Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-01-04, 21:27 Pierwsza pomoc w nagłych wypadkach
Cu sith potwornie mnie dzis wystraszyła. Jadła sobie wołowinkę. Nagle zaczęła się cofać, zataczać i płakać - ale tak ciężko, jakby samo płakanie z trudem jej przychodziło. Podeszłam do niej szybko - oddech sprawiał jej problemy. Ale nie miała odruchu wykrztuszania niczego.
Mniejsza o większość, jakoś nieporadnie ale chyba jej pomogłam i pieskowi nic nie jest.
Ale zdałam sobie sprawę, że nie mam pojęcia co robić w takich sytuacjach.
Pomyślałam, że warto by mieć tu na forum taki wątek o pierwszej pomocy w sytuacjach nagłych. Jeżeli macie wiedzę na ten temat lub arykuły w temacie - dzielcie się. Nauczmy się wiedzieć jak być może uratować swojego ukochanego sierściucha
Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013 Posty: 813 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-01-05, 10:44
Mnie też kotka raz nieźle wystraszyła: środek lata, jeden z najbardziej upalnych dni, wybraliśmy się do rodziców mojego P. jakieś 100 km od Warszawy. Zanim wsiedliśmy do rozgrzanego jak piekarnik samochodu mój P. włączył klimę żeby trochę samochód schłodzić, niestety chyba za mało został schłodzony, bo po 5 minutach jazdy kotka zaczęła dyszeć jak pies z językiem na wierzchu. Widok był straszny. Klimę przekręciliśmy na maksa, kotkę zaczęłam polewać wodą z butelki, zastanawialiśmy się czy nie zawrócić. Całe szczęście po jakichś 5 minutach jej przeszło. W każdym bądź razie nigdy więcej jazdy z kotem w środku dnia latem...
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-01-05, 11:07
Ja swoją wiedzę o pierwszej pomocy zdobywałam poprzez kilka pozycji literatury - mogę podać autorów, jeśli ktoś jest zainteresowany, tylko że one dotyczą głównie kotów. Mam też skany z bardzo dobrej książki, w której była szeroko opisywana pierwsza pomoc dla kotki i kociąt przy trudnym porodzie, ale nie wiem, co to była za książka...
Na kursach na pet-sittera również są bloki poświęcone pierwszej pomocy, ja jestem w trakcie i coś nie mogę skończyć takowego... Ale cały materiał łącznie z pierwszą pomocą sumiennie przerobiłam i coś tam nowego się o niej dowiedziałam mimo wszystko.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-01-05, 11:54
Ines napisał/a:
Na kursach na pet-sittera
nie wiedziałam, że takie są, może powinno się takowe kończyć jak się ma zwierzęta w domu? Wtedy łatwiej pomóc. Pomyślę, poszukam, czy coś takiego w Wa-wie jest.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-01-05, 11:59
Ja jestem na kursie korespondencyjnym, niestety tanie to nie jest (kilka stówek, nie pamiętam ile, ale na pewno powyżej 300) i niestety jakiejś wielkiej wiedzy tajemnej nie udało mi się na nim posiąść... Ale kilku ciekawych rzeczy się dowiedziałam, choćby o zwierzakach, z którymi nie miałam nigdy nic wspólnego. Myślę jednak, że znakomita część osób udzielających się na forum ma wiedzę na poziomie tego kursu (może poza pierwszą pomocą, bo to chyba niestety słaby punkt wielu opiekunów zwierząt).
W wielu mistach są organizowane kursy pierwszej pomocy przez lekarzy weterynarii. Niedawno na Zwierzynaliach była możliwość odbycia kursu podczas imprezy na psim fantomie w Polsce jest tylko w 3 miejsach z tego co kojarzę fantom ...
Ja mam za sobą tylko ten na ludziach (kwalifikowana pierwsza pomoc plus trochę praktyki jako ratownik-wolontariusz), ale generalnie różnice tkwią w szczegółach (które trzeba znać chociaż teoretycznie). Koty i małe psy to jak niemowlęta (nawet ilość uciśnięć i wdechów pasuje), średnie psy jak dzieci, a duże - jak dorośli.
Jeśli ktoś ma możliwość poćwiczyć na fantomie, to super sprawa - wiem po prowadzeniu szkoleń dla dzieciaków z podstawówek i gimnazjów, że nawet kilka uciśnięć klatki i kilka wdechów daje znacznie lepsze samopoczucie niż jak pierwszy raz się trzeba dmuchać i uciskać żywe stworzenie (czy to człowieka, czy zwierzaka).
I jeszcze coś - mój instruktor, gdy szkolił nas i wspominał o szkoleniu okazyjnym innych mówił, że zawsze mamy ludziom powtarzać, że choć mówi się "przede wszystkim nie szkodzić", to istota bez oddechu i bez krążenia jest de facto martwa i jeśli coś ktoś zrobi, to jest pewne ryzyko, że nie pomoże, ale jeśli nie zrobi, to ten ktoś na bank umrze i dlatego lepiej zrobić coś nie do końca dobrze niż nie zrobić nic, bo nawet jeśli wdech nie jest do końca dobry czy ucisk do końca prawidłowy, to zawsze jest to jakaś szansa dla poszkodowanego.
I coś, o czym często ludzie zapominają: jak się uciska, to trzeba też zwalniać ucisk (nie odrywając ręki od miejsca ucisku), bo uciskając wyciska się krew z serca, ale żeby było co wyciskać, to musi być szansa, żeby się napełniało.
Na FanPage też wrzuciłam temat i ludzie udostępniają - jak widać, wiele osób by chciało i tylko edukacji brakuje, ale jeśli są chęci, to da się nadrobić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum