BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Instrukcje przydatne do obsługi kota, psa, fretki.
Autor Wiadomość
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2014-01-22, 16:54   Instrukcje przydatne do obsługi kota, psa, fretki.

Wielokrotnie nasze kochane futrzaki mają niedyspozycje oraz inne zupełnie banalne przypadłości. Ale to sie okazuje na ogół trochę później.
Gdybyśmy potrafili sami ocenić takie sytuacje, to moglibyśmy zaoszczędzić naszym pupilom głównie stresu.
Sobie oczywiście też stresu i także pieniędzy..
Często takie umiejętności pozwoliłyby nam spokojniej podejść do tego wszystkiego.
UWAGA;
Ten temat nie ma za zadanie zastąpić wizyty w profesjonalnych gabinetach weterynaryjnych ale ma służyć jako pierwsza pomoc :-P

Jak wymacywać w kocie kupę i siusiu

Kazia napisał/a:
Ja polecam nauczyć się wymacywać w kocie kupę i siusiu.
Siusiu to trzeba znaleźć tę "cytrynkę" czyli pełen pęcherz, a on raz przecież jest pełen, innym razem nie, czyli trzeba wiedzieć gdzie szukać i powinien tego ktoś nauczyć.
Wymacanie kupy to jest naprawdę łatwe.
Kupa "leży" pod kręgosłupem, wzdłuż niego, i wyraźnie są wyczuwalne jej grudki, kawałki, od odbytu aż po żebra.Na dodatek ani kota nie boli, ani nie jest dla niego dyskomfortem, jeśli to tylko wymacanie be żadnych innych dalszych prób zrobienia czegoś, to kot może nawet traktować to jak element pieszczot czy zabawy. Naprawdę warto jest umieć obmacać koci brzuszek. Mnie się udawało nawet wgłobienie u kociaka wymacywać czyli nietypowe zgrubienie jelit.


Cytat:
Nic prostszego.
Stawiamy kota na twardym podłożu (stół jest bdb) główką do siebie, tyłkiem od siebie.
Ja jestem praworęczna, więc prawą ręką trzymam główkę, albo za skórę na karku...żeby kota utrzymać w pozycji (żeby nie usiadł, nie skręcił się itp)
Najpierw szukamy kupy.
Podkładam lewą rękę pod brzuszek bliżej pupy i zaciskam palce na kręgosłupie (zaciskam to tak....z czuciem, nic na silę, ale zdecydowanie).
Z kręgosłupa zjeżdżam palcami niżej i szukam kupki czy twardych kawałków, które nie są kręgosłupem. Szukam wzdłuż całego kręgosłupa między pupą a żebrami. Jak coś mnie niepokoi, to obmacuję jelita (powinny być ledwie wyczuwalne, miękkie, przesuwające się, lekko bulgotać mogą). Jeśli w jelitach wyczuję zgrubienia, coś twardego (co nie jest kupą, która leży pod kręgosłupem, wszystko niżej to jelita), "oglądam" to dokładnie, potem melduję wetowi.
Jeśli kot ma zatwardzenie, czyli jeśli tej kupy jest dużo i bardzo twardej, to staram się ją pouciskać, pomasować, żeby "powiedzieć" kotu, że mu się chce :)

Jak już wiemy, gdzie jest kupa, to szukamy siusiu.
Początek taki sam, zjeżdżamy palcami poniżej kupy ale w okolicach miednicy, prawie na końcu kota. I szukamy cytrynki, śliwki dużej...czyli pęcherza z moczem.
Jeśli kot ma kłopoty z oddaniem moczu, albo chcemy szybko dostać urobek do zbadania, to można ten pęcherz pouciskać rytmicznie kilkanaście razy, nie za mocno. Tak mówimy kotu, że chce mu się siusiu (lepiej to robić nad umywalka na przykład, bo czasem kot za szybko rozumie co chcę :)
Ostatnio zmieniony przez Sandra 2014-01-23, 10:54, w całości zmieniany 2 razy  
  Zaproszone osoby: 2
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2014-01-23, 10:51   

Jak rozpoznać Świerzb

Kazia napisał/a:
Świerzb to takie fusy od kawy. Spróbuj patyczkiem do uszu to ucho w środku wyczyścić i obejrzyj, co będzie na patyczku.
Jeśli suchawe fusy to zapewne świerzb.
Jeśli się będzie mazało, raczej nie świerzb.
Kot może się drapać i trzepać głową przy zapaleniu ucha środkowego, zwróć uwagę na ogólne samopoczucie, czy nie ma gorączki (w rozwiniętej postaci może mieć zaburzenia równowagi nawet).
  Zaproszone osoby: 2
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2014-01-24, 14:49   

Jak wykonać lewatywę u kota;
Dzaruna napisał/a:
Ja mogę powiedzieć do czego doszłam u swojego kota:
robiłam to gruszką dziecięcą ale nie polecam- jest nie wygodna, nie wiedać ile juz wlałaś a końcówka jednak ciut za gruba. Teraz mam taki cieniutki wężyk od weta nie wiem co to w zasadzie jest ale ma taką delikatną zaokrągloną końcówkę dwie dziurki po bokach i z drugiej strony końcówkę do strzykawki i do tego własnie dużą stzykawe najlepiej 50 ml
I tak jak pisała Sihaya robimy to dobrze ciepłą wodą samą lub np z czystą Laktulozą proporcja 1:2 laktuloza:woda
Jak to nie jest jakieś mega zaparcie to pomaga od razu za kilka minut kot robi kupę z woda i jest git.
Jeżeli chodzi o eneme to ją teraz zalecił mi wet ale to już przy większym zaparciu wydaje mi się, że to jak już inne rzeczy nie skutkują. Ilość jaka zalecił to dwa ml, reszta stoi i czeka aż sie przyda.

Jeszcze co do technicznych spraw to trzeba kota i końcówkę nasmarować poślizgiem, wziąć kota za ogon i delikatnie, lekko kręcąc włożyć rurkę w dupkę (można go położyć u mojego lepiej wchodzi jak leży na boku). Trzeba delikatnie i z wyczuciem. Kot ma dość silny zwieracz więc trzeba wyczuć moment kiedy "nas wpuści" Ja czasem nawet ze trzy podejścia muszę zrobić zanim mi się rurka wśliźnie tak mocno zaciska. Jak już włożę to wlewam co tam mam, chwilkę przytrzymuje kota a potem to już leci i się załatwia.
Proszę się nie bać i rurkę wsadzać głęboko. Rurka sie nazywa KATETER i wyglada tak: http://sklep.sigmed.pl/po...c30ca41e5133470 to jest kateter psi.
Koci jest inny, te co znalazłam tu http://sklep.sigmed.pl/pr...c30ca41e5133470

Dzaruna napisał/a:
A jeszcze jedna rzecz mi sie nasunęła Ta rurka którą teraz mam ma jeszcze jedną dużą przewagę: dziurki z których leci woda są po boku, to jest zaleta gry kupa jest juz przy końcu ponieważ mamy pewność że wkładając rurkę jej wlot nie zatka nam się kałem. Przy gruszce to mi się zdarzyło- wkładam naciskam nic nie leci wyciągam a tu otwór zaklejony :-/
  Zaproszone osoby: 2
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2810
Wysłany: 2014-06-17, 15:20   

Słuchajcie, jak rozpoznać na 100% czy kot jest martwy ? :roll:
O co chodzi - dojeżdżam codziennie do pracy, po drodze kilka wsi i nieraz widzę leżącego na drodze kota potrąconego przez samochód. Jeżeli nie jest to czerwona kupa sierści to zazwyczaj się zatrzymuję żeby sprawdzić czy jeszcze żyje, ale kocie zwłoki to przeważnie efekt ich nocnych wypadów i jak jadę rano to koty już zazwyczaj są sztywne więc nie ma wątpliwości, że nie żyją (chociaż na pierwszy rzut oka to ani krwi naookoło, ani widocznych uszkodzeń ciała).
Niemniej dzisiaj jak wracałam po południu to leżał przy drodze kolejny kot - zatrzymałam się. Biedak chyba już i tak był po wcześniejszych przejściach bo nie miał przedniej łapki, wzięłam go na ręce ale czuć było, że jest jakiś inny niż żywe koty brane na ręce, jakkolwiek był ciepły i z pyszczka poleciała mu krew.

Mając na uwadze wysoką temperaturę na dworze czy jest to możliwe, aby krew była jeszcze płynna ? Kot miał oczy otwarte ale nie reagował, jak przystawiłam mu palec do samych oczu - moje koty (żywe) od razu mrużą oczy w takim przypadku. Zero reakcji na dotyk w okolicach pyszczka.
Zaczynam teraz mieć wyrzuty sumienia, bo może biedak był jeszcze żywy ?

Jak ma ktoś wiedzę na forum na te temat to myślę, że wskazane byłoby udzielenie instrukcji w tym względzie :roll: Dla mnie przyda się na pewno.
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 31
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-06-17, 17:37   

Aby rozpoznać czy kot żyje...

Należy zaobserwować czy pracuje klatka piersiowa oraz czy bije serce. Oddech osłuchowo i wzrokowo, natomiast tętno wyczuwając w miejscu gdzie przebiega tętnica udowa po przyśrodkowej części uda. Można też zbadać stężenie pośmiertne, które następuje ok. 2 godziny po zgonie, w przypadku zwierząt o normalnej temp. ciała powyżej 38 st. C (całe ciało sztywnieje). Stężenie ustępuje dopiero po 3-4 dniach, na skutek procesów enzymatycznych i gnilnych.

Nie ma co sprawdzać odruchów bezwarunkowych, ponieważ mogło dojść do obrzęku mózgu lub jego wstrząsu. Wtedy nie reaguje on prawie wcale na bodźce.
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2810
Wysłany: 2014-06-17, 18:27   

Dzięki Sojuz :kwiatek:
Oddechu przy ruchliwej szosie raczej osłuchowo nie da się sprawdzić, chyba żeby kotu lusterko do pyszczka przyłożyć i zobaczyć czy zaparuje :roll: (tak się chyba człowiekom robi ?). Ale trzeba mieć lusterko na wyposażeniu torebki, u mnie niestety z tym problem.
Nie wyglądało na to żeby kot oddychał, klatka piersiowa była nieruchoma bo na to akurat filowałam. Był ciepły co prawda, ale to pewnie zasługa palącego słońca i stężenie pośmiertne tego nie zmieni. Ale jak go wzięłam na ręce to wydawało mi się, że nie był taki giętki jak żywy kot.
Chyba jednak był już martwy :cry:

Ale jeszcze jedna rzecz - sądzisz, że jak kot będzie trzepnięty porządnie przez samochód to tętno na tętnicy udowej będzie wyczuwalne ? W sumie może też mieć problemy z krążeniem jak serce będzie słabo pracować :roll:

Poza tym - do którego momentu krew jest płynna ? aż zacznie się stężenie pośmiertne ?
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 31
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-06-17, 20:42   

Krew potrzebuje aż 15 czynników aby móc zakrzepnąć. Brak choćby jednego z nich uniemożliwia ten proces. Możliwe że w ślinie kota jest jakiś inhibitor krzepnięcia krwi. Moja teoria jest taka, że skoro ślina kota ma odczyn kwasowy, to przeważała w nim obecność ujemnych jonów niemetali (głównie wodoru), neutralizując chemicznie dodatnie jony wapnia. A do skrzepnięcia krwi potrzebne są jony wapnia. Ten cały skomplikowany proces to miliony lat ewolucji i doskonalenia medium transportowego strunowców tak, aby nie krzepło przypadkowo.

Można jeszcze przyłożyć rękę do brzucha tuż pod splotem słonecznym i sprawdzić czy przepona pracuje, ale (zazwyczaj) zapadnięte płuca nie chcą pracować, bo nie mają miejsca. Taki sam przypadek miałem z pewnym małym stworzeniem, które prawie się udusiło gdybym nie udzielił mu resuscytacji oddechowej. :-/ Niestety, zwierzak zmarł kilka dni później wskutek rozległych obrażeń wewnętrznych. Spadł z wysokości.

I ostatnia sprawa, czyli otwarte oczy. Nie wiem do końca co o tym myśleć, ale w przypadku gdy zwierze pada z otwartymi oczami, moim zdaniem, śmierć jest natychmiastowa.
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2014-06-17, 21:04   

Kot wcale aż tak szybko nie sztywnieje.
Pamiętam kiedyś sąsiadka znalazła martwego kota przy drodze i powiedziała o tym mojej mamie mówiąc że chyba nasz. Mama w panice jeździła po wetach, żeby reanimowali a przecież kot już swoje się przy drodze odleżał.
Mi z 1,5h zajęło dojechanie i pochowanie kota.... który jeszcze nie do końca był sztywny

Wyobrażacie sobie? Dostaje info że mój ukochany kot nie żyje. Całą drogę w busie ryczę, świat się wali, przyjeżdżam... a spod domu wybiega mój kot.....

Mama w rozpaczy nie zauważyła że nasz kot był czarny a ten był biały. Za to wyczuła bliznę po sterylce :P

Ja myślę, że nawet gdyby w tym kocie jakiś cień życia się tlił to i tak jego los już był przesądzony + nawet nie miał świadomości "życia". Chociaż przychylałabym się jednak do opcji śmierci na miejscu.
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
doradora 

Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 09 Cze 2014
Posty: 1593
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-06-17, 21:53   

A ja mam pytanie z innej beczki. Jak znaleźć kocie siuśki? Widziałam na filmikach i w telewizji i na jakiś forach czytałam, że lampą uv bardzo łatwo znaleźć.
Kupiłam latarkę na allegro i nic... widzę akryl w narożach ścian, koszulka mi "świeci" na biało itp. ale siuśki nie. Nawet jeśli wiem na pewno, że są, bo widzę mokrą plamę na brzegu kuwety.
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2810
Wysłany: 2014-06-18, 08:47   

Dieselka napisał/a:
Ja myślę, że nawet gdyby w tym kocie jakiś cień życia się tlił to i tak jego los już był przesądzony + nawet nie miał świadomości "życia". Chociaż przychylałabym się jednak do opcji śmierci na miejscu.

Nawet jeżeli los kot byłby przesądzony to chyba lepiej, gdyby żywot skrócił mu weterynarz niż miałby leżeć w upale na szosie i umierać nie wiadomo jak długo :cry:
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2014-06-18, 09:59   

Chodziło mi w takim sensie, że jeżeli nawet tam gdzieś tliła się jakaś iskierka życia, to i tak była ona już bez znaczenia. Bo przytomny zdecydowanie nie był, odruchów brak, więc nawet jeżeli coś tam było to on już nie czuł i świadomości nie miał.
W takiej sytuacji liczą się minuty - nawet jeśli to i tak do weta by nie dojechał.

Ale tak serio, ja uważam że on był martwy.

Tak czy siak super że zwracasz uwagę na takie sprawy. Nie każdego na to stać, żeby się zatrzymać i sprawdzić.
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2810
Wysłany: 2014-06-18, 10:27   

Sojuz napisał/a:
I ostatnia sprawa, czyli otwarte oczy. Nie wiem do końca co o tym myśleć, ale w przypadku gdy zwierze pada z otwartymi oczami, moim zdaniem, śmierć jest natychmiastowa.

W takim razie przynajmniej tyle dobrego w tym wszystkim, że się nie męczył :-(

A propos Dieselka - czytałam gdzieś w necie, że potrącenie kota, psa czy jakiegokolwiek innego zwierzaka jest traktowane jako wypadek drogowy i każdorazowo sprawca powinien zatrzymać się, zobaczyć czy zwierzak żyje i udzielić pierwszej pomocy. Niezatrzymanie się jest traktowane jako ucieczka z miejsca wypadku.
Niestety zwierzaki biegają jak biegają, ludzie jeżdżą jak jeżdżą - przez te wszystkie wsie co mam po drodze do pracy to samochody walą przeważnie 90 km/h (hamują tylko przed radarem), więc nic dziwnego, że jest tyle wypadków z udziałem (przeważnie) kotów.
Ja jak napisałam parę postów wyżej, jak zobaczę potrąconego zwierzaka na drodze zawsze się zatrzymam.

W każdym razie nigdy nie wypuszczę luzem żadnego z moich kotów na dwór - nie wyobrażam sobie widoku któregoś z nich w takim stanie, jak widuję potrącone koty na drogach :-( Zawału na miejscu bym chyba dostała.
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
Nina_Brzeg 


Barfuje od: 10.2013r
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 33
Dołączyła: 26 Wrz 2013
Posty: 862
Skąd: Brzeg
Wysłany: 2014-06-18, 13:48   

Skipper napisał/a:

W każdym razie nigdy nie wypuszczę luzem żadnego z moich kotów na dwór - nie wyobrażam sobie widoku któregoś z nich w takim stanie, jak widuję potrącone koty na drogach :-( Zawału na miejscu bym chyba dostała.

To swoją drogą. Ale ja mam prawo jazdy od 2009r i boję się jeździć (nie jeżdżę w ogóle, od egzaminu siedziałam za kółkiem raz). Nie boję się wypadku, nie boję się, że potrącę człowieka czy że wyląduje na drzewie. Boje się, że przejadę kota. Każdy wyjazd samochodem to dla mnie ciągłe rozglądanie się i podniesione tętno. To już się chyba powinno leczyć :oops:
_________________
Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3009
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-18, 14:55   

Nina_Brzeg napisał/a:
Boje się, że przejadę kota.
:tuli: Nie trzeba się bać jeździć. Mam prawo od 1998 i jeszcze żadnego zwierzaka nie przejechałam, choć zdarzyło mi się zwalniać jak z daleka widziałam, że przechodzi. Wiedząc, że w miejscu przez które jadę może się pojawić (praktycznie każe miejsce, no może oprócz autostrad) jakiekolwiek zwierzę, jadę tak, żeby w razie czego móc zahamować i nie potrącić zwierzęcia. Wyrobiłam w sobie nawyk patrzenia również na pobocza, skąd może nagle wyskoczyć zwierzę na jezdnię. Dzisiaj koło mojego domu przeszedł mi przez uliczkę czarny kotek, widziałam go z daleka jak wolno zaczyna przechodzić przez jezdnię, zwolniłam jeszcze bardziej, żeby mógł przejść. Czasem zwalniam, żeby gołębie mogły odlecieć i nie dostały się pod koła.
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
Kazia 
BARFny Hodowca

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 796
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-18, 16:05   

doradora napisał/a:
A ja mam pytanie z innej beczki. Jak znaleźć kocie siuśki? Widziałam na filmikach i w telewizji i na jakiś forach czytałam, że lampą uv bardzo łatwo znaleźć.
Kupiłam latarkę na allegro i nic... widzę akryl w narożach ścian, koszulka mi "świeci" na biało itp. ale siuśki nie. Nawet jeśli wiem na pewno, że są, bo widzę mokrą plamę na brzegu kuwety.

1. Po zapachu. Jak już ładnie zaschną, to mają taki charakterystyczny...chodzę i obwąchuję skąd to.
2. Kot pokazuje. Jak chodzi, przygląda się, podrapuje...na pewno coś tam jest.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne