Pomógł: 2 razy Dołączył: 10 Wrz 2018 Posty: 398 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-02-18, 09:41
a jaka to metoda? Będe wdzięczny za namiary. Jak nie ja to może ktoś inny skorzysta :)
Do dr Beaty mam zaufanie w przeciwieństwie do 2 innych homeopatów.
Ostatnio dość ostrożnie podchodzę do tych leków - Pani Ula Hellman z Wawy pokazała, że i homeopatią da sie wykończyć kota, ale dzięki temu chociaż wiem że homeopatia naprawde intensywnie działa.
niskie potencje rzędu D6 - D15 działają bardzo szybko lecz wymagają codziennego podawania
Wysokie rzędu C15-C30 - to raczej kontynuacja po opanowaniu stanu ostrego podawane raz na kilka dni
Bardzo wysokie C200 - C 1000 - jak sam napisałeś konstytucyjne - nie działają na stan ostry - podawane raz na miesiąc lub rzadziej
To tyle mojego doświadczenia
Przy ostrym ja bym spróbował zejść do niskich potencji
_________________
Homo Sapiens - brzmi dumnie, a myślenie nie boli
Ewik72
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Lis 2013 Posty: 388 Skąd: Warszawa
Jeśli lek działa to potrafi również zaszkodzić.
Dotyczy to zarówno chemioterapeutyków, ziół jak i leków homeopatycznych.
Wierzę bobsonowi, że niewłaściwe zastosowanie leków homeopatycznych może prowadzić do rozstroju organizmu, a przy osłabieniu i ciężkiej chorobie do skutków bardzo negatywnych.
Stosuję homeopatię zarówno dla domowników jak i kolejnego kota od przeszło 20 lat.
Homeopatia działa na ludzi i koty.
Jeśli ktoś twierdzi, że to placebo to czemu zmiany następują u kota?
Jednocześnie najbardziej rozwinięte kraje jak GB, Szwajcaria, Niemcy, Francja czy USA uznają homeopatię jako dziedzinę medycyny.
W części krajów leczenie homeopatyczne jest traktowane na równi z medycyną farmakologiczną w ramach podstawowej opieki.
_________________
Homo Sapiens - brzmi dumnie, a myślenie nie boli
Ewik72
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Lis 2013 Posty: 388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-02-22, 11:04
Artoo, czytając forum widzę, że jesteś nad wyraz zaangażowany. Ale ani nie jest to odpowiedź na moje pytanie, ani też nie Ciebie pytałam.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 10 Wrz 2018 Posty: 398 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-02-24, 02:22
Dokładnie jest tak jak Artoo napisał. Sam twórca homeopatii Samuel Hahnemann w swoich książkach powtarzał, że zbyt silne i długie pogorszenia pochłaniają energię witalną organizmu i wydłużają znacznie proces zdrowienia.
Druga ważna kwestia, to skala wrażliwości pacjenta. Na jej podstawie dobiera się dawki i potencje leków.
Sama "lekarka" nie dość, że łamie wszystkie zasady homeopatii klasycznej ma również w głębokim poważaniu wrażliwość pacjenta.
Tutaj już nie będę wspominać o pierdołach jakie wygadywała typu " zdrowy kot na barfie ma się wyprózniać 1x dziennie" tylko porusze kwestię "jak zabić kota homeopatią"
1. lek w iniekcji w olbrzymiej dawce dla wrażliwca ( nadal czasami z niego korzystam w dawce pod kota i wszystkim bym polecał) - 3 inne koty o jakich słyszałem reagują na niego OK w dawce o połowie niższej niż była nam zalecona
Działał tak dobrze, że ukrywał wszystkie objawy bólowe u kota i był zalecony na ponad rok. Po odstawieniu kot czuł się fatalnie jak się okazało na nieodpowiednim dla niego mięsie. Wyniki badań mieliśmy najgorsze w historii. Poza ukrywaniem objawów lek w takiej dawce wywoływał permanentne odwodnienie i mieliśmy na nim wysoką kreatyninę. Stosując dawkę pod kota nie mam skutków ubocznych i mam pozytywny efekt.
2. Celowe nieodbieranie telefonów, aby wymusić wizytę mimo wiedzy, że po każdej wizycie u weta kot dostaje biegunki - bo kobieta nie wie co odpowiedzieć jak nie zobaczy kota, a jak wiadomo stres może zabić kota
3. Po tym jak dostała ode mnie info, że jak kot dostał jeden lek osobno i zauważyłem poprawę zaleciła podawać każdy lek osobno - 16x dziennie - kolejny stres
4. Brak chęci jakiejkolwiek zmiany mimo, że kot nie wykazuje poprawy przez długi czas i nie ma energii do zycia
Kota mi nie zabiła, ale zaserwowała mu mase stresu i po "leczeniu" z wrażliwca stał się ultrawrażliwcem.
Zniszczyła mu trochę psychikę brakiem umiejętności w kwestii klasycznego badania zwierząt w gabinecie.
Prosiłem o sprawdzenie drożności zatok okołoodbytniczych ze względu na miękkie kupy - tak sprawdziła, że po 2 tygodniach pupa spuchła przezna zatkaną zatokę (wg innego weta była zatkana minimum 2 miesiące) i kot przeżył koszmar
Sama wetka co ciekawe ma na forum dobre opinie i sądzię, że miała dobre intencje.
Niestety olbrzymia pewność siebie (ona nadal wierzy, że zatoki sprawdziła wzorowo, a sposób leczenia dobrze dobrany) połączona z brakiem wiedzy jest zabójcza szczególnie jeśli człowiek wyczuwa, że wetowi zależy i wet wzbudza duże zaufanie na poziomie emocjonalnym. Co gorsza po niektórych wypowiedział sądzę, że Pani Ula wierzy, że ma jakieś zdolności paranormalne w ocenie zwierząt stąd to wymuszanie wizyt.
Ewik72
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Lis 2013 Posty: 388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-02-24, 10:30
Brak mi słów.
Rzucasz na publicznym forum bardzo poważne oskarżenie.
Jestem przewrażliwiona na punkcie fałszywych oskarżeń, naruszenia dóbr osobistych i dobrego imienia. Już to kiedyś miało miejsce na tym forum i zakończyło się pismem przedprocesowym.
Tym bardziej, że największym wrogiem Twojego kota jesteś Ty sam, co zresztą przyznajesz w sposób jednoznaczny w wątku który założyłeś.
Mam tylko wielką nadzieję, że nikt Twoich rad i doświadczeń nie zastosuje dla swojego kota.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 10 Wrz 2018 Posty: 398 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-02-24, 10:50
Ewik przepraszam, że coś w moich postach mogło Cię urazić - jeśli tak to póki co zgłoszę je do usunięcia i wyrażę swoje zdanie i opis postępowania weterynarza w wątku na temat weterynarzy w sposób bardziej profesjonalny i odpowiedni jak emocje upadną.
Jeśli uważasz, że gdzies konkretnie robię jakiś błąd, to również bardzo proszę o informacje. Sam jestem wrogiem mojego kota w emocjach dlatego mamy z góry zaplanowanych kilka sposobów postępowania po konsultacji z wetami, którym ufam na różne tego typu sytuacje.
nie udzielałem Tobie odpowiedzi. Nie przytoczyłem Twojego nicku.
Mój post odnosił się do leków ogólnie w tym do leków homeopatycznych.
Każdy działający lek jeśli działa to zmienia coś w organizmie.
Podany błędnie zaburza pracę organizmu.
W tym zakresie poparłem bobiego - takie ryzyko istnieje
Wiara w leki, które nie zmieniają nic w organiźmie nazywa się PLACEBO.
I tylko PLACEBO jest bezpieczne
Proszę o ograniczenie hate-u
_________________
Homo Sapiens - brzmi dumnie, a myślenie nie boli
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum