gorsze. Jedna się podskrobuje pod gardłem, jak za dużo się nawtyka suchego.
Reszta w normie.
Z kolei rybny kilku kotom podchodzi i kupy jak złoto - kilka innych wzdęcia.
Co kot to obyczaj. Może faktycznie zmień na coś innego - tak na próbę.
U mnie TOW też nie wszystkim służył. I chyba nie smakował tak jak orijen...
Kocur tester naczelny, po TOW rzygał - a niby kurczaczkowy.
W razie czego masz jeszcze Acana.
A barf... nie taki straszny z tym przygotowywaniem. Wierz mi. Mam taką zgraję, że na początku włosy rwałam. Zdarza mi się do 4 rano walczyć z górą mięsa, ale tylko wtedy jak w zachłanności wypatrzę piękną wołowinkę, za dobry grosz i się obłowię 20-30 kg na jeden wieczór
Teraz jak nie mam gotowca w zamrażarce, mam w kostkę/plastry pomrożone mięso.
W sytuacjach mega awaryjnych rzucam samo mięsko i nikt nie umiera.
A ja zdążę kolejną porcję barfa upitrasić...
A ja właśnie jadę po górę wołowinki, którą się udało dobrze upolować.
Piękna pręga za niespełna 17 zeta za kg.
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-10-13, 20:33
mirela napisał/a:
Nie tylko chodzi mi o maź na pazurkach. Wałeczki czarnego łoju między palcami, na błonie między palcami. Jak rozwiniesz poduszeczki to wtedy się ten brud pokazuje.
To jest sebum, które jest wydzieliną naturalnie występującą u Cornish Rexów. Nic nie należy z tym robić. Najlepiej dać kotu święty spokój .
Mój czteroletni kotek od prawie roku cierpi z powodu powracających ran, głównie w okolicach pachwin. Rany wyglądają jak zespół małych wrzodzików podchodzących ropą. Po antybiotyku wszystko się goi, no i po jakimś czasie znów się pojawia.... W badaniach wyszedł mu podwyższony poziom eozynofili, co według pani weterynarz wskazuje najczęściej na alergię. Kotek dostał antybiotyk, zastrzyk przeciwświądowy i próbkę karmy wiadomo jakiej. Mały jest na pełnym barfie od prawie miesiąca, moje pozostałe dwa koty barfują od stycznia. Jego problemy ze skórą zaczęły się mniej więcej wtedy, kiedy w naszym domu pojawił się trzeci kot, bardzo charakterny powiedziałbym, w związku z czym wydaje mi się, że to nie alergia pokarmowa. Przyszło mi za to do głowy, żeby może spróbować go odrobaczyć (po kuracji antybiotykowej), ponieważ eozynofile mogą również wskazywać na pasożyty, a w tym przypadku stres związany z nowym domownikiem mógł obniżyć odporność i spowodować ich namnożenie. Czy może tak być? Nie odrobaczam moich kotów, bo nie widziałam dotąd takiej potrzeby, ale teraz może dobrze byłoby najpierw zacząć od tego? No i czy mogę odrobaczyć tylko tego jednego? Według mnie sprawny system immunologiczny z powodzeniem radzi sobie z pasożytami, czy jest więc sens męczyć zdrowe koty? Poza tym tak kombinuję sobie, żeby może podnieść odporność tego chorego np dodając mu salmopetu? A co Wy o tym sądzicie? Będę bardzo wdzięczna za wszelkie pomysły...
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-03-27, 10:05
Kaju eozynofilia we krwi obwodowej oczywiście może świadczyć o pasożytach, o alergiach, o problemach z układem oddechowym, ale nie tylko. Antybiotykoterapia również wpływa na zmianę w rozmazie białych krwinek, powodując m.im. podwyższony poziom eozynofilii. Dlatego nie zdecydowałabym się na podanie jakichkolwiek środków przeciwrobaczych tylko z tego powodu. Kupkę kota możesz oczywiście zbadać w kierunku pasożytów dla własnego spokoju. Ja uważam na podstawie tego, co piszesz, że problemy skórne Twojego kota tj. zmiany w okolicach pachwin są spowodowane samowylizywaniem się w tych miejscach, czego powodem jest silny stres. To tzw. psychodermatoza. Z tego powodu pomyślałabym o jakiejś dobrej terapii behawioralnej, o zorganizowaniu życia kotu w taki sposób aby odwrócić jego uwagę od samowylizywania się. Przede wszystkim postaraj się zaobserwować w jakich konkretnie sytuacjach pojawiają się u kota tego typu zachowania (to ważne) i staraj się nie dopuszczać do takich sytuacji, jak również znaleźć jakiś dobry sposób na to, aby szybko i skutecznie oderwać kota od samookaleczania się w momencie kiedy ten zaczyna to robić. Takim środkiem może być próba wciągnięcia kota w zabawę, wyjście na spacer, zaproponowanie smakołyków, zaangażowanie kota w różnego rodzaju formy aktywności psychoruchowej. Terapię można wspomóc stosowaniem łagodnych środków uspokajających i tonizujących układ nerwowy np. ziołowych. A olej z łososia - oczywiście możesz zwiększyć jego dawki, to tylko powinno wyjść kotu na zdrowie.
Wielkie dzięki za odpowiedź. Chyba masz rację, nie ma co eksperymentować z odrobaczaniem, tylko stworzyć kotu warunki, w jakich będzie mógł dojść do siebie. Jest to zdecydowanie trudniejsze niż podanie czegoś na robaki, niestety. No cóż, będziemy się starać, wierzę, że w końcu się uda...:)
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-03-27, 17:04
Na pewno się uda. Musisz być tylko dzielna i cierpliwa, no i przede wszystkim odkryć powód - może jest coś w zachowaniu tego drugiego kota, co wpływa frustrująco na "Lizaka" (przepraszam nie wiem, jak on ma na imię, więc tak umownie go nazwałam ), a może to jest jego sposób na zwrócenie Twojej uwagi.
Pomyśl o zorganizowaniu jakiegoś kociego TV podczas Twojej nieobecności - to może być zarówno karmnik dla ptaków na balkonie, akwarium z rybkami albo klatka z jakimś atrakcyjnym gryzoniem, wszystko, co odwróci jego uwagę będzie okay. Najgorszy jest moment kiedy takie niepożądane zachowania stają się nawykowe, wtedy bardzo trudno jest je wyeliminować.
Pare tygodni temu zauwazylam kota u siebie na podworku, chodzil i wylizywal talerzyki po kotach ktorych dokarmiam . Byl chudy , oczy zaropiale az nie mogl otworzyc, prawa strona byla bardziej chora. Wiedzialam ze trzeba cos zrobic, zadzwonilam do weterynarza . Poniewaz kotek nie daje sie zlapac i nie bylo jak mu podac krople do oczu , to podawalismy mu do ustnie antybiotyk Baytril. Po pieciu dniach oczka sie zagoily ladnie, nie bylo zadnej wilgotnosci w oczach. Zaczol juz blizej przychodzic i nawet dal sie poglaskac ale to trwa chwilowo. Zauwazylam wtedy ze jego prawe ucho jest bardzo brudne, zrobilma zdjecia i wyslalam wetce , wydaje jej sie ze to zapalenie ucha , masc by byla idealna ale ze nie daje sie zlapac to doradzila zebym podawala dalej ten antybiotyk Baytril. Tak te ucho wyglada.
W tej chwili dostaje juz ten antybiotyk 10 a 11 dni , apetyt mu dopisuje i nie widze zadnych innych objawow. Zdjecia wyslalam do weta , jutro zobaczymy co powie na to, ale chcialam sie dowiedziec od Was czy wiecie co to moze byc? Zawsze bedzie mi latwiej rozmawiac z wetka jak bede wiedziala cos o tym. Moze jakies ziola , zamiast ten antybiotyk? Szkoda mi kotka Nie wiem dlaczego , ale wszystkie chore koty leca do mnie.
Barfuje od: zawsze
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 8 razy Wiek: 40 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 713 Skąd: Libiąż
Wysłany: 2012-06-11, 09:49
Tu najwłaściwsze jest badanie krwi i prześwietlenie, nie da się takich rzeczy leczyć na odległość, nie ma w Twojej okolicy jakieś organizacji, która zajmuje się bezdomniakami?
Mnie to nie wygląda na zapalenie ucha, wtedy nie ma takiej opuchlizny, z ucha wylewa się brązowo-kwista breja, tu na uchu może być pogryzienie, uraz lub świerzb drążący, opuchlizna wskazuje stan zapalny, możliwe, że ropniak. Czy jak on je to widać, żeby używał prawej strony do gryzienia?
Antybiotyk podawaj jak się da, metacam jest przeciwzapalny, łatwy do podania, ale tu może się nie sprawdzić.
Niestety, zioła dobiera się pod konkretne schorzenie bo często maja one wąski zakres działania, dopóki nie wiadomo co się dzieje, nic nie można zasugerować. Tu trzeba agresywnego leczenia, zioła nie są dobrym wyborem
_________________ Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym
Juz zglosilam do organizacji, ale oni sie tak spiesza jak by chcieli a nie mogli Pare miesiecy temu tez zglaszalam kota do kastracji, obiecywali ze w ciagu miesiaca przyjada, do tej pory niema nikogo. Moze teraz sie pospiesza jak wiedza ze kot jest chory, miejmy nadzieje. Przez ten czas dawac mu ten Metacam?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum