Vega
Barfuje od: 11.2012
Udział BARFa: 75-90%
Wiek: 42 Dołączyła: 20 Gru 2012 Posty: 12 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-12-27, 20:32 Barfowi pionierzy z naszych podwórek ;)
Na początek chciałabym uraczyć was taką historyjką:
Wychowywałam się z naszą rodzinną kotką-dachówką imieniem Kicia. Kicia zjawiła się u nas w listopadzie 1994, odeszła w październiku 2005. Wszyscy chcieli dla kotki jak najlepiej, więc dostawała to co nam się wydawało najlepsze, czyli Whiskas, mokry i suchy, z przewagą suchego. Tak było przez 11 miesięcy w roku, a ten dwunasty miesiąc to był lipiec, kiedy to wyjeżdżaliśmy z mamą na kemping a Kicia zostawała w domu z tatą... Mojemu tacie należy się tytuł (albo przynajmniej nominacja ;)) barfowego pioniera, bo jak tylko zostawał sam z kotem, kupował wielką porcję skrzydełek kurzych i rzucał kotu po jednym a nas raczył przez telefon malowniczymi opisami jak to budzi w kocie drapieżnika, jak kot rozszarpuje mięcho i gryzie kości i nic sobie nie robił z naszych histerii żeby natychmiast przestał się wygłupiać i kupił kotu karmę zanim koteczce stanie się krzywda. Powiadał, że nie będzie kota mysimi bobkami karmić.
Tak było przez parę lat zanim mama nie doszła do wniosku, że tacie nie można powierzać kota i zaczęliśmy zabierać Kicię ze sobą. Kot po miesiącu w lesie wyglądał jak po sanatorium - wyszczuplały, umięśniony, z piękną sierścią. Ponieważ w Warszawie Kicia miała ciągle sierść matową i straszny łupież, uznaliśmy, że jest na coś uczulona, ale teraz myślę, że musiała cichcem nieźle dożywiać się w tym lesie myszami
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2013-01-14, 19:54
Opisałaś tak zabawną i ciekawą historyjkę, że sama się dziwie jak mi mogła umknąć.
Dopiero niedawno ją odkryłam i obśmiałam się widząc Twojego tatę jak sobie wreszcie rządzi...
Baby wyjechały, a kot ma jeść jak drapieżnik... I kot i tata mieli instynkt nieutracony. Przeczytałam w dziale Powitanym o Twoich norwegach. Kocham te "niekoty".
Kiedyś szerzej napisze na ten temat dlaczego....
Twoja Lusia odeszła, ale dzieciaki już pewno mają nowe domy i żyć trzeba dalej.
Co z Leosiem, bo on się miała zostać przy ojcu..? Miał dzielnie barfować ?
Zaproszone osoby: 2
Vega
Barfuje od: 11.2012
Udział BARFa: 75-90%
Wiek: 42 Dołączyła: 20 Gru 2012 Posty: 12 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-21, 13:44
Cieszę się, że Ci się spodobała historyjka. Kicia rzeczywiście miała niezatarty instynkt drapieżcy. Pamiętam, że kiedyś mieliśmy na zbiórce harcerskiej robić indiańskie ozdoby z kości i trzeba było sobie przygotować kości z kurczaka wygotowane w słonej wodzie. Wygotowałam i zostawiłam gdzieś na wierzchu żeby ostygły. Kicia zanim się spostrzegłam obgryzła mi wszystkie z obu stron . Efekt był nawet ciekawy.
Co do kociąt małe sprostowanko - Kitek nie jest ich ojcem, bo "od zawsze" jest kastratem. Kociaki mają 4 miesiące i nadal są u nas, bo dobrych domków na razie na horyzoncie nie widać. Specjalnie nad tym nie ubolewam, bo są słodkie i kochane i dostarczają nam mnóstwo radości. Na barfnej diecie wyrosły jak na drożdżach, a energii mają za 10 kotów. Leoś, który zostaje z nami, waży 3 kg, Larsson 2,7 kg, Luna 2,4 kg. Nie ma nic fajniejszego niż 8 kg kotów próbujących na raz zająć twoje kolana . Na wszystkich trzech testuję zapamiętale coraz to nowe mieszanki - ostatnio pierwszy raz z suplementami naturalnymi i kośćmi . Chłopaków zabieram w niedzielę na wystawę, zobaczymy co powiedzą sędziowie .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum