Artykuł jest o tym jak gluten i inne składniki w konwencjonalnej diecie opartej na piramidzie żywieniowej wpływają na nasze ciało, szczególnie na układ nerwowy. Nie jestem w stanie przetłumaczyć całego artykułu, bo jest po prostu bardzo duży, ale streszczę go w tym poście, a następnie zamieszczę własną opinię o nim. Miejscami używam wtrąceń w kolorze niebieskim.
Pomysł opiera się na tym, że gluten i węglowodany są główną przyczyną chorób takich jak: Alzheimer, stany lękowe, depresja, ADHD, demencja, obniżone libido, migrena, epilepsja. Dr David Perlmutter, szanowany lekarz, uważa, że wystarczy dokonać trzech prostych zmian w swoim życiu aby znacząco polepszyć jego jakość. Pytanie brzmi następująco: w jakim stopniu jesteś w stanie zastosować dietę Paleo? Jak daleko się posuniesz?
Większość zbóż ma dosyć wysoki indeks glikemiczny, co oznacza, że wkrótce po ich spożyciu w twojej krwi wzrośnie poziom cukru, który w nadmiarze jest szkodliwy dla Twojego mózgu. Typowa dieta zachodnia składa się z ok. 60% węglowodanów, 20% białek i 20% tłuszczy. Dr David uważa, że człowiek powinien stosować następujące proporcje makroskładników: 75% tłuszcze, 20% białka i 5% węglowodany. [Wg moich ustaleń dieta powinna składać się z: 40-60% tłuszczu, 30-45% białka i 20-90 g/dzień węglowodanów (średnio 3%).] Dalej doktor pisze o spożywaniu zdrowych tłuszczy roślinnych i oleju z ryb, co jest nie do końca właściwe.
Sam dr, pomysłodawca idei tego artykułu napisał książkę "Czy wierzysz w magię?", która traktuje o tym, że nie istnieje coś takiego jak medycyna naturalna, ale że po prostu coś działa a coś nie. Naśmiewa się w niej z "magicznych" diet-cudów o rzekomym działaniu anty-rakowym. Książka ta nigdy nie znalazła się na liście bestsellerów.
Wracając do tematu, ludzie są uzależnieni od glutenu, powiada dr David. Stan zapalny leży u podstawy wszystkich chorób degeneracyjnych Ośrodkowego Układu Nerwowego (OUN), i nie tylko. Kto by pomyślał? Ponadto nadmiar węglowodanów w diecie, które powodują tzw. cukrowego bluesa często przyczynia się do rozwoju raka oraz cukrzycy typu II. W dodatku gluten u każdego człowieka powoduje jakieś zmiany zapalne w dowolnym lub wielu miejscach w organizmie. Udowodniono, że przeciwciała które występują przy celiakii są zdumiewająco podobne do przeciwciał glutenu.
Dieta uboga w węglowodany może pomóc wielu osobom z dolegliwościami, ale to nie oznacza, że węglowodany są bezpośrednią przyczyną ich chorób. Insulino-oporność, na przykład, jest przyczyną demencji. Jeżeli coś negatywnie wpływa na mitochondria [elektrownie komórek] to pierwsze tego sygnały objawią się w mózgu - bo w komórkach nerwowych jest ich najwięcej. Choroba Alzheimera natomiast jest skutkiem niewydolności metabolicznej mózgu. Ponadto rezygnacja z węglowodanów i glutenu nie jest panaceum na w/w dolegliwości. Należy posłuchać swojego genomu. [genom "po ludzku" to zespół informacji genetycznych obejmujących budowę ciała, funkcję komórek, sposób ich rozmnażania się, odżywiania, itd., jednak nie należy mylić tego pojęcia z genotypem, który określa wszystkie chromosomy w komórce]
Dr Davit proponuje powrót do diety sprzed ery rolnictwa (10 tys. lat p.n.e), czyli stylu życia łowców-zbieraczy: Paleo. Zaznacza on, że ważne są nie tylko rodzaje i proporcje spożywanych pokarmów, ale także ich ilość. Uważa on, że w wyniku 2 mln lat ewolucji ludzki organizm przystosował się do długich okresów głodu i niedożywienia. Opracował mechanizmy magazynujące kluczowe dla przetrwania związki chemiczne: witaminy, enzymy, minerały i najważniejsze - źródło energii jako tłuszcze. Oczywiście nie tylko człowiek posiada takie mechanizmy, lecz praktycznie każde żywe stworzenie. Jednak wyróżniamy się od nich jedną rzeczą - inteligencją. Na ciałach ketonowych [to związki chemiczne wytwarzane przy spalaniu tłuszczu, zazwyczaj po kilkudniowej głodówce] mózg pracuje lepiej niż na glukozie. Zapewne jest to przystosowanie ewolucyjne abyśmy mogli sprawniej polować, być sprytniejsi niż zwierzyna łowna.
Często przytaczanym przykładem sukcesu diety Paleo jest rodzaj pokarmu zwierząt w zoo, zwłaszcza tych mięsożernych: "Pracownicy w zoo wiedzą co jedzą zebry i lwy. Wiedzą to stąd gdzie ich znaleźli. Więc zbadanie co dany gatunek je w jego naturalnym środowisku pozwala ustalić czym go karmić w niewoli. Ta reguła dotyczy także ludzi". Pozostaje wobec tego pytanie: skąd do cholery ludzie paleolitu brali aż 75% tłuszczu w diecie?
Spisek
Podstawowa zasada (zaczerpnięta z serialu Dr House): wszyscy kłamią. W mniejszym czy większym stopniu, ale kłamią. I to tak aby wyjść na swoje. Nic więcej ich nie obchodzi. Ludzie wierzą, że na każdą chorobę wystarczy zażyć tabletkę, pigułkę, ampułkę czy co tam jeszcze, aby zostać wyleczonym. Tak... Co w takim razie z ADHD? Dzieci biorą masę leków psychotropowych o nie do końca poznanych skutkach ubocznych. A przecież nie będą ich brały przez tydzień, miesiąc, ale latami. To jawne wytruwanie i ogłupianie młodego pokolenia. Ponadto w 1992 roku rząd USA postanowił, że wszyscy powinni być na diecie ubogiej w tłuszcze, co oznacza bogatej w węglowodany. W ciągu 10 lat liczba cukrzyków w USA potroiła się. "Jedz więcej dobroczynnych zbóż, jedz więcej tego co oferuje ci Departament Rolnictwa". Nic nie mija się bardziej z prawdą niż to oświadczenie.
Dr David Katz uważa, że książka Perlmuttera zawiera, oprócz tego że spożywamy zbyt dużo węglowodanów, stek bzdur. Ale dodaje: "Smutne jest także to, że te pierdoły na poparcie jego tezy sprawiają właśnie, że ta książka stała się bestsellerem. O tym właśnie rozmawiamy.". To jest źródło sukcesu każdej książki obiecującej gruszki na wierzbie, gwiazdkę z nieba. Klasyka. Dr Atkins także zbił fortunę na swojej diecie. "To wszystko przez fruktozę", "To wszystko przez produkty zwierzęce", "To wszystko przez zboża", itd. Górnolotne hasła przyciągają, wspierają na duchu, ale nikt nie chce czytać o tym co naprawdę sprawia że ludzie mogą w końcu być zdrowi. Prawda w oczy kole.
Najgorsze co mogło się wydarzyć
Codziennie dr Perlmutter spotyka osoby cierpiące na Alzheimera - nieuleczalną chorobę OUN. Codziennie mówi im, że ich "naprawi". Ale to nieprawda i to jest najgorsze - chcieć, ale nie móc pomóc, bo jest już za późno, choć blisko połowa z chorych mogła uniknąć takiego losu - poprzez zmianę diety. Każdy z nas obawia się, że skończy jak jego rodzice, a z każdą chwilą jest coraz gorzej. Wiele książek pisze o tym, dlaczego tak się dzieje, dlaczego wszyscy chorują i nie zmierza to w dobrym kierunku, ale ludzie nie zauważają lub nie chcą zauważyć, że podstawowy problem to dieta. Co jest nie tak z tymi książkami? A może problemem jest to, czym zastąpić gluten i węglowodany? Problem zaczyna się, gdy dochodzimy do momentu gdzie jest mowa o tłuszczach. No tak, ale tłuszcze = wysoki cholesterol. I kółko się zamyka. Na szczęście coraz więcej kardiologów zaczyna zauważać pewne nieprawidłowości w zaleceniach medycznych i dochodzi do wniosku, że wysoki poziom cholesterolu nie jest aż tak istotny dla prawidłowej pracy układu krwionośnego. Należy zauważyć, że człowiek który je źródła zawierające, przykładowo, cholesterol, to je mniej produktów które ich nie zawiera, i na odwrót. Ważne jest wyważenie rodzajów pokarmu tak, aby wszystkie związki chemiczne zachowały równowagę w naszym organizmie.
Jednakże do całej sprawy należy podchodzić rozważnie. Dr Katz zaznacza, że Perlmutter skupia się wyłącznie na tych faktach i badaniach, które potwierdzają jego tezy, ale pomija te które mogą je podważyć. To jest "jednostronna nauka", dodaje. On prowadzi swoje badania niewłaściwie, ale w dobrej wierze. Dlatego tak wiele osób podchodzi sceptycznie do jego wniosków. Jest to dowód wypierania się tego, że na własne życzenie przyczyniasz się do osłabienia funkcji poznawczych i rozwoju choroby psychicznej u siebie.
Najważniejsze jest jednak to, że ludzie nie przestają drążyć tematu dietetyki. Nie należy zgadzać się ze wszystkim, a wątpliwości można poddać dyskusji. Każda dieta, każde jej postanowienie niesie jakąś nadzieję, obietnicę, która pomaga zachować lepszy nastrój osobom cierpiącym z powodu niewłaściwego żywienia; nie muszą być tego problemu świadomi.
Wzmocnienie mentalne ma wiele postaci. Dla przykładu, za każdym razem gdy jesz węglowodany i gluten myślisz, że robisz źle dla siebie, co także negatywnie - poprzez myślenie o tym - wpływa może nie tak bardzo na organizm jak paraliż, ale na pewno nie pozostaje bez odzewu. Najważniejsze jest to, aby wierzyć, że to co robisz jest słuszne. W końcu mózg steruje całym Twoim ciałem. TY nim sterujesz.
Moja opinia
Część uwag zamieściłem w tekście i wyróżniłem kolorem niebieskim. Ponadto po lekturze tego tekstu doszedłem do następujących wniosków:
dieta to nie jest sposób odżywiania się, ale styl życia, na który składa się ruch, sposób myślenia, odżywianie
w kwestii swojego organizmu, najlepiej znasz go Ty sam; właśnie Ty jesteś jego najlepszym lekarzem i wiesz co dla niego (Ciebie) jest najlepsze
ludzie kłamią i to się nie zmieni; na każdym kroku trzeba uważać aby nie dać się zwieść, dlatego każdą nowinkę należy przyjmować z dozą nieufności
bezpośrednią przyczyną większości chorób jest stan zapalny, a pośrednią - niewłaściwe odżywianie
aby móc argumentować czy podważać autorytety trzeba mieć ogromną wiedzę
Uważam, że ten artykuł stanowi bogate uzupełnienie wiedzy przeciętnego człowieka. Tekst porusza wiele aspektów żywieniowych i kieruje na właściwe tory, czyli zastosowanie diety Paleo jako główny nurt ku lepszemu zdrowiu i zapobieganiu chorobom OUN. Ponadto nacisk kładzie się na wyrzucenie produktów zawierających gluten (zboża) z diety, które i tak są ubogie w składniki odżywcze. Jedzenie ma odżywiać, a nie stawać się balastem dla układu pokarmowego. Mały niesmak powoduje u mnie fakt, że wypowiada się tam dietetyk, który nie do końca zna się na rzeczy, choć próbuje dociekać prawdy. Być może w chwili udzielania wywiadu nie posiadał "pełnego obrazu sytuacji". Natomiast sam pomysłodawca teorii o przyczynie większości chorób OUN - dr Pelmutter zbyt jednostronnie i subiektywnie podchodzi do sprawy, zamiast, jak przystało na naukowca - spojrzeć na to z szerszej perspektywy, aby przekonać do siebie jeszcze więcej ludzi.
Jeżeli ten artykuł nie odnosi się zbytnio do zwierząt to proszę o przeniesienie do Hyde Parku
[ Dodano: 2014-03-31, 17:03 ]
Widzę, że wszystkich zatkało, albo nikt nie przeczytał artykułu
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-03-31, 16:26
Jeśli Cię to ucieszy to napiszę, że zrezygnowałam z węglowodanów diecie i nawet przestaje mi już ich brakować. Za każdym razem gdy mam ochotę po nie sięgać uświadamiam sobie, że przecież to mnie zabija! I ochota przechodzi.
Nie skupiłam się wcześniej na fragmencie o głodówkach - od powrotu do paleo nie jestem już tak nienażarta jak wcześniej i nie rzucam się na jedzenie jak tylko poczuję ssanie w żołądku. Wcześniej to było nie do wytrzymania, jak tylko robiłam się głodna to nie mogłam się na niczym skupić, robiłam się niesamowicie drażliwa, najmniejsza pierdoła potrafiła doprowadzić mnie do szału ale to był zupełnie inny głód niż ten, który odczuwam teraz. Pewnie tak naprawdę nie był to głód, tylko tak wyglądało moje samopoczucie po obniżeniu się poziomu cukru jakiś czas po posiłku. Teraz po kilku godzinach z pustym żołądkiem czuję się dobrze, a nawet powiedziałabym, że łatwiej jest mi się skoncentrować i jestem bardziej zmotywowana do działania.
Barfuje od: 08/2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 16 Kwi 2013 Posty: 71 Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-07-09, 15:41
Odświeżam wątek :) Ostatnio zastanawiam się coraz częściej, co w sytuacji, gdybym chciała zrezygnować z glutenu i mięsa :)
tonks
Barfuje od: 04.2014
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 30 Dołączyła: 18 Lut 2014 Posty: 130 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-13, 19:13
Kilka dni temu za sprawą tego wątku podjęłam decyzję o rezygnacji z glutenu i żywię się sałatkami rybnymi i mięsnymi, cukru mi często brakuje, a od ryżu zrobił mi się ogromny brzuch.
Wybieram się niedługo na zakupy po mąkę bezglutenową i inne dobroci.
Zrezygnowałam na razie z kajzerek, nawet staram się sobie wmówić, że mnie nie ciągnie, bo są zue
Czekam na efekty, podjęłam taką decyzję głównie z powodu nadmiernej ospałości od leków, fobii, gdzie jedna rozwija się z drugiej oraz z powodu padaczki, która mnie tknęła w zeszłym roku i nie bardzo się z nią polubiłam. Badania krwi mam w normie.
Poza tym odtruwam się ziemią okrzemkową. :)
ja zrezygnowalam jakies ponad pol roku temu. Najtrudniej z kanapkami. zastąpiłam chleb ryżowymi krążkami bez glutenu i nadal jem kanapki w pracy.
Czuję zdecydowaną poprawę. Nie pamiętam juz co do migreny, wzdęcia to tylko po "grzeszkach " i strączkach. Ładniejsza skóra i więcej energii. Polecam.
Inna sprawa że taka decyzja powoduje twórczość w kuchni i odkrywanie nowych smakowych horyzontów :)
Jedno co się nie powodzi u mnie to zastąpienie cukru czyms innym w wypiekach. Jeśli z założenia nie ma bakalii to słodzę tradycyjnie białym bo brązowy zbyt niski poziom słodkości ma.A nie można wypieków wszystkich miodem słodzić.
[ Komentarz dodany przez: dagnes: 2014-09-11, 16:40 ] Posty o słodzeniu poszły do wątku "Cukier"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum